Aktualizacja strony została wstrzymana

Polskich granic będą bronić… ochroniarze i amatorzy

Biuro Bezpieczeństwa Narodowego nie wyklucza, że w celu obrony granic Polski przed ewentualną agresją zatrudni… ochroniarzy. W mijającym tygodniu doszło do spotkania przedstawicieli Polskiej Izby Ochrony z gen. Stanisławem Koziejem oraz przewodniczącym sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych Markiem Wójcikiem.

Szef BBN zapowiedział przeanalizowanie możliwości takiej współpracy, zarówno pod kątem potrzeb państwa, jak i możliwości prawnych. Przedstawiciele PIO sygnalizowali, że należy wziąć pod uwagę liczebność branży oraz fakt posiadania przez jej przedstawicieli odpowiednich umiejętności, wiedzy, a także stosownego wyposażenia, przydatnych w sytuacjach kryzysowych.

Pomysł włączenia firm ochroniarskich w polski system obrony terytorialnej budzi jednak wśród znawców tematu wiele kontrowersji. Faktem jest bowiem, że w charakterze najwyższej klasy ochroniarzy pracują byli żołnierze, policjanci i komandosi, posiadający stosowne kompetencje, jednakże problem stanowi sama sieć owych firm.

Tajemnicą poliszynela jest bowiem, że początki biznesu ochroniarskiego w Polsce wiążą się ze strukturami komunistycznej bezpieki – to ona w zasadzie stworzyła tę gałąź usług, do której teraz systematycznie napływają młodsi adepci, już niezwiązani z LWP, SB czy innymi służbami, nie zawsze mundurowymi.

Powód do zmartwienia stanowi również rezygnacja państwa z powszechnego poboru, co w zasadzie nie tylko wyklucza udział obywateli w systemie obronnym, ale stwarza dla tych ostatnich zagrożenie w postaci użycia najemników przeciwko nim samym i nie jest to bynajmniej żadna abstrakcja. Podczas wspomnianego spotkania w BBN rozpatrywano w sposób zupełnie poważny wykorzystanie ochroniarzy do „ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego”. – Dlatego zacieśnienie współpracy z sektorem publicznym wydaje się właściwym kierunkiem działania – twierdzi BBN. 

Jak poinformowało biuro zarządu PIO, „spotkanie było elementem prac prowadzonych nad koncepcją strategicznej odporności kraju na agresję, jakie BBN podjęło na polecenie prezydenta Bronisława Komorowskiego”. Opracowanie oraz realizacja poszczególnych elementów koncepcji ma być m.in. odpowiedzią na zwiększone zagrożenie w regionie związane z agresją Rosji na Ukrainę. Według szefa BBN koncepcja taka powinna obejmować zadania zarówno dla wojsk specjalnych, zreformowanych Narodowych Sił Rezerwowych i niewojskowych formacji bezpieczeństwa, jak i dla państwowych i niepaństwowych formacji ochrony ludności i organizacji.

Zarówno szef BBN, jak i MON wydają się jednak nie do końca rozumieć rolę obywateli w systemie obronnym kraju, co udowodnili przedstawiciele organizacji pozarządowych podczas posiedzenia sejmowej Podkomisji nadzwyczajnej do spraw promocji społecznych inicjatyw pro obronnych.

W dziedzinie wojskowości i obronności kraju stara się szkolić Liga Obrony Kraju . – Tego jest za mało, zarówno z naszej strony, jak i ze strony pozostałych organizacji pro obronnych. My współpracujemy z MON z poszczególnymi jednostkami wojskowymi i organizujemy szkolenia oraz róże imprezy. Współpracujemy także z MSW, Policją i organizacjami strzeleckimi – stwierdzają przedstawiciele tej organizacji.

Jak słusznie jednak zauważył przedstawiciel Polskiego Czerwonego Krzyża Marek Brodzki podczas posiedzenia, obserwowane obecnie powszechne dążenie do organizowania się w samoobrony, związki paramilitarne i wszystka inna aktywność społeczna w celu zapewnienia krajowi obrony wynika z zaniepokojenia faktem, iż Polska w obliczu ewentualnej agresji jest w zasadzie bezbronna. – BBN i MON podjęły działania w tym obszarze, a wynikają one z narastających niepokojów społecznych i należałoby stworzyć pewien system. Tak jak nie ma zintegrowanego krajowego systemu ratownictwa, tak zaprzepaszczono pewne inicjatywy, że nie ma obrony terytorialnej. Nauka o wojsku mówi, że armia, która ma obronić państwo, ma mieć dwa komponenty: armię operacyjną i obronę terytorialną – przypomniał. – Ostatnią inicjatywą było tworzenie 16 brygad obrony terytorialnej – Brązowych Beretów. To się rozpłynęło. Nie ma. Nasze spotkania, organizacji pozarządowych, wynikły z tej potrzeby – zauważył.

Wszystko wskazuje na to, że rządowi na stworzeniu do reszty zdemontowanych przez ostatnie 25 lat struktur obrony terytorialnej nie zależy w zasadzie wcale. Jedynymi, którzy zachowują w tym obłędzie odrobinę zdrowego rozsądku są obywatele, którzy wprawdzie wykazują wiele dobrej woli i zaangażowania, jednakże nie posiadają dostatecznego przygotowania i merytorycznego, i praktycznego, którego państwo zapewnić im nie zamierza.

Anna Wiejak

[prawy.pl:] © WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŹONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Za: prawy.pl (06, marzec 2015) | http://www.prawy.pl/z-kraju/8694-polskich-granic-beda-bronic-ochroniarze-i-amatorzy

Skip to content