Aktualizacja strony została wstrzymana

Jezuita pyta, ale nie pragnie odpowiedzi

Pewien ojciec z zakonu jezuistów od lat lubi grasować po Internecie. Miał te nawyki już jako kleryk, zachował je po awansie na diakona, nic też nie zmieniły w tej kwestii wyższe święcenia kapłańskie. Osobnik ów nigdy nie był zbyt wymagającym partnerem w dyskusji. Zawsze wymieniając z nim poglądy miałem pewien wewnętrzny niesmak, tak jakbym dopuszczał się podniesienia ręki na przedszkolaka. Ale ponieważ dotąd jeszcze nie zagościł na łamach „MnP”, wielkopostnie wyręczę Kolegę Dextimusa i jego Breviarium, które wielokrotnie usiłowało nieść oświaty kaganek względem wspomnianego jezuity.

Wczoraj zamieścił on na jednym z portali społecznościowych wpis o następującej treści:

Halo! Potrzebuję pomocy!

Przeczytałem dziś w wiadomości taką rzecz: „Zachowuj się w końcu jak ksiądz katolicki, nie jak pajac”.I tutaj proszę o pomoc. Wiem jak zachowują się pajace, ale nie wiem jak księża katoliccy. Proszę napiszcie mi w komentarzach jak to się zachowują ci księża.

Ps. Nie piszcie mi o tym bym się nie przejmował. To nie jest post ’emo’, ale edukacyjny – szukam wiedzy.


Ogólna znajomość proszącego o pomoc powinna skłaniać do wniosku, iż prośba jest szczera: skoro nasz bohater nie zachowuje się jak ksiądz katolicki, ani nie wie, jak powinien się zachowywać, to prosi o dobre rady. Jednak to złudzenie bardzo szybko pryska, bowiem … większość komentarzy merytorycznych została szybciutko skasowana, a pozostają tylko „zagłaskiwacze” lub rady typu: „bądź sobą”. Myślę, że problem tego pana jest głębszy. Nie oczekujmy od niego dziś, by zachowywał się jak ksiądz katolicki. Najpierw wymagajmy od tego czterdziestolatka, by zaczął zachowywać się jak dorosły człowiek, jak dorosły facet, by być precyzyjnym. Być może kiedyś umiejętności, którą współczesna młodzież nazywa „ogarnięciem się” nabywali chłopcy podczas obowiązkowej służby wojskowej lub w innych trudnych warunkach, stojąc nocą po mięso lub dwie – trzy godziny na mrozie po chleb. Teraz tego wszystkiego nie ma i dostrzegamy prawdziwą plagę „rurkowców”.

Największym zaś problemem jest to, że bohater niniejszego wpisu jest duszpasterzem … powołań w swojej prowincji zakonnej. Nie mam pojęcia, co dobrego z tego może wyniknąć, ale wyobrażam sobie, że podobne do niego rurkowce będą przechodzić przez sito selekcyjne i zostaną „uformowane” na jego podobieństwo. A czy jeśli do zakonu trafi poważny chłopak po maturze, to trefnisie prawidłowo go poprowadzą, czy też może zmarnują jego powołanie?!

Krusejder

Za: Młot na posoborowie (15 marca 2016) | http://przedsoborowy.blogspot.com/2016/03/jezuita-pyta-ale-nie-pragnie-odpowiedzi.html

Skip to content