Aktualizacja strony została wstrzymana

Antonio Gramsci, czyli „Nowoczesny Książę” w walce o hegemonię intelektualną

Trwająca od lat 60. ubiegłego wieku i wchodząca dziś w fazę forsownego przyspieszenia rewolucja kulturalna Nowej Lewicy ma wielu prekursorów i „ojców-założycieli”, pośród których wskazuje się zazwyczaj reprezentantów kilku już pokoleń neomarksistowskiej Szkoły Frankfurckiej, uprawiających tzw. Teorię Krytyczną. Nie przecząc wcale przemożnej roli frankfurtczyków w stworzeniu teoretycznej podbudowy dla tej rewolucji, należy z równą mocą powiedzieć, że prawdziwym „herosem” Nowej Lewicy, zrywającej się do szturmu w 1968 roku, który dostarczył jej wzorca filozofii praktycznej, był kto inny, działający w zupełnie innym otoczeniu i w inny sposób, oraz – z powodów akcydentalnych – w izolacji. Był nim włoski komunista Antonio Gramsci (1891-1937). Co do wyjątkowości roli odegranej przez tę postać wszyscy są właściwie zgodni.

Oto kilka opinii, które przytaczamy za Rogerem Scrutonem: „Gramsci był niezwykłym filozofem, być może geniuszem, i prawdopodobnie najoryginalniejszym w zachodniej Europie myślicielem komunistycznym dwudziestego wieku (Eric J. Hobsbawm). Poza wielkimi protagonistami rewolucji radzieckiej żadna osobowość w historii ruchu robotniczego nie wzbudziła większego zainteresowania swoją osobą i dziełami niż Gramsci (Norberto Bobbio). Kto NAPRAWDĘ próbował iść śladem Marksa i Engelsa? Mnie przychodzi na myśl tylko Gramsci (Louis Althusser)”1. Z drugiej strony, strategia proponowana przez Gramsciego zafascynowała głównego teoretyka tzw. Nowej Prawicy (elitarystycznej, neopogańskiej i nietzscheańskiej) – Alaina de Benoita (ur. 1943), który zdobycie „hegemonii kulturalnej” (ale przez intelektualistów prawicowych) uczynił głównym celem swojej koncepcji metapolityki2. Uznanie – czy wręcz, jak pisze Scruton, „kanonizację” przez goszystowskich aktywistów – Gramsci zawdzięczał po części swojej „męczeńskiej” biografii, jako ten, który padł w „walce z faszyzmem”. Nie było to zbyt ścisłe, albowiem Gramsci, który w 1926 roku stał się przywódcą włoskiej partii komunistycznej, został wprawdzie już tego roku aresztowany i skazany na 20 lat więzienia, lecz warunki, w jakich odbywał wyrok, niepodobna uznać za szczególną martyrologię: miał dostęp do książek i czasopism, cały czas pisał (gros jego twórczości to właśnie 33 Zeszyty więzienne) i zazwyczaj przebywał w więziennym szpitalu (miał uszkodzony od dzieciństwa kręgosłup, a wskutek tego garb i był chory na gruźlicę). O to, by nie działa mu się krzywda, dbał sam Duce Benito Mussolini, jego dawny przyjaciel i towarzysz z partii socjalistycznej3. Nie jest również prawdą, iżby Gramsci zmarł w więzieniu, bo wyszedł kilka miesięcy wcześniej, po 11 latach, na mocy amnestii.

