Aktualizacja strony została wstrzymana

Czarna skrzynka „prezydenckiego jaka”

Zarówno poprzednia, jak i obecna, nowa, ekipa władzy zadbały o to, by nie została odtworzona praca MON i MSZ w dn. 10-04-2010, pozostaje zatem wciąż nierozwiązaną zagadką sprawa „prezydenckiego jaka-40”, o „problemach z lądowaniem którego” miał zrazu, owego tragicznego ranka, poinformować media ówczesny rzecznik MSZ P. Paszkowski[1]. Z buńczucznych zapowiedzi aktualnego szefa MSZ, W. Waszczykowskiego[2], który 10 Kwietnia był pracownikiem BBN głoszącym w porannej Trójce (na wieść o tym, że, uwaga, samolot z prezydencką parą rozbił się w okolicach Smoleńska), że prezydent mógł się przesiąść jednak[3], wynika, że we wrześniu br. planuje on opublikować jakieś kwity na rząd Tuska, ale chyba kwitów dotyczących „prezydenckiego jaka-40” nie przewidział do ujawnienia w tym „pakiecie”. W oficjalnej narracji dotyczącej przebiegu zdarzeń z 10-04, jak wiemy, „prezydenckiego jaka-40” (bn. 044) wziął sobie na Okęciu por. A. Wosztyl; tam też miano upchać wszystkich dziennikarzy (z których przynajmniej część pierwotnie miała lecieć z Prezydentem[4]), a ów samolot został przechrzczony potem na „dziennikarskiego jaka”. Miał on też, co również wiadomo z ofic. danych, wylądować o godz. 7:25 na Siewiernym. Dopiero o 7:27 zaś miał wystartować z Okęcia „prezydencki tupolew”. Ten ostatni wystartować miał, by udać się (tak jak i „dziennikarski jak”) na XUBS, niemniej jednak, o czym nadmieniłem na początku, pierwsze doniesienia medialne były takie, że „problemy z lądowaniem” miał „prezydencki jak”[5]. Tak za MSZ-em podawał od godz. 9:19 J. Kuźniar na antenie rządowej telewizji  (przy czym mówił on też, jakoby start – w domyśle „prezydenckiego jaka-40” – miał być o godz. 6:50), takie też (tj. na jaka-40) były pierwsze reakcje polityków w studiu Trójki (i gości w studiu TVN-u24[6]), dopóki nie „okazało się”, że chodzi o „rozbicie się prezydenckiego tupolewa”. Warto przy tej okazji zwrócić uwagę, że TVN24 na paskach u dołu ekranu operuje zrazu enigmatyczną frazą „samolot z prezydentem” (ewentualnie „prezydencki samolot”)[7], a nie – co przecież powinno być oczywiste już parę minut po „godzinie katastrofy”, czyli od 8:41 – „prezydencki tupolew”. Tak jakby – i tu wracam do „freudowskiego przejęzyczenia” Waszczykowskiego – dla Prezydenta przewidziane były na 10-04 dwa samoloty. I jest wiele śladów potwierdzających taki właśnie scenariusz. Zaraz tę sprawę rozwinę.

Niestety, zapisów czarnej skrzynki „dziennikarskiego jaka”, mimo że 10 Kwietnia żadnej katastrofie on na Siewiernym nie uległ (a w związku z tym nie trzeba było czekać na żadne kopie z Moskwy ani informacje o parametrach buczenia ruskiego prądu), nigdy nie opublikowano, tak jakby kryły w sobie jakieś nieziemskie wprost tajemnice[8]. (Podobnie zresztą wiele lat upłynęło nim światło dzienne ujrzały „zapisy z druta” (owego „dziennikarskiego jaka”), które, nawiasem mówiąc, sprawiały wrażenie zdekompletowanych.) Tymczasem KBWLLP w swej dokumentacji sygnalizowała, iż 044 to miał być „zapasowy samolot” dla tupolewa[9]i dodawała, że [n]ie istniał żaden plan użycia w razie konieczności samolotu zapasowego uwzględniający znaczną różnicę pojemności między samolotem Tu-154M a Jak-40 – choć przecież taki plan istnieć nie musiał, jeśli chodziłoby o… Parę Prezydencką i towarzyszące jej (np. kilkunastoosobowe) grono osób[10], a nie o wszystkich pasażerów tupolewa.

