Aktualizacja strony została wstrzymana

Minister Ziobro po orzeczeniu TK:

Zostało wydane z rażącym naruszeniem prawa, bo orzekał skład 5-osobowy. „Trybunał orzekając w tej sprawie rażąco złamał procedurę”.

wPolityce.pl: Trybunał Konstytucyjny orzekł, że wybór sędziów TK dokonany przez Sejm w październiku był w części wadliwy. Niekonstytucyjny jest bowiem zapis, pozwalający PO-PSL wybrać 2 sędziów TK, których kadencja kończyła się dopiero w tej kadencji. Jak Pan ocenia to orzeczenie?

Zbigniew Ziobro: Trybunał orzekając w tej sprawie rażąco złamał procedurę. Ustawa o TK reguluje postępowanie przed trybunałem. Z tej jasno wynika, że w rozpoznawaniu spraw doniosłych i zawiłych Trybunał obraduje w pełnym składzie. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że mieliśmy do czynienia właśnie z taką sprawą. Oznacza to, że orzeczenie zostało wydane z rażącym naruszeniem prawa, bo orzekał skład 5 osobowy. Skoro do postępowania przed TK stosuje się odpowiednio przepisy kpc. , to wedle nich takie postępowanie jest od początku do końca nieważne. To jest sprawa fundamentalna dla oceny tego orzeczenia.

Dlaczego?

W świetle przepisów Trybunał w takim składzie nie miał prawa się wypowiadać art 44 ust 1 ustawy o TK. To oznacza, w mojej ocenie, że są podstawy, by stwierdzić, że orzeczenie nie ma mocy wiążącej. Innym problemem jest fakt, że Trybunał nie odniósł się do sprawy najważniejszej.

O czym Pan mówi? Czego TK nie badał?

Trybunał nie mógł się odnieść do Procesu stosowania prawa tj samego wyboru sędziów, bo TK nie jest powołany i uprawniony do kontroli procesu wydawania uchwał, który prowadził do wyboru sędziów. Gdyby nawet takiej oceny dokonał to byłby to jego pogląd, nie mający żadnej mocy prawnej. Tymczasem Sejm wychwycił błędy w procedurze wyłaniania sędziów w poprzedniej kadencji. Sposób procedowania został oceniony przez Sejm jako niewłaściwy, m.in. dlatego, że większość PO-PSL zgłaszając kandydatów na sędziów złamała zapisy ustawy, którą sama uchwaliła. Wymagały one m. in., by wniosek ze zgłoszeniem kandydatów został zgłoszony przez prezydium Sejmu wraz z 50 posłami. Tak się nie stało. Kandydatów na sędziów zgłosiło bowiem tylko Prezydium Sejmu. A to oznacza, że zgłoszenie kandydatów odbyło się w sposób nieuprawniony. To odcisnęło się na całym procesie wyłaniania sędziów. Od samego początku był on wadliwy i nie mógł być skuteczny. Prawo zostało złamane. Ale tak jak powiedziałem, Trybunał nie mógł tego badać, ponieważ nie należy to do jego właściwości. Trybunał bada normy prawne, a nie sposób ich stosowania w konkretnym przypadku.

Jak Pan ocenia rozstrzygnięcie? Trzech sędziów zostało wybranych zgodnie z prawem, dwóch – wbrew konstytucji. Co zatem dalej?

Trybunał orzekł, że uchwalone przez PO przepisy dotyczące wyboru dwóch sędziów, których kadencja rozpoczyna się już w obecnej kadencji Sejmu, są niekonstytucyjne, zaś pozostałe przepisy są konstytucyjne. To stawia przede wszystkim w złym świetle wszystkie te autorytety prawnicze, wydziały, prawników które dziś czasami z patosem a coraz częściej groteskowo krzyczą o zamachu na konstytucje, państwo prawa i wprowadzanej rzekomo przez rząd PIS Zjednoczonej Prawicy dyktaturze. Oni wiedząc o zamachu na Trybunał, jakiego dopuściła się PO w zeszłej kadencji Sejmu, nabrali wówczas wody w usta i milczeli. Nie protestowali. Nie mówili o zamachu na konstytucję i państwo prawa? Gdzie były te apele? Gdzie wyrazy oburzenia? Trudno nie zadać pytania wszystkim, którzy dziś załamują ręce i lamentują nad losem demokracji. To pokazuje hipokryzję i podwójne standardy. Wychodzi na to, że tym ludziom na państwie prawa, na konstytucji tak naprawdę nie zależy.

Sędzia Leon Kieres odnosił się do procedury wyboru sędziów. Wskazał, że wybór sędziów powinien się opierać na ustawie, a nie regulaminie. Co to oznacza?

Sędzia Kieres wskazał, że opieranie się na regulaminie jest niekonstytucyjne. Jednak gdyby przyjąć to rozumowanie, to oznaczałoby, że również jego wybór do TK jest niekonstytucyjny. Gdy bowiem Kieres, były senator PO, był wybierany do Trybunału, ustawa w istotnej części nie regulowała tej materii. To odbywało się właśnie na podstawie regulaminu. Po obecnej wypowiedzi sędziego Kieresa należy zapytać, czy jego obecność w Trybunale powinna być kontynuowana. Większość obecnych sędziów zostało wybranych w samej co on procedurze. Czy to znaczy, że ci sędziowie TK też powinni odejść? Ilu sędziów powinno obecnie odejść? To stwierdzenie senatora sędziego Leona Kieresa czyni aktualnym pytanie, czy wcześniejsze wybory większości sędziów zasiadających dziś w TK były w takim razie konstytucyjne.

Jak oceniać fakt, że sędziowie pisali TK ustawę, która obecnie okazuje się w części niekonstytucyjna? To zdaje się również nie stawia sędziów w dobrym świetle…

Zwrócę uwagę na co innego. W wypowiedzi Leona Kieresa dziwi zachwyt nad ustawą prezydenta Komorowskiego, która inicjowała zmiany w TK. Ta propozycja zakładała, tak zrozumiałem jego wypowiedź, że wniosek dot. powołania sędziów do TK miał zostać zgłoszony najpóźniej 6 miesięcy przed rozpoczęciem przez nich kadencji, zaś sędziowie powinni być wybrani najpóźniej 2 miesiące przed rozpoczęciem kadencji. Jeśli to prawda, to oznacza, że od początku intencją projektu prezydenckiego był zamach na konstytucję. Gdyby te rozwiązania weszły bowiem w życie, to przecież również Sejm poprzedniej kadencji dokonałby wyboru sędziów TK przypadających na nową kadencję Sejmu. Widać, że sam pomysł wykluł się w głowach nie tyle polityków PO, ale kilku panów sędziów z Trybunału. Jak donoszą zorientowani to oni przygotowali pierwszą wersję projektu ustawy. Ustawy której uchwalenie oznaczałoby oczywisty zamach na zasadę, że ten Sejm wybiera sędziów, których kadencja kończy się za czasów kadencji danego Sejmu. Jeśli to prawda to teraz okazuje się, że to panowie sędziowie jako pierwsi przygotowali niekonstytucyjne rozwiązania, które pozwalały zawłaszczać TK przez większość PO-PSL i były w partyjnym interesie tych ostatnich.

Rozmawiał Stanisław Źaryn

Za: Debata (03, grudzień 2015)

Skip to content