Aktualizacja strony została wstrzymana

Celnicy PL alarmują: większość transportu z Ukrainy wjeżdża do Polski bez kontroli

Trwa protest celników, którzy zgodnie z planami rządu mają zostać włączeni do Krajowej Administracji Skarbowej. Przedstawiciele związku Celnicy PL ostrzegają, że przez nieodpowiedzialność części kierownictwa większość transportu z Ukrainy wjeżdża do polski bez kontroli, co stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli.

ak informowało radio RMF FM,  na wjazd do Polski z Ukrainy trzeba teraz czekać około 10 godzin w Dobrohusku czy 7 godzin w Korczowej. To tam, w związku z protestem celników, panuje najgorsza sytuacja. Jeszcze wczoraj wieczorem w kolejce do odprawy stało tam prawie 2 tys. samochodów. Obecnie sytuacja wygląda już lepiej – w Korczowej czas oczekiwania dla samochodów ciężarowych zmniejszył się do  5 godzin.

W tym kontekście dochodzi jednak do bardzo poważnych i niebezpiecznych sytuacji, co podkreślają celnicy ze związków zawodowych. By uniknąć całkowitego paraliżu i pokazać, że nie ma skutków protestów, część kadry kierowniczej miała ręcznie sterować ruchem, wchodząc na przejścia i podnosząc szlabany. Według nieoficjalnych informacji rzekomo mogło to odbywać się za cichym przyzwoleniem resortu finansów – wbrew poleceniom Służby Celnej o wzmożeniu kontroli.

W rozmowie z Kresami.pl potwierdził to Sławomir Siwy ze związku zawodowego Celnicy PL. „Wbrew poleceniu szefa Służby Celnej o wzmożonych kontrolach, część kadry kierowniczej na większości przejść granicznych nakazuje wpuszczać towary bez kontroli lub tylko po pobieżnym sprawdzeniu” – powiedział Kresom.pl Siwy. Według jego informacji doszło do tego m.in. w  środę po południu na przejściu w Medyce, gdzie na pół godziny praktycznie podniesiono szlabany i zaczęto przepuszczać pojazdy z Ukrainy. Podobne sytuacje miały mieć miejsce również w Korczowej, a także na innych przejściach granicznych z Ukrainą. „To nieodpowiedzialność części kadry kierowniczej i oczywiste sprowadzanie zagrożenia na życie i zdrowie obywateli” – podkreśla zwracając uwagę na sytuację panującą na Ukrainie. „To jeden wielki arsenał broni, a my odnotowujemy próby jej przemytu” – mówi Siwy.

Jak poinformował nas Sławomir Siwy, związek Celnicy PL w najbliższych dniach ma złożyć w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury i zawiadomić Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Jego zdaniem sprawą powinna natomiast zająć się premier Beata Szydło, bo „kolejki, są niczym w porównaniu z tym, jakie pojawia się zagrożenie dla obywateli”.

„To nie jest nasza wina, bo my wykonujemy obowiązki zgodnie z poleceniem Szefa Służby Celnej i chcemy chronić bezpieczeństwo obywateli, jednak część kadry kierowniczej „podnosi szlabany”, a to może skończyć się tragedią” – mówi Siwy.

Izba Celna w Przemyślu oficjalnie informuje, nie ma mowy o tzw. podnoszeniu szlabanów, ale iż na podstawie prowadzonej na bieżąco analizy ryzyka czasowo wprowadzono zmianę technologii odpraw na pasach zgłoszeniowych. Jak powiedziała Kresom.PL rzeczniczka Izby Edyta Chabowska, na tych pasach, tzw. czerwonych, wprowadzono zasady przewidziane dla tzw. pasów zielonych. W związku z tym przesunięcie ciężaru kontroli przeszło z pierwszej linii funkcjonariuszy oddziałów celnych na drugą, zajmującą  się zwalczaniem przestępczości. Chabowska podkreśla, że od czerwca w związku z ŚDM i szczytem NATO generalnie poziom kontroli został podniesiony.

Sytuacja pod kontrolą?

We wrześniu ubiegłego roku, w kontekście napływu fali migrantów do Europy, Siwy alarmował, że TIRy z krajów muzułmańskich wjeżdżały do Polski bez kontroli.  W tamtym czasie ówczesna premier Ewa Kopacz publicznie zapewniała, że polskie granice są całkowicie szczelne. „O ile na wschodzie odbywają się jeszcze jakieś kontrole to ruch z południa odbywa się bez żadnej kontroli. Jestem informowany, że tamtędy wjeżdżają nawet TIRy z krajów muzułmańskich” – mówił w rozmowie z portalem NaTemat.pl. Jego zdaniem winne temu są obowiązujące procedury i wytyczne, które uniemożliwiają skuteczną kontrolę. Przykładowo, jeśli na granicę wjeżdża ktoś, kto nie ma nic do zadeklarowania, a system komputerowy nie wskaże go jako podejrzanego, to celnicy mają nie poddawać go kontroli. Co bezwzględnie wykorzystują przemytnicy.

Siwy podał również przykłady dotyczące Ukrainy. M.in. jesienią 2015 roku w pojemniku na śmieci w budynku kontroli szczegółowej w Medyce zaleziono dwa pistolety, które ktoś porzucił tuż przed rewizją. Mimo monitoringu nie ustalono, do kogo należała broń, jednak osoba ta najpewniej przedostała się do Polski. Według lidera Celników PL, prawdziwa skala przemytu ludzi i broni w Polsce jest o wiele większa. „O tym, że broń jedzie do Polski świadczą zresztą inne zatrzymania np. karabinu snajperskiego w Dorohusku” – mówił.

Granatniki z Ukrainy

Z kolei w październiku Ukrainiec próbował nielegalnie przewieźć do Polski ponad 20 granatników RPG-26. Uzbrojenie odkryto w autobusie rejsowym Kijów-Wrocław na przejściu Krakowiec-Korczowa. Kierowca autobusu tłumaczył, że został poproszony o dostarczenie przesyłki po drodze, ale nie znał jej zawartości. Nie ustalono również kto miał być jej odbiorcą. Nie wiadomo, czy równolegle nie podjęto próby wwiezienia do Polski amunicji do granatników. W tamtym czasie na Ukrainie często odkrywano jest broń, którą nielegalnie wywożono z Donbasu – zarówno broń palna, jak i granaty czy granatniki, przede wszystkim popularne RPG-26. Część z nich miała być przedawana na czarnym rynku. W procederze brali udział byli i czynni żołnierze formacji ochotniczych. Niewykluczone, że broń trafiała również do Polski.

Kresy.pl

Za: Kresy.pl (16 czerwca 2016) | http://www.kresy.pl/wydarzenia,bezpieczenstwo-i-obrona?zobacz/celnicy-pl-alarmuja-wiekszosc-transportu-z-ukrainy-wjezdza-do-polski-bez-kontroli

Skip to content