Aktualizacja strony została wstrzymana

Dobra zmiana w mediach – przykład Źołnierzy Wyklętych

Dzień Pamięci o Źołnierzach Wyklętych potwierdził, że warto było dokonać szybkiego przejęcia mediów publicznych. To, co dla wielu Polaków bardzo ważne – godność – zostało w telewizji nareszcie podkreślone z należytą siłą. O swoich poglądach na rzeczywistość mogli też w końcu mówić wyklęci do tej pory komentatorzy, którzy do tej pory mogli przemawiać wyłącznie do już przekonanych.  

Publiczne media stanęły wreszcie na wysokości zadania. Obchodzony wczoraj po raz szósty Dzień Pamięci o Źołnierzach Wyklętych po raz pierwszy stał się dniem uroczystym w pełnym tego słowa znaczeniu. Stało się tak nie tylko dzięki postawie władz (którym w sferze symbolicznej wszyscy pamiętający o Niezłomnych ufają znacznie bardziej niż przedstawicielom poprzedniej ekipy) ale także dzięki temu, co reprezentowały publiczne media.

Polskie Radio wspominało żołnierzy z lasu w wielu audycjach. TVP Historia emitowała filmy na ich temat, TVP Info przez cały dzień udostępniało swą antenę na historyczne dyskusje a także na transmisję państwowych uroczystości, w TVP 2 przypomniano spektakl Teatru Telewizji o „Ince”, a TVP 1 nadała widowisko muzyczne z udziałem samych Wyklętych, jako widzów. Dodatkowo premierowy odcinek nowej odsłony programu Jana Pospieszalskiego w całości poświęcono właśnie walce o pamięć Niezłomnych.

Można utyskiwać, że muzyka wykonywana podczas wieczornego koncertu była „zbyt młodzieżowa” albo niedopasowana do okoliczności. Należy też słusznie zauważyć, że logo Wyklętych promowane przez TVP nie ma wiele wspólnego z tym, którym wielu z nich się posługiwało, a więc z ryngrafem z Matką Bożą. Ale nie można nie zauważyć, że zmiana w TVP w sferze symbolicznej jest olbrzymia i jest do zdecydowanie zmiana na plus.

Jakby tych zmian było mało, zapowiedziano również produkcję dwóch seriali historycznych, opartych na prawdziwych historiach żołnierzy antykomunistycznego podziemia! W telewizji wystąpił chociażby Leszek Żebrowski, który przez ostatnie lata wykonał dla pamięci o Niezłomnych ogromną pracę – niezauważaną do tej pory przez TVP. U Pospieszalskiego, w primie timie, na głównej antenie Telewizji Polskiej gościli kibice Śląska Wrocław, dotychczas co najwyżej wyklinani jako „faszyści”. Był też przedstawiciel ONR – czy ktoś wyobraża sobie, że mógłby mówić o Wyklętych w telewizji zarządzanej przez Juliusza Brauna?

Prezes TVP, Jacek Kurski, nie wydaje się człowiekiem z konserwatywnej czy katolickiej bajki. Z całą pewnością jest żołnierzem PiS-u usadowionym na stanowisku szefa telewizji w celu „zapewnienia pluralizmu” w żałośnie jednostronnych do tej pory mediach. I chociaż „Wiadomości” wciąż przypominają polityczną agitkę (zmieniło się jedynie to, za kim agitujemy, ale taki jest los mediów publicznych), w sferze symbolicznej „dobra zmiana” jest olbrzymia, i trudno tego nie zauważyć.

Jeśli telewizja rządzona przez Kurskiego nadal będzie zmieniać się w ten sposób, osiągnięty zostanie cel przyświecający politykom w każdej demokracji – zmiana świadomości i wrażliwości publicznej, w celu osiągnięcia korzyści politycznej. Przy okazji Polacy poznają lepiej swoją historię, a włączając wieczorami telewizję, nie będą karmieni anty-polską, ale pro-polską propagandą. Jak już płacimy abonament, to właśnie za to.

