Aktualizacja strony została wstrzymana

Prezes Fakro: Polska opierając swój rozwój o zachodnie koncerny stała się półkolonią

– Każdy kraj, który opiera swój rozwój o inwestorów zagranicznych, jest krajem półkolonialnym. Pozostanie na pułapie średniego rozwoju i na tym koniec. My na tym etapie już jesteśmy. Gdzie nie ma kapitału społecznego, tam jest bieda. Tam, gdzie jest, tam jest bogactwo – mówi w rozmowie z miesięcznikiem Forbes Ryszard Florek, prezes polskiej firmy Fakro.

Florek zaznacza w rozmowie, że ważne jest budowanie w Polsce kapitału społecznego, a także świadomości konsumenckiej:

– Największym kapitałem w Polsce są konsumenci. Muszą zrozumieć, że to oni, wydając swoje pieniądze, decydują o tym, jak się będzie kraj rozwijał. Jeśli Polak pójdzie do sklepu i kupi produkt niemiecki, to powiększa średnią wynagrodzeń w Niemczech. Firma sprzedaje, ma obrót i kapitał, ma efekt skali, może produkować taniej, może wydawać pieniądze na badania i rozwój, na innowacje. U przeciętnego Polaka nie ma wiedzy, skąd bierze się bogactwo zachodnich państw. Kapitał społeczny to największa nasza rezerwa. Musimy nauczyć się ze sobą współpracować, by wspólnie tworzyć dobrobyt.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:

Prezes Fakro podkreśla, że aby dogonić Zachód i zarabiać więcej, Polacy muszą zacząć ze sobą współpracować:

– Proste rezerwy już wykorzystaliśmy. Każdy kraj, który opiera swój rozwój o inwestorów zagranicznych, jest krajem półkolonialnym. Pozostanie na pułapie średniego rozwoju i na tym koniec. My na tym etapie już jesteśmy. Gdzie nie ma kapitału społecznego, tam jest bieda. Tam, gdzie jest, tam jest bogactwo.

Forbes i Florek zwracają uwagę na przypadek Danii, w której statystycznie na milion mieszkańców przypada najwięcej globalnych firm. Prezes Fakro przypomniał, że Dunka Margrethe Vestager, europejska sekretarz ds. konkurencji, połowę swoich spotkań odbywa z duńskimi przedsiębiorcami.

– Będąc w Komisji, główkuje, co tu zrobić, żeby się rozwijała gospodarka duńska. A jak się zwróciliśmy do Janusza Lewandowskiego, gdy zasiadał w Komisji, mówił, że jest z Polski, więc mu nie wypada zabiegać o to, żeby polska firma nie była dyskryminowana w Unii Europejskiej. Jak mamy takich polityków, to jak my możemy budować kapitał społeczny i dobrze zarabiać?

W rozmowie Florek nawiązał również do kwestii ochrony polskiej ziemi:

– Jak przedsiębiorca chce dziś kupić kawałek ziemi, to albo nie może, albo musi robić kilka podejść. Trzeba było wprowadzić jakąś ochronę polskiej ziemi, ale przyjęte rozwiązania to przesada.

Z kolei w kontekście zmian dla przedsiębiorców stwierdził, że najważniejsze byłoby wprowadzenie systemu estońskiego. Według którego, obowiązek płacenia CIT pojawiałby się dopiero w chwili, gdy pobiera się dywidendę.

– To jest najprostszy sposób, żeby pobudzić gospodarkę, bo niepotrzebne są wtedy optymalizacje podatkowe, a kontrole mogą zostać uproszczone – uważa przedsiębiorca.

– Warto pomyśleć też o rozwiązaniu, które funkcjonuje w Niemczech, gdzie minister gospodarki może zmienić decyzję innego urzędu, jeśli miałoby to służyć gospodarce – podkreślił.

Forbes.pl / Kresy.pl

Za: Kresy.pl (25 listopada 2016 )

 


 

Duńska komisarz UE cały czas coś robi dla duńskich firm

Ryszard Florek, prezes polskiego Fakro – jednego z największych producentów okien w Europie – w wywiadzie dla „Forbes” zauważył ciekawą rzecz: „Dunka Margrethe Vestager jest komisarzem UE ds. konkurencji. Ona połowę spotkań ma z duńskimi przedsiębiorcami. Ciągle główkuje, co zrobić, by rozwijała się duńska gospodarka. Jak się zwróciliśmy do Janusza Lewandowskiego, gdy zasiadał w Komisji, to powiedział nam, że jest z Polski, więc mu nie wypada zabiegać o to, by polska firma nie była dyskryminowana w Unii Europejskiej” (sic!).

Racje ma publicysta Stanisław Janecki, który komentując słowa prezesa Fakro, napisał, że do unijnych instytucji wysyłaliśmy, póki co, nic nie mogące, zahukane i zakompleksione „słupy”:

„Donald Tusk nic nie może. Elżbieta Bieńkowska też nic nie może. Janusz Lewandowski nic nie mógł, podobnie jak nic nie mogła Danuta Hübner. (…) Obecny przewodniczący Rady Europejskiej oraz dotychczasowi polscy komisarze w UE ma każdym kroku podkreślają, że nie mogą nic zrobić dla Polski. Przede wszystkim dlatego, że reprezentują całą Unię Europejską. (…) Samo podejrzenie, że mogliby coś zrobić dla Polski napawa (i napawało) ich wstrętem oraz wywołuje dreszcze”.

Inni komisarze mogą za to dużo. Nawet bardzo. Najdobitniej widać to w przypadku wspomnianej już komisarz Margrethe Vestager. Przedstawiciele polskiego Fakro oskarżają Komisję Europejską o to, że celowo i z premedytacją nie chce się zająć ich skargą złożoną na duński Velux. Od 4 lat czeka ona na rozpatrzenie. Oczywistym jest, że rozstrzygnięcie sprawy po myśli Polaków mogłoby negatywnie wpłynąć na wyniki finansowe Veluxu. Warto zauważyć, że Duńczycy są głównym konkurentem polskiej firmy na rynku europejskim. Walka toczy się zatem o gigantyczne pieniądze. Co ciekawe – europejskim komisarzem ds. konkurencji, który podejmuje decyzje w zakresie tego, jakie skargi złożone przez przedsiębiorców będą rozpatrywane, a jakie muszą czekać w kolejce, jest… Dunka – Margrethe Vestager, która zanim trafiła do Komisji Europejskiej zajmowała stanowisko ministra gospodarki w duńskim rządzie.

Można? – Jak widać można, gdy się chce…

Źródło: Ryszard Florek: wielkie koncerny zrobiły z Polski kraj półkolonialny (Forbes.pl)
Źródło: Polski producent okien skarży się na Komisję Europejską (Bankier.pl)
Źródło: Fakro skarży się na Velux Komisji Europejskiej, a ta nie reaguje (Wyborcza.pl)
Źródło: Do unijnych instytucji wysyłamy słupy. Ale podczas gdy Tusk i Bieńkowska nic nie mogą, inni mogą dużo (wPolityce.pl)

Za: Niewygodne.info.pl (25/11/2016)

 


 

Skip to content