Aktualizacja strony została wstrzymana

Rozwój rytu rzymskiego – Michael Davies

Przyrównywanie rytu Pawła VI do rytu św. Piusa V do jest absolutnie nieuprawnione”.

Douglas Woodruff, „The Tablet”, 25 października 1975

Termin „liturgia” pochodzi od greckiego słowa oznaczającego pierwotnie obowiązek publiczny, powinność obywatela względem państwa. W Septuagincie, greckiej wersji Starego Testamentu, słowo to używane jest na określenie służby publicznej w świątyni, nadano mu więc kontekst religijny, odnosząc do funkcji kapłanów podczas obrzędów kultu żydowskiego. List do Żydów mówi o Chrystusie jako o Leitourgosie rzeczy świętych (Żyd 8,1-6). Liturgia jest publicznym aktem religijnym dokonywanym przez Niego dla Jego ludu, Jego posługą, Jego zbawczą akcją. To właśnie przez swą Ofiarę odkupił On swój lud. Liturgia nie jest więc aktem człowieka ale samego Chrystusa. Największym przywilejem, jaki posiadamy jako członkowie Jego Ciała Mistycznego, jest możliwość zjednoczenia się z naszym Leitourgosem w składaniu Jego Ofiary i w ofiarowaniu nas samych wraz z Nim.

Nie może być dla człowieka wznioślejszego powołania, niż powołanie na kapłana Boga. Katolickiemu kapłanowi powierzona została władza, której odmówiono najpotężniejszym archaniołom, ma on moc sprowadzania na ołtarz samego Syna Bożego i składania Go jako czystej Źertwy Trójcy Przenajświętszej, ma władzę odpuszczania i zatrzymywania grzechów swych bliźnich. Katolicki kapłan jest drugim Chrystusem, alter Christus, narzędziem, jakim posługuje się Bóg Syn, by obdarować ludzi łaskami, które wysłużył im na Krzyżu. Świeccy mogą jedynie dziwić się, że jakakolwiek istota ludzka ma odwagę przyjąć na siebie tak przerażającą odpowiedzialność  – i dziękować Bogu za tych, którzy to czynią.

Modlitwa w Liturgii św. Jakuba napomina wiernych:

Niech zamilknie wszelkie śmiertelne ciało, niech stoi ze strachem i drżeniem i niech nie rozmyśla o niczym ziemskim, gdyż sam Król królów, Pan panów, Chrystus nasz Bóg przychodzi, by być złożony w ofierze i dany wiernym jako pokarm, a zastępy aniołów idą przed nim ze wszystkimi mocami i zwierzchnościami, wielookie cherubiny i sześcioskrzydłe serafiny zakrywają swe twarze i śpiewają głośno hymn: Alleluja, Alleluja, Alleluja”.

Jak istota ludzka może ważyć się ofiarować Chrystusa – naszego Boga? Katolicki kapłan wypowiada straszliwe słowa Konsekracji nie własną mocą, ale jako narzędzie Chrystusa, in persona Christi. Nic dziwnego więc, że by zamanifestować swą całkowitą zależność od Chrystusa, Summus Sacerdos, Najwyższego Kapłana, Głównego Ofiarnika każdej Mszy, ogałaca się on z własnej osoby i oddaje całkowicie na służbę swemu Panu. Każde jego słowo, każdy jego gest, regulowany jest przez rubryki Mszału. Oto, jak pewien kapłan wyjaśniał tradycyjny stosunek do sprawowania Mszy:

Pamiętam, że gdy przygotowywano mnie od odprawienia mej pierwszej Mszy, najsurowiej przypominano mi i nakazywano powtarzać to sobie często, że każdy mój gest i słowo przy ołtarzu powinny ściśle odpowiadać rubrykom. Wszystko – ton głosu, błogosławieństwa, pokłony, przyklęknięcia, zwrócenia się ku wiernym, wysokość i szerokość rozkładania ramion – musiało dokładnie odpowiadać zaleceniom Mszału. Dlaczego? Ponieważ przy ołtarzu dokonuje się najbardziej wzniosły akt dostępny dla istoty ludzkiej, ofiarowanie Syna Bożego Bogu Ojcu. Zarówno teologia jak sama logika podpowiada nam, że w sytuacji tej konieczne jest okazanie maksymalnej czci, do jakiej tylko zdolna jest istota ludzka. A ponieważ istoty ludzkie składają się z ciała i duszy, wynika z tego dalej, że każde wypowiadane słowo, każdy gest, muszą być wykonywane z najwyższą czcią dla tego najwyższego aktu kultu, do którego żaden człowiek nie mógłby nigdy rościć sobie prawa. Wszyscy mamy skłonność do nabywania pewnych manier czy nawyków, które mogłaby umniejszyć tę cześć, gdyby kapłanowi pozostawiono swobodę w kwestii słów i gestów czynionych podczas Mszy. Wynika z tego, że wszelkie osobiste nawyki ograniczone muszą zostać do minimum. Stąd właśnie rubryki, do których przestrzegania zobowiązany jest każdy odprawiający Mszę kapłan, depersonalizujące go niejako ze względu na cześć, jaką muszą okazywać ludzie podczas składania ofiary Bogu. Jak inaczej mogliby oni uznać w swych sercach swą całkowitą zależność od Tego, który stworzył ich z niczego, gdyby nie manifestowali tego w każdym geście ciała wykonywanym podczas Mszy? Jeśli usta mówią z obfitości serca, prawdziwe jest również twierdzenie przeciwne, serce przepełnione jest czcią, jeśli usta celebrującego kapłana wyćwiczone są w mowie pełnej szacunku, a ciało w wyrażaniu czci poprzez serię pełnych dostojeństwa gestów. Nie sądzę, bym musiał rozwijać ten punkt. Człowiek nie jest bezmyślną maszyną do liczenia. Jest  istotą złożoną z duszy i ciała. W akt kultu angażuje całego siebie. Właśnie z tego powodu w starej Mszy celebrujący kapłan nigdy nie mógł być pozostawiony samemu sobie. Musiał dostosować się do norm liturgicznych, zdepersonalizowany ze względu na cześć, która musiała otaczać Najświętszą Ofiarę. Zawsze, kiedykolwiek ludzie składali ofiary, okazywali stosowną im cześć. Nie przychodzi się przecież na audiencję do królowej w parze dżinsów i brudnych tenisówkach. Sądzę, że wyraziłem to jasno[1].

