Aktualizacja strony została wstrzymana

Putin ostatnią nadzieją „białych”?

Tytuł oczywiście jest przenośnią a słowo „białych” w cudzysłowie. To tak na wszelki wypadek, gdyby czytała to pani prokurator, która zażądała kary więzienia dla naszego portalowego kolegi.

Skąd to pytanie?
Posuniecia Putina w ostatnim czasie mogły wzbudzić pewną nadzieję, że ten paskudny świat można zmienić, że można obalić hegemonię USA idących na syjonistycznej smyczy a narody bedą mogły odzyskać swoją podmiotowość.
Z dużą uwaga i nadzieją przyglądałem się wydarzeniom w Syrii, gdzie wydawało się, że twarda i zdecydowana postawa Rosji zapobiegła nastepnej masakrze niewinnej ludności jak to miało miejsce choćby w Iraku.
Bardzo podobała mi się postawa w konflikcie Ukraińskim, łącznie z decyzją o przyłączeniu Krymu a zwłaszcza bardzo sprytne unikanie prowokacji junty z Kijowa, wspieranej bezwstydnie przez zjednoczone siły USA i UE. Co dalej się wydarzy to przekonamy sie niebawem.

Do mdłości doprowadzał (i doprowadza) mnie serwilizm polskich polityków i polskich mediów, w tym także tych rzekomo „polskich i niezależnych”.
Nadszedł juz jednak czas by podjąć jakaś próbę analizy tego co sie wydarzyło i jakie mogą być tego implikacje dla Polski.
Gospodarcze już znamy, coraz więcej towarów zostaje obłożonych embargiem a tracą głównie rolnicy i przetwórcy żywności. Już choćby dlatego nie warto było jechać na Majdan i wykrzykiwać banderowskie hasła. Szkody polityczne a zwłaszcza wizerunkowe są jeszcze większe. Kto czytuje coś napisanego poza naszymi granicami z pewnością natknął się na mało pochlebne opinie o Polsce jako kundelku USA. Przy dużej wódce przyznał to nawet nikt inny jak nasz minister od spraw zagranicznych.

Wróćmy jednak do samego Putina.
Nigdy nie byłem jego fanem bo w polityce i tam, gdzie wchodzi w rachubę polski interes nie ma miejsca na osobiste sympatie i antypatie. Poznaje się po owocach. Owszem, szczerze dopingowałem go w tym co robił bo widziałem w tym nadzieje na zmianę tego parszywego świata. Nie mam rusofobicznych lęków, które mają (lub udaja, że mają) polscy politycy i tzw. „żurnaliści”, a które usiłują nam usilnie zaszczepić. Ja się Rosji po prostu nie boję bo wiem, że jeśli ktoś ma sie tu bać to już prędzej Rosja.
Jeśli kogoś sie powinniśmy dziś obawiać to raczej naszego zachodniego sąsiada, który uchodzi, uważam – zupełnie niesłusznie, za naszego „przyjaciela” i „sojusznika”. Mało kto podnosi larum, że staliśmy się już, jak prawie cała Europa, kolonią IV Rzeszy, zwