Aktualizacja strony została wstrzymana

Podwójne męczeństwo

Ach, biorąc zwłaszcza pod uwagę okoliczność, że mamy akurat Wielki Post, cóż lepiej wyrazi nasze uczucia, niż pierwszy wers jednego z hymnów „Gorzkich żali”: „Źal duszę ściska, serce boleść czuje”, na wieść o męczeństwach, które zatrzęsły opinią publiczną w dwóch krajach: w jęczącej w jarzmie zimnego ruskiego czekisty Putina Rosji i w naszym nieszczęś… to znaczy pardon – jakim tam „nieszczęśliwym”, kiedy przecież bardzo szczęśliwym, pod rządami prezydenta Komorowskiego i premierzycy Ewy Kopacz, kraju. W Rosji od nieznanych sprawców zginął tamtejszy działacz polityczny Borys Niemcow, a w naszym szczęśliwym, to znaczy teraz już chyba niezupełnie szczęśliwym, a być może nawet również nieszczęśliwym kraju, od nieznanych sprawców zginął pies pana profesora Jana Hartmana, biegającego za filozofa. Borys Niemcow był żywą ilustracją trafności perskiego przysłowia, że „dobry kogut w jajku pieje”. Może nie tak dobrą, jak małżonek pani Magdaleny Ogórek, pan Piotr Mochnaczewski, który w 1991 roku został posłem SLD mając zaledwie 21 lat – a już zdążył trafić na „listę Macierewicza” jako zarejestrowany – oczywiście „bez swojej wiedzy i zgody”, jak zresztą wszyscy inni – przez SB w charakterze tajnego współpracownika.

Rosja jednak jest krajem znacznie większym od naszego, obecnie znowu nieszczęśliwego kraju, toteż i Borys Niemcow zaczął robić karierę nieco później. Ale i on już w wieku 32 lat został gubernatorem obwodu niżnonowogrodzkiego i piastował to stanowisko aż do roku 1997, kiedy to został wicepremierem rządu w Moskwie. Warto zwrócić uwagę, że ten pierwszy okres, to prezydentura Borysa Jelcyna, który został prezydentem Rosyjskiej Federacyjnej Republiki Radzieckiej i w tym charakterze wydał dekret o przejęciu na własność tej republiki wszystkich zasobów materialnych, co dosłownie usuwało ziemie spod nóg Michałowi Gorbaczowowi, jako prezydentowi Związku Sowieckiego, który w następstwie tego dekretu został kimś w rodzaju „Jana Bez Ziemi”. W tej sytuacji likwidacja Związku Sowieckiego i objęcie przez Borysa Jelcyna urzędu prezydenta Rosji była logiczną konsekwencją tamtego dekretu.

Poprzedzone zostało to „puczem Janajewa” który tyle strachu napędził prezydentowi Wałęsie, a który z perspektywy czasu coraz bardziej nabiera znamion ustawki. Wskazuje na to również okoliczność, że sławne dywizje: tamańska i kantemirowska ruszyły na Moskwę gwoli stłumienia puczu i utorowania Borysowi Jelcynowi drogi do prezydentury Rosji dopiero po skierowanym do nich liście „intelektualistów i biznesmenów”. Ci „intelektualiści i biznesmeni” musieli mieć olbrzymi ciężar gatunkowy, skoro ich słowa potrafiły uruchomić silniki czołgów obydwu tych dywizji. I rzeczywiście – jednym z tych „biznesmenów” był Borys Abramowicz Bieriezowski, innym – Władimir Gusiński, a kolejnym – Michaił Chdorkowski, którzy mieli jeszcze i dodatkową zaletę w postaci pochodzenia żydowskiego. Warto dodać, że Borys Abramowicz był w poprzednim wcieleniu nauczycielem akademickim z dochodem najwyżej 30 dolarów miesięcznie – ale po objęciu przez Borysa Jelcyna prezydentury Rosji, wszedł w posiadanie pól naftowych i innych kosztownych składników majątku.

