Aktualizacja strony została wstrzymana

Zrzucić gorset i wrócić do korzeni

Kryzys kopalniany od kilku dni wzbudza emocje w całym kraju. Postrzegany jest jednak głównie w wymiarze politycznym (rząd likwiduje kopalnie, żeby ułatwić życie Niemcom) oraz społecznym (co zrobimy z tysiącami nowych bezrobotnych?). Każdy z komentatorów ma swojego ulubionego konika, którego ujeżdża wyładowując swoje frustracje.

Źaden z aspektów tej sprawy nie jest jednak nowy – „prywatyzacja” i następnie likwidacja całych gałęzi przemysłu postępuje w Polsce od czasów niesławnego J.Sachsa i i jego wiernego ucznia Balcerowicza. Kopalnie to zatem nic nowego.

Przy okazji takich radosnych przekształceń własnościowych pracę traciły nawet większe grupy zatrudnionych niż obecnie grozi to górnikom. Można cynicznie powiedzieć, że są oni i tak w stosunkowo dobrej sytuacji bo Ślask to rejon wysoko uprzemysłowiony i mają większą szansę znaleźć inne zajecie niż zwalniani pracownicy np. na Mazurach.

Przeciwnicy polityczni obecnego rządu, do których sam się zaliczam, wykorzystują to jako okazję do krytyki i podkreślania jakim to Polska byłaby krajem mlekiem i miodem płynącym, gdyby rządy sprawowała nasza obecna, wieczna opozycja. Owszem, PiS to jedyna realna siła, która może (teoretycznie) odsunąć od władzy obecną ekipę. Tyle tylko, że to nic nie zmieni.
Nie zauważają jednak jednej podstawowej kwesti – ta polityka gospodarcza to nie autorski pomysł ekipy Tuska tylko trwa już od 25 lat i wszyscy ci, którzy teraz z dumą głosują w Sejmie „przeciw” (wiedząc doskonale, że na nic się to nie zda ale zysk polityczny murowany) nie urodzili się wczoraj i przez wszystkie te lata dekompozycji i grabieży polskiej gospodarki też byli przy żłobie. I nie zrobili nic bo doskonale wpasowali się w system.

Polska od momentu podpisania umowy stowarzyszeniowej stała się państwem neokolonialnym, żerowiskiem wszelkiej maści geszefciarzy ze starej Uni i nie tylko. Ideologia liberalizmu i „niewidzialnej ręki wolnego rynku” zastąpiła dość logicznie poukładany system gospodarczy i solidaryzm społeczny. Oczywiście dla większości tych oburzonych świat powstał z popiołów 25 lat temu i nic co było przed tą datą nie zasługuje na uznanie a wręcz jest godne potępienia. Zaczadzeni nową ideologią byli i są wszyscy – od lewa do prawa.

System gospodarczy PRL miał wiele wad i co do tego nie ma zadnych wątpliwości ale stanowił system spójny i dość logicznie zorganizowany. To, co krępowało wszystkich i mocno obniżało efektywność to ideologiczny gorset. Ale przecież starczyło zrzucić ten krępujący gorset i przemodelować stosunki polityczne. Likwidacja tego co w ciężkich warunkach powojennych przy ograniczeniach wynikających z bolszewickiej ideologi udało się zbudować naszym dziadkom i rodzicom jest nie tyle głupotą polityczną co zdradą narodową. I do tych zdrajców możemy spokojnie zaliczyć praktycznie wszystkich uczestników życia politycznego od 89′ roku. Rejtanów, owszem, kilku się znalazło ale wobec milczącej zgody ogromnej większości politykierów nie mogli nic zrobić.

Uwłaszczenie się na narodowym majątku bolszewickich kacyków rządzących Polską z poręki Moskwy w sojuszu z jewropejską nową bolszewią doprowadziły z jednej strony do zniszczenia gospodarki a z drugiej do podziałów i rozwarstwienia społecznego nieznanego w Polsce nigdy. Nawet w czasach pańszczyźnianych było lepiej bo posiadacz ziemski czuł się zobowiązany do zapewnienia swoim chłopom minimum egzystencji. Było to zreszta w jego najlepiej pojętym interesie.