I kto wie, czy pierwotnie właśnie w planie na 10-04 nie było: „dziennikarskiego jaka”, „prezydenckiego jaka” i… „prezydenckiego tupolewa”. Jak pamiętamy z relacji dziennikarzy (np. P. Świądra), na Okęciu przygotowane były 4 statki powietrzne: (jaki) 045, 044, tupolew i „samolot w hangarze”, a ponadto odlatującym żurnalistom zapowiedziano, iż po 6-tej odleci następna część delegacji. I faktycznie mógł być przewidziany wariant z dwoma „prezydenckimi” samolotami, gdyż w delegacji prezydenckiej było dwóch prezydentów: Kaczyński i Kaczorowski. Ale np. ze względów bezpieczeństwa (vide choćby komunikat z 9-04-2010) „zapowiedziano by”, że „prezydenckim jakiem” leci Kaczyński z Małżonką, naprawdę jednak poleciałby, dajmy na to, Kaczorowski[11]. Śladów „prezydenckiego jaka” istnieje dość sporo. W „stenogramach z wieży” XUBS pojawia się – na co kiedyś zwrócił uwagę R. Misiewicz – zwrot pierwszy Polak (w odniesieniu do PLF 031, czyli jaka-40), jakby (dla kogoś) to był/miał być właśnie „prezydencki samolot”, tudzież samolot zgłoszony/zgłaszający się jako „prezydencki”[12]). W relacji producentki P. Tamulewicz z TVN24 (film Poranek[13]) pojawia się takie wspomnienie z 10-04 (w kontekście telefonujących ze Smoleńska/Katynia dwóch korespondentów: J. Mroza i R. Poniatowskiego, z których ten pierwszy miał przylecieć „dziennikarskim jakiem”): brakowało potwierdzenia, który to był samolot i kto był na pokładzie. Z kolei operator Polsatu (tak jak Mróz z TVN-u lecący „dziennikarskim jakiem”) P. Wudarczyk mówi 10 Kwietnia na antenie: ci ludzie, o których wspominałaś, czyli marszałkowie sejmu, pan Prezydent z Małżonką, no i wszyscy ministrowie, to był jeden, ale był jeszcze jeden samolot[14]. Wspomniany już Kuźniar, gdy pojawi się 10 Kwietnia tuż przed 11-tą pol. czasu informacja o stu kilkudziesięciu ofiarach „katastrofy” (dokładnie 132), powiada: agencje rosyjskie mogły niesłusznie złączyć dwie delegacje[15]. Prezydencki minister J. Sasin podaje na posiedzeniu ZP (październik 2010), że 36 SPLT najpierw podał czas lotu dłuższy, a potem skorygowano to o pół godziny[16]- jakby chodziło najpierw o wolniejszy, a później o szybszy statek powietrzny.  

