– Ktoś popełnił błąd, otworzył szeroko ramiona – mam na myśli Angelę Merkel – a teraz mielibyśmy wszyscy za to płacić. To absurdalne – podkreśliła Elżbieta Witek. Tak szefowa gabinetu politycznego premier Beaty Szydło skomentowała doniesienia o planach Komisji Europejskiej karania krajów, które nie wypełnią swoich planów związanych z relokacją uchodźców.
Swoją ocenę Elżbieta Witek (PiS) wyraziła na antenie TVN24. Szefowa gabinetu politycznego premier Beaty Szydło została poproszona o skomentowanie doniesień włoskiego dziennika „La Stampa”, który podał, że Komisja Europejska rozważa nałożenie kary na kraje członkowskie za brak realizacji unijnych planów relokacyjnych.
Wedle dziennika, KE przewiduje karę w wysokości 250 tys. euro za każdego nieprzyjętego uchodźcę. Polska na takie rozwiązanie się nie zgodzi, bo jak wskazała Witek, nie będziemy płacić za błędy Angeli Merkel. – Być może trzeba będzie poszukać jakiejś mniejszości blokującej na forum UE – podkreśliła.
Elżbieta Witek przyznała, że o pomyśle KE informowali już polscy europarlamentarzyści, zatem widać, że KE chce podjąć jakieś działania w kierunku usprawnienia procesu relokacji. – Być może chodzi o wywarcie nacisku na państwa, które nie chcą szczodrze uchodźców przyjmować – dodała Witek.
W ocenie posłanki, pomysł karania za nieprzyjmowanie uchodźców jest kuriozalny. – Wszystkie kraje próbują się jakoś chronić przed tym zalewem imigrantów ekonomicznych. To największy problem UE. Duże kraje – przede wszystkim Niemcy – robią wszystko, by tę dużą liczbę uchodźców rozładować – dodała.
Witek przyznała też, że Polska będzie respektowała uzgodnienia poprzedniego rządu dotyczące przyjęcia 7 tys. uchodźców. – Respektujemy umowy międzynarodowe, w tym te zawarte przez poprzedni rząd, ale na naszych warunkach – stwierdziła Witek.
Źródło: rp.pl
MA