Aktualizacja strony została wstrzymana

George Soros krytykuje rząd PiS. Czy finansuje KOD? „wSieci” na tropie zaangażowania finansisty

Finansista wspierający lewicowo-liberalne organizacje na całym świecie robi to nie z dobrego serca, a ekonomicznego wyrachowania. Od dawna ostro atakuje Viktora Orbana, a teraz w wywiadzie zaatakował ekipę Prawa i Sprawiedliwości. Kim jest George Soros i czy finansuje Komitet Obrony Demokracji? Marcin Wikło zbadał sprawę na łamach tygodnika „wSieci”.

Podczas niedawnego Forum Ekonomicznego w Davos amerykańsko-węgierski finansista żydowskiego pochodzenia, George Soros, mocno uderzył w Prawo i Sprawiedliwość, oskarżając polski rząd o wszystko co najgorsze i zarzucając nam kopiowanie rzekomo złych wzorców węgierskich. Już wcześniej Paweł Kukiz zwrócił uwagę na medialne doniesienia o ekonomicznym wspieraniu antyrządowych manifestacji Komitetu Obrony Demokracji przez Sorosa.

Przyjaźń ideologiczna Platformy Obywatelskiej oraz Bronisława Komorowskiego z Sorosem nie była tajemnicą. Wiele mówiło się także o korzyściach płynących z obopólnej współpracy. W 2012 roku spekulant został odznaczony przez byłego prezydenta Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczpospolitej Polskiej. Z kolei „Gazeta Wyborcza” przyznała mu tytuł Człowieka Roku.

Zmianom wprowadzanym przez PiS jest przeciwny bardzo szeroki obóz powiązany z poprzednią władzą, lecz także z mediami i światową finansjerą, która do tej pory nad Wisłą miała raj – stwierdziła w rozmowie z tygodnikiem „wSieci” osoba z otoczenia prezydenta Andrzeja Dudy.

Opinie łączące Sorosa z PO nie mogą być więc zupełnie nietrafionymi dywagacjami, gdy zwróci się uwagę na biografię spekulanta i jego aktywność w jednej z jego ojczyzn – na Węgrzech. Na szerzenie specyficznie pojmowanego liberalizmu oraz idei lewicowych w Europie Środkowej i Wschodniej finansista wydał co najmniej 100 milionów dolarów.

Fortuny George Soros dorobił się w Stanach Zjednoczonych. „Dziś pragnie uchodzić za bezinteresownego filantropa wydającego własne pieniądze na budowę społeczeństwa obywatelskiego. Skąd jednak pochodzą te gigantyczne środki? Soros jest przede wszystkim twardym i bezwzględnym spekulantem finansowym. To on złamał kurs brytyjskiego funta szterlinga i malezyjskiego ringgita. Realnie oznaczało to wepchnięcie tych krajów w kryzys finansowy, bankructwo tysięcy firm, bezrobocie setek tysięcy ludzi” – informuje „wSieci”.

Tygodnik zwraca uwagę na pola aktywności węgierskiego Żyda. Zaangażował się on w działalność ekonomiczno-polityczną w kilku krajach bloku wschodniego jeszcze w czasie trwania reżimu komunistycznego. Taki scenariusz zastosował na Węgrzech, gdzie swoimi stypendiami wykształcił liberalne i wolnorynkowe elity polityczne, które w latach 90. dążyły do zgody z postkomunistami.

Najzdolniejszy stypendysta Sorosa zawiódł pokładane w nim nadzieje i obejmując władzę zwrócił się przeciwko „mentorowi”. Jest nim Viktor Orban, którego od dłuższego czasu amerykańsko-węgierski Żyd mocno krytykuje. W 2014 roku spekulant powiedział nawet, że odsunięcie lidera Fideszu jest warte każdych pieniędzy. Dzisiaj George Soros straszy społeczność międzynarodową Prawem i Sprawiedliwością, a dzięki „pasom transmisyjnym” w postaci lewicowo-liberalnych mediów, jego gromy trafiają do polskojęzycznego odbiorcy.

Tygodnik „wSieci” zwraca uwagę na zbieżność interesów Sorosa, Komitetu Obrony Demokracji i Ryszarda Petru. Pierwszy chciałby odsunąć PiS od władzy, gdyż zagraża jego wielkim interesom, środowisko KOD również może ponieść straty, jednak na znacznie mniejszą skalę, zaś Petru nie pogardziłby rolą beneficjenta obalenia obecnego rządu. Liberalizm rozumiany jako drenaż państw narodowych przez międzynarodowe korporacje łączy spekulanta i polityka.

