Aktualizacja strony została wstrzymana

Spes unica nas urządzi

Kiedy ten felieton ukaże się w druku, będę już w naszym nieszczęśliwym kraju, który teraz zresztą ostrożnie zaczyna pogrążać się w szczęśliwości, w związku z zakończonymi szczęśliwie wyborami prezydenckimi. Jak to opisywał w „Panu Tadeuszu” Wojski, przedstawiając zgromadzonym na obiedzie u Sędziego Soplicy generałom i szlachcie historię sejmiku? „A tam po drugiej stronie pan przekreskowany, sam jeden, czapkę wcisnął na łeb zadumany, żona przed domem czeka, zgadła, co się dzieje. Biedna – oto na ręku pokojowej mdleje…” No, może aż tak źle i z „panem przekreskowanym” i z żoną nie będzie, bo chyba najważniejsza, niepisana zasada konstytuująca III Rzeczpospolitą – że „my nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych” – obowiązuje nadal, zwłaszcza w gronie ugrupowań poważnych, a nie, dajmy na to, takiego świszczypały Pawła Kukiza, którego zresztą „Matka Kurka” w ramach przygotowań do jesiennych wyborów, już zdemaskowała, jako wydmuszkę systemu. Skoro tak, skoro Paweł Kukiz jest wydmuszką systemu, to spes unica nasza w panu prezesie Jarosławie Kaczyńskim i gronie pomocników, którzy co jak co – ale system to znają od samej podszewki i wreszcie nas urządzą – no bo chyba nie w obozie zdrady i zaprzaństwa, który zresztą szykuje się do przeskoczenia na przygotowaną przez zapobiegliwą razwiedkę tratwę ratunkową, dowodzoną przez pana Ryszarda Petru.

Tedy, gdy felieton ukaże się w druku, będę już w naszym, ostrożnie przymierzającym się do szczęśliwości kraju, ale piszę go jeszcze w Chicago, gdzie miałem trzy spotkania z tamtejszą publicznością, w trakcie których próbowałem przekonać słuchaczy o potrzebie wzniesienia się ponad istniejące w Polonii amerykańskiej podziały i animozje, by przemówić jednym głosem przynajmniej w sprawach stanowiących obiektywny interes narodu i państwa. Takim obiektywnym interesem narodu i państwa jest przeciwstawienie się żydowskim roszczeniom majątkowym, wysuwanym wobec Polski. W razie bowiem realizacji tych roszczeń, szacowanych na 60, może nawet 65 miliardów dolarów, środowisko dysponujące takim majątkiem miałoby w Polsce dominującą pozycję ekonomiczną, a co za tym idzie – dominującą pozycję społeczną i polityczną. Byłaby to po prostu szlachta, wobec której nasz mniej wartościowy naród tubylczy zostałby we własnym do niedawna kraju zdegradowany do roli narodu drugorzędnego, zaś państwo zostałoby okupowane przez starszych i mądrzejszych, którym razwiedka, tradycyjnie przedstawiła ofertę pomocy w utrzymywaniu tubylców w ryzach, w zamian za umożliwienie korzystania z okruchów ze stołu pańskiego – podobnie jak to było za czasów sowieckich. Zatem przeciwstawienie się tym roszczeniom stanowi obiektywny interes narodu i państwa, bez względu na to, który Umiłowany Przywódca został akurat prezydentem, czy która partia uzyska stanie na czele rządowej koalicji po jesiennych wyborach.

Polonia amerykańska, podobnie zresztą jak i kanadyjska, może w tej sprawie wyświadczyć narodowi polskiemu i Polsce wielką przysługę, jeśli przemawiając jednym głosem zacznie przekonywać polityków w obydwu krajach, że odtąd polskich głosów nie będą już dostawać za darmo, tak, jak nie dostają za darmo głosów żydowskich. Polska bowiem hałasy żydowskie jakoś przetrzyma; najwyżej sami zaczniemy też hałasować – natomiast może nie przetrzymać nacisków ze strony USA, tak samo, jak nie przetrzymała ich Szwajcaria. Chodzi zatem o to, by tutejsi politycy zrozumieli, iż angażowanie się w popieranie rabunku Polski nie wyjdzie im na zdrowie, a nawet może przyczynić się do wypchnięcia ich z polityki. Takie zaangażowanie Polonii po stronie polskich interesów nie uchybia w niczym obywatelskiej lojalności wobec Stanów Zjednoczonych czy Kanady, bo nasza sprawa jest czysta, zarówno od strony moralnej, jak i prawnej. Źywa i pełna zrozumienia reakcja publiczności w każdym kanadyjskim i amerykańskim mieście, jakie podczas dwumiesięcznej peregrynacji odwiedziłem pokazuje, że apel pada na podatny grunt i jeśli tylko polonijne organizacje potrafią stanąć na wysokości zadania i zapewnią odpowiednie wsparcie logistyczne.

Dlatego też z ogromną irytacją, żeby nie powiedzieć – wściekłością – przyjąłem wiadomość podana przez „The Jerusalem Post”, iż w polskim Sejmie powstało proizraelskie lobby pod kierownictwem pana posła Dziedziczaka z PiS i pana posła Szaramy z PO. Co ma bowiem oznaczać kreowanie proizraelskiego lobby w polskim Sejmie w momencie, gdy Izrael, w osobie swojego prezydenta, otwarcie angażuje się w egzekwowanie od Polski wspomnianego haraczu? Jakie konkretne dowody miłości do Izraela zamierzają złożyć panowie posłowie? Wprawdzie pan poseł Dziedziczak wiadomość podaną przez „The Jerusalem Post” zdementował, ale ja w żadne jego demencje nie wierzę. Po pierwsze dlatego, że – podobnie jak książę Gorczakow – nie wierzę nie zdementowanym wiadomościom. Po drugie – że już raz, w roku 2006, urzędnik kancelarii premiera Kazimierza Marcinkiewicza zdementował wiadomość, jakoby pan Kazimierz obiecał był w rozmowie panu Dawidowi Harrisowi, dyrektorowi Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego, iż sprawa roszczeń zostanie załatwiona „jeszcze w tym roku”. Zdementował – ale cóż z tego, kiedy na stronie internetowej Światowego Kongresu Żydów ukazała się relacja z tej rozmowy, potwierdzająca w całej rozciągłości to, co ujawniłem wówczas w felietonie na antenie Radia Maryja? Dlatego nie tylko nie wierzę w żadne demencje pana posła Dziedziczaka, ale w dodatku podejrzewam, że po prostu zląkł się on konsekwencji wychlapania przez stronę żydowską tej wiadomości przed wyborami parlamentarnymi. Co prawda, podczas swoich amerykańskich prelekcji zwracałem uwagę słuchaczy, że zarówno razwiedka, jak i Umiłowani Przywódcy w Polsce już dawno przestali dbać o polskie interesy narodowe i państwowe i WŁAŚNIE DLATEGO trzeba dokonać w naszym nieszczęśliwym kraju zmiany władzy – ale zawsze nieprzyjemnie po raz kolejny przekonać się, że to prawda – nawet jeśli potwierdza to moją ulubioną teorię spiskową.

Stanisław Michalkiewicz

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Nasza Polska”.

Felieton    tygodnik „Nasza Polska”    17 czerwca 2015

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3408

Skip to content