Aktualizacja strony została wstrzymana

O północy się zjawili jacyś Pro Civili

Tunezji nikt nie zji? Wiele na to wskazuje, że i ten kraj, od którego rozpoczęła się seria „jaśminowych rewolucji”, będących następstwem „pogłębiania integracji w ramach Unii Śródziemnomorskiej”, czyli budowy francuskiego kieszonkowego imperium, na które po długim molestowaniu zgodziła się Nasza Złota Pani na szczycie w Deauville w październiku 2010 roku – że i tern kraj, podobnie jak Egipt, czy Libia, nie mówiąc już o Iraku i Syrii, stanie się terenem ekspansji Państwa Islamskiego. W zamachu na turystów zwiedzających muzeum w Tunisie zginęło co najmniej 22 osób, w tym dwóch Polaków, a znacznie więcej zostało rannych. Liczba ofiar jest zresztą większa, bo dodatkową ofiarą tego zamachu stał się marszałek Sejmu Radosław Sikorski. Poprzedniego dnia nie tylko powiedział dziennikarzom, że wśród Polaków jest siedem ofiar śmiertelnych, ale w dodatku zapowiedział żałobę narodową, której zarządzanie leży w kompetencjach prezydenta. Został za to już następnego dnia skarcony nie tylko przez niezależne media głównego nurtu, ale również – przez panią premierzycę, pana prezydenta Komorowskiego i ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetynę, który nie tylko nabiera coraz większej pewności siebie, ale nawet przytył i zmężniał.

Tymczasem marszałek Sikorski nie tylko został skarcony, ale w dodatku przypomniane zostały mu różne inne podobne przewinienia. Nieomylny to znak, że wataha pilotująca dotychczas Radosława Sikorskiego musiała zostać zepchnięta do głębokiej defensywy, a kto wie, czy nie zostanie wkrótce poddana dorzynaniu. Wszystko to być może w sytuacji, gdy w naszym nieszczęśliwym kraju znowu mamy wojnę na górze, będąca odległą konsekwencją zresetowania przez prezydenta Obamę swego poprzedniego resetu w stosunkach z Rosją. W rezultacie tego zresetowania resetu poprzedni układ sił na politycznej scenie, ufundowany na kolaboracji dominującego Stronnictwa Pruskiego ze Stronnictwem Ruskim, obecnie jest wypierany przez zdobywcze Stronnictwo Amerykańsko-Żydowskie. Tamte oczywiście nie zamierzają poddawać się bez walki, co przekłada się między innymi na powrót afery podsłuchowej.

Niezależne media głównego nurtu znowu „weszły w posiadanie” tajnych materiałów z prowadzonego przez niezależną prokuraturę śledztwa i publikują relacje między innymi o tym, jak dwa stare kiejkuty: Leszek Miller i Aleksander Kwaśniewski namawiały się w jakiej knajpie, jakby tu usunąć dokumenty w sprawie tajnych więzień CIA. Okazało się, spiskujący kelnerzy grasowali we wszystkich cieszących się wzięciem knajpach – również naprzeciwko Ambasady USA przy Alejach Ujazdowskich, w restauracji ”Lemongras”, gdzie dawniej mieścił się „Ambasador”, a której właściciel Andrzej K. był w poprzednim wcieleniu dyrektorem polskiej filii rosyjskiego koncernu paliwowego „Łukoil”. Oczywiście te wszystkie okoliczności owiane są mgłą tajemnicy państwowej, w dodatku – z uwagi na rangę osób podsłuchiwanych – mgłą w pierwszorzędnym gatunku, ale gdy atmosferę rozdzierają podmuchy wojny na górze, owa mgła od czasu do czasu się rozwiewa, dzięki czemu możemy przekonać się, że nasz nieszczęśliwy kraj stał się rodzajem karczmy zajezdnej, w której biwakują watahy, które jeszcze u progu transformacji ustrojowej przewerbowały się na służbę w państwach poważnych. Dlatego, chociaż jedna niezależna prokuratura zarządziła energiczne śledztwo, by wykryć, który to ananas puszcza kompromaty do niezależnych mediów, inni konfidenci w niezależnej prokuraturze te kompromaty spokojnie puszczają, podtrzymując w ten sposób płomień pod diabelskim kotłem.