W sposób oczywisty bolesnym dla Sorosa może być „podatek bankowy”, jednak Marcin Wikło zwraca także uwagę na „łupkowe” inwestycje finansisty, których pozaprawny charakter może zostać ukrócony przez Prawo i Sprawiedliwość. Nie bez znaczenia jest z pewnością światopoglądowa różnica między nowym rządem Rzeczpospolitej, a spekulantem, który mocno lansuje model społeczeństwa „otwartego” na homoseksualizm, aborcjonizm i multi-kulturalizm. Jesienią 2015 roku pojawiały się doniesienia, że Soros finansuje przewodniki dla imigrantów, mające ułatwić im podróż do Europy. Tajemnicą nie jest udział spekulanta w owianej tajemnicą Grupie Bilderberg, która swoim zamkniętym charakterem w naturalny sposób rodzi masę domysłów i obaw o aspirowanie do miana rządu światowego. Czy George Soros, przy pomocy dostępnego mu aparatu finansowego, dokona ataku na Polskę? To okażę się już wkrótce.

Źródło: „wSieci”

MWł

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2016-02-01)

 


 

Viktor Orban. Autokrata czy nierozumiany prowokator? Pyta amerykańska rozgłośnia rządowa VoA

„Voice of America”, rozgłośnia należąca do rządu w Waszyngtonie, na swojej stronie internetowej opublikowała artykuł zatytułowany „Orbán: autokrata czy raczej nierozumiany prowokator”. W tekście VoA wskazuje, że węgierski przywódca jest „wymagającym intelektualistą” lubiącym prowokować lewicę i jak Margaret Thatcher rzucił wyzwanie liberalnej myśli.

„Orbán – wojowniczy przywódca Węgier, polityk, który stał się pariasem dla europejskiej lewicy – chce nowych nadzwyczajnych uprawnień dla rządu, co pozwoli mu na wprowadzenie państwa terroru, poprzez ograniczenie komunikacji medialnej, zawieszenie prawa do zgromadzeń, zamknięcie granic i ustanowienie godziny policyjnej na 60 dni” – czytamy na wstępie artykułu, zamieszczonym na portalu VoA.

Portal wspomina, że węgierska opozycja – w tym były minister socjalistycznego rządu Lajos Bokros, organizator protestów – ostrzegła tłum manifestantów zgromadzonych w niedzielę pod budynkiem parlamentu przed „planem, który ma położyć kres demokracji raz na zawsze”.

Protesty antyrządowe na stałe wpisały się w węgierski krajobraz. „Odbywają się one niemal w każdy weekend w Budapeszcie, jak w Londynie w latach osiemdziesiątych u schyłku rządów premier Margaret Thatcher, polityk, która niczym obecny przywódca Węgier była zdeterminowana, aby wstrząsnąć i rzucić wyzwanie liberalnym przekonaniom” – przypomina VoA.

Portal pisze o obawach węgierskiej i europejskiej lewicy, kwestionującej proponowane zmiany, nad którymi debata ma się odbyć w przyszłym miesiącu w zdominowanym przez Fidesz parlamencie. Lewica to w tej chwili jedyny przeciwnik Orbána. Rozgłośnia dodaje, że węgierski przywódca może liczyć na wsparcie europejskiej prawicy i „centro-populistów”, którzy chwalą jego twardą postawę antyimigrancką i przyklaskują jego „butnej postawie” względem Brukseli.

VoA przypomina także, że od reelekcji w 2010 roku, krytycy Orbána potępiają go za „demontaż demokratycznych mechanizmów kontroli i równowagi”. Węgierski polityk jest określany zarówno na Węgrzech, jak i w innych krajach europejskich mianem „autokraty” i „ksenofoba”, a nawet nazywa się go „węgierskim Mussolinim”.

„Politico” – amerykańsko-europejski serwis informacyjny – nazwał go „kolejnym dyktatorem Europy”. Jednak – jak pisze VoA – obrońcy Orbana twierdzą, że media i politycy europejscy używają podwójnych standardów, oceniając polityków. Mówią, że „państwo terroru”, które zdaniem lewicy, węgierski premier chce wprowadzić, tak naprawdę nie różni się od pakietu środków bezpieczeństwa przedsięwziętych przez socjalistycznego prezydenta Francji, François’a Hollande’a. On również zabiega o zmianę konstytucji w tym zakresie, jednak w przeciwieństwie do Orbána, Hollande nie jest porównywany z autorytarnym przywódcą Rosji, Władimirem Putinem ani z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem.

Przeciwnicy Orbána wskazują na szereg innych działań węgierskiego przywódcy, które miałyby świadczyć o tym, że jest autokratą. Mówią o sposobie przyznawania kontraktów rządowych dla „swoich ludzi”, o stworzeniu „mediów rządowych”, pogardzie dla organizacji pozarządowych i zablokowaniu strumienia zagranicznych funduszy dla nich, zwłaszcza funduszy unijnych i węgiersko-amerykańskiego miliardera pochodzenia żydowskiego, George’a Sorosa. Przypominają o „niewdzięczności” Orbána, który studiował na Uniwersytecie w Oksfordzie dzięki dotacji Sorosa.