Jest rzeczą jak najbardziej słuszną i stosowną, by każde słowo, każdy gest kapłana składającego Bogu Ojcu w ofierze Jego Jednorodzonego Syna były drobiazgowo regulowane, co jednak zaskakujące, aż do ogłoszenia bulli Quo primum tempore z roku 1570 nie istniała żadna papieska czy też soborowa regulacja dotycząca celebracji Mszy w rycie rzymskim. Najważniejszą cechą Mszału promulgowanego przez tę bullę było to, że nie określał on sposobu, w jaki powinna być sprawowana Msza, a jedynie sankcjonował sposób, w jaki celebrowana była ona w chwili jej ogłoszenia. Aż do Vaticanum II normą było, że akty legislacyjne kodyfikują rozwój, a nie inicjują go.

Do IV wieku podczas sprawowania Mszy nie używano żadnych ksiąg poza Biblią, z której brane były czytania. Msza obejmowała dwie odrębne części. Pierwszą było schrystianizowane synagogalne nabożeństwo modlitewne, czytania i kazanie. Pod koniec „Liturgii Słowa” katechumeni, którzy nie byli ochrzczeni, musieli opuścić kościół – stąd nazwa „Msza katechumenów”. Następnie rozpoczynała się druga część, misterium chrześcijańskie, Eucharystia. Była to celebracja improwizowana przez biskupa, jednak od czasów apostolskich przybierała ona również pewne ustalone formy. Kiedy św. Paweł wymienia Słowa Ustanowienia, cytuje ustanowioną już formułę eucharystyczną. Wierni uczestniczyli w Eucharystii śpiewając stosowne hymny i odpowiadając na wezwania kapłana, czego nie mogliby czynić, gdyby nie istniały pewne ustalone formy.

Cechą wiary chrześcijańskiej była konserwatywna, zachowawcza mentalność. Oczekiwano więc, że nowy biskup będzie się modlił tymi samymi modlitwami, co jego poprzednik, ponieważ taki był zwyczaj. We współczesnym społeczeństwie pojęcie tradycji ustnej właściwie się już zatraciło, istnieje jedynie wśród dzieci. Niech tylko rodzice zmienią jedno słowo w bajce o Czerwonym Kapturku albo Trzech Misiach, a spotkają się niechybnie z żywiołowym protestem. Zjawisko tradycji ustnej powszechne jest we wszystkich kulturach. Nordycki bard mógł godzinami śpiewać tradycyjną sagę nie odstępując ani na słowo od wersji, której nauczył się od bardów w swej młodości.

Najbardziej rzucającą się cechą Kościoła Apostolskiego była gorliwość misyjna. Zbawiciel nakazał swym Apostołom głosić Ewangelię wszystkim narodom i podkreślił, że biada im, gdyby zaniedbali tego nakazu. Gdy misjonarz zakładał nowy Kościół, posługiwał się oczywiście obrzędami, które były mu znane. Nieustanna cyrkulacja wiernych pomiędzy Kościołami partykularnymi zapewniała istnienie dość jednolitego ogólnego wzorca. Wzorzec ten stał się fundamentem dla wszystkich starożytnych rytów do dziś dnia używanych, jak to zostało wyjaśnione w opisie liturgii w Apologii św. Justyna Męczennika (zm. ok. 164). W pozostawionym przez niego opisie łatwo można rozpoznać wszystkie elementy tradycyjnej Mszy rzymskiej[2]. Apologia napisana została w celu skłonienia cesarza do okazania większej tolerancji dla chrześcijan, poprzez przedstawienie dowodów, że nie są oni winni niemoralnego prowadzenia się i udziału w odrażających obrzędach.

Skoro w IV wieku ustaliła się praktyka spisywania obrzędów liturgicznych, mniej lub bardziej jednolity wzorzec, będący w użyciu do tej pory, wykrystalizował w cztery „ryty matki,” z których biorą początek wszystkie ryty późniejsze. Słowo „ryt” może być używane w dwóch różnych znaczeniach. Może odnosić się do  poszczególnych obrzędów liturgicznych, mówimy więc o rycie chrztu, rycie Mszy, rycie błogosławienia palm. Może też się odnosić do całości obrzędów liturgicznych konkretnej religii: mówimy np. o rytach żydowskich, chrześcijańskich czy hinduistycznych. W tym sensie termin ryt rzymski odnosi się do wszystkich obrzędów liturgicznych używanych przez Kościoły w obrębie Patriarchatu Rzymskiego. Na określenie zbioru obrzędów używany jest też termin „liturgia”, tak więc terminy ryt rzymski i liturgia rzymska są równoznaczne.

