Aktualizacja strony została wstrzymana

Islamiści terroryzują Europę, a dla liberalnych mediów problemem jest „islamofobia”

Bezpodstawne uprzedzenia są zjawiskiem negatywnym między innymi dlatego, że stoją w sprzeczności z danym nam przez Pana Boga rozumem. Czy jednak coraz powszechniejszy w świecie zachodnim strach przed islamem to przypadłość bezrefleksyjnych głupców? Czy wręcz przeciwnie – mieszkańcy Zachodu, widząc co wyczyniają na całym świecie islamiści, postępują mądrze, zachowując zdrowy dystans do muzułmanów – zarówno tych żyjących tu od lat, jak i przybywających obecnie jako „uchodźcy”? Liberalne portale i medialny główny nurt nie mają wątpliwości i biją na alarm. Ostrzegają jednak nie przed groźnymi terrorystami, a przed… islamofobią.

 Islamiści terroryzują Europę, a dla liberalnych mediów problemem jest „islamofobia”

FOT.REUTERS/Michael Buholzer/FORUM

Portal Wirtualna Polska piórem (a dokładniej: klawiaturą) Katarzyny Kwiatkowskiej-Moskalewicz opisuje antyislamskie postawy w Stanach Zjednoczonych. Autorka pochwala zachowanie związków wyznaniowych, w tym gmin żydowskich, które solidaryzują się ze swoimi muzułmańskimi sąsiadami wywieszając na swoich budynkach stosowne banery.

Takie zachowanie cechuje jednak mniejszość obywateli USA. Szersza grupa szczerze boi się islamu, wielu czuje wrogość do niego. Ich strach, zdaniem autorki, spotęgował atak dżihadystów w San Bernardino oraz… republikańscy politycy, którzy mówią, że świat zachodni musi zwyciężyć walkę z coraz odważniej poczynającymi sobie muzułmańskimi radykałami. W tekście opublikowanym na wp.pl szczególnie oberwał Donald Trump, a i Ted Cruz otrzymał łatkę nienawistnika.

Autorka opisała „skandaliczne” zachowania antyislamskich Amerykanów, w tym transparenty w stylu: „Stany Zjednoczone strefą wolną od szariatu”, „Radykalny islam jest nowym nazizmem”, „Jedzcie do domu, zabierzcie ze sobą Obamę”. Ponadto w miasteczku Austin doszło do nieprzyjemnego incydentu z wtargnięciem do meczetu.

Pani Kwiatkowska-Moskalewicz wykazuje się w swoim tekście niezwykłą troską, zrozumieniem i empatią. Nie próbuje jednak wyjaśniać agresywnych niekiedy zachowań Amerykanów. Broni muzułmanów, ich racji, ich obaw przed nienawiścią. Ci, którzy podobnie jak muzułmanie nie-muzułmanów, boją się muzułmanów, na słowa zrozumienia nie mają co liczyć.

Na tym samym portalu Agnieszka Hreczuk opisała antyislamskie postawy za naszą zachodnią granicą. W Niemczech doszło do poważniejszych napięć, chociaż skala problemu nakazuje raczej powiedzieć: „poważniejszego napięcia”. Policjant gnębiący uchodźcę to rzecz niedopuszczalna – każdy się z tym zgodzi. Nawet jeśli takie sytuacje stają się z roku na rok coraz częstsze, to nie są jednak normą.

Normą stają się natomiast wybryki imigrantów z krajów islamskich, zwanych dla niepoznaki „uchodźcami”. To oni od ponad roku ciągłym strumieniem płyną do Europy, zaburzając jej dotychczasowych charakter społeczny, etniczny i ekonomiczny. Nie zachowują się przy tym jak ofiary wojen. Są agresorami, którzy napastują kobiety, okradają sklepy, wprowadzają atmosferę strachu, tworzą własne dzielnice zamknięte dla Europejczyków i miejscowych policji, a w końcu albo wysadzają bomby na lotniskach, albo biją brawo zamachowcom, jak to miało miejsce na brukselskim Zaventem.

To jednak właśnie oni, imigranci, cieszą się stałym poparciem, dobrym słowem mediów głównego nurtu. Strach Europejczyków przed gniewem synów Mahometa jest niedopuszczalny, jest „islamofobią”. Gdy zaś islamiści gnębią, prześladują, a nawet mordują, to media nie mówią o „eurofobii” czy „chrystianofobii”.

Emocje „biednych” i „uciemiężonych” muzułmanów we Francji opisał nawet katolicki „Gość Niedzielny”, który na swoim internetowym portalu donosi, że odnotowana liczba przypadków ataków na wyznawców islamu jest mniejsza niż w rzeczywistości, gdyż nie zgłaszają oni aktów agresji.

„Fala islamofobii nie jest reakcją na zjawisko muzułmańskiego dżihadyzmu. Należy ją łączyć z kryzysem państwa neoliberalnego. Islamofobia jako ideologia pozwala bowiem przenieść konflikty społeczne na obszar kulturowy” – twierdzili z kolei uczestnicy debaty pt. „Islamofobia – kryzys kapitalizmu i nowy rasizm”. Tego typu wypowiedzi i sama nazwa konferencji sugeruje nam ideologiczne oblicze środowisk organizujących debatę. Kolejny to dowód na to, że współcześni postępowcy bardziej troszczą się o bezpieczeństwo obcokrajowców, którzy z własnej woli przybywają na Stary Kontynent, niż o życie Europejczyków, którzy ich goszczą.

W podobnym, acz okraszonym naukowością a nie publicystyką tonie, wypowiada się na portalu ewangelicki.pl dr hab. Joanna Szczepankiewicz-Battek prof. nadzwyczajna w Katedrze Turystyki i Rekreacji Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu, specjalistka z zakresu geografii historycznej, kultur i religii, będąca ewangeliczką reformowaną. Jej długi artykuł można streścić do słów, że chrześcijanie nie obnoszący się z chrześcijaństwem i nieradykalni muzułmanie powinni wspólnie dążyć do marginalizacji „fundamentalizmów”. Czym jest fundamentalista islamski – wiadomo. Chrześcijański fundamentalizm ma być zaś cechą osób twierdzących, że tylko ich Kościół głosi prawdziwą naukę, słowem: osób prawdziwie wierzących.

Łatwo więc w dzisiejszej Europie zostać fundamentalistą i islamofobem, o wiele trudniej zaś niebezpiecznym islamistą. Tych ostatnich w ogóle trudno znaleźć. Są bowiem wymysłem rządnych krwi prawicowych populistów. Przynajmniej w postępowej retoryce.

Michał Wałach

Za: PoloniaChristiana - pch24.pl (2016-06-07) | http://www.pch24.pl/islamisci-terroryzuja-europe--a-dla-liberalnych-mediow-problemem-jest-islamofobia,43770,i.html

Skip to content