Węgierski polityk odpowiada także za przyjęcie prawa, które przewiduje wysokie grzywny (równowartość około 900 tys. dol.) dla mediów za publikację „niezrównoważonych serwisów informacyjnych” lub materiałów obrażających „moralność publiczną”. Co prawda, jego przeciwnicy przyznają, że do tej pory nie zastosowano nowego prawa, ale sama presja polityczna i ekonomiczna jest tak wielka, iż wielu po prostu obawia się pisać rzeczy, godzące w rząd.

Według Tamasa Bodoky’ego, redaktora naczelnego lewicowego portalu informacyjnego atlatszo.hu, Orbán nie musi z tego powodu korzystać z niechlubnej ustawy. – To nie jest konieczne, ponieważ czysta przewaga ekonomiczna mediów prorządowych wystarczy, aby osiągnąć stan, w którym przeciętni Węgrzy – wskutek propagandy rządowej akceptują poczynania władz – tłumaczy. Dodaje on, że sojusznicy Orbana są właścicielami większości tytułów prasowych.

Istnieje ogromna różnica między tym, co się dzieje na Węgrzech, a tym, co mamy w Turcji i Rosji, gdzie można trafić do więzienia, jeśli opublikuje się krytyczne historie. Można zostać pobitym, być torturowanym lub zastrzelonym. Nic podobnego nie ma miejsca na Węgrzech. Istnieje jednak silna presja polityczna i gospodarcza, a także oczerniające kampanie, ale nikt tu nikogo nie będzie bił – tłumaczył Bodoky, który nie ma wątpliwości, iż u Orbána widać wyraźnie tendencje autokratyczne.

VoA przypomina, że rządząca partia Fidesz powstała pod koniec lat 80. jako niewielki wolnościowy ruch studencki i w 2008 r., dzięki Orbánowi, przekształciła się w konserwatywną partię populistyczną, która „nawet odwraca się od gospodarki rynkowej” i „prześladuje nawet niektórych polityków prawicowych”.

„Przesłanie Orbána jest jasne: suwerenność narodowa jest zagrożona przez globalizację, a państwa narodowe i ich tradycyjne kultury oraz styl życia są osłabiane przez bankierów i eurokratów” – czytamy na portalu amerykańskiej rozgłośni.

Gerald Frost, analityk Danube Institute, centroprawicowego think tanku z Budapesztu mówi, że Orbán jest intelektualistą, który „uwielbia debaty i delektuje się wywoływaniem kontrowersji”.

Dodaje, że epitety, którymi określa go opozycja wynikają z faktu podzielenia i głębokich animozji na scenie politycznej, pozostałych na Węgrzech po epoce komunizmu. – Istnieją nierozwiązane konflikty. Nie było prawdziwego pojednania. Nikt nie został ukarany za jakiekolwiek komunistyczne działania – wyjaśnia. – Orbán jest nieustraszonym wojownikiem, politykiem o dużej zręczności, który prawdziwie rozumie człowieka z ulicy – kontynuuje Frost. Dodaje, że węgierki przywódca uwielbia testować cierpliwość Brukseli.

Zrobił to m.in. we wrześniu ubiegłego roku, gdy zdecydował się na budowę 175-kilometrowego ogrodzenia ze stali i drutu wzdłuż granicy z Serbią. Od tego czasu wielokrotnie pogardliwie wypowiadał się o nieudolnych działaniach UE, mających przywrócić porządek z związku z kryzysem imigracyjnym.

Prowokacyjne zachowanie względem Brukseli częściowo wyjaśnia bezpardonowe ataki na niego – twierdzi John O’Sullivan, były doradca Margaret Thatcher i założyciel Danube Institute. – On jest sceptyczny wobec idei o wymiarze ponadnarodowego i globalnego zarządzania, które leżą u podstaw samej Unii Europejskiej – podkreśla O’Sullivan. Wedle Brytyjczyka węgierski przywódca to „wymagający intelektualista”, którego „nudzi trzymanie się tej samej linii politycznej dzień po dniu”. Dodaje, że Orban „chce odkrywać nowe horyzonty” i jest gotów podjąć ryzyko z tym związane. Lubi spontaniczność i prowokowanie debat, przez co wpada w kłopoty.

O’Sullivan stwierdził, że gdy w ub. roku na wiecu młodych zwolenników, węgierski przywódca ogłosił, że trzeba zrezygnować z liberalnej demokracji na rzecz demokracji nieliberalnej, wiedział, iż to zdanie będzie mu wypominane do śmierci.

Źródło: voanews.com

Agnieszka Stelmach

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2016-02-01)

 


 

Skip to content