Trzy z czterech rytów pierwotnych wywodzą się z trzech starożytnych patriarchatów: Rzymu, Aleksandrii i Antiochii, które uznawane były przez Sobór Nicejski (325). Jurysdykcja patriarchy rozciąga się również na terytoria sąsiadujące z jego stolicą. Posiadał on też prawo do mianowania metropolitów, tj. biskupów głównych stolic patriarchatu, przesłuchiwania ich w razie oskarżenia i wysłuchiwania apelacji od ich wyroków. Jerozolima i Konstantynopol uznane zostały za patriarchaty przez Sobór Chalcedoński (451), ich liturgie pochodzą jednak od liturgii patriarchatu antiocheńskiego.

Wskutek powagi, jaką cieszyły się stolice patriarchatów, ich liturgie były stopniowo przyjmowane przez sąsiednie miasta, aż ostatecznie rozprzestrzeniły się na całym terytorium patriarchatu. Zasada, wedle której ryt związany jest z patriarchatem, utrzymywała się w dalszym ciągu, z jednym znaczącym wyjątkiem, jaki stanowi tzw. ryt gallikański. Papież był patriarchą całej Zachodniej (Łacińskiej) Europy, jednak większa część Zachodu nie posługiwała się rytem rzymskim.  Północne Włochy (których centrum był Mediolan), Galia, Germania, Hiszpania, Brytania[3] i Irlandia posiadały swe własne liturgie. Wszystkie one stanowiły modyfikacje rytu pierwotnego i mówi się o nich jako o rycie gallikańskim. Miały one bezdyskusyjnie wschodnie pochodzenie i prawdopodobnie wywodzą się z Antiochii, choć kwestia ta pozostaje sporna. Szerząc się na terytorium Europy ryt ten podlegał lokalnym zmianom i adaptacjom.

Przez setki lat sami tylko papieże nie narzucali własnego rytu swemu patriarchatowi. Okazyjnie wykazywali co prawda troskę o jednolitość kultu i podejmowali pewne próby, by zastąpić ryt ambrozjański w Mediolanie rytem rzymskim, jednak według ks. Fortescue:

Przeważająca większość [papieży] traktowała istniejący stan rzeczy z absolutną obojętnością. Gdy inni biskupi pytali ich, jak dane ceremonie sprawowane są w Rzymie, przesyłali im ich opisy, w istocie jednak tolerowali różne ich wersje. Św. Grzegorz I (590-604) nie usiłował dostosować liturgii młodego Kościoła Anglii do zwyczajów rzymskich, ale powiedział św. Augustynowi, by zaprowadził tam takie obrzędy znane z Rzymu czy Galii, jakie sam uzna za stosowne[4].

Począwszy od VI wieku na Zachodzie ryt gallikański wypierany stopniowo był przez ryt rzymski, była to jednak zasługa nie papieży, ale lokalnych biskupów i władców świeckich, którzy pragnęli dostosować obrzędy lokalne do obrzędów Stolicy Apostolskiej.

Od V wieku liturgiczne tradycje i zwyczaje zbierane były w księgach zwanych sakramentarzami. Nie przypominały one obecnych mszałów, ponieważ zawierały jedynie części liturgii należące do kapłana tj. Kolekty, Prefacje czy Kanon, ale nie czytania czy śpiewy. Najważniejszy spośród nich jest Sakramentarz Gregoriański, tradycyjnie przypisywany św. Grzegorzowi I. Najstarszy zachowany jego egzemplarz datowany jest na rok 811 lub 812. Sakramentarz ten stanowił bazę dla przyszłego Mszału św. Piusa V i ustalał również kalendarz liturgiczny. Papież Adrian I przekazał jego kopię Karolowi Wielkiemu, z myślą o zaprowadzeniu większej jednolitości w liturgii na terenie jego cesarstwa. Sakramentarz ten był jednak niekompletny i nie zawierał części zmiennych Mszy niedzielnych. Karol Wielki powierzył przeprowadzenie reformy liturgicznej Anglosasowi Alkuinowi z Yorku (ok. 735-804), który podjął się zadania uzupełnienia Sakramentarza Gregoriańskiego o liturgię mszalną i modlitwy zaczerpnięte ze źródeł gallikańskich. Jego Mszał stał się oficjalnym Mszałem Kościoła frankijskiego i wkrótce rozprzestrzenił się w na całym kontynencie, przyczyniając się w wielkim stopniu do jednolitości kultu, jaka cechowała przedreformacyjną Europę. Choć jednak liturgia gallikańska została ostatecznie zastąpiona liturgią rzymską, była to liturgia rzymska obejmująca liczne sobie elementy gallikańskie. Ks. Fortescue pisze:

Tak więc widzimy, że co najmniej od X czy XI wieku ryt rzymski wyparł gallikański za wyjątkiem dwóch ośrodków (Mediolanu i Toledo) i używany był jako jedyny na całym Zachodzie, potwierdzając w ten sposób zasadę, że to patriarchat narzuca obowiązujący na obszarze jego jurysdykcji ryt. Jednak w trakcie długiego i stopniowego procesu zastępowania rytu gallikańskiego, sam ryt rzymski uległ wpływom swego rywala i w momencie, gdy pozostał samotnie na placu boju, nie był już starym, czystym rytem rzymskim – stał się zgallikanizowanym rytem rzymskim, którym posługujemy się obecnie[5].

