Aktualizacja strony została wstrzymana

Kard. Sarah o celebracji Mszy Świętej: potrzebujemy ciszy, by spotkać Pana Boga

O wadze milczenia i ciszy, które pozwalają usłyszeć Pana Boga zarówno podczas Mszy Świętej jak i w codziennym życiu, mówił w rozmowie z francuskim radiem RCF prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów kard. Robert Sarach, autor książki „Moc milczenia. Przeciw dyktaturze hałasu”. Duchowny wyraził również nadzieję, że rozpoczynający się rok będzie lepszy niż poprzedni, gdyż w 2017 obchodzimy setną rocznicę maryjnych objawień w Fatimie.

Każdy nowy rok jest darem od Boga. Kiedy Bóg coś daje, to zawsze z nadzieją, że to przyjmiemy, że w pełni przeżyjemy ten rok, że będziemy mieć nadzieję, iż będzie to lepszy rok od poprzedniego, że będzie mniej przemocy, mniej barbarzyństwa… Całe to barbarzyństwo jest dlatego, że nie mamy czasu patrzeć na Boga. Jeśli Bóg naprawdę jest w naszym sercu, to nie można nie respektować życia drugiego człowieka. Skąd tyle zabijania? Bo hałas oddalił nas od Boga. To sprawia, że zabijamy się nawzajem, gdyż egoizm bierze górę – powiedział kard. Sarah w cytowanej przez serwis naszdziennik.pl rozmowie z RCF.

Myślę więc, że ten rok będzie lepszy. Dlaczego będzie lepszy? Ponieważ jest to rok maryjny. W tym roku świętujemy stulecie objawień fatimskich. Matka Boża przyszła sto lat temu, gdyż na świecie działo się bardzo źle. Dzisiaj mogę powiedzieć, że na świecie też dzieje się bardzo źle. Musimy wyciągnąć wnioski z tego, co przeżyliśmy w ubiegłym roku. Nie możemy znowu zacząć tego samego. I mam nadzieję, w każdym razie przynajmniej w odniesieniu do chrześcijan, że każdy podejmie wysiłek, by przeżywać w pełni swoją wiarę katolicką – stwierdził prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów.

Dużą wagę hierarcha kładzie na ciszę w relacji między człowiekiem a Panem Bogiem. Syn Boży narodził się w ciszy – zauważa kard. Sarah. Jego zdaniem należy dokonać zmian w podejściu do celebracji Mszy Świętej, gdyż obecnie księża i wierni nie zauważają podczas liturgii Pana Boga.

Myślę, że księża powinni się nauczyć trwania w ciszy. Kiedy jesteśmy na Mszy Świętej, od początku do końca słyszymy tylko księdza, który mówi i mówi, mówi, mówi… Nie zostawia czasu nawet Bogu, by przemówił do ludzi. To prawda, że ludzie milczą podczas czytań, ale poza czytaniami ludzie przez cały czas śpiewają, mówią, ksiądz przez cały czas jest przed mikrofonem… Potem wychodzimy… Czy spotkaliśmy Boga? Czy też spotkaliśmy się między sobą? Często nawet fizycznie nie przyjęliśmy takiej postawy, żeby trwać w obliczu Boga. Myślę więc, że nie tylko kontemplatorzy, ale my sami podczas Liturgii potrzebujemy ciszy – ocenił duchowny. W ubiegłym roku kardynał Sarah rozpoczął wewnątrzkościelną debatę na temat celebracji Mszy Świętej ad orientem.

Źródło: naszdziennik.pl

MWł

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2017-01-23)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Niestety, tej oczekiwanej ciszy i skupienia nie znajdziemy podczas odprawiania Mszy Novus Ordo, gdyż została w swym założeniu z tych piękności ogołocona. I nie pomogą tutaj próby uwznioślenia jej poprzez jakąś, z jednej strony „bardziej wierną” celebrację, czy też z drugiej – ubogacenie innymi elementami, np. artystycznymi popisami, mniej lub bardziej utalentowanych śpiewaków i grajków. Tym bardziej nie pomogą zjawiska, które trzeba nazwać wprost jakimiś diabelskimi sztuczkami pompatyczności i napuszonej pseudo-elegancji, czego przykładem są Msze w oprawie trąbek wojskowych, które ostatnio upowszechniły się w Kościele polskim. (Zaistniały one zdaje się od momentu uroczystości pogrzebowych śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a podtrzymane zostały i kontynuowane są z coraz większą egzalatacją przez Radio Maryja, które w wielu tego typu projektach prowadzi wiernych na manowce…)

Kardynał Sarah mówi wprost o konieczności kontemplacji Mszy świętej, co jest niemożliwe w posoborowym rycie. Jedno wyklucza drugie, a odpowiadając na pytanie hierarchy – w takich warunkach Boga nie spotykamy.

 


 

UWAGI OD CZYTELNIKA:

Z.B. 01/24/2017:
[…] NORMĄ w polskich kościołach, w trakcie Mszy, stają się dzieci 2-3-4-letnie biegające po świątyni i tupiące, bawiące się w chowanego w konfesjonałach, czy pokładające się na niższych stopniach podwyższenia, gdzie znajduje się kapłan (czy bawiące się na kilkanaście innych sposobów) – nie mówiąc już o gaworzących, czy czasami wręcz płaczących niemowlętach. I najczęściej dzieje się tak również w trakcie Liturgii Eucharystycznej.

Wszystko to przy biernej, lub słabo sprzeciwiającej się postawie ich rodziców – a czasami wręcz aprobującej(!). A zwrócić uwagę takim… ech… obecnie wielu ludzi przychodzi na Mszę jak na – nie przymierzając – „imieniny cioci”. Założę się, że na czysto świeckiej (np. jakaś akademia w szkole) uroczystości bardziej dyscyplinowaliby swoje dzieci.

 


 

Skip to content