Zresztą nie tylko w prokuraturze. Niezależne media głównego nurtu weszły bowiem również w posiadanie materiałów uzyskanych przez Komisję Nadzoru Finansowego, kontrolującą SKOK-i. W rezultacie rozpętała się kolejna afera, której głównym bohaterem jest senator Grzegorz Bierecki, w związku z tym zawieszony w Klubie Parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwości. W tej aferze można rozróżnić dwa wątki; pierwszy – że część pieniędzy została wyprowadzona najpierw do Fundacji, a po jej zlikwidowaniu – do instytutu naukowego, prowadzonego przez spółkę, „którą on reprezentuje”. Pieniądze pochodzą od amerykańskiej fundacji, która nie przekazała ich SKOK-om tylko na inne cele. Wszystko zatem jest w jak najlepszym porządku. Drugi wątek polega na tym, że niezależna prokuratura prowadzi ponad 2 tysiące śledztw w sprawie SKOK-ów, z których – jak sumiennie zeznał prokurator generalny pan Seremet – wyciekały pieniądze, wyprowadzane stamtąd albo na skutek zmowy, albo niefrasobliwości.

W rezultacie Bankowy Fundusz Gwarancyjny twierdzi, że wypłacił już z tego tytułu około 3 miliardów złotych na ratowanie depozytów. Poruszony tym do głębi pan prof. Leszek Balcerowicz stwierdził, że jest to największa afera w polskim sektorze finansowym. Najwyraźniej pamięć mu nie dopisuje, bo przecież afera FOZZ była co najmniej porównywalna, jeśli nie większa. Przypomnę, że na nielegalny wykup polskiego długu zagranicznego państwo wyasygnowało 1700 mln dolarów, a długi, owszem, wykupiono, ale tylko za 60 milionów, zaś resztą gdzieś zniknęła. Podobnie znacznie większy zasięg miał przepływ pieniędzy uruchomiony w następstwie sławnego „planu Balcerowicza”, od którego „nie było alternatywy”.

Ustawa o uporządkowaniu stosunków kredytowych wprowadzała tzw. zmienną stopę oprocentowania i jeśli umowa z bankiem opiewała np., na 4 procent rocznie, to zmienna stopa wynosiła np. 40 proc. miesięcznie. Rozpoczął się drenaż polskich kredytobiorców, dzięki czemu można było równolegle podnieść oprocentowanie lokat w bankach komercyjnych do 80 i więcej procent. Trzecim elementem układanki była stabilizacja kursu walutowego na poziomie 9,5 tys. zł za dolara. W rezultacie finansiści ze wschodniego wybrzeża USA wymieniali w Polsce dolary po kursie 9,5 tys. następnie umieszczali pieniądze na lokatach terminowych, po roku odbierali je ze stuprocentowym przebiciem i wymieniając złotówki na dolary po kursie 9,5 tys. za dolara, wracali do domu. Myślę, że w ten sposób można było wyssać z Polski – a skoro było można, to pewnie i wyssano – znacznie więcej, niż 3 miliardy złotych, więc chyba nie o skalę ilościową chodzi panu prof. Balcerowiczowi.

Być może chodzi o to, że te 3 miliardy zostały wypłacone przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny, na który składają się działające w Polsce banki – głównie niemieckie i z kapitałem żydowskim. To by rzucało światło na żywe zaangażowanie w sprawę SKOK-ów „Gazety Wyborczej”, która na takie rzeczy nie może patrzeć spokojnie, a poniekąd – również na oburzenie pana prof. Balcerowicza, którego za tamtą operację o włos ominęła nagroda Nobla z ekonomii, jaką pragnęli uhonorować go wdzięczni finansiści. Pan senator Bierecki, którego w rządowej telewizji próbował przesłuchać pan red. Kraśko, stoi na nieubłaganym gruncie legalności, w co chętnie wierzę, bo po co ktokolwiek miałby łamać prawo, kiedy przy odrobinie pomysłowości można dorobić się całkowicie legalnie, a wiadomo, że nie ma nic gorszego, niż złamane prawo.

Jestem pewien, że na tym właśnie musiała skupić się sejmowa Komisja Finansów Publicznych na 9-godzinnym, tajnym posiedzeniu. Pewnie dlatego podczas telewizyjnego przesłuchania pan senator Bierecki przypomniał sprawę SKOK-u w Wołominie, skąd wyprowadzono ponoć około miliarda złotych. Tym SKOK-iem kierował oficer dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych, a teraz PiS domaga się, by pan prezydent Komorowski wyjaśnił swoje powiązania z władzami tamtego SKOK-u i Fundacji „Pro Civili”. Chodzi o okres, gdy Bronisław Komorowski był ministrem obrony i w tym charakterze – jak to się mówi – „nadzorował” WSI, a nawet – jak powiadają – fotografował się z władzami SKOK Wołomin w towarzystwie pana Dariusza Rosatiego. Krótko mówiąc – pojawia się pytanie, czy zasada: „my nie ruszamy waszych – wy nie ruszacie naszych” będzie nadal respektowana, czy też rozpęta się wojna totalna, w której trup padać będzie gęsto, znacznie gęściej, niż w Tunezji, której i tak przecież nikt już nie zji.

Stanisław Michalkiewicz

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Komentarz    tygodnik „Goniec” (Toronto)    22 marca 2015

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3350

Skip to content