Obecne w nim elementy rzymskie są stonowane, powściągliwe i pełne godności, podczas gdy gallikańskie cechuje większa żywiołowość, wnoszą one do niego pewną różnorodność oraz uczucie, które odegrały żywotną rolę w doprowadzeniu Mszy rzymskiej do doskonałości, na jaką tylko może zdobyć się ziemska liturgia (patrz Cranmer’s Godly Order, ss. 76-77).

Za pontyfikatu Innocentego III (1198-1216) franciszkanie zdecydowali się przyjąć Mszał według rytu Kurii Rzymskiej (Missale Romanum) i ostatecznie bracia wędrujący upowszechnili go na całym świecie chrześcijańskim. Wkrótce stał się on główną księgą liturgiczną Christianitas i utorował drogę reformie św. Piusa V, choć w przyszłości dodane miały być do niego jeszcze pewne elementy, jak  modlitwy u stopni ołtarza, Offerorium i Ostatnia Ewangelia. Mikołaj III (1277-1280) narzucił zmodyfikowaną wersję franciszkańskiej wersji Mszału diecezji rzymskiej i tę właśnie formę, we wszystkich najważniejszych elementach, znajdujemy w Mszale św. Piusa V. Pierwsza drukowana edycja Mszału Rzymskiego ukazała się w roku 1474 w Mediolanie, a zawarty w nim porządek Mszy jest zasadniczo identyczny z tym, jaki znajdujemy w Mszale z roku 1570. Choć ryt rzymski wszedł do użycia na terenie Patriarchatu Rzymskiego  jeszcze przed reformą z roku 1570, istniały pewne lokalne jego odmiany, nie tyle na terenie różnych państw, co diecezji. W przedreformacyjnej Brytanii w użyciu znajdowało się kilka Mszałów, nie stanowiły one jednak niezależnych rytów (takich jak ryt ambrozjański w Mediolanie), ale określane były jako „obrządki”. Tak więc w Anglii i Walii współistniały obrządek Sarum (Salisbury), Yorku, Lincoln, Bangor oraz Hereford. Własne Mszały posiadały również zgromadzenia zakonne, takie jak dominikanie, karmelici czy kartuzi. Różnice miedzy poszczególnymi obrządkami narastały stopniowo, pod wpływem lokalnych tradycji, które Kościół zawsze darzył wielkim szacunkiem.

Reformacja protestancka dostarczyła dodatkowego bodźca do podjęcia reformy liturgicznej, która niezależnie od wszystkiego i tak stała się koniecznością. Mnogość lokalnych odmian rytu rzymskiego, z wieloma porządkami i najprzeróżniejszymi zwyczajami, z których niektóre były dziwaczne i eklektyczne, stawała się coraz bardziej uciążliwa. Co zaś ważniejsze, coraz bardziej palącą stawała się potrzeba posiadania jednolitego i autorytatywnego wyrazu liturgicznego katolickiej doktryny eucharystycznej, który mógłby stać się bastionem prawdziwej wiary w obliczu zagrożenia ze strony protestanckich herezji, wyrażanych przez reformatorów we wprowadzanych przez nich liturgiach. Jak wykazałem w książce Cranmer’s Godly Order, reformatorzy dawali liturgiczny wyraz swym herezjom głównie poprzez usuwanie modlitw z odmian rytu rzymskiego używanych w Kościołach lokalnych, nad którymi zyskiwali kontrolę. Dwoma szczególnymi bêtes noire były dla nich modlitwy Offertorium oraz Kanon Rzymski.

Sobór Trydencki skodyfikował katolicką doktrynę eucharystyczną w jasnych, lecz równocześnie inspirujących słowach. Przedstawiona przez niego nauka ma charakter nieomylny:

Dlatego ten święty Sobór, podając zdrową i autentyczną naukę o czcigodnym i Boskim Sakramencie Eucharystii, którą zawsze zachowywał Kościół katolicki, pouczony przez samego Jezusa Pana naszego i Jego Apostołów oraz przez Ducha Świętego, który mu z każdym dniem przypomina wszelką prawdę [por. J 14, 26 nn], zabrania wszystkim wiernym Chrystusa, żeby nie odważali się o Najświętszym Sakramencie Eucharystii odtąd inaczej wierzyć, nauczać lub w kazaniach głosić, niż zostało to określone i wyjaśnione w obecnym dekrecie[6].

