Aktualizacja strony została wstrzymana

Rzym w planach Opatrzności Bożej – Roberto de Mattei

Fakt, iż Kościół katolicki jako jedyny założony został przez Chrystusa Pana, jego świętość i wyjątkowość, która upoważnia nas do twierdzenia że poza nim nie ma zbawienia, potwierdzane są przez jego fundamentalne cechy, przez znamiona, o których mówi powtarzane nieprzerwanie od IV wieku Nicejskie Wyznanie Wiary: „Credo unam, sanctam, catholicam et apostolicam Ecclesiam”.

Znamiona Kościoła są cechami łatwo dostrzegalnymi dla każdego. Począwszy od jego ustanowienia Kościół był zawsze jeden i niepodzielny w swej doktrynie, sakramentach oraz rządzie; jest święty, czysty, nieskalany i bezgrzeszny – choć złożony z grzeszników; jest katolicki, czyli powszechny, misją jego jest bowiem niesienie na cały świat chrztu ustanowionego przez Chrystusa, jedynego źródła naszego zbawienia; jest apostolski – ponieważ zbudowany jest na nieprzerwanej sukcesji swych pasterzy począwszy od św. Piotra aż do czasów obecnych.

Katechizm św. Piusa X ujmuje to zwięźle: „Kościołem Jezusa Chrystusa jest Kościół rzymskokatolicki, ponieważ jedynie on jest jeden, święty, katolicki i apostolski, jak chciał tego sam Zbawiciel” (p. 107). O znamionach tych przypomniał podczas modlitwy na Anioł Pański 27 maja 2007 roku Benedykt XVI, dodając równocześnie, że istotną cechą Kościoła jest również jego „rzymskość”.

Kościół Rzymski jest jeden, katolicki i apostolski. „Rzymskość” jest jednak czymś więcej niż tylko jednym ze znamion Kościoła: stanowi niejako aktualizację tych znamion, ich konkretyzację: słowo „Rzymski” ukazuje, jeśli można tak powiedzieć, widzialną twarz Mistycznego Ciała Chrystusa. Dlatego właśnie ludzi zwykli mówić o Świętym Kościele Rzymskim – i my powinniśmy czynić podobnie. Termin „Rzymski” umiejscawia Kościół w czasie i przestrzeni, w miejscu i w konkretnym kontekście historycznym.

Rzym: słowo owiane tajemnicą

Termin Kościół Rzymski łączy w sobie dwie odrębne rzeczywistości. Słowo „Rzymski” odwołuje się do rzeczywistości historycznej: miasta, cywilizacji, imperium – które miało swój początek i koniec w czasie. Słowo „Kościół” odwołuje się natomiast do rzeczywistości nadprzyrodzonej, wplecionej w historię, należącej jednak do wieczności. Związek pomiędzy tymi dwoma słowami jest niemniej ścisły i nierozerwalny – istnieje zaś z rozporządzenia samej Bożej Opatrzności.

Podczas wykładu o „świętym powołaniu Rzymu” wygłoszonego 24 lutego 1936 roku w Instytucie Studiów Rzymskich Eugenio Pacelli, wówczas jeszcze kardynał, powiedział że Rzym jest „słowem tajemniczym”, mówiąc dalej o „mieście którego stopy spoczywają wśród pogańskich regionów nad Tybrem i w tunelach katakumb, głowa zaś wzniesiona jest wysoko i ukryta w gwiazdach, pochylona przed tronem Boga”.

Tacyt mówił o Rzymie, że był on „caput rerum”, Horacy nazywał go „priceps urbium”, Tibullus „aeterna urbs”, Liwiusz zaś „caput orbis terrarum”. Miasto które rządziło światem pochyliło swą głowę przed tronem Boga i stało się Stolicą św. Piotra, której przeznaczeniem było władztwo duchowe. Pogańska caput mundi stała się Wiecznym Miastem, miastem „onde Cristo e Romano – gdzie Chrystus jest Rzymianinem” – wedle słów Boskiej Komedii Dantego.

Jak i kiedy dokonało się to przeobrażenie?

Według opinii niektórych historyków i modernistycznych teologów w rodzaju Auguste Sabatiera czy Adolfa von Harnacka fakt, iż biskup Rzymu stał się biskupem wszystkich Kościołów był bezpośrednim skutkiem prestiżu tego miasta jako stolicy Cesarstwa Rzymskiego. Prymat papieża rzymskiego byłby wiec konsekwencją chwały Cesarstwa.