Jeżeli Gramsci był rzeczywiście – jak chce Hobsbawm – geniuszem, to błysk genialności można u niego dostrzec przede wszystkim w niezwykłej, wręcz prestidigitatorskiej zręczności intelektualnej, z jaką dokonując faktycznie radykalnej rewizji „dogmatów” marksizmu-leninizmu, czynił to jednocześnie w języku „ortodoksji” i utrzymując, że cały czas pozostaje jej wierny, nie odstępując od niej ani na jotę. Rewizja dotyczyła właśnie fundamentalnej w marksizmie kwestii, to znaczy relacji bazy do nadbudowy, w dynamicznym aspekcie filozofii praktyki, czyli działalności rewolucyjnej. Pytanie, które Gramsci sobie postawił, brzmiało: skoro – jak twierdzą „urzędowi” marksiści-leniniści w ZSSR, na czele z Nikołajem Bucharinem (wówczas jeszcze ideologicznym „dyktatorem”) – zmiany w nadbudowie są pochodną zmian ekonomicznych, to gdzie pozostaje miejsce dla działalności politycznej, rewolucyjnej? Zachodzi tu przecież deterministyczny automatyzm: gdy sprzeczności w łonie gospodarki kapitalistycznej osiągną swoje apogeum, musi nastąpić jej rozkład, dojdzie zatem do zmiany systemowej, a ta pociągnie za sobą zmiany w nadbudowie. Świadome działanie na rzecz tej zmiany (a więc to, co dzieje się w sferze „ducha”), tym bardziej zaś próba jej przyspieszania, może być postrzegana jako i zbędna, i jałowa. Aby rozwiązać tę, w istocie najbardziej podstawową aporię marksowskiej „teorii” społecznej, Gramsci wprowadza swoją najbardziej podstawową i oryginalną kategorię hegemonii klasowej, w której ramach szczególnie ważne miejsce przypada hegemonii kulturalnej. Uprzedzając ewentualny atak „strażników” czystości doktrynalnej twierdzeniem, że „wierzenia mas ludowych” – i w ogóle wierzenia rozmaitego rodzaju – „posiadają wagę sił materialnych”, Gramsci zaatakował, jako „prostacki i komiczny” – „wulgarny materializm”4, nazwany przezeń „ekonomizmem”, i obwieścił, że „trzeba (…) zwalczać ekonomizm nie tylko na gruncie teorii historiografii, ale także – i to przede wszystkim – na gruncie teorii i praktyki politycznej. Na tym polu walka może i powinna być prowadzona poprzez rozwijanie pojęcia hegemonii…”5.

Czym jest i jak się przejawia owa hegemonia? Gramsci wyjaśnia, że w kapitalizmie burżuazja sprawuje władzę nie tylko przez kontrolowanie środków produkcji, ale również utwierdzając ją poprzez wywieranie przemożnego wpływu na dwa podstawowe kanały artykulacji i zabezpieczania jej interesów – należące właśnie do sfery nadbudowy – czyli na segmenty władzy stricte politycznej (aparat państwowy i administrację) oraz władzy, którą można określić (za A. de Benoistem) jako kulturową bądź metapolityczną, umiejscowionej w instytucjach religijnych, oświatowych, naukowych, artystycznych i w mediach. Dzięki tej podwójnej hegemonii klasa panująca może osiągać dwa cele. Po pierwsze, naginając do swoich potrzeb wolę polityczną wykonywaną przez członków aparatu rządowo-administracyjnego, może niwelować skutki periodycznych kryzysów gospodarczych i zapewnić przetrwanie ustrojowi kapitalistycznemu. Po drugie, dając klasie rządzącej potężne i masowe środki indoktrynacji, kontroluje świadomość mas ludowych i neutralizuje inne (niż burżuazja i proletariat) klasy i warstwy, skłaniając je do uznania panowania burżuazji za naturalne i prawowite. Szczególnie pomocny jest tu kler, który ubierając istniejące instytucje w „płaszcz zrządzenia Bożego”, wpaja nawyk posłuszeństwa istniejącej władzy. Ze względu zatem na tę podwójną hegemonię klasa kapitalistyczna może skutecznie przezwyciężać ciśnienia powstające w bazie ekonomicznej i utrzymywać władzę, zapobiegając rewolucji. Płynie z tego wniosek, że „teoria” historii tłumacząca wszelki rozwój w kategoriach ekonomicznych jest fałszywa, bo zmiany w nadbudowie nie są dyktowane tylko przez zmiany w bazie, lecz oba czynniki wpływają na siebie wzajemnie. Co więcej, w praktyce działania podejmowane w sferze nadbudowy – te, dyktowane wolą polityczną, oraz te, w zakresie celowego oddziaływania na świadomość mas poprzez instytucje kulturalne – są prymarne i przesądzające o możliwości zmiany. Zawodowi rewolucjoniści muszą nauczyć się od burżuazji tego, jak sprawować hegemonię i odebrać jej wprzódy władzę właśnie tam, gdzie sprawuje się kontrolę nad umysłami. Faktyczne, choć zakamuflowane „dialektycznym” żargonem, odrzucenie marksistowskiego determinizmu, pozwoliło Gramsciemu – jak zauważa Scruton – „przywrócić wartość sferze politycznej, czego klasyczny marksizm nie mógł uczynić. Polityka nie jest już tylko reakcją na działanie sił gospodarczych, prących od dołu, lecz czynną zasadą zmian, która może się tym siłom przeciwstawić i ukrócić je lub kontrolować. Polityka komunistyczna zakłada systematyczne usuwanie klasowej hegemonii burżuazji. Nadbudowa będzie więc stopniowo przekształcona, aż do chwili, gdy nowy ustrój społeczny, którego nacisk dotychczas hamowała hegemonia starej klasy, będzie wreszcie mógł własną siłą wybić się na powierzchnię”6.