Teraz, gdy gospodarkę realną zastąpiły „wolnorynkowe” spekulacje człowiek przestał być podmiotem a stał się przedmiotem. Nic nie znaczącym elementem większej układanki nastawionej tylko na zysk. Inna sprawa, że ten system właśnie pada i to na naszych oczach.
Bankructwo systemu, którego pierwszą odsłonę mieliśmy w 2008 obecnie przyspiesza i niebawem będziemy świadkami prawdziwych problemów. Dlatego też system przyspiesza swoje represyjne działania – ciągle nowe wojny, wzniecanie atmosfery strachu, raz będzie to rusofobia innym razem islamofobia. Zależy co akurat jest wygodniejsze w danym momencie i jaka jest grupa docelowa. Powód takich działań jest jednak zawsze ten sam – utrzymanie supremacji systemu opartego na lichwie, produkcji pieniędzy z powietrza i przede wszystkim spekulacji, która pozwala się bogacić nielicznym kosztem ogółu bez żadnego wysiłku i pracy. Pracy rozumianej jako wytwarzanie towarów i usług w celu zaspokojenia potrzeb własnych i potrzeb innych.

Obecna sytuacja w Polsce nie jest jakimś fenomenem na tle innych państw podporządkowanych liberalnej i „wolnorynkowej” ideologii. Tak jest wszędzie. Tyle tylko, że niektóre kraje zdążyły zakumulować pewne zapasy i przez jakiś czas mogą je trwonić. Myśmy też żyli z trwonienia klejnotów rodowych i efektów ciężkiej pracy przodków.
Ta bajka już się kończy a państwa są tak zadłużone, że praktycznie niewypłacalne. Zwrócić należy jednak uwagę, że to zadłużenie, co widać wyraźnie na przykładzie Polski, nie jest efektem rozpasania i życia ponad stan za cudze pieniądze tylko efektem lichwiarskiego systemu,który nas oplótł jak ośmiornica.

Wyczarowane ex nihilo pieniądze zamieniają się atomatycznie w dług, który jest niespłacalny. Ci, którzy przywłaszczyli sobie to boskie prawo kreacji doskonale o tym wiedzą i wcale nie oczekują zwrotu pożyczonego kapitału bo ten nie kosztował ich nic. Ich interesuje głównie tzw. obsługa długu czyli płacone przez pozornie suwerenne państwa haracze w formie odsetek.
I to też nie jest najważniejsze bo ci, którzy zawiadują tym diabolicznym, lichwiarskim systemem są już wystarczajaco bogaci a zawsze mogą sobie jakieś kieszonkowe wydrukować.
Tu chodzi o coś o wiele bardziej groźnego – o wyzucie narodów z suwerenności i położenie łapy na dobrach realnych czyli ziemi, wodzie pitnej, surowcach enrgetycznych, zasobach ludzkich i materialnych efektach ich pracy. Każdy kraj, który wyłamuje sie z tej logiki jest niszczony, czy to przy pomocy narzędzi ekonomicznych lub gdy te zawiodą, przy użyciu siły militarnej. Wojna kojarzy nam sie ze strzelaniem, bombardowaniami i bezpośrednim zabijaniem przeciwnika ale mało kto zdaje sobie sprawę, że tzw. sankcje ekonomiczne, różnego rodzaju embarga to też wojna. I tak samo giną ludzie, suwerenne państwa nie mogą uprawiać wolnego handlu, nie mogą zaspokajać potrzeb swoich obywateli a dzieci umierają z braku lekarstw.

Jesteśmy, jak sie wydaje, u kresu tej obłąkańczej ideologi, która skomromitowała się już całkowicie. Tylko co dalej?
Jedno jest pewne, obecne elity czy to nasze, krajowe czy szerzej – „wolnego” świata nie są zdolne do przeprowadzenia jakichkolwiek zmian. Oni są jedynie marionetkami w rekach samozwańczych elit banksterskich i są beneficjentami tego systemu. System korumpuje, pieniędzmi i stanowiskami. Nie przypadkowo każdy praktycznie polski politykier marzy o synekurce w Brukseli. Wielu się to udaje ale cała rzesza uczestniczy w tym wyścigu szczurów, rezygnując ze służby Narodowi i wiernie służąc systemowi. Dotyczy to wszystkich ugrupowań i jeśli ktoś twierdzi, że któreś jest lepsze, „polskie i patriotyczne” to najzwyczajniej w świecie kłamie. Albo jest już tak zmanipulowany, że wierzy w to co mówi. To w sumie jeszcze gorzej, bo z kretynami nic nowego, dobrego nie da się zrobić.