To powtarzane stale przez modernistów twierdzenie ma swój początek w sporze teologicznym pomiędzy Kościołem Rzymskim a Greckim z I milenium – ślady jego można znaleźć już w kanonie 28 Soboru w Chalcedonie (451), odrzuconym przez św. Leona Wielkiego. Kościoły Wschodnie traktowały prymat Rzymu jako honorowe zwierzchnictwo wynikające z faktu, iż Rzym stanowił stolicę Cesarstwa. Zgodnie z tą koncepcją wraz z upadkiem Cesarstwa Zachodniego i przeniesieniem „nowego Rzymu” do Konstantynopola, również prymat przeszedłby na Patriarchę tego właśnie miasta.

Również św. Pius X potępił w swym dekrecie Lamentabili dołączonym do encykliki Pascendi (1907) następującą tezę: „ Kościół Rzymski stał się głową wszystkich Kościołów wskutek przyczyn czysto politycznych, a nie na mocy rozporządzenia Opatrzności Bożej”. Błąd polega tu na opieraniu jurysdykcji Kościoła na prymacie natury czysto politycznej. W rzeczywistości wybór Rzymu na Stolicę Św. Piotra nie był wynikiem chwały i autorytetu starożytnego Rzymu ale faktu, iż to właśnie w Rzymie pełnił swą posługę św. Piotr, któremu Chrystus Pan powierzył nadał władzę nad całym Kościołem. Gdyby św. Piotr pozostał w Antiochii i tam zmarł, biskupi Antiochii posiadaliby taki sam autorytet, jaki obecnie posiadają biskupi Rzymu. Rzym byłby miastem historycznym, centrum wielkiej diecezji – ale niczym więcej, zaś Kościół katolicki nie mógłby nazywać się rzymskim.

Jednakże z rozporządzenia Bożej Opatrzności Piotr wybrał właśnie Rzym na swa stolicę biskupią. To w nim, w cyrku Nerona, poniósł męczeńską śmierć, a miejsce jego pochówku znajduje się dokładnie pod kopułą Bazyliki noszącej jego imię. Jego następcy, papieże, sprawują powierzony mu urząd aż po dziś dzień.

Źródłem prestiżu chrześcijańskiego Rzymu było męczeństwo św. Piotra, a nie chwała imperium. Wieki później Patriarcha Konstantynopola – negując religijny prymat Rzymu w imię politycznego prymatu Konstantynopola (Nowego Rzymu) – pozwolił cesarzowi Bizancjum ingerować w sprawy Kościoła, sprowadzając w konsekwencji  rolę Patriarchy do funkcji religijnego prokonsula. Od tego czasu całą historię „prawosławia” cechowało podporządkowanie religii polityce.

Rzym chrześcijański i Rzym pogański

Tak więc rodzi się drugie pytanie: dlaczego Opatrzność Boża wybrała właśnie Rzym, a nie jakieś inne miasto, na miejsce posługi i śmierci Księcia Apostołów?

Kwestią tą zajmowali się liczni pisarze chrześcijańscy: Państwo Boże św. Augustyna rozpoczyna się od rozważań na ten właśnie temat. Najlepszą syntezę poglądów Augustyna przedstawił jego uczeń, św. Prosper z Akwitanii (ok. 390-463): „Sądzimy, że sama Opatrzność Boża predysponowała Cesarstwo Rzymskie pozwalając mu się rozprzestrzeniać, aby narody które zostaną powołane do jedności Ciała Chrystusowego zostały najpierw zjednoczone przez prawo jednego imperium, nawet jeśli łaska Boża nie jest ograniczona do granic Rzymu”.

Łaska Boża rozciąga się oczywiście poza granice Cesarstwa Rzymskiego, jako że Chrystus Pan polecił głosić Ewangelię wszystkim narodom, aż po krańce ziemi (Mk 29, 19). Ponieważ jednak łaska buduje na naturze, Bóg przygotował naturalną strukturę sprzyjającą głoszeniu i przyjęciu Jego Słowa. Tą historyczną i prawną strukturą było właśnie Cesarstwo Rzymskie.

Rzym pojawił się w Basenie Morza Śródziemnego jako miasto przeznaczone do zjednoczenia świata w przygotowaniu na szerzenie się chrześcijaństwa. Wielkie drogi konsularne którymi maszerowały legiony rzymskie posłużyć miały głosicielom Ewangelii; język łaciński stał się uniwersalnym i świętym językiem Kościoła; prawo rzymskie posłużyło jako podstawa prawna dla prawa kanonicznego Kościoła i prawa zwyczajowego  Zachodu. A jednak Rzym, kolebka i ojczyzna prawa uniwersalnego, stał się winny największej niesprawiedliwości w historii: skazania i śmierci Jezusa Chrystusa. Po skazaniu Zbawiciela na śmierć Cesarstwo Rzymskie, które przyjmowało do swego Panteonu wszystkie bóstwa ówczesnego świata, odrzuciło Prawdę Ewangelii i prześladowało młody Kościół z zaciekłością, z jaką nigdy wcześniej nie traktowało wyznawców licznych istniejących w nim sekt. To właśnie przypieczętowało jego upadek. Powodem schyłku i upadku Cesarstwa Rzymskiego nie było chrześcijaństwo – jak twierdzi nawet dziś wielu historyków – ale odrzucenie słowa Prawdy i Źycia, które chrześcijaństwo głosiło.