Sobór zadekretował również reformę rytu rzymskiego i wydaje się być oczywiste, że zamierzał nadać zreformowanemu Mszałowi taką samą trwałość i nienaruszalność, co swemu nauczaniu doktrynalnemu. Tak więc kodyfikacja tego Mszału postrzegana być powinna nie jako wyraz woli samego tylko papieża, ale jako dzieło Soboru Trydenckiego, pomimo iż zakończył on swe obrady 4 grudnia 1563 roku, przed ukończeniem prac przez Komisję. Misję jego podjął papież Pius IV, który zmarł jednak przed ukończeniem prac, tak więc dopiero jego następca, św. Pius V, promulgował Mszał będący owocem soboru bullą Quo primum tempore z 14 lipca 1570 roku. Ponieważ Mszał ten jest dziełem Soboru Trydenckiego, jego oficjalna nazwa brzmi Missale Romanum ex decreto sacrosancti Concilii Tridentini restitutum (Mszał Rzymski odnowiony wedle dekretów Świętego Soboru Trydenckiego). Był to pierwszy przypadek w liczącej 1570 lat historii Kościoła, w którym sobór lub papież ogłosili akt legislacyjny w kwestii liturgii.

Bulla Quo primum tempore

Fakt, że aż do tego czasu nie istniała soborowa czy papieska legislacja w kwestii Mszału nie oznacza, że Mszały używane przed rokiem 1570 nie posiadały statusu prawnego. Każdy istniejący Mszał reprezentował zwyczaj, a gdy można było udowodnić istnienie zwyczaju mającego sto lub więcej lat, mógł on być zniesiony jedynie poprzez wyraźny dekret. Pełny tekst bulli Quo primum znajduje się w Załączniku II, wraz z oceną jego statusu prawnego autorstwa wybitnego francuskiego kanonisty ks. Raymonda Dulac. Reforma św. Piusa V przeanalizowana została szczegółowo w rozdziale X książki Cranmer’s Godly Order, w tym miejscu streścimy więc jedynie pokrótce główne jej [bulli Quo primum] punkty.

Quo primum tempore:

  1. Nie promulguje nowego Mszału, ale jedynie zatwierdza i kodyfikuje (statui mus et ordinamus) starożytny ryt rzymski.
  2. Rozciąga jego używanie na Kościół Łaciński za wyjątkiem:
  3. Rytów używanych nieprzerwanie przez ponad 200 lat.
  4. Udziela wszystkim kapłanom na zawsze zgody na swobodne i legalne posługiwanie się tym Mszałem
  5. Wymienia szczegółowo osoby, miejsca i czas, do jakich stosują się jej przepisy.
  6. Potwierdza wprowadzane regulacje przez ustanowienie konkretnych sankcji.

Mszał Rzymski promulgowany przez Quo primum tempore nie istnieje bynajmniej na mocy tej bulli, tj. na mocy osobistego dekretu św. Piusa V. Jak wyjaśnia hrabia Neri Capponi, bulla sankcjonowała jedynie prawo zwyczajowe – a wedle powszechnej opinii kanonistów w przypadku, gdyby prawo stanowione zostało uchylone, prawo zwyczajowe pozostaje nadal w mocy. Prawo stanowione nie znosi prawa zwyczajowego, ale jest do niego dodane. Obszerny fragment tego ważnego artykułu na temat obecnego statusu prawnego Mszy Trydenckiej dołączony został do Dodatku II.

Aż do czasów rewolucji liturgicznej Vaticanum II w Mszale nie została dokonana żadna znacząca zmiana, apologeci rewolucji usiłują jednak stworzyć wrażenie, że była to jedynie ostatnia z serii podobnych reform. Np. w artykule opublikowanym pierwotnie 26 sierpnia 1976 roku na łamach „La Croix” francuski liturgista msgr Aimé-Georges Martimort przytacza serię przedpoborowych reform i rewizji Mszału, zwieńczonych dodaniem imienia św. Józefa do kanonu Rzymskiego podczas II Soboru Watykańskiego. Wymienia zwłaszcza trzech papieży, którzy dokonywali według niego w przeszłości rewizji Mszału: Klemensa VIII, Urbana VIII i św. Piusa X. Dowodzi to, jak twierdzi, że „reforma Soboru Trydenckiego nigdy nie była postrzegana jako nietykalna”. Najlepszą odpowiedzią na te zarzuty jest bez wątpienia brewe Si quid est Urbana VIII oraz Konstytucja Apostolska Diviono afflatu św. Piusa X. Dokumenty te znaleźć można również w Dodatku II. Głównym celem Klemensa i Urbana było odnowienie Mszału i przywrócenie mu formy z roku 1570. Klemens VIII wyjaśniał na przykład, że choć św. Pius V nakazał, by nic nie było dodawane lub usuwane z tego Mszału, na przestrzeni lat dokonywane były jednak różne zmiany. Zalecił więc, by Mszały zawierające takie zmiany nie były używane do celebracji Mszy, zanim nie zostaną skorygowane wedle oryginalnego tekstu Mszału opublikowanego na polecenie św. Piusa V.

Św. Pius X natomiast dokonał rewizji nie tyle Mszału, co muzyki. Graduał Watykański z roku 1906 zawiera nowe, czy raczej odnowione, formy części śpiewanych przez celebransa, a więc musiały znaleźć się one w Mszale. Konstytucja Apostolska Divino afflatu dotyczyła zasadniczo Brewiarza, jako że reorganizowała ona Psałterz. Wskutek licznych kanonizacji, wspomnienia pewnych świętych regularnie zastępowały liturgię Mszy niedzielnych i ferialnych, zwłaszcza pięknych ferialnych Mszy wielkopostnych, a księża nie odmawiali już całego Psałterza każdego tygodnia podczas modlitw brewiarzowych. Pociągnęło to za sobą pewne zmiany w kalendarzu liturgicznym, co wyjaśnia, dlaczego Divino afflatu drukowane jest na początku Mszału. Miał to być pierwszy etap bardzo potrzebnej reformy kalendarza rzymskiego, do przeprowadzenia której papież powołał specjalną komisję. Podobnie jak w przypadku reform Klemensa VIII i Urbana VIII, reforma Piusa X może być postrzegana jako kontynuacja reformy św. Piusa V.