Dodatkowy argument Gramsciego dotyczył odmienności (w stosunku do przedrewolucyjnej Rosji) sytuacji na Zachodzie. W Rosji carskiej istniało bowiem silnie rozbudowane społeczeństwo polityczne, a społeczeństwo obywatelskie było amorficzne. Lenin, tworząc koncepcję dyktatury proletariatu, musiał wziąć to pod uwagę i oprzeć swoją strategię na koncepcji wojny manewrowej, zmierzającej do bezpośredniego przejęcia władzy politycznej. Na Zachodzie natomiast społeczeństwo obywatelskie jest rozbudowane, złożone i odporne – jak system okopów w nowoczesnej wojnie7, który nawet w razie przerwania frontu na jakimś odcinku, pozwala dalej prowadzić skuteczne działania obronne. W tej sytuacji trzeba zastosować wojnę pozycyjną, pozwalającą przezwyciężyć opór systemu obronnego. Polega to na wdzieraniu się w poszczególne odcinki systemu okopów i fortyfikacji, w jego instytucje polityczne, oświatowe, religijne, w prasę, wydawnictwa i radio, zdobywając jeden okop po drugim, a do jeszcze niezdobytych wprowadzając ducha „rozłamu” (scissione)8. Ten etap walki, poprzedzający ostateczny przewrót, Gramsci nazywa (zresztą za rewolucyjnym syndykalistą Georgesem Sorelem) bierną rewolucją, „o charakterze, jeśli tak można rzec, negatywnym i przygotowawczym”9.

