Aktualizacja strony została wstrzymana

Jan Dziedziczak: w Sejmie nie powstanie grupa lobbująca na rzecz Izraela

Ze zdziwieniem przeczytałem artykuł jednego z izraelskich portali gdzie jakiś dziennikarz z którym nigdy nie rozmawiałem napisał o tym, ze w Sejmie ma powstać grupa lobbystow na rzecz Izraela i ja miałbym w tej grupie być. JEST TO CALKOWITA NIEPRAWDA – pisze na facebookowym profilu poseł PiS Jan Dziedziczak.

O powstaniu takiej parlamentarnej grupy pisał dziennik „Jeruzalem Post”. Jak relacjonuje poseł Dziedziczak „do spotkania z delegacja z Izraela faktycznie doszło. Rozmawialiśmy tam o wsparciu dyplomatycznym dla Izraela w konflikcie bliskowschodnim, znaczna cześć naszego spotkania była poświęcona polityce historycznej. Zgodziliśmy się, ze wypowiedzi o polskich obozach koncentracyjnych są niedopuszczalne. Podkreśliliśmy, ze za II Wojnę Światową odpowiedzialni są Niemcy a nie jacyś naziści. Nie rozmawialiśmy o lobbingu na rzecz Izraela”.

Jak deklaruje polityk „od dawna interesuje się polityka bliskowschodnia, uczestniczę w spotkaniach dla chrześcijańskich parlamentarzystów poświęconej tej tematyce”.

 „W swoich wypowiedziach nigdy nie okrywałem ze w konflikcie Izraelsko-Palestynskich jestem po stronie Izraela. Przyczyn jest wiele: poczynając od przyczyn związanych ze zderzeniem cywilizacji – Izrael jest brama dla radykalnego islamu dla naszej cywilizacji, przez bycie na arenie międzynarodowej w jednym obozie ze Stanami Zjednoczonymi a nie z W. Putinem, po zrozumienie, zwłaszcza jako poseł z kraju który tyle lat bym pod zaborami, ze naród żydowski ma prawo do swojego państwa – aby nie musiał tułać się po całym świecie – my Polacy wiemy to dobrze, bo wielu Żydów było kiedyś na naszych ziemiach. Dziś maja swój Izrael, nie muszą nigdzie uciekać, nie muszą uciekać np. do Polski. Wspierajmy go zatem dyplomatycznie w procesie bliskowschodnim. To, się nam jako Polsce opłaca. Bo punktem wyjścia moich wszelkich działań jest interes Polski” – czytamy w internetowym wpisie posła.

 Dziedziczak zauważa, iż relację polsko-żydowskie są „ze strony polskiej prowadzone na kolanach – lub – co propagują pewne marginalne środowiska polityczne – nie prowadzi się ich wcale. Obie postawy są złe. Dialog trzeba prowadzić, ale punktem wyjścia dla polskiego polityka powinny być interesy polskie (tak jak dla izraelskiego izraelskie, francuskiego – francuskie etc.). To niby oczywistość ale przez ostatnie 25 lat nie zawsze to było u nas widoczne. I dlatego w relacji z Izraelem powinniśmy postulować mocno i zdecydowanie nasze sprawy: np. prawdę historyczna – Polacy byli jedna z największych ofiar II Wojny Światowej a za Holokaust są odpowiedzialni Niemcy (a nie tajemniczy naziści)”.

 Brakuje mi tej postawy także w polityce kulturalnej i edukacyjnej naszego rządu (polecam moje wypowiedzi o filmach „Pokłosie” i „Ida” – gdzie za pieniądze polskiego podatnika przedstawia się nas jako naród sprawców i eksportuje ta narracje za granice – vide „Ida” jako reprezentant Polski w walce o Oscara). Jest to niebezpieczne ze względów moralnych, pozycji Polski i Polonii za granica a także ze względu na pojawiające się (całkowicie nieuzasadnione) pomysły „odszkodowań” jakie Polska miałaby płacić organizacjom żydowskim. Moje stanowisko jest jednoznaczne: nie ma ŹADNEGO uzasadnienia dla takich wypłat – podkreśla poseł.

luk

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2015-06-05)

KOMENTARZ BIBUŁY: Po takim dementi, wydawałoby się, że stroną usiłującą zniekształcić obraz rozmów i osiągniętych celów jest przeciwnik (sic!) żydowski, doskonale znany przecież z podobnych zagrywek medialnych. Z drugiej strony, oświadczenie posła Dziedziczaka jest niepełne, stwierdza on bowiem, że „nigdy nie rozmawiałem, ze w Sejmie ma powstać grupa lobbystow na rzecz Izraela i ja miałbym w tej grupie być„. Z takiej wypowiedzi można wnioskować dwojako, również w ten sposób, że prowadzone rozmowy mogły dotyczyć utworzenia takowej grupy lobbystycznej poza Sejmem, jako opcja na dziś.

Zatem, czy Gil Hoffman, autor tekstu w Jerusalem Post bezczelnie kłamie pisząc wprost, że „delegacja [Israel Allies Foundation] spotka się z wysokiej rangi polskimi parlamentarzystami, włącznie z posłem Janem Dziedziczakiem, który będzie przewodniczącym nowej grupy lobbystycznej [Israel Allies Caucus]”? A może spotkanie, do którego doszło nie osiągnęło z góry założonych celów – założonych przez stronę żydowską i przedstwionych w gazecie jako fakty dokonane? Może strona żydowska przeliczyła się wyznaczając Jana Dziedziczaka – bez jego wiedzy i zgody – na szefa takowej grupy lobbystycznej? A może jednak takowe oficjalnie działające w polskim sejmi lobby powstanie – tu i teraz – lecz ktoś inny zajmie się kierowaniem żydowskich lobbystów, bo przecież – jak pisze Gil Hoffman: „przedstawiciele Światowego Kongresu Żydów […] spotkają się z żydowskimi i chrześcijańskimi przywódcami w Polsce”, w tym z „parlamentarzystami z rządzącej koalicji i partii opozycyjnej”. Kandydatów na pro-izraelskie lobbowanie w sejmie jest przecież dużo. Kto będzie kierował tą grupą? Tego wszystkiego nie wiemy, bo strona polska nie informuje opinii publicznej o takich rozmowach i ustaleniach.

Wiemy natomiast, że: do spotkania doszło; że poseł Dziedziczak jest groźnym filosemitą – bo tylko tak można nazwać człowieka, który znając liczne, systematyczne zbrodnie żydowskie (grup terrorystycznych założycieli Izraela, a później ich sił zbrojnych) dalej brnie w niebezpieczny nonsens „bycia po stronie Izraela„; że Żydzi próbują zainstalować w polskim parlamencie oficjalnie działające lobby (jak sami stwierdzają: „32 lobby izraelskie na świecie”), na dodatek powołując się na „wspólne wartości judeo-chrześcijańskie”, czyli coś co nie istnieje w praktyce ani w teorii (z czego doskonale zdają sobie sprawę, dalej bałamując, i tak już kompletnie zdezorientowanych posoborowymi zmianami w Kościele, katolików).

W sumie: albo strona żydowska przeliczyła się co do stopnia pro-izraelskiej służalczości posła Dziedziczaka, wyznaczaczając go a priori oraz in absentia na szefa lobbystów – i w tym przypadku wyznaczy innego gorliwca, albo poseł nie wie jeszcze jakie zadanie go czeka.

Skip to content