Aktualizacja strony została wstrzymana

Psy, wieprze i perły – Jakub Pytel

Kolejny raz, pewnie już trzeci lub czwarty, zetknąłem się z sytuacją, w której rodzice-ateiści postanowili ochrzcić dziecko. Choć ze względu na deklaracje publiczne można zaliczyć ich do воинствующих безбожников (ros. walczących bezbożników), to uznali, że Paryż wart jest Mszy, czyli że warto zapłacić chrztem za spokój w rodzinie.

Cóż, i tak w życiu bywa. Tyle że wspomniani „wojujący bezbożnicy” okazali się ludźmi na tyle uczciwymi (ideowymi?), że niczego przed Kościołem nie udawali – lojalnie ostrzegli pro­boszcza, że są niewierzący i że na chrzest zgo­dzili się ze względu na wolę rodziny. Co wię­cej, zadeklarowali, że ich syn będzie nosić imię „świeckie” i że jeśli kapłan, jako przedstawiciel Kościoła, przekona ich wierzących bliskich, że taka ceremonia nie powinna mieć miejsca, to przyjmą to z zadowoleniem.

Ku ich zaskocze­niu ksiądz nie zniechęcał do chrztu (którego przecież udziela się przez wzgląd na wiarę ro­dziców!), ale przeciwnie – wywarł na ateuszy taką presję, tak bardzo i po sekciarsku „zbom­bardował miłością„, że ci w końcu uczestni­czyli w ceremoniach, tak samo, jak wszyscy inni wierzący rodzice (zastrzegli, że nie złożą deklaracji o katolickim wychowaniu dzieci ­złożyli ją chrzestni – oraz nie wyznają wiary, ale „szatana i wszystkich spraw jego” zgodnie się wyparli [sic !!]).

Szafarz sakramentu był bardzo zadowolo­ny z wykonanej „roboty”, bo przecież dusza dziecka została uwolniona od grzechu pier­worodnego, a ono samo włączone do spo­łeczności Kościoła katolickiego. Nie pomyślał jednak o tym, że przy braku cudu wychowa­nie uczyni z nowo ochrzczonego ateistę, a być może nawet walczącego ateistę, który za lat 20 będzie nękać następcę tegoż proboszcza pozwami o wykreślenie z księgi chrztów i, na zgubę własnej duszy, siać zgorszenie. Szafarz sakramentu tak bardzo skupił się na cytacie ze św. Marka: „Dopuśćcie dziatkom przycho­dzić do mnie, a nie zabraniajcie im; albowiem takich jest królestwo Boże” (Mk 10,14), że zu­pełnie zapomniał o słowach zapisanych u św. Mateusza: „Nie dawajcie psom tego, co święte, ani nie rzucajcie pereł waszych przed wieprze” (Mt 7,6). Cytat ten jest powszechnie znany jako krótkie „nie rzucajcie pereł przed wieprze„, co brzmi pysznie, pogardliwie; tymczasem Chrystus Pan wypowiedział to jako przestrogę i wyjaśnił: „By ich przypadkiem nie podeptały nogami swymi, i obróciwszy się, żeby was nie rozszarpały”. Jest to więc wezwanie do daleko posuniętej ostrożności i roztropności, do tego, by zapobiegać niż leczyć, by nie prowokować.

I na koniec: czy powyższego nie można jakoś odnieść do sprawy przyjmowania w Europie muzułmańskich uchodźców? Ci, którzy mogą zostać odesłani do kraju pochodzenia jako imigranci ekonomiczni, przyjmują chrzest w niemieckich protestanckich zborach, by móc później – nie bez racji – twierdzić, że powrót do ojczyzny przypłacą śmiercią. Korzyść jest obopólna, bo zbór zyskuje nie tylko wierne­go, ale także potencjalnego płatnika podatku kościelnego.

O tym, że podobne postępowa­nie na dłuższą metę się nie opłaca, przekonał się Kościół katolicki w Skandynawii, gdzie dla uzyskania większej subwencji państwowej zapisywano do parafii wszystkich emigran­tów z Polski, przyjmując, że skoro Polak, to i katolik. Gdy rzecz wyszła na jaw, tamtejszy Kościół stracił nie tylko lwią część pieniędzy, ale i jako taki prestiż.

Zatem, nie rzucajmy pereł przed wieprze, żeby obróciwszy się nas nie rozszarpały.

Jakub Pytel

[Źródło:] Zawsze Wierni nr. 2, [183] kwiecień 2016

Za: Strona prof. Mirosława Dakowskiego (02.05.2016)

Skip to content