Aktualizacja strony została wstrzymana

Mała Nina

Opis książki z internetu:

Świeża, szczera i niezwykle zabawna książka dla dzieci w wieku od ośmiu do osiemdziesięciu lat. Dla wszystkich, którzy lubią „Przygody Mikołajka”.

Mała Nina: Kim jest Nina? Katoliczką, ewangeliczką, a może wegetarianką? Czy istnieje niebo dla zwierząt? Mała bohaterka książki rozmyśla o wielu ważnych sprawach świata dorosłych i z humorem przezwycięża wszelkie życiowe trudności. Dziecięcy świat Niny jest pełen przygód.

∠Dziewczynka mieszka tylko z mamą. Jej rodzice rozwiedli się jakiś czas temu. Dlatego bardzo chciałaby mieć coś własnego, czym mogłaby się opiekować. Dziewczynka marzy o śwince morskiej, więc gdy w sklepie zoologicznym zobaczyła małą, zabiedzoną, z naderwanym uchem postanawia ją kupić choć wie że świnka nie wzbudzi zachwytu mam.
Nina to typowa 8-latka… Gubi w szkole różne rzeczy czym doprowadza mamę do szału, zamiast sprzątać woli pobiec do przyjaciółki by pooglądać telewizję, lub poczytać komiks z Kaczorem Donaldem. Gdy musi pielić ogródek wyobraża sobie, że jest niewolnikiem na plantacji bawełny, zdarza się jej kłamać…

Nina ma wspaniałą przyjaciółkę Luizę z którą spędza dużo czasu i realizuje niestworzone pomysły. Chrzczą świnkę morską (Wangoga) prawdziwym szampanem, ćwiczą skoki z parasolką z drzewa, planują, rozmyślają, wcielają w życie nauki z lekcji religii z różnym skutkiem…

W rozdziale pt. „Gdzie jest Bóg?” można przeczytać:

„Popchnęłam więc przyjaciółkę trochę na bok i nagle Baranek Boży upadł na podłogę.”

„Gdzie jest hostia? – zapytała szeptem Luiza – Pod moim butem – odparłam cicho i nagle obie wybuchnęłyśmy śmiechem.”

„Bałam się stąpać, bo przy każdym kroku Ciało Chrystusa stawało się coraz bardziej płaskie”

„zdjęłam prawy but, żeby sprawdzić, co zostało z Baranka Bożego”.

„Później zawinęłyśmy pozostałość hostii w chusteczkę higieniczną i wyrzuciłyśmy do kosza na śmieci, który stał na placu zabaw.”

Strach pomyśleć, co by poczęły dziewczynki, gdyby tak pod butem znalazła się karta SIM albo – Dżobsie uchowaj – Ajfon…

Napisał Dextimus dnia 14.3.16

Za: Breviarium – dawniej: Kronika Novus Ordo (14 marca 2016)

 


 

Instruktaż profanacji dla milusińskich. Protest przeciwko „Małej Ninie” trwa

Źądamy wstrzymania sprzedaży i wycofania z dystrybucji książki z opisem profanacji Najświętszego Sakramentu – czytamy w internetowej petycji Centrum Monitoringu Wolności Religijnej i Wolności Sumienia Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris zamieszczonym w sieci. Apel podpisało już ponad 40 tys. internautów.

„Mała Nina”, książka dla dzieci autorstwa niemieckiej pisarki Sophie Scherrer, w jednym z rozdziałów zawiera gorszący opis profanacji Najświętszego Sakramentu. Konsekrowana hostia, początkowo schowana przez dziecko w kieszeni, po zdeptaniu przykleja się do podeszwy buta, z której bohaterka zdrapuje pozostałości Najświętszego Sakramentu kawałkiem papieru, aby ostatecznie wyrzucić je na śmietnik – relacjonują autorzy protestu opublikowanego na citizengo.org.

Protest i jego skalę zdążył już zauważyć portal wyborcza.pl. Opublikowana informacja stała się pretekstem do ataku na zasłużony w walce z lewackimi pomysłami Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris i złożenia „donosu” do akademickich placówek gdzie pracują eksperci OI. „Może i nie warto byłoby tych zarzutów opisywać, gdyby wśród ekspertów Ordo Iuris nie widnieli ludzie z tytułami naukowymi. Na stronie Instytutu można znaleźć pracowników akademickich Uniwersytetu Warszawskiego i Białostockiego, a także prawników z najprzeróżniejszych kancelarii. Teraz ich Instytut próbuje doprowadzić do wycofania książki ze sprzedaży, powołując się na prawo i grożąc konsekwencjami prawnymi” – czytamy na wyborcza.pl.