24 marca 1945 roku Pius XII ogłosił List Apostolski In cotidianis precibus, autoryzujący zrewidowane łacińskie tłumaczenie Psalmów. Nowa wersja nie była obowiązkowa i pomimo faktu, że nowe tłumaczenia były bardziej wierne, wielu duchownych wolało wersję tradycyjną. Pius XII zamanifestował swój wielki szacunek dla tradycji wprowadzając zrewidowany Psałterz jedynie jako opcję.

W dekrecie Kongregacji Rytów z 9 lutego 1951 roku Pius XII autoryzował przywrócenie (odnowienie) Wigilii Paschalnej od rana do wieczora Wielkiej Soboty. Jednym z wielu słusznych powodów tej reformy był fakt, że Wielka Sobota przestała być dla wielu robotników dniem wolnym od pracy i obrzędy Wigilii sprawowane były często w niemal pustych kościołach. W roku 1955 papież zatwierdził rewizję rubryk Mszału oraz Brewiarza, dotyczącą głównie kalendarza – co było w istocie kontynuacją inicjatywny św. Piusa X. 18 listopada 1955 Pius XII zatwierdził dekret Maxima Redemptoris, reformujący ceremonie Wielkiego Tygodnia. Wszystkie te reformy były bardzo uzasadnione i w oczywisty sposób zachowana była ciągłość z poprzednimi obrzędami. Jak zauważył Klemens VIII w Cum Sanctissimum: Ulepszenia ta jednak, wypływające niejako z tych samych źródeł i zasad, wydają się raczej uzupełniać znaczenie (…) niż wprowadzać coś nowego”. Oczywiście reformy te nie dotyczyły ordinarium[7] Mszy, a same zmiany przyjęte zostały przychylnie i pochwalane były również przez tradycjonalistów, stanowczo przeciwnych reformie Pawła VI[8].

23 marca 1955 roku Pius XII zatwierdził reformę rubryk dotyczącą w głównej mierze kalendarza, co było zgodne z reformą przedsięwziętą przez św. Piusa X. Reforma ta ukończona została przez Jana XXIII dekretem Novum rubricarum z 26 lipca 1960 roku. Jak wskazuje sam tytuł (Promulgacja nowej postaci rubryk Brewiarza Rzymskiego oraz Mszału), reforma ta dotyczyła zasadniczo rubryk, a zwłaszcza kalendarza. Papież wprowadził jednak pewne zmiany do obrzędów Mszy, które nie miały co prawda znaczenia doktrynalnego, były jednak niefortunne. Pierwsza z nich była najmniej znacząca i dotyczyła zniesienia przy niektórych okazjach psalmu Judica me oraz Ostatniej Ewangelii. Drugą było zniesienie Confiteor i Absolucji przed Komunią Wiernych. Można by słusznie twierdzić, że nie dotyczyło to zasadniczej części obrzędu Mszy, ponieważ może być ona celebrowana również  przypadku, gdy komunikuje jedynie sam celebrans. Niemniej jednak była to pierwsza zmiana w rycie Mszy od roku 1570, a po niej miało jeszcze nastąpić dodanie do Kanonu imienia św. Józefa w roku 1962. Stanowiło to naruszenie tradycji, wedle której w Kanonie nie wprowadzano żadnej zmiany od czasów św. Grzegorza Wielkiego. Pomimo tych zmian Mszał św. Piusa V pozostał praktycznie niezmieniony i wprowadzenie tych zmian nie wywołało wówczas żadnych obaw. Sam Jan XXIII podkreślał ciągłość reform Novum rubricarum z reformą trydencką:

Stałym celem Stolicy Apostolskiej było, zwłaszcza od czasu Soboru w Trydencie, by definiować coraz ściślej i porządkować coraz stosowniej rubryki, wedle których sprawowany jest publiczny kult Kościoła. Stąd wiele rzeczy zostało poprawionych, zmienionych i dodanych na przestrzeni czasu. Będący tego następstwem rozrost rubryk był czasami niesystematyczny i odbiegał od pierwotnej jasności i prostoty”.