Krystian Kratiuk 

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2016-03-02)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Główna uroczystość z okazji „Dnia Wyklętych” (dlaczego dalej propaguje się tą nierozważną nazwę?!), z udziałem Prezydenta RP i pani Premier oraz właśnie wielu zasłużonych w walce z sowieckim okupantem osób, było – według naszej oceny – jedną wielką porażką medialną. Nie wiemy kto opracowował ten program (oczywiście może ze sto-pięćdziesiąt nazwisk przeleciało w czołówce), ale współczujemy tym starszym ludziom uczestniczącym w programie, którzy musieli wysłuchiwać kakofonii muzycznej. Dzisiaj bowiem nic już nie można zrobić w normalny sposób, nawet oprawa muzyczna musi być w rytmie jakiegoś rocka, rapu czy krzykliwego pajacowania. Wszystko musi być „nowocześnie” i „przemawiać do młodzieży” – czyli dalej ogłupiać ją i niszczyć resztki smaku i wyczucia. To po pierwsze. A po drugie: jakie to dziwne, że w tym Dniu wspominającym piękne sylwetki Niezłomnych przemilczano KTO był sprawcą tych mordów, tortur i zniewalania całego społeczeństwa. Przemawiając właśnie do młodych trzeba jasno przypominać i wyraźnie wskazywać KTO konkretnie był sprawcą. Nie jacyś bezimienni „komuniści” – co się bez przerwy powtarzało – ale konkretne nazwiska komunistycznych: sowieckich, żydowskich, polskich oprawców – włącznie z pokazaniem twarzy tych „sympatycznych staruszków” na wysokich emeryturach, którzy po dziś dzień pielęgnują sobie w spokoju działeczki podlewając róże i śmiejących się z nieudaczników medialnych.

 


 

Polska czci pamięć Wyklętych. „Wyborcza” wspomina „przeklętych”

„Źołnierze przeklęci, czyli napad na szkołę w 1949 r.” – pod takim tytułem kryje się osobiste wspomnienie, którym postanowił podzielić się nazajutrz po Narodowym Dniu Pamięci Źołnierzy Wyklętych dziennikarz „Gazety Wyborcze” Witold Gadomski.

Bez wątpienia historia opisana przez Gadomskiego jest dramatyczna: dwójka mężczyzn z karabinem wpadająca do szkoły i przerywająca lekcję musiała wywołać strach. Skrępowane ręce i zarzut szerzenia propagandy bolszewickie musiał lokalnemu nauczycielowi przemawiać do wyobraźni, z pewnością jego myśli szybko gęstniały i nabierały coraz czarniejszych barw. Zakończona sukcesem próba wyzwolenia się z opresji dopełnia całości historii przytoczonej przez Gadomskiego.

Czy jednak osobiste doświadczenia – nauczycielem ze wspomnienia okazał się być ojciec dziennikarza  – uprawnia do szafowania hańbiącym określeniem „przeklęci”? Zaskakujące jest to tym bardziej, iż środowisko „gazetowyborcze” nieskore jest do stosowania tzw. odpowiedzialności zbiorowej. Ileż to razy z łam dziennika padały utyskiwania na zbyt łatwe oceniania ludzi zaangażowanych w budowanie komunizmu nad Wisłą. Jak często zachęcano do interpretowania określonych postaw i zachować w kontekście historycznym, czyli z uwzględnieniem ówczesnych realiów. Dlaczego zabrakło tej wyrozumiałości wobec żyjących pod straszliwą presją śmierci w komunistycznych kazamatach „Wyklętych”?

Być może chodzi o ich „obcość” wobec promowanej wersji historii, w której rozsądni z jednej strony wypracowują kompromis z rozsądnymi z drugiej. Nie trudno o porozumienie gdyż linie podziału nie są zbyt ostro zarysowane, a gdzie nie gdzie nie ma ich wcale…Niezłomni nie pasują do tego obrazu. Cechuje ich bowiem brak uznania dla dialogu oraz niezrozumienie dla konieczności dziejowej nakazującej pić alkohol ze zbrodniarzami.

Cóż dla jednych bohaterem jest bratający się z szefem komunistycznej bezpieki Lech Wałęsa, a dla innych stawiający opór czerwonej zarazie Niezłomni…

Może mieć rację poeta Rymkiewicz, że „to, co się „to co nas podzieliło – to się już nie sklei”.

Łukasz Karpiel

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2016-03-02)

 


 

Skip to content