Aktualizacja strony została wstrzymana

Budujcie tę szosę! – Janusz Korwin-Mikke

Tyle osób mnie pyta o stanowisko w sprawie awantury z Doliną Rospudy, że uległem – i piszę. Temat jest zresztą dość ciekawy. Jeszcze tydzień temu nie byłem pewien, jak to właściwie jest? Oczywiście, pryncypialnie każdy normalny człowiek wie, że jak coś robią “zieloni”, to znaczy, że jest to kompletne wariactwo. Są to normalne świry, które np. protestują przeciwko budowie mostu Józefów-Konstancin (2 km przez Wisłę) – w wyniku czego jadąc do Konstancina muszę zamiast 4 km pokonać 40 km – tym samym znacznie bardziej niszcząc środowisko (jeśli przejazd samochodu w ogóle je niszczy, oczywiście).

Te świry “walczą” ponadto z globalnym ociepleniem – zamiast się cieszyć, że wreszcie będzie cieplej. Oczywiście za 5oo lat, gdy juz będzie o te 5°C cieplej i zacznie się faza oziębiania,, ówcześni ekolodzy zaczną równie bohaterską walkę z globalnym oziębieniem, strasząc naszych potomków wizją lodowców na Saharze.

Jak mawiał książę Kropotkin: “Cel niczym – ruch wszystkim”. Obecnie więc “zieloni” wzięli się za Rospudę – i ruszają się całkiem żwawo. A ja zainteresowałem się sprawą – bo z faktu, że świry coś popierają, nie wynika, że sprawa jest niesłuszna; raz na jakiś czas świrom też zdarza się mieć rację…

Nie tym razem! Okazało się (jak napisał w ostatniej “ANGORZE” miejscowy przewodnik) ta szosa wcale nie biegnie przez jakiś dziewiczy las, tam są normalne wysypiska śmieci, najbliższe rezerwaty i miejsca lęgowe rzadkich ptaków są o kilka kilometrów od tej szosy, przeprowadzenie drogi przez Raczki jest nie tylko dłuższe (obejrzałem to i na mapie i przez GOOGLE-Earth i w dokładnym atlasie) – i “ekolodzy” łżą w żywe oczy, że to o 3 km krócej) ale ponadto trzeba by powysiedlać sporo ludzi… i też podniszczyć przyrodę.

Co zabawniejsze: plany przepuszczenia szosy tak, jak ma iść, były dawno zatwierdzone i przez “ekologów” i przez ekspertów Komisji Europejskiej (która teraz jest podbechtywana przez “ekologów”, a w Brukseli jest taki bałagan, że polski urzędnik nawet sobie tego wyobrazić nie potrafi – bałagan nie dlatego, że są tam bałaganiarze, przeciwnie, lecz dlatego, że są tam setki tysięcy podobnych spraw; centralizm, centralizm…).

W sumie: “zieloni”, jak zwykle, zrobili sprawę tam, gdzie jej nie ma. Być może ich szefowie liczyli na to, że – jak zwykle – wręczy im się ze 100 (czasem do 500) tysięcy dolarów, by sie odczepili. A być może ich podpuszczono, by odwrócili uwagę ludzi od np. Raportu o WSI albo problemów z gospodarką… Kto wie?

Natomiast referendum w tej sprawie – to kompletny kretynizm. Oczywiście Władzuchna ogłosiła to referendum, by pozbyć sie odpowiedzialności, na zasadzie: “To nie my, to L*d zdecydował!”. Nie za to płacimy pensje p.Premierowi, p,Ministrowi, p.Wojewodzie – i całej czeredzie pomniejszych urzędasów! To oni są od podejmowania decyzyj. (to nie błąd ortograficzny – JA tak piszę!).

 

Precz ze spychotechniką! Od kiedy o prowadzeniu szosy ma się wypowiadać rolnik spod Białej Podlaskiej (Podlasie – ale 200 km od Rospudy!) czy babcia-emerytka spod Kamiennej Góry! To już sensowniej byłoby, by wypowiadali się jeżdżący tą droga Litwini i Estończycy! Jeśli mają się wypowiadać zainteresowani. A nie powinni… Decyzje powinni więc podejmować urzędnicy. Ci nie zainteresowani.

Pytanie: czy tacy jeszcze są?

Tak czy owak: dość tego kunktatorstwa! Budujcie wreszcie, ludzie, tę szosę! Nie ustępować chamstwu!

Pan Konrad Berkowicz namalował bardzo ładną wstążeczkę w kształcie szosy; “zieloni” mają zieloną – to my będziemy mieli asfaltową! Byuć może uda Mu sią ju umieścić. Jeśli się uda, proszę pobierać ją z tej strony – i umieszczać w miejscach uznanych za właściwe.

I nasze będzie na wierzchu!

Janusz Korwin-Mikke 27 lutego 2007

Skip to content