Rzeczywiście, grecka ludność na Krymie podlegała atakom ze strony faszystowskiego rządu Ukrainy, a ich obrońcami zostały siły rosyjskie – powiedział minister spraw zagranicznych Grecji Panos Kammenos.
„Dla nas stosunki z Rosją są bardzo ważne: 70% naszego eksportu rolnego trafia do Rosji. 25% turystów u nas jest z Rosji, a 95% Greków uważa, że Rosjanie to bracia” – mówił grecki minister spraw zagranicznych.
„Mamy wspólne problemy – jest to terroryzm, a szczególnie islamscy terroryści. Te grupy zagrażają także NATO, a Grecja jest ważnym graczem, który broni rubieży sojuszu” – dodał polityk. Jak zaznaczył Kammenos, konieczna jest „wspólna walka przeciwko wrogowi”. Podkreślił, że ze względu na to, iż wielu bojowników Państwa Islamskiego ma związki z czeczeńskimi bojownikami, „nie można wykluczać Rosji z listy sojuszników w walce z terroryzmem”.
Panos Kammenos skomentował też sytuację Greków na Krymie w kontekście zajęcia półwyspu przez Rosję:
„Rzeczywiście, grecka ludność na Krymie podlegała atakom ze strony faszystowskiego rządu Ukrainy, a ich obrońcami zostały siły rosyjskie” – powiedział. „Wśród ludności greckiej na Krymie zawsze były ścisłe związki z rosyjskojęzycznymi. Wczoraj omawiałem z patriarchą Cyrylem tę kwestię – mamy wspólną Cerkiew, wierzymy w te same wartości i po prostu niemożliwe było nie obronić Greków od faszystowskiej władzy Ukrainy” – dodał polityk.
Gazeta.ru / Kresy.pl