I specyficzny ślad mogą stanowić (w dn. 10-04) niezwykle zastanawiające reakcje głównego akustyka prezydenckiego na wyjątkowo tajemnicze (w kontekście „smoleńskiej katastrofy”, rzecz jasna) informacje T. Stachelskiego (ówczesnego szefa protokołu dyplomatycznego) w Katyniu o tym, że jakiś samolot zjechał z pasa[17] i wydarzył się wypadek w samolocie. Rekcje te bowiem świadczą, jakoby Sasin skądś wiedział, iż na pokładzie „samolotu, który zjechał z pasa”… nie mogło być Pary Prezydenckiej. Przypomnijmy sobie, jak to relacjonuje Sasin na posiedzeniu ZP: mówi mi, że, wie pan, no, dostałem informację, że… jakąś dziwną informację, że zdarzył się jakiś wypadek. Ja mówię: „jaki wypadek?” A on mówi na to, że wypadek w samolocie. (…) Taka moja myśl była, że być może stało się coś któremuś z pasażerów. (…) Pierwsza myśl, która mi przeszła, że być może coś się stało Prezydentowi Kaczorowskiemu, no, który był człowiekiem niezwykle leciwym (…) on [Stachelski – przyp. F.Y.M.] mówi: „nie, nie, nie – jakiś wypadek przy lądowaniu (…) samolot zjechał z pasa, czy coś takiego”[18]. Sasin dzwoni więc wtedy do M. Wierzchowskiego, ale nie może się dodzwonić, a ponadto rozmawia z jakimś oficerem BOR-u, który o niczym nie wie. Następnie prezydencki minister (wedle jego relacji, zaznaczam) urządza jakieś narady w Katyniu i prosi borowców o zorganizowanie transportu na wojskowe smoleńskie lotnisko, choć jak na razie ma (Sasin) wiedzieć jedynie to, że „samolot zjechał z pasa”, wcześniej zaś miał słyszeć, iż samolot zostanie skierowany do Moskwy. Nie wchodząc dalej w meandry opowieści głównego prezydenckiego akustyka, pragnę przypomnieć jedynie, że zanim Sasin przybędzie 10 Kwietnia do Katynia, by doglądać krzesełek i nagłośnienia przed uroczystościami, urządzi sobie blisko godzinną wycieczkę po Smoleńsku. O jej szczegółach nic jak dotąd nie wiemy, ale warto by kiedyś ustalić podczas jakiegoś poważnego przesłuchania (nie takiego w stylu ZP), czy jednym z punktów sightseeingunie było lotnisko cywilne Jużnyj, na które mogłaby się udać jakaś część delegacji „prezydenckim jakiem”. 

Zauważmy, że moonwalker S. Wiśniewski na posiedzeniu ZP (luty 2011) mówi o delegacjach czekających na przylot Pary Pre- i poprawia się zaraz szybko całej delegacji polskiej[19]- tak jakby chciał zasygnalizować, iż Prezydent z Małżonką (zapewne z jakimiś osobami towarzyszącymi) mieli przylecieć osobnym, mniejszym, statkiem powietrznym. Wątek delegacji oczekujących i „pełnych autokarów”, na które mógł spaść „prezydencki tupolew”, nie zostaje wszelako podjęty przez ZP – A. Macierewicz kwituje to tylko stwierdzeniem, że ma wrażenie, iż te autokary były puste, choć dalibóg na żadnym lotnisku chyba na nikogo 10 Kwietnia nie czekał, by takie rzeczy wiedzieć. Na smoleńskim forum natomiast owego tragicznego dnia pojawia się, co już nieco uleciało nam pewnie z pamięci (choć jeszcze w kwietniu 2011 dygresyjnie wracała do tego Czerska Prawda[20]), enigmatyczne doniesienie o tym, że coś się zdarzyło z polskim samolotem… stoi bez kół, wszyscy strażacy z miasta są tam. Osobliwość tego komunikatu dostrzec łatwo, gdy się go zestawi z „symbolicznymi” odwróconymi kołami z polanki samosiejek z 10-04 (o której można wiele powiedzieć, lecz na pewno nie to, iż jakikolwiek samolot na niej tamtego dnia stał). Bloger Arturb wynalazł kiedyś przed laty rus. wizualizację pokazującą „miejsce upadku samolotu” przy Jużnym i sugerował, że informacja o zjechaniu z pasa mogła pochodzić od kogoś z pasażerów[21]- z kolei w CNN miała być przez moment fotka z Jużnym i podpisem Crash kills Polish president.  