Zasady rozwoju i reformy liturgii

Jak wykazaliśmy, do czasu Soboru Trydenckiego rozwinęły się w różne ryty Mszy, a to w wyniku mieszania się lokalnych zwyczajów z praktykami zaczerpniętymi z liturgii starszych i bardziej wpływowych Kościołów partykularnych. W obrębie rytu rzymskiego każdy biskup miał prawo wydawać przepisy liturgiczne dla swej diecezji, choć w naturalny sposób rozwinęła się jednolitość kultu na obszarach poszczególnych państw. Po Soborze Trydenckim posługiwanie się Mszałem Rzymskim stało się niemal powszechne w Kościele Łacińskim, za pewnymi wyjątkami wymienionymi w bulli Quo primum oraz pewnymi diecezjami, zwłaszcza we Francji, gdzie biskupi ignorowali wspomnianą bullę i używali swych własnych Mszałów i Brewiarzy aż do wieku XIX. Dom Guéranger poświęcił się zwłaszcza szerszemu upowszechnieniu Mszału Rzymskiego i Brewiarza na terytorium Francji. Kolejne reformy papieskie, aż po rok 1960, polegały zasadniczo na odnowie Mszału do postaci promulgowanej przez św. Piusa V, dodawaniu nowych propria, poprawianiu rubryk – zwłaszcza kalendarza, poprawianiu zapisu muzycznego i tłumaczenia Psalmów, oraz upraszczaniu i ulepszeniu ceremonii Wielkiego Tygodnia. Reformy te pokazują, że żaden papież nie wyobrażał sobie nigdy, by bulla Quo primum wykluczała jakąkolwiek przyszłą rewizję Mszału – zakazywała ona jedynie wprowadzania samowolnych zmian komukolwiek oprócz samego papieża. Jak wyjaśnia ks. Dulac (patrz Dodatek II), kierowano się przy tym zasadą prawną: „Par in parem potentatem non habet” – równi nie posiadają nad sobą władzy. Klauzulę zabraniającą wprowadzania zmian do Mszału, jaka opatrzona jest Quo primum, znaleźć można również w innych aktach legislacji papieskiej, które zostały później zmienione lub odwołane – nigdy jednak czyniono najmniejszej sugestii, że czyniący to papieże przekroczyli w jakiś sposób swe uprawnienia.

Trzeba jednak poczynić rozróżnienie między tym, co papież na prawo uczynić, oraz tym, do czego ma prawo moralne. Kwestię tą omówiliśmy szczegółowo w Dodatku IV. Ograniczymy się w tym miejscu do podania jednego tylko przykładu, co prawda dość ekstremalnego. Jako biskup Rzymu i głowa Państwa Watykańskiego papież mógłby nakazać zburzenie Bazyliki św. Piotra i zastąpienie jej betonowym brzydactwem, co mógłby traktować jako wyraz ducha czasu, przemawiający lepiej do człowieka współczesnego. Akt taki byłby w oczywisty sposób rzeczą oburzającą. Papież nie jest właścicielem Bazyliki św. Piotra, jest jej powiernikiem. Fakt, że miałby on legalne prawo nakazać takie przedsięwzięcie nie daje mu do tego prawa moralnego. Jestem przekonany, że żadnemu papieżowi nie udałoby się przeprowadzenie takiego zamiaru, gdyż oburzeni wierni z pewnością powstrzymaliby go od jego urzeczywistnienia. Podobnie królowa Anglii nie mogłaby spieniężyć Klejnotów Koronnych czy nakazać sprzedanie Pałacu Buckingham, by został on zburzony pod przyszła dzielnicę handlową.

Ks. Dulac sugeruje, że podczas unieważniania uprzedniej legislacji papieskiej powinno się kierować następującą zasadą:

O ile papież ma władzę rozwiązać to, co inny papież na mocy tej samej władzy związał, powinien on jednak używać tej władzy jedynie w przypadku najpoważniejszych konieczności: kierując się jedynie takimi powodami, które mogłyby skłonić jego poprzedników do unieważnienia wprowadzonego przez nich samych prawa. W innym razie sama zasada najwyższego autorytetu osłabiana byłaby przez kolejne, sprzeczne ze sobą nakazy”.

Oczywistym jest, że wszystkie rewizje Mszału św. Piusa V poczynione przez późniejszych papieży były zmianami, które on sam wprowadziłby w tych samych okolicznościach – stanowią one kontynuację, a nie zaprzeczenie jego dzieła. Ks. Dulac wyraża pogląd, że żaden papież nie może mieć nigdy moralnego prawa do unieważnienia w całości bulli Quo primum, a więc i Mszału św. Piusa V. Wszystkie późniejsze rewizje, o których wspomnieliśmy, pozostawiły Mszał zasadniczo niezmienionym. Nikt nie mógł mieć najmniejszych wątpliwości, że Mszał Jana XXIII był nadal Mszałem św. Piusa V. Rewizje dokonane po ogłoszeniu bulli Quo primum można najlepiej określić jako kontynuację prac Komisji powołanej przez Sobór Trydencki.

Ks. Dulac zauważa, że Quo primum posiadała trzy cechy, które czynią jej unieważnienie niemożliwym:

  1. Stwierdza ona jednoznacznie, że powinien istnieć jeden tylko Mszał, dzięki któremu jedność wiary mogłaby być chroniona i zarazem manifestowana przez jedność kultu.
  2. Sposób kodyfikacji Mszału. Mamy tu do czynienia nie tyle z próbą sztucznego stworzenia nowego rytu na podstawie licznych jego wersji, czy nawet z radykalną reformą istniejącej liturgii, co z powrotem do starożytnego Mszału Rzymskiego – prawdziwą odnową formy sprawdzonej w przeszłości.
  3. Dekret ten ogłoszony został przez papieża działającego na mocy swej władzy apostolskiej, w całkowitej zgodzie z wyraźną wolą Soboru Powszechnego, w zgodzie z nieprzerwaną tradycją Kościoła Rzymskiego i – w tym co dotyczy zasadniczych części Mszy – w zgodności z Kościołem Powszechnym.