Od samego początku Kościoła historia jego może być postrzegana jako walka pomiędzy dwoma Rzymami: Rzymem pogańskim, który starał się zniszczyć chrześcijaństwo, oraz Rzymem chrześcijańskim, który pokonał największą potęgę polityczną i militarną w historii samą tylko bronią prawdy i miłości. Źadne inne imperium nie dorównało potędze Cesarstwu Rzymskiemu. Wydawało się ono zdolne przetrwać tysiąclecia, pomimo iż samo podlegało prawom czasu i historii. Dziś z pogańskiego Rzymu pozostały jedynie ruiny. Również on musiał podporządkować się prawu, któremu podlegają wszystkie doczesne twory ludzkie: po wielkich sukcesach i tryumfach w nieunikniony sposób przychodzi dekadencja, dezintegracja oraz śmierć. Pius XI przypominał nam o tym mówiąc: „Kiedykolwiek mijamy pomniki naszej chrześcijańskiej przeszłości, jakkolwiek starożytne by one nie były, zawsze zachowują one jakieś znamię nieśmiertelności: wiara którą głoszą wciąż żyje, nieskończenie pomnożona przez liczbę tych, którzy ją wyznają; żyje też Kościół do którego one należą, zawsze ten sam na przestrzeni wieków”.

W IV wieku cesarz Konstantyn pogodził Rzym z chrześcijaństwem, stając się Ojcem epoki która miała przyjąć kulturalny i instytucjonalny dorobek Rzymu, zaszczepiając mu zarazem ducha i prawo Ewangelii oraz oferując rodzajowi ludzkiemu więź, nie tylko zewnętrzną, jaką dawało lex romana, ale również wewnętrzną i duchową.

Ten sam Konstantyn, przenosząc stolicę Cesarstwa na brzeg Bosforu, naruszył niemniej związek, nawet geograficzny, pomiędzy Rzymem a chrześcijaństwem, który sam stworzył poprzez Edykt Mediolański z roku 313. Jednakże nawet w tym był Konstantyn nieświadomie narzędziem Bożej Opatrzności. W Rzymie nie było miejsca na dwa cesarstwa: cesarstwo chrześcijańskie i cesarstwo ziemskie. Gdyby Cesarstwo Rzymskie nie upadło, młode chrześcijaństwo mogło by zostać zdławione. Poprzez koronację Karola Wielkiego przez św. Leona III w Boże Narodzenie roku 800 narodziło się Święte Cesarstwo Rzymskie, jednak cesarze nigdy nie rezydowali w Rzymie, który pozostawał miastem świętym zastrzeżonym dla Stolicy św. Piotra.

Św. Leon Wielki (440-461) odegrał kluczową rolę w romanizacji chrześcijaństwa w wieku V, kiedy Cesarstwo Zachodnie chyliło się ku ostatecznemu upadkowi. Znane jest jego powiedzenie, przypominające cytowaną już wypowiedź św. Prospera, którego był zresztą przyjacielem: „Bóg zechciał, by narody połączone były w jednym cesarstwie, którego Rzym był głową, aby [w przyszłości] od niego właśnie światło Prawdy, objawione dla zbawienia narodów, mogło być skuteczniej szerzone wśród wszystkich jego członków”.

Leon był wybitną osobistością swoich czasów,  będących świadkiem ostatecznego upadku Cesarstwa Rzymskiego. Jak nikt inny ze swych współczesnych miał świadomość nieuchronnego upadku Rzymu, ale również narodzin Rzymu nowego, którego imperium miało być rozleglejsze i chwalebniejsze niż jego poprzednika. Przez stulecia anarchii panującej pomiędzy upadkiem starożytnego Cesarstwa Rzymskiego a narodzinami Świętego Cesarstwa Rzymskiego w najeżdżanej przez barbarzyńców i rozdzieranej wewnętrznymi konfliktami Europie, jedynie papiestwo zachowało cały swój majestat i autorytet. Społeczeństwo ówczesne przypominało wrzącą magmę, nie było w nim nic stabilnego ani trwałego. Z próby tej Stolica Apostolska wyszła zwycięsko jako jednolite centrum władzy i jurysdykcji, ale również jako ognisko rodzącej się cywilizacji.

