Aktualizacja strony została wstrzymana

Kukiz starł się słownie z byłym prezesem Trybunału Konstytucyjnego

W rozmowie z jednym z portali internetowych, lider Ruchu Kukiz’15 stwierdził, że polska konstytucja od początku jest interpretowana w interesie „układu magdalenkowego”. Ujawnia również kulisy spotkania u prezydenta Dudy i starcia słownego z oburzonym jego słowami prof. Rzeplińskim.

Zdaniem Pawła Kukiza Trybunał Konstytucyjny służy dziś interesom partii politycznych, a nie obywateli, a konstytucja od początku jest interpretowana w interesie „układu magdalenkowego”. „Dlatego każdy nowy skład Trybunału jest w tej chwili lepszy od tego, który był dotychczas” – uważa poseł.

Kukiz podkreśla w wywiadzie dla portalu wpolityce.pl, że PO wybrała pięciu sędziów Trybunału „rzutem na taśmę”, mając na celu zachowanie swoich wpływy na wypadek przegranych wyborów. Jego zdaniem to wystarczyło jego klubowi, by poprzeć w tej sprawie PiS. „Ale generalnie jesteśmy zwolennikami rozwiązania Trybunału Konstytucyjnego, a w najbliższym czasie przynajmniej jego modernizacji i doprowadzenia do tego, by to Sąd Najwyższy miał kompetencje TK. Trochę jak w Stanach. Po co nam trzy sądy najwyższe: SN, TK i NSA?” – pyta polityk. Zauważa przy tym, że w USA sędziowie są nominowani dożywotnio, zaś przed ich wyborem odbywa się szeroka debata społeczna.

Lider Ruchu Kukiz’15 stwierdził, że podczas spotkania u prezydenta Dudy miał komfort z tego, że nie jest strażnikiem konstytucji. „Szedłem do Sejmu z postulatem, by parlament tej kadencji był konstytuantą” – mówi Kukiz, który podobnie wyraził się podczas spotkania. Jak twierdzi, ogólnie jest ze spotkania zadowolony. Docenił to, że wzięły w nim udział różne strony i wszystkie kluby poselskie.  Choć Wolałby, żeby według prawa prezydent nie był strażnikiem konstytucji, lecz „strażnikiem interesu Rzeczypospolitej Polskiej”.

„Konstytucja, z jaką mamy do czynienia jest archaiczna. Pomijając to, że była usankcjonowaniem interesów pewnych grup w tamtym czasie, to na dzień dzisiejszy jest archaiczna, jest zła, pełna niedoprecyzowań” – tłumaczy Paweł Kukiz.

Mówiąc o szczegółach spotkania wspomniał, że gdy powiedział, że konstytucja z 1997 roku jest aktem haniebnym, oburzył się na niego były prezes TK, prof. Rzepliński.

„To w ogóle bardzo impulsywny człowiek – ja jestem niespokojny duch, ale pan prezes przebija mnie kilkakrotnie w tym względzie. Wstał, przerwał mi i pytał: „co to za argumentacja?!”. A to przecież cytat ze Zbigniewa Herberta, który był nie tylko eseistą i poetą, ale także publicystą i filozofem. Wiem, że by móc zmienić konstytucję, trzeba zminimalizować wpływy tych, którzy przez całe lata jej strzegli, między innymi Trybunału Konstytucyjnego” – uważa Paweł Kukiz.

wPolityce.pl / Kresy.pl

Za: Kresy.pl (02 grudnia 2015)

KOMENTARZ BIBUŁY: Wyjątkowo zgadzamy się z posłem Kukizem – bowiem niestety nie grzeszy on zawsze przenikliwością spojrzenia  – odnośnie do układu magdalenkowego i tego całego tworu nazwanego „Trybunałem Konstytucyjnym”, który w dzisiejszym składzie jest niczym innym jak śmierdzącą popłuczyną komunistycznego PRL-u. Jednak w wypowiedzi śmieszy ta ślepa wiara – tak często obecna u tak wielu polityków czy publicystów – w jakiś idealny system prawny stworzony w Stanach Zjednoczonych, na który to system warto się powoływać i brać za wzór. Bowiem pomysł modernizacji i przekazania kompetencji Sądowi Najwyższemu „trochę jak w Stanach”, z mianowaniem dożywotnio składem sędziów, jest równie niebezpieczny. Natomiast do rozpuku można się śmiać ze skuteczności „szerokiej debaty publicznej” przed wyborem tychże dożywotnich sędziów SN, bo tylko ślepy nie jest w stanie zauważyć, że są to nominacje polityczne i ideologicznie jednorodne, z jednego – liberalnego klucza, a cały teatr „szerokiej debaty publicznej”, jest medialną szopką.

Co zresztą pokazują najważniejsze i przełomowe decyzje Sądu Najwyższego USA, np.: Roe vs. Wade (legalizacja aborcji), Citizens United v. Federal Election Commission (zezwolenie na finansowanie kandydatów politycznych przez korporacje), Brown v. Board of Education of Topeka (cały czas kontrowersyjna i jakże tragiczna w długofalowych skutkach decyzja „zrównania socjalnego” mniejszości murzyńskich), Griswold v. Connecticut (legalizacja środków antykoncepcyjnych), Grutter v. Bollinger (legalizacja tzw. akcji afirmatywnej, czyli danie przywilejów murzyńskim mniejszościom, w praktyce obniżając ogólny poziom kształcenia studentów), Ayotte v. Planned Parenthood of Northern New England (w praktyce, legalizacja tzw. szybkiej ścieżki przeprowadzania „zabiegów”, czyli mordowania nienarodzonych dzieci w łonie małoletniej matki), Lawrence v. Texas (legalizacja sodomii), czy też najnowszy wyczyn Sądu Najwyższego USA – Obergefell v. Hodges (legalizacja „małżeństw” homoseksualnych).

Można z całą pewnością powiedzieć jedno: należy rozpatrywać różne modele prawne we współczesnych systemach politycznych, ale dotychczasowa praktyka uczy, że te systemy z rolą dożywotnich nominacji sędziowskich, są największym zagrożeniem dla prawidłowego funkcjonowania i rozwoju społecznego (ergo, najlepszym sposobem „utrwalania demokracji”).

Skip to content