Fakt, że Mszał św. Piusa V obdarzony jest autorytetem Soboru Trydenckiego i miał on stanowić liturgiczny wyraz katolickiej doktryny eucharystycznej w obliczu herezji protestanckiej, jest z pewnością wystarczającym argumentem za tym, by zachować go zasadniczo niezmienionym po wsze czasy.

Jedna rzecz jest bezdyskusyjna: przejawem ignorancji lub nieuczciwości są wszelkie próby usprawiedliwiania zastąpienia Mszału św. Piusa V przez Mszał Pawła VI w oparciu o twierdzenie, że to, co uczynił Paweł VI było jedynie kontynuacją serii rewizji zainicjowanych przez Klemensa VIII i zakończonych przez Jana XXIII. Mszał Jana XXIII był wciąż poprzedzony bullą Quo primum, co podkreślało jego ciągłość z Mszałem św. Piusa V. Jedynym, co można powiedzieć na korzyść Mszału Pawła VI to to, że jego twórcy mieli przynajmniej na tyle uczciwości, by nie poprzedzić go tekstami Quo primum, Cum Sanctissimum, Si quid est oraz Divino afflatu. Apologetom nowego Mszału, twierdzącym, że jest on jedynie zrewidowaną wersją wcześniejszego Mszału Rzymskiego, trudno byłoby wytłumaczyć ten fakt. To, co miało miejsce po II Soborze Watykańskim, to nie generalna odnowa (instauratio) istniejącego rytu, ale stworzenie nowego obrządku Mszy, Novus Ordo Missae, coś, czego Konstytucja o liturgii nie autoryzowała. Przeciwnie, Konstytucja o liturgii stwierdza:

(…) trzymając się wiernie tradycji, Sobór święty oświadcza, że święta Matka Kościół uważa za równe w prawach i godności wszystkie prawnie uznane obrządki i chce je na przyszłość zachować (…).

Ks. Joseph Gelineau SI, soborowy peritus i zawodowy apologeta nowej liturgii, przyznał całkiem szczerze: „Ryt rzymski takim, jakim go znaliśmy, już nie istnieje. Został zniszczony[9].

Chcą osłabić falę krytyki, jaką wzbudziło wprowadzanie Novus Ordo Missae, Paweł VI wygłosił emocjonalny apel do wiernych, by przyjęli nową liturgię „z radosnym zainteresowaniem i dokładnie”. Oczekiwania takie usprawiedliwiać miał fakt, że przeprowadzona reforma była rzekomo realizacją „wyraźnej woli ostatniego Soboru Powszechnego”. Katolicy wzywani byli do „natychmiastowego przyjęcia” [nowej liturgii] ponieważ „wprowadzona reforma odpowiada miarodajnemu poleceniu Kościoła. Jest to akt posłuszeństwa, dowód konsekwencji Kościoła wobec samego siebie[10].

Paweł VI nie wyjaśnił jednak, w jaki sposób zniszczenie rytu rzymskiego stanowić miało realizację zalecenia II Soboru Watykańskiego, by zachowywać go i zapewnić mu wszelki rozwój.

Michael Davies

tłum. Scriptor

[1] „Christian Order”, kwiecień 1974, ss. 240-241.

[2] Św. Justyn pisze w niej o celebransie Mszy jako o „tym, który przewodniczy”. Pierwsza Apologia cytowana jest obecnie często dla usprawiedliwienia określania katolickiego kapłana mianem „przewodniczącego” liturgii – na tej rzekomo podstawie, że termin ten używany był już w II wieku. Należy jednak zaznaczyć, że w czasie tym istniał już wyraźny podział na biskupów, kapłanów i diakonów. Chętniej posługiwano się jednak terminem „presbyter” niż „sacerdos”, ponieważ ten drugi posiadał w Rzymie wyraźne konotacje pogańskie. Angielskie słowo „priest” pochodzi właśnie od łacińskiego „presbyter”.

[3] Przed inwazją saksońską.

[4] Catholic Encyclopedia, Nowy Jork 1913, t. 13, s. 65.

[5] Catholic Encyclopedia, Nowy Jork 1913, t. 9, s. 312.

[6] Enchiridion Symbolorum Denzinger, 873a.

[7] Części stałe Mszy określane są mianem ordinaria, części zmienne natomiast terminem propria.Za każdym razem, gdy do chwały ołtarzy wynoszony jest nowy święty, do Mszału dodawane jest nowe proprium.

[8] Najbardziej zwięzłą i uczoną krytykę obecnej rewolucji liturgicznej znaleźć można we francuskim periodyku „Itineraries”, a jednak to samo pismo wyraża się pochlebnie o reformach wprowadzonych przez Piusa XII (nr 192, kwiecień 1975). Obrzędy Wielkiego Tygodnia w Econe celebrowane są zgodnie z zaleceniami Maxima Redemptoris.

[9] „Demain la Liturgie”, Paryż 1977, s. 10.

[10] Mowa wygłoszona przez Pawła VI podczas Audiencji Generalnej 19 listopada 1969. Pełny jej tekst znajduje się w Dodatku II.

Za: Scriptorium - z blogosfery Tradycji katolickiej (02/01/2017) |

Skip to content