Robert McElroy – dotąd biskup pomocniczy archidiecezji San Francisco – obejmie diecezję San Diego, 13-tą co do wielkości diecezją w Stanach Zjednoczonych. Hierarcha należy do grona liberalnych amerykańskich duchownych, zwolenników programu zmian promowanego przez kardynała Waltera Kaspera.

3 marca papież Franciszek mianował biskupa Roberta McElroy’a biskupem diecezji San Diego. Poprzednio duchowny publicznie wsparł projekt zmian „duszpasterskich” kardynała Waltera Kaspera, chwaląc pomysł „otwarcia” Kościoła na świat.

 – Ludzi należy akceptować w ich konkretnych, życiowych sytuacjach – twierdził biskup McElroy. – Zawsze popierałem „greckie stanowisko”, zgodnie z którym związek małżeński zawrzeć można tylko raz, ale rozwodnik, który zawrze związek cywilny, jest dopuszczany do Komunii. Kościół nie może zaczynać od wykluczania – twierdził.

Jak czytamy na blogu „Rorate Caeli”, nowo mianowany biskup San Diego należał do grona krytyków stosowania kanonu 915 wobec polityków. Jego zdaniem, politykom popierającym publicznie aborcję i projekty sprzeczne z katolicką moralnością nie należy odmawiać Komunii świętej. Z podobną „wyrozumiałością” podchodzi do kwestii homoseksualizmu.

Diecezja San Diego została ustanowiona w roku 1936. Dziś należy do niej 1,98 miliona katolików.

Źródło: „Rorate Caeli”

mat

KOMENTARZ BIBUŁY: Nie wiemy jak w praktyce zastosowywać określenie „liberalny biskup”, ponieważ spośród 456 biskupów (i arcybiskupów) w USA, może na palcach jednej ręki można byłoby wyliczyć tych bardziej „konserwatywnych”, czyli po prostu – katolickich. Ale i ci również potrafią np. opowiadać bajki o „świętości” posoborowych papieży, a na ich mszach rozdają Komunię św. „szafarzystki” – oczywiście rozdają na rękę, a w ich diecezjach w 99% kościołów spowiedź to coś co istnieje przez dwie godziny w okresie Wielkiego Tygodnia. Zatem jesteśmy zakłopotani, od którego momentu można biskupa nazwać tym liberalnym…