Oczywiście, gdyby 10 Kwietnia najpierw doszło do „zjechania z pasa” jakiegoś samolotu (tu: „prezydenckiego jaka”), a potem do „rozbicia się prezydenckiego tupolewa”, to w wydarzeniach z 10-04 brałyby udział trzy samoloty: 044 (PLF 031), (zniknięty w narracji) Xoraz PLF 101 czyli Tu-154M bn. 101. Na koniec warto zaznaczyć, iż o godz. 9:35 Paszkowski z MSZ-u podaje na antenie rządowej telewizji (zdumiewającą w kontekście „katastrofy smoleńskiej”) informację o tym, że podejmowana jest przez „służby” próba wydobycia pasażerów samolotu prezydenckiego. Już kilka minut później, bo o 9:41, TVN24 podaje jednak, powołując się na agencję Reuters, że 87 osób zginęło w katastrofie w Smoleńsku (o 9:56 będzie zaś mowa o tym, że nikt nie przeżył). Skąd takie dokładne wyliczenie, skoro Sasin, przybywszy (koło 9:40, a może dużo wcześniej, jeśli widzieć miał strażaków, którzy dogaszali[22]) na Siewiernyj z Katynia, 1) dolicza się kilku/kilkunastu ciał, z których żadnego nie może zidentyfikować i zakłada, że większość ciał znajduje się gdzieś tam w…, prawda, w samolocie oraz 2) poza strażakami nikt tam czynności wobec tego wraku nie podejmował?

Free Your Mind  


[1] http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2011/05/onet-920.html por. też http://freeyourmind.salon24.pl/292955,byly-dwie-maszyny-ktora-sie-rozbila

[2] http://freeyourmind.salon24.pl/724397,kwitancja-waszczykowskiego

[3] http://freeyourmind.salon24.pl/288146,komorki-milcza

[4] Por. http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/pawel-swiader/komentarze/news-pawel-swiader-boje-sie-powrotu-do-polski,nId,272706

[5] Pomijam w tym miejscu zupełnie zagadkowy pod wieloma względami wątek z W. Baterem i jego źródłami informacji.

[6] Tu jedynie „pan Władimir” od razu wiedział, że może chodzić o „problemy z tupolewem”.

[7] http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2011/03/proste-pytania.html

[8] Jakie tajemnice? Dotyczące choćby radiowej korespondencji załogi PLF 031, ale też dotyczące tego, jakie zmiany zaszły na EPWA (kto czym kiedy leci). Początkiem tych zmian wszak było wzięcie przez Wosztyla jaka-40 bn. 044, a nie jaka-40 bn. 045, który był dla pierwszej grupy wylatujących przygotowany. W ofic. narracji tłumaczy się to „awarią” 045 (i koniecznością przesiadki pasażerów), aczkolwiek owym 045 po południu miała się udać do Smoleńska ekipa prokuratorsko-badawcza, więc awaria chyba nie była zbyt poważna. KBWLLP informuje, że na jaka-40 (045) do przewiezienia delegacji dziennikarzy (…) 36 splt nie wystąpił o zgodę na przelot i lądowanie w Smoleńsku (por. http://freeyourmind.salon24.pl/346023,samoloty-zastepcze-i-inne), ale nie wiemy (gdyż do tej pory nie opublikowano „Białej księgi” z dokumentacją obrazującą korespondencję instytucji związanych z przygotowaniami do uroczystości katyńskich), czy nie było np. wariantu z przelotem i lądowaniem w Witebsku, skąd – jak z kolei podawali autorzy filmu Syndrom katyński – do Katynia była godzina drogi samochodem.  

[9] http://freeyourmind.salon24.pl/346023,samoloty-zastepcze-i-inne

[10] Kto to mógłby być? Te osoby, które wiedziały, iż muszą się stawić na warszawskim lotnisku bardzo wcześnie rano.

[11] W tej chwili abstrahuję od tego, czy „prezydencki jak” to byłby rzeczywiście jak-40, a nie np. CASA, wyczarterowany samolot cywilny, „lewy” tupolew etc. – istota rzeczy polega na tym, że byłby to trzeci samolot z jakąś częścią delegacji na 10-04 – utajniony potem w ofic. narracji (z oczywistych względów: dwóch katastrof lotniczych nie dałoby się przedstawić w mediach jako losowych wypadków wynikających z niepogody i głupoty pilotów).

