Katolicka doktryna to jedno, a zmysł katolicki jest czymś zupełnie innym. Istnieje kilka punktów, w przypadku których katolicka doktryna jest stosowana z wielkim pożytkiem, kiedy wspomaga ją zmysł katolicki. Doktryna nie potępia małżeństwa kapłanów, ale silnie identyfikujący się z Kościołem zmysł katolicki rozumie, że wielkość kapłaństwa domaga się kapłańskiego celibatu.
Katolicka doktryna doskonale przystaje do wczesnej organizacji Kościoła, w której to niektóre stanowiska kościelne były obsadzane poprzez wybory przeprowadzane przez wiernych. Ale zmysł katolicki, choć docenia zalety tego systemu w dawnych czasach, nieprzejednanie broni dzisiejszej organizacji Kościoła, jedynej odpowiadającej okolicznościom naszych czasów.
Katolicka doktryna nie obliguje Ojca Świętego do otaczania się w Watykanie wspaniałością papieskiego dworu. Z kolei katolicki zmysł doskonale rozumie potrzebę tej wspaniałości, będącej ludzką manifestacją świętej godności papieża.
W skrócie: znajomość katolickiej doktryny jest nam konieczna, by mogła nam ona być przewodnikiem, tak jak w przypadku nawigatora, który spogląda na gwiazdy chcąc nadać kierunek swojej podróży. W tym kontekście zmysł katolicki jest tu wiedzą praktyczną morskiego pilota, świadomego istnienia zdradzieckich raf i mielizn, który spogląda nie tylko na niebo, ale i na morze. Szuka niebezpieczeństw, których musi uniknąć.
Bez znajomości obydwu tych rzeczy, to jest gwiazd i przeszkód ukrytych w morzu, nawigacja jest niemożliwa. Podobnie bez prawdziwej znajomości katolickiej doktryny i wyostrzonego katolickiego zmysłu nie sposób bezpiecznie nawigować po wzburzonym ocenie, na którym to obecnie żeglujemy.
Z tego też powodu nie wystarczy uznawać podstawowe punkty katolickiej doktryny. Koniecznie potrzeba, by katolicki zmysł przenikał wszystko w ten sposób, byśmy mogli w odpowiedni sposób rozwiązywać liczne trudności, na jakie natrafiamy.
Plinio Corrêa de Oliveira
Artykuł ukazał się 1 października 1933 roku na łamach „Legionario”.
Tłum. mat.