Czy Polacy rzeczywiście nie robią nic, żeby zmienić ten stan rzeczy i jakoś zagospodarować przyszłość? Robią i to mimo kłód rzucanych pod nogi przez strażników systemu, mimo braku mediów, które pozwalałyby dotrzeć do ludzi.
Nawet tutaj, na naszym małym, portalowym podwórku daje się sie zauważyć inicjatywy, które wybiegają w przyszłość. Wymienić można choćby Unię Kapitału i Pracy J.Kamyckiego, która dąży do przebudowania stosunków właścicielskich w gospodarce. Projekt ze wszech miar godny poparcia.

Inną cenną inicjatywą, która nabiera już realnych kształtów organizacyjnych to Słowiańska Akademia Cywilizacyjna K.Wojtasa. Nieżyczliwi rzucą się z pewnością na określenie „słowiańska” bo to przecież „ruska agentura” i próba podporządkowania Rosji. Ale jak wyżej zaznaczyłem, z kretynami się nie dyskutuje, kretynów się ignoruje.

Dlaczego jednak „słowiańska” w nazwie?

Słowianami były wszystkie plomiona, które w pewnym momencie stworzyły Państwo Polskie i szereg innych plemion, które znalazły się poza granicami Rzeczpospolitej. Mamy wspólne dziedzictwo cywilizacyjne, które najpełniej rozwinęło się na ziemiach polskich. Stosunki społeczne, pojęcia źródła władzy, stosunek do własności, wspólnej i indywidualnej – to wszystko co wyróżniało nas od reszty świata. My nie musimy wyważać otwartych drzwi, my już to kiedyś mieliśmy i do dziś mamy w genach.
Akademia będzie prezentowała cykle wykładów, które prowadzili będą wybitni fachowcy w danej dziedzinie społecznej i gospodarczej. Wspólnym mianownikiem ma być troska o Polską Rację Stanu i nasze dziedzictwo cywilizacyjne, które w wielu obszarach przewyższa obecną cywilizację przemocy, chaosu i marginalizowania Człowieka.

Akademia ma mieć funkcję przede wszystkim edukacyjną, nie polityczną. Dopiero świadome, polskie elity mogą wcielać je w życie uprawiając politykę. Tworzenie entej partii w obecnych warunkach lub popieranie istniejących jest pozbawione sensu. Polacy muszą wrócić do myślenia wspólnotowego. Musi być wyartykuowana wspólna Idea, wokół której możemy się zebrać a która będzie do zaakceptowania przez ogół.

Partia polityczna zawsze będzie kryminalnym związkiem lobbystów dążących do przejęcia władzy przy rzekomej akceptacji społeczeństwa. I jako taka zawsze będzie ulegać wpływom Moskwy, Waszyngtonu, Berlina, Brukseli, Tel Aviwu czy kto tam akurat jest silniejszy.
Naprawianie świata jedynie poprzez stukanie w klawiaturę komputera prowadzi donikąd. Obecna sytuacja wymaga od nas aktywności w prawdziwym życiu. Budowanie a raczej odbudowywanie społeczeństwa obywatelskiego nie może się zasadzać jedynie na pisaniu płomiennych apeli przez zwykle anonimowych autorów. To może być jakiś sposób spędzania wolnego czasu czy artykuowania swoich fobii i frustracji ale korzyści z tego są prawie żadne. Tym bardziej, że wszystko wskazuje na to, iż nawet takie narzedzie komunikacji jak Internet zostanie w najbliższym czasie mocno ograniczone. Jeśli jednak ludzie działają w życiu realnym to w ostateczności wystarczą im gołębie pocztowe do komunikowania się.

Reasumując – zamiast zajmować się bieżączkami, na które nie mamy żadnego, realnego wpływu, organizujmy się. Wiece, czyli spotkania polityczne ludności były najważniejszym instrumentem sprawowania władzy wsród plemion słowiańskich. I już choćby to wskazuje na wyższość cywilizacji polskiej a szerzej – słowiańskiej nad innymi. Tylko w tym przypadku możemy mówić o prawdziwym ludowładztwie.
Współczesna tzw. demokracja nie ma z tym nic wspólnego i jest ukrytą formą tyrani nielicznych nad ogółem.

SpiritoLibero

Za: SpiritoLibero (2015-01-17) | http://spiritolibero.blog.interia.pl/?id=3358728

Skip to content