Aktualizacja strony została wstrzymana

Brzydki żyd i piękny Polak

Dyskusje na temat stosunków polsko-żydowskich prowadzą u nas wyłącznie filosemici albo sami żydzi a rezonują im wynajęci przez niewiadomokogo dyżurni bojownicy zwalczający „słowem żywem” hazarską dzicz. Ludzie przytomni milczą mając świadomość, że ich głos jest w tej dyskusji nie tylko niepotrzebny, ale wręcz niepożądany. Jakiekolwiek próby postawienia kwestii stosunków polsko-żydowskich na gruncie realnym są zalewane emocjami i zwalczane. Problem główny zaś tkwi w żydokomunie, której rzekomo nie było. Jak nie było, jak Michał Komar syn generała Wacława Komara pseudonim „Konik” zasiada w specjalnej radzie, decydującej, który film polski ma być nominowany do Oskara a który nie. Razem z nim zasiadają w tej radzie Kasia Adamik i reżyser Bajon. Wszystko to opisał wczoraj Kłopotowski, tonem demaskatora odkrywającego najbardziej trudne prawdy. Nie doszedłem do końca, bo wiem co Kłopotowski zwykle na końcu pisze – żydzi pogrywają z nami nietęgo, ale i tak musimy ich naśladować i lubić, bo są skuteczni. Dlaczego to właśnie Kłopotowski musi się brać za opisywanie tych kwestii i dlaczego nie pisze wprost o co chodzi, tego nie wiem. Mogę się jedynie domyślać, że chodzi o wywołanie pewnego szczególnego rodzaju dyskusji, polegającego na tym, że co cięższe ciemniaki po przeczytaniu rewelacji pana Krzysztofa zaczną do siebie mrugać porozumiewawczo i kiwać głowami, a potem wszyscy razem polecą do księgarni kupić dzieło pod tytułem „Chazarska dzicz panem świata”. Ta metoda dawniej nosiła nazwę wypasania trzód, a teraz to się chyba nazywa cybernetyka.

Dziś z rana powitał mnie tekst blogera zamki na piasku, który z niepojętym wzruszeniem cytuje jakiegoś pana Aszkenazego, ten zaś konkluduje, że nasilanie się oskarżeń Polaków o antysemityzm spowoduje, że żydzi będą oskarżani o antypolonizm. Konkluzja zaś jest taka, że antypolonizm stał się faktem. Doprawdy? Niesamowite. I co, jakoś niedawno się to światu przytrafiło? Ten pan Aszkenazy jest, okazuje się, przewodniczącym Związku Postępowych Gmin Żydowskich. I to jest moim zdaniem clou. Są bowiem zapewne jeszcze inne związki gmin żydowskich, na przykład Związek Zacofanych Gmin Żydowskich i tam takimi duperelami jak antypolonizm nikt sobie głowy nie zawraca. Prawda?

Bloger zamki na piasku rozpisuje się szeroko o tym jaki okropny jest antysemityzm i antypolonizm i piętnuje obydwie postawy, a mnie interesuje jedynie to co ma w tej sprawie do powiedzenia nieznany mi z nazwiska przewodniczący Związku Zacofanych Gmin Żydowskich. Bo co ma do powiedzenia premier Izraela to sam potrafię odgadnąć.

W ten sposób możemy się bawić do skończenia świata, albo o jeden dzień dłużej, jak mawia Juras O. Wszyscy będą mieli o czym pisać, będzie dyskusja i panele i każdy będzie miał sms-y i minuty i będzie fajnie, jak to kiedyś przed jednymi z najgorszych mistrzostw świata w piłce nożnej mawiał trener Jerzy Engel.

