Aktualizacja strony została wstrzymana

Adwokat Julii Tymoszenko handlował organami ukraińskich żołnierzy – za wiedzą rządu

Według rosyjskich mediów, na Ukrainie, dzięki konfliktowi zbrojnemu, kwitnie makabryczny biznes – handel organami zabitych i ciężko rannych żołnierzy ukraińskich. W procederze tym ma brać udział Serhij Własenko – adwokat, powiernik i kochanek Julii Tymoszenko, niemiecka lekarka Olga Wieber oraz Siemon Semczenko, dowódca karnego batalionu „Donabass” Gwardii Narodowej.

Kompromitujące dowody opublikowali w internecie członkowie ukraińskiej grupy hakerskiej „CyberBerkut”. Hakerzy włamali się do kont założonych na Facebooku przez wspomniane osoby i ujawnili korespondencję pomiędzy nimi. Wynika z niej, że osobą zamawiającą jest Wieber, Własenko przekazuje zamówienia Semczence, a ten zajmuje się realizacją dostaw przy pomocy zespołu medycznego, który na miejscu wycina organy.

Uzyskane w ten sposób pieniądze miały iś na „wsparcie wojskowe i techniczne” dla Gwardii Narodowej. Z korespondencji obejmującej okres od lutego do maja 2014 roku, wynika nie tylko, to, że handel organami ma rzeczywiście miejsce, lecz również i to, że wiedzą o tym przedstawiciele najwyższych władz, w tym premier Arsen Jaceniuk, oraz Walentin Naliwajczenko- szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.

Komórki społecznej milicji, które powstały na terenach objętych walkami, wielokrotnie informowały o znalezieniu ciał ukraińskich żołnierzy, kompletnie wypatroszonych z wnętrzności. Ze zdziwieniem stwierdzali, że władze Ukrainy nie wykorzystały tego propagandowo, przypisując to separatystom, jako dowód bestialskiego traktowania zwłok.

W korespondencji wspomnianej trójki, pozyskiwane organy nazywane są ogólnie: „towarem”, lub „materiałem”, ale gdy zamówienie było precyzowane wówczas stosowano szyfr, nb. bardzo łatwy do złamania, ponieważ używano skrótów łacińskich nazw poszczególnych organów. I tak np. serce miało skrót COR, wątroba – HEP, trzustka – PAN, nerki – NEP, płuca PUL itd. Poniżej publikujemy fragment korespondencji:

Olga Wieber 04.05.2014 19:1

17 cor, 50 nep 15 hep, 30 pan, 5 pul. Tacy to ci zachodni partnerzy. Diabetyków u nich sporo, więc jest popyt

Olga Wieber 10.05.2014 22:04:

Zamówienia rosną, u ciebie ludzi wystarcza? Przyjmuj: 15 cor, 63 nep, 35 hep, 20 pan, 5pul.

Olga Wieber 22.05.2014 21:51:

Udało wam się znaleźć potrzebną ilość, oczywiście to dobrze, ale jakość słaba. Moi ludzie za późno dostają materiał!!! Klienci tu czekają

Serhij Własenko 22.05.2014 21:56:

To poczekają, do kogo oni jeszcze pójdą? Gdzie jeszcze znajdą??? A tutaj strzelanina, miny wybuchają, jak twoim ludziom dostarczać? Choć twoi choć moi spece – zapewnić bezpieczeństwo jest bardzo trudno, zrozum. Materiał trzeba wywozić samemu!

Olga Wieber 22.05.2014 22:10

Róbcie choćby jak pod Aleksandrowką!!! Nie wystawiajcie mnie! Szukajcie więcej materiału, żeby można było wybrać najlepszy.

Serhij Własenko 22.05.2014 22:13

Materiału to wystarczy, wywozić go trudno.

Z innych fragmentów korespondencji wynika, że o sprawie wiedzieli zarówno premier Aresen Jaceniuk, jak i szef SBU Walentyn Naliwajczenko, ten ostatni miał nawet zakazać kontynuowania dostaw, obawiając się, że wszystko się wyda.

Władze Ukrainy nie odniosły się do rewelacji ujawnionych przez „CyberBerkut”, za pośrednictwem rosyjskich mediów, natomiast ukraińskie środki przekazu twierdzą, że jest to, od początku do końca, wytwór rosyjskiej propagandy. Twierdzą, że wszystko jest fałszywe począwszy od konta Olgi Wieber na Facebooku.

Prawdą jest, że są pewne nieścisłości, a właściwie nieścisłość – otóż Olga Wieber nie jest chirurgiem i nigdy w tym zawodzie nie pracowała. Sądząc po zawartości jej profilu na Facebooku, Wieber, choć nie ma wykształcenia medycznego, lecz marketingowe, oraz z zakresu doradztwa personalnego, to ma pewien, daleki związek ze środowiskiem medycznym pracowała (pracuje?) w IKA Werke produkującym sprzęt laboratoryjny. Jednak na tym samym profilu Wieber pozuje do fotografii na sali operacyjnej w pełnym, medycznym rynsztunku.

Wieber (panieńskie nazwisko Fiszkin), pochodzi z Zaporoża na Ukrainie, później wyjechała do Niemiec, nazwisko Wieber ma po mężu. Jenak fakt, że Olga Wieber nie jest lekarzem, nie oznacza, że jest poza wszelkim podejrzeniem – może być nim, ktoś z jej niemieckiej rodziny, tym bardziej, że w internecie można odnaleźć lekarzy o takim nazwisku, może też być ktoś z kręgu znajomych, faktem jest natomiast, że taki proceder jest bardzo dochodowy, a Ukraina w nielegalnym eksporcie organów do przeszczepów, ma długie tradycje. (emi)

http://www.thepolishreview.co.uk

Za: Dziennik gajowego Maruchy (2014-12-15)

ZOB. RÓWNIEŻ:

Skip to content