Za jakie pieniądze? Aaaa, to tajemnica, na którą pewne światło rzuca okoliczność, że jeszcze w roku 1987 słynny finansowy grandziarz Jerzy Soros założył w Moskwie fundację swego imienia, która z jednej strony pełniła funkcję wywiadowni gospodarczej i agentury wpływu, podobnie jak u nas finansowana przez Jerzego Sorosa Fundacja Batorego, a z drugiej – narzędzia do przejmowania rosyjskich bogactw przez zaufanych ludzi Sorosa, to znaczy – rosyjskich Żydów w rodzaju Borysa Abramowicza. Pełnili oni rolę „słupów”, przy pomocą których Soros zaczął kontrolować rosyjską gospodarkę. Z czasem mogli się na boku dorobić i własnych pieniędzy, ale początkowo obracali majątkiem powierzonym, podobnie jak i u nas biznesmeni obracali pieniędzmi, jaka wojskowa razwiedka ukradła, m.in. w ramach afery Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Borys Jelcyn, który – podobnie jak Jacek Kuroń – miał do wódki już nie to, że skłonność, ale prawdziwą zapamiętałość, nadawał się na partnera grandziarza Sorosa jak mało kto, toteż żydowscy oligarchowie w Rosji bardzo go wspierali, obstawiając przy okazji własnymi kreaturami.

Czy takie właśnie były przyczyny sprawcze kariery Borysa Niemcowa? Nie da się tego wykluczyć tym bardziej, że pod koniec 1997 roku został wicepremierem rządu przy premierze Czernomyrdinie, zwanym również „Czarnomordinem”, którego prezydent Jelcyn zrobił nawet wiceprezydentem. „Czarnomordin” przyklepywał wszystkie geszefty żydowskich oligarchów, a Borys Niemcow, jako wicepremier, musiał przy tym co najmniej asystować. Na stanowisku wicepremiera dotrwał do roku 1998, a w rok później „w odstawkę” poszedł również sam Borys Jelcyn, po którym obowiązki wezyra objął zimny ruski czekista Władimir Putin, będący również kreaturą żydowskich oligarchów. On jednak ich przechytrzył, wprowadzając do fundacji Sorosa jednego agenta po drugim, a kiedy już nie było tam żadnego normalnego człowieka, nieznani sprawcy skradli całą dokumentację i twarde dyski komputerów i z rezultacie następnego ranka całe „społeczeństwo otwarte” z rozłożonymi nogami leżało przed Putinem na jego biurku. Borys Abramowicz i Włodzimierz Gusiński zrozumieli, że to nie żarty, że dobry fart przy Jelcynie skończył się bezpowrotnie i czmychnęli za granicę, skąd ujadali na złego Putina, a czasami tylko groźnie kiwali na niego palcem w bucie. W tym okresie największym inwestorem zagranicznym w Rosji stał się Cypr, gdzie zasłużonego odpoczynku zażywali „intelektualiści i biznesmeni”. Najwyraźniej ktoś musiał złożyć im propozycje nie do odrzucenia, bo ukradzione w Rosji bogactwa zainwestowali w tym kraju, dzięki czemu zimy ruski czekista zaczął wypłacać pensje i emerytury, na które wcześniej nie było pieniędzy.

No a teraz „nieznani sprawcy” zastrzelili Borysa Niemcowa. Ciekawe, kto im to zlecił: czy słynny finansowy grandziarz Soros – żeby Niemcow nie wypaplał złemu Putinowi wszystkiego, co wiedział o rozkradaniu Rosji, czy też zły czekista Putin, z obawy przed zagrożeniem ze strony Niemcowa, który zarzucał mu, że teraz to on rozkrada Rosję. Tak czy owak, Borys Niemcom stał się – być może nawet „bez swojej wiedzy i zgody” – męczennikiem rosyjskiej demokracji, podobnie jak męczennikiem demokracji polskiej stał się pies biegającego za filozofa prof. Jana Hartmana, który za to męczeństwo obwinia „polskich chamów” i grozi im straszliwą zemstą. Ja bym tych pogróżek nie lekceważył bo pan prof. Hartman, chociaż biega również za ateistę, należy do żydowskiego Zakonu Synów Przymierza, który – przynajmniej według najbardziej filosemicko nastawionych komentatorów – dysponuje gorącą linią bezpośredniej łączności z Niebem, dzięki czemu może tam obstalować liczne plagi. Tedy na wszelki wypadek, podtrzymując przy okazji tradycje wielkopostne, niech nam „żal dusze ściska, serce boleść czuje”.

Stanisław Michalkiewicz

Komentarz    serwis „Prawy.pl” (prawy.pl)    3 marca 2015

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3335

Skip to content