No, ale wróćmy do tych filmów. Mamy alternatywę oskarową: „Miasto 44” albo „Ida”. Zawody są ustawione od początku i zamysł jest taki, żeby wokół tego pierwszego filmu skupić, pod światłym przewodem różnych Kłopotowskich „patriotycznie” nastawioną, ale nie agresywną część widzów. Muszą oni mieć poczucie krzywdy, wyrządzone przez komisję, która posługując się sugerowanymi przez Kłopotowskiego nieczystymi zagraniami dokonała wyboru filmu „Ida” na te zawody w Hollywood. Trudno przypuścić, by nie była to ustawka, Komasa zna Pasikowskiego, Bajona, Adamik i w ogóle wszystkich, a producenci jego filmu znają zapewne producentów filmu „Ida”. Mamy więc ten wybór, z istoty fałszywy i kontrolowany, który podsuwa nam najwybitniejszy krytyk starszego pokolenia Krzysztof Kłopotowski. O tym, by jakikolwiek polski film dostał dziś Oskara nie ma mowy, a jeśli tak się stanie z góry wiadomo, że film ten będzie antypolski. Ekscytowanie się więc Oskarami i przewałami wokół nich dokonywanymi to jest zajęcie dla idioty, albo funkcjonariusza. Efektem nominowania filmu „Ida” do nagrody będzie zwiększone zainteresowanie widzów tym filmem, podobnie w przypadku „nienominowania” filmu „Miasto 44”. Ten drugi film stanie się na dodatek jeszcze jakimś „manifestem młodego pokolenia Polaków” jakimś głosem „młodych, gniewnych” albo inną bzdurą. Wszystko to oczywiście nakręci sprzedaż i koniunkturę na kolejne filmy na temat skomplikowanych stosunków polsko-żydowskich. Czy to ma jakiś cel? Zwolennicy tezy, że hazarska dzicz rządzi światem, powiedzą pewnie, że chodzi o zniewolenie Polaków i ograbienie ich ze wszystkiego, a te numery z filmami są jedynie wstępem do rzeczy gorszych i straszniejszych. Ja myślę, że jest inaczej. Chodzi o sformatowanie historii, a raczej o ponowne zadekretowanie istniejącego już i sztywnego formatu, który swego czasu stworzył Wajda. Chodzi o to, byśmy mieli ten swój fun i mogli patrzeć po raz setny jak główny bohater ginie na cmentarzu, a główna bohaterka jest gwałcona, jak kawaleria szarżuje na czołgi. A jak się za bardzo wzruszymy to nam Norman Davies powie, żebyśmy nie płakali, bo w XVI wieku, w kulturze, Polska była prawdziwą potęgą.

To jest bonus, który ma nas uspokoić kiedy tam w wielkim świecie w setkach popularnych publikacji pisać się będzie o Polakach i pokazywać ich jako najgorszych zbrodniarzy. Najgorszych, bo w przeciwieństwie do Niemców nasze zbrodnie nie były zaplanowane tylko chaotyczne i doraźne. A plan proszę państwa to jest szalenie ważna rzecz i ona każdemu mocno imponuje. Bonus ten nie będzie dostępny łatwo, chodzi bowiem o to, by miał on smak owocu zakazanego, podobnie jak piosenki Kukiza. Będzie się o tym mówić, ale pokazywać się to będzie rzadko, a sprzedawać jedynie na płytach. I w czasie gorących dyskusji przy red bulu gimbaza będzie mogła powiedzieć – patrzcie, taki świetny film, a go nie pokazują, za to dają tę gównianą „Idę” wszędzie. Czy to nie skandal? No więc to jest skandal, ale trzymajcie się od nas towarzyszu Kłopotowski z daleka z tym swoim skandalem i pozdrówcie swoich kolegów z komisji decydującej o Oskarach, szczególnie zaś towarzysza Komara i towarzyszkę Adamik.

Ktoś może powiedzieć, że to żadne rewelacje. Na razie, bo przed nami gwóźdź tego fantastycznego programu. Kiedy już film Komasy zejdzie do podziemia i będzie wyświetlany w salkach katechetycznych, na ekrany wejdzie film o Wołyniu, który nakręcił Smarzowski i to z polskich tematów będzie na razie wszystko. Potem zaś przyjdzie pora na danie główne. Któryś z nich – Komasa albo Smarzowski nakręci biograficzny film o bohaterskim partyzancie Wacławie Komarze pseudonim „Konik”, a potem przyjdzie kolej na bohaterskiego i szlachetnego funkcjonariusza Henryka Hollanda, a później to już będzie szło po kolei: bohaterski generał Korczyński, bohaterski generał Jaruzelski, bohaterski generał Kiszczak, bohaterski Adam Michnik i inni bohaterowie. Kiedy zaś umrze ostatni powstaniec warszawski syn Komasy nakręci jeszcze jeden tym razem najprawdziwszy z prawdziwych obraz ukazujący Powstanie Warszawskie i wtedy dopiero się zdziwimy.

Powtórzę to jeszcze raz: trzymajmy się z daleka od topowych tematów, bo przede wszystkim one są przedmiotem manipulacji.

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl no i raz jeszcze umieszczam nasze trailery. Jutro, o ile nie wydarzy się nic szczególnego rozpoczniemy sprzedaż komiksu i nowej Baśni.

Coryllus

Za: gabriel maciejewski baśń jak niedźwiedź (19.10.2014) | http://coryllus.mobile.salon24.pl/611062,brzydki-zyd-i-piekny-polak

Skip to content