Nawet jednak „bierna” rewolucja, o ile ma przejść w uwieńczoną sukcesem wojnę pozycyjną, musi mieć swoje kierownictwo, będące kontaminacją działających jako blok historyczny dwóch skoordynowanych sił: naciskającej „z dołu” siły „mas” i wdzierającej się „z góry” do instytucji metapolitycznych inteligencji komunistycznej. Kluczowe zadanie koordynacji owych sił przypada komunistycznej Partii, którą Gramsci – w poetyce sorelowskiego „mitu społecznego” i w re-lekturze „kanonicznej” księgi włoskiej myśli politycznej, inaugurującej zarazem in universo polityczną Nowożytność, czyli Księcia Niccoló Machiavellego (1469-1527) – nazywa Nowoczesnym Księciem (Il moderno Principe), akcentując, iż jest to i musi być „książę kolektywny”: „Nowoczesny książę, książę-mit, nie może być osobą rzeczywistą, konkretną jednostką; może być tylko organizmem, złożonym elementem społeczeństwa, w którym zaczyna się konkretyzować wola zbiorowa, ujawniona już po części i potwierdzona w działaniu. Taki organizm w wyniku rozwoju historycznego wytworzył się już dawno: jest nim partia polityczna, pierwsza komórka mieszcząca w sobie zalążki woli zbiorowej o aspiracjach uniwersalnych i totalnych”10. W praktyce oznacza to zarazem zorganizowanie przez Księcia dwóch postaci partii nierozwijających bezpośredniej akcji politycznej: jednej „masowej”, poddanej (jawnemu bądź niejawnemu, w zależności od panujących warunków) zmilitaryzowanemu ośrodkowi politycznemu, któremu „masy służą (…) po prostu jako masy «operacyjne» i zdobywa się je za pomocą haseł moralnych, bodźców sentymentalnych i mesjanistycznych mitów w oczekiwaniu na legendarną erę, kiedy to wszystkie obecne sprzeczności i niedole zostaną automatycznie rozwiązane i naprawione”11; oraz drugiej elitarnej, składającej się z elity kulturalnej. Ów drugi oddział zostaje określony jako „intelektualny sztab główny partii organicznej”, który „działa jako samoistna siła kierownicza”12 – analogicznie jak w partiach burżuazyjnych rolę taką spełniają wpływowe dzienniki, jak „The Times” w Anglii czy „Corriere della Sera” we Włoszech.

Należy jeszcze powiedzieć, jaki jest najważniejszy, śmiertelny wróg Nowoczesnego Księcia, a przeto główny cel biernej rewolucji kierowanej przez intelektualny sztab rewolucyjnej elity intelektualnej. Wrogiem tym jest religia, a celem – totalna laicyzacja społeczeństwa, zdolność zaś do przeprowadzenia tego dzieła jest nawet kryterium moralnej wartości wszelkiego czynu, co usprawiedliwia także samoubóstwienie Nowoczesnego Księcia (Partii): „Nowoczesny książę powinien być w znacznej mierze poświęcony sprawie reformy intelektualnej i moralnej – a więc sprawie religii i poglądu na świat. (…). Nowoczesny książę powinien i nie może nie być głosicielem i organizatorem reformy intelektualnej i moralnej, przygotowującej grunt pod późniejszy rozwój narodowej, ludowej woli zbiorowej, zmierzającej do urzeczywistnienia wyższej, pełnej formy nowoczesnej cywilizacji. (…) Nowoczesny książę, w miarę jak zyskuje na znaczeniu, wstrząsa całym systemem stosunków intelektualno-moralnych, ponieważ właśnie ewolucja jego roli oznacza, że każdy czyn bywa pojmowany jako pożyteczny lub szkodliwy, szlachetny lub nikczemny, jedynie w odniesieniu do samego nowoczesnego księcia – zależnie od tego, czy przyczynia się do pomnożenia, czy też do umniejszenia jego potęgi. Książę zajmuje w ludzkiej świadomości miejsce bóstwa czy kategorycznego imperatywu, staje się podstawą nowoczesnego laicyzmu oraz pełnej laicyzacji całego życia i wszystkich stosunków obyczajowych”13.