W rozdziale Sumy Teologicznej poświęconym narodzinom Chrystusa św. Tomasz stawia pytanie, dlaczego Zbawiciel narodził się w Betlejem, a nie w Rzymie. A oto jaką daje na to odpowiedź:

„Zgodnie ze słowami wypowiedzianymi na Soborze Efeskim: «Gdyby Chrystus wybrał miasto największe, Rzym, sądzono by, że zmienił świat w oparciu o potęgę jego obywateli, gdyby był synem cesarza ”” owocność działania przypisano by władzy. Lecz, by pokazać, że to Bóg przemienił świat, Chrystus wybrał ubożuchną Matkę, i jeszcze uboższą ojczyznę»”.

„Wybrał Bóg to, co niemocne  ”” jak mówi Apostoł ”” aby mocnych poniżyć. Dlatego też, by jeszcze wyraźniej okazać swą moc, umieścił Głowę swojego Kościoła w samym Rzymie, będącym głową ówczesnego świata, aby stamtąd po całej ziemi szerzona była wiara, stosownie do słów Proroka Izajasza (26, 5-6): «Upokorzył miasto niedostępne… podepczą je nogi biednego ”” tj. Chrystusa ”” i stopy ubogich» ”” Apostołów: Piotra i Pawła”.

W świetle tych słów zrozumieć możemy słowa kierowane przez św. Katarzynę ze Sieny do Grzegorza XI, w których ponaglała go do powrotu do Rzymu – jego prawowitej stolicy: „Pomyśl o tym, że ziemia ta jest ogrodem najświętszego Chrystusa i źródłem [zasadą] naszej wiary”. „Tutaj też znaleźć można głowę i źródło [zasadę] naszej wiary”.

Prymat Rzymu

Starożytny Rzym sprawował nad światem hegemonię polityczną; papież rzymski natomiast rozciągnął na cały świat prawo Ewangelii. Kościelna władza jurysdykcyjna, która zastąpiła władzę pogańskiego Rzymu, znajdowała od pierwszych wieków wyraz w doktrynie o prymacie rzymskim.

Katolicka doktryna o prymacie Piotra oraz jurysdykcji papieża rzymskiego, wyłożona już przez św. Klemensa pod koniec I wieku, zdefiniowana została na II Soborze w Lyonie w roku 1274 , na Soborze Florenckim w roku 1439,  w Professio fidei Tridentina oraz ostatecznie uroczyście zatwierdzona została przez I Sobór Watykański w konstytucji dogmatycznej Pastor Aeternus (18 lipca 1870).

I Sobór Watykański kojarzy się nam zazwyczaj z dogmatem o nieomylności papieskiej. W istocie jednak konstytucja Pastor Aeternus przypomina najpierw, że prymat papieski nie jest jedynie prymatem honorowym, ale oznacza najwyższą władzę jurysdykcyjną – niezależną od wszelkiej innej władzy – nad wszystkimi pasterzami i owcami.

W rozdziale 3 PA uroczyście powtórzona została definicja Soboru Florenckiego, zgodnie z którą wszyscy chrześcijanie muszą wierzyć, że „Święta Stolica Apostolska oraz biskup rzymski posiadają prymat nad całym światem, a biskup Rzymu jest następcą św. Piotra, księcia apostołów, i prawdziwym zastępcą Chrystusa, głową całego Kościoła oraz ojcem i nauczycielem wszystkich chrześcijan. Jemu w osobie św. Piotra przekazana została przez Pana naszego Jezusa Chrystusa pełna władza pasterzowania, rządzenia i kierowania Kościołem powszechnym, zgodnie z uchwałami soborów powszechnych i świętych kanonów”.

Podstawą suwerenności papieża nie jest więc charyzmat nieomylności powierzony Piotrowi jako głowie Kościoła oraz Kolegium Apostolskiemu pozostającemu w jedności z nim, ale prymat apostolski jaki posiada papież względem całego Kościołem jako następca Piotra i książę Apostołów. Prymat ten obejmuje również władzę nauczania – jak to zostało zdefiniowane przez IV Sobór w Konstantynopolu, przez Sobór Florencki oraz przez I Sobór Watykański.

Papież nie jest nieomylny w wykonywaniu władzy rządzenia, dyscyplinarne prawa Kościoła -w odróżnieniu od praw Bożych i naturalnych – mogą podlegać zmianie. Nieomylność papieska ma jeden tylko przedmiot: wiarę oraz moralność – i może być angażowana jedynie przy spełnieniu określonych warunków. Jednak monarchiczna i hierarchiczna konstytucja Kościoła, zgodnie z którą papież posiada pełną suwerenność, pochodzi z ustanowienia Bożego.

Roberto de Mattei

tłum. Scriptor

Za: Scriptorium - z blogosfery Tradycji katolickiej (29/11/2016) | https://scriptorium361.wordpress.com/2016/11/29/rzym-w-planach-opatrznosci-bozej/

Skip to content