[12] Do dziś nie wiemy (choćby dlatego, że zapis CVR „Wosztyla” przepadł), jak wyglądało zgłaszanie się załogi PLF 031 białoruskim instytucjom kontroli ruchu powietrznego. Po wypowiedzi dyspozytora sygnalizującego Plusninowi, że o 8:55 rus. czasu ASKIL będzie przekraczał „pierwszy Polak”, pojawia się stwierdzenie Plusnina, iż Logika oszukała (ewentualnie wprowadziła w błąd) – czyżby chodziło o to, że ów jak-40 (wbrew zapowiedziom/zgłoszeniom) nie ma na pokładzie „głównego prezydenta” lub „głównego Polaka”? Zresztą użyte także w „stenogramach” określenie „główny prezydent” (o 10:30 lądowanie głównego prezydenta, mówi Krasnokucki do Sypki) może dodatkowo znaczyć, iż Ruscy rozróżniali Kaczyńskiego i Kaczorowskiego (tego pierwszego uważając za głównego).

[13] Por. Czerwona strona Księżyca rozdział Medialny obraz Zdarzenia.

[14] http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2011/05/by-jeszcze-jeden-samolot_31.html

[15] https://yurigagarinblog.files.wordpress.com/2014/02/fym-uchod-experiment-suplement.pdf s. 184.

[16] http://freeyourmind.salon24.pl/408456,2-przesluchanie-sasina-cz-2 Sasin tu zapewnia, że [w]szyscy polecieli jednym samolotem, gdyż drugi tupolew był remontowany w Rosji. Ale przecież wcale nie musiało być tak, że Para Prezydencka nie ma innej możliwości udania się na uroczystości, jak tylko lot tupolewem.

[17] http://freeyourmind.salon24.pl/382860,samolot-zjechal-z-pasa

[18] http://freeyourmind.salon24.pl/404659,2-przesluchanie-sasina-cz-1

[19] http://freeyourmind.salon24.pl/416196,posiedzenie-z-udzialem-moonwalkera-1

[20] http://wyborcza.pl/duzyformat/1,127290,9361971,Smolensk_bez_mgly.html

[21] http://arturb.salon24.pl/263822,dlaczego-prezydent-mial-ladowac-na-siewiernym#comment_3757723

[22] Kiedy dokładnie kto przybył (o ile przybył, bo to też sporna kwestia) na XUBS trudno ustalić bez wiarygodnej dokumentacji (choćby zdjęciowej). Jak dotąd nie udało się znaleźć blogerom żadnego zdjęcia pokazującego Sasina (jak też A. Kwiatkowskiego, M. Wierzchowskiego) chodzącego po „miejscu katastrofy” przy XUBS. Jednakże w kontekście „godziny przyjazdu” Sasina na XUBS warto wspomnieć o tym, co w sejmie mówiła pod koniec kwietnia 2010 pos. J. Wiśniewska:  Kiedy czekałam w Katyniu na przylot prezydenta Kaczyńskiego wraz z polską delegacją, już ok. godz. 8.40 było dziwne zamieszanie i poruszenie wśród funkcjonariuszy BOR, wszyscy mieli słuchawki przy uszach, czuliśmy bardzo duży niepokój, narastało napięcie  (por. https://yurigagarinblog.files.wordpress.com/2014/02/fym-uchod-experiment-suplement.pdf s. 175). Około 8:40 to przecież zanim doszło do „upadku tupolewa”, czyż nie? Ale może już po „zjechaniu z pasa” jakiegoś samolotu. Może to był ten „mały, wojskowy”, o którym tyle swego czasu opowiadał S. Wiśniewski?

Za: FYM – [„Czarna skrzynka „prezydenckiego jaka””]

Skip to content