Filozofia praktyczna „wydoskonalonego” leninisty Gramsciego stała się zatem potężną dźwignią, pozwalającą przezwyciężyć kryzys tej fazy, którą Plinio Corrêa de Oliveira nazwał III Rewolucją (bolszewicką, o charakterze głównie społecznym), i przejść płynnie do IV Rewolucji14, zdolnej kruszyć narzędziami subtelniejszymi niż czołgi Armii Czerwonej i metody śledcze oprawców ze służb bezpieczeństwa tkankę moralną i intelektualną społeczeństw okcydentalnych, których dotąd nie udało się „wyzwolić”. Pozostawiając bez zmian jako zasadę Leninowskie hasło „szturmu na centralne ośrodki władzy” kapitalistycznej, Gramsci zredefiniował jednak same te ośrodki, wskazując, iż nie stanowią ich jedynie urzędy państwowe, punkty dowodzenia wojskiem i policją, koleje, poczty czy telegrafy, lecz również instytucje opiniotwórcze, konstytuujące, a nawet kreujące świadomość, jak ambony, szkoły, katedry uniwersyteckie, domy wydawnicze, redakcje czasopism i rozgłośni radiowych (a dziś oczywiście także telewizja i media elektroniczne). Jego bierna rewolucja, prowadząca wojnę pozycyjną, była precyzyjnie opracowanym scenariuszem komunistycznego Kulturkampf, realizowanego jako marsz przez instytucje władzy nazywanej później metapolityczną, a zapewniającej zdobycie hegemonii najpierw kulturalnej, a wreszcie i politycznej. Ten marsz przez instytucje Nowa Lewica podjęła po tym, jak przegrała nazbyt frenetyczną, by mogła się powieść, rewoltę młodzieżową 1968 roku, a także równie beznadziejną próbę szturmu na instytucje państwowe drogą terroru indywidualnego (RAF, Czerwone Brygady, Czarne Pantery etc.), wyciągając wnioski z obu porażek. Wykształconych kadr koniecznych do opanowania sieci instytucji kulturalnych dostarczyli Nowej Lewicy adepci i wychowankowie Szkoły Frankfurckiej. Dziś, po półwieczu od rozpoczęcia tego marszu można stwierdzić, że został on uwieńczony pełnym powodzeniem, także w sferze stricte politycznej. Co więcej, ta marksistowsko-leninowsko-demoliberalna mikstura nie tylko zatruła Zachód, lecz stamtąd infekuje dziś narody i państwa Europy Środkowo-Wschodniej, które ledwie wyzwoliwszy się z opresji komunistycznej w jej „klasycznej” postaci, żarliwie rzuciły się w objęcia Zachodu, naiwnie sądząc, że wracają do wspólnej tradycji, a otrzymując od niego tę samą truciznę w nowej massa tabulettae i w nowym, atrakcyjniejszym opakowaniu.

Jacek Bartyzel

Fragment artykułu pt. Rewolucja kulturalna Nowej Lewicy; całość w: Rewolucja genderowa, red. o. Z. Klafka CSsR, Wyd. WSKSiM, Toruń, ss. 145-171.


1 R. Scruton, Intelektualiści nowej lewicy, przeł. T. Pisarek, Poznań 1999, s. 111.

2 Zob. A. de Benoist, Orientations pour des années décisives, Paris 1982, s. 12.

3 Mussolini zgodziłby się też bez wątpienia z tezą Gramsciego: „między faszyzmem a komunizmem nie ma drogi pośredniej”.

4 Był to oczywiście zakamuflowany atak na Bucharina.

5 A. Gramsci, Nowoczesny Książę, przeł. B. Sieroszewska, Warszawa 2006, s. 26.

6 R. Scruton, op. cit., s. 118.

7 „Nowoczesność” odnosi się tu oczywiście do realiów I wojny światowej z lat 1914-1918.

8 A. Gramsci, op. cit., s. 4. Zob. także następujący wywód: „Ale jest nie mniej ważne i potrzebne, aby w masie inteligenckiej dokonał się historycznie uzasadniony rozłam o charakterze organicznym: aby wytworzył się, jako formacja masowa, kierunek lewicowy w nowoczesnym znaczeniu tego słowa, czyli zwrócony ku proletariatowi rewolucyjnemu” – ibidem, s. 51, przyp. 72.

9 Ibidem, s. 4. Zob. także historyczny wywód (ilustrowany przykładami z dziejów włoskiego Risorgimento) na temat „koncepcji rewolucji biernej”, ibidem, ss. 47-51.

10 Ibidem, s. 5.

11 Ibidem, s. 17.

12 Ibidem.

13 Ibidem, s. 8.

14 Zob. P. Corrêa de Oliveira, Rewolucja i Kontrrewolucja, przeł. S. Olejniczak, Kraków 1998, ss. 181-183.

Za: Organizacja Monarchistów Polskich - legitymizm.org (2014-12-25) | http://www.legitymizm.org/gramsci-nowoczesny-ksiaze

Skip to content