W opisie protestu znajdziemy fragmenty książki „Mała Nina” autorstwa Sophie Scherrer:

W rozdziale pt. „Gdzie jest Bóg?” można przeczytać „Popchnęłam więc przyjaciółkę trochę na bok i nagle Baranek Boży upadł na podłogę.” oraz „Gdzie jest hostia? – zapytała szeptem Luiza – Pod moim butem – odparłam cicho i nagle obie wybuchnęłyśmy śmiechem.”, jak również „Bałam się stąpać, bo przy każdym kroku Ciało Chrystusa stawało się coraz bardziej płaskie” i „… zdjęłam prawy but, żeby sprawdzić, co zostało z Baranka Bożego”. Ostatecznie „Później zawinęłyśmy pozostałość hostii w chusteczkę higieniczną i wyrzuciłyśmy do kosza na śmieci, który stał na placu zabaw.

Autorzy protestu wyrażają nadzieje, że apel doprowadzi do niezwłocznego wycofania ze sprzedaży książki „Mała Nina” Sophie Scherrer przez jej wydawcę oraz dystrybutorów. Jak podkreślono „w styczniu książka była jedną z najlepiej sprzedawanych pozycji w sieci księgarni Empik”.

Warto w kontekście tej „instrukcji profanacji” przypomnieć historię opowiedzianą przez jednego z biskupów podczas synodu o rodzinie – duchowny poczuł się bardzo wzruszony opowieścią o dziewczynce, która wynosiła z Kościoła komunię dla swego ojca – rozwodnika…

luk

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2016-03-15)

Wybrane komentarze Internautów pod w/w tekstem na stronie źródłej:

xxx
A przepraszam bardzo, czyja to wina? Czy lewactwo udziela Komunii św. na rękę? Czy lewactwo doprowadziło do desakralizacji liturgii? Czy lewactwo doprowadziło do zaniku kultu Najświętszego Sakramentu? Czy lewactwo sprawiło, że wiara w Rzeczywistą Obecność Pana Jezusa w Komunii św jest nieobecna na zachodzie? Czy to lewacy delegują tzw. świeckich szafarzy i szafarki? Bo jak się bić to w piersi, najlepiej cudze.

 


 

Sprzeciw wobec książki dla dzieci z instrukcją profanacji Najświętszego Sakramentu

PODPISZ się pod Sprzeciwem!

 


 

Porządnie strzelić w pysk

z redakcyjnej poczty – wytłuszczenia moje – Dextimus

Szanowny Panie,

piszę w związku z informacją o książce dla dzieci „Mała Nina”. Nie wiem, czy zachce Pan dalej czytać, ale bardzo się cieszę, że ta książka się pojawiła. Szkoda, że nie wcześniej. Dlaczego? Może pora zadać pytanie kto tak naprawdę jest źródłem tego obiektywnego zgorszenia? Lewacy? Ateiści? Kompletni ignorancji, którzy zatrzymali się na pierwszokomunijnym etapie? Chyba jednak nie. Książkę powinniśmy zadedykować naszemu drogiemu Episkopatowi, który akceptuje Komunię św. na rękę, promuje, oczywiście nadzwyczajnych, świeckich szafarzy. Nie muszę dodawać, że nie raz widziałem, że komunikował szafarz, ale na tacę zbierał ksiądz. Każdy ma swoją hierarchię wartości. W końcu nasi biskupi czerpią pełnymi garściami z dorobku krajów zachodnich, gdzie wiara w Rzeczywistą Obecność jest rzeczywistą fikcją. Czy to lewactwo i ateiści doprowadzili do upadku liturgii i szacunku dla Najświętszego Sakramentu? Chyba jednak nie oni realizują w kościołach dziwaczne i nie mające nic wspólnego z katolicyzmem  „instalacje artystyczne” i „eventy”.  Pora spojrzeć prawdzie w oczy. Cytując Kisielewskiego, to nie kryzys, to rezultat. Rezultat zaangażowania w pozbawione sensu inicjatywy ekumeniczne, rozmaite dialogi między religijne i dnie islamu, judaizmu i co tam kto chce jeszcze, okraszone bełkotliwym listem pasterskim na dzień czegoś tam. W tabernakulum jest prawdziwy Chrystus, a tam? Może o tym warto mówić, zamiast zachwycać się wafelkiem, razem z luterańską pastorką? Ta książka to powinna dla biskupów być lekturą obowiązkową, właśnie po to, żeby ich wyrwać z miraży o pokoleniu JP2, ale porządnie strzelić w pysk. Przecież takie historie były już opisywane na tym portalu, a dotyczyły profanacji w Światowe Dni Młodzieży, gdzie Komunii Św. udziela się na łapę, byle jak, byle szybciej. I czy kogoś to gorszyło? Najważniejsze, ze było wesoło. Nie wiem, czy się doczekamy oficjalnego komentarza, to tylko książka dla dzieci, tymczasem nasi biskupi mają ważniejsze sprawy na głowie. Pora otrzeźwieć, potrzebujemy drogowskazu, a nie ciepłych kluch.

(moje imię i nazwisko tylko do wiadomości redakcji (…)

Napisał Dextimus dnia 16.3.16

Za: Breviarium – dawniej: Kronika Novus Ordo (16 marca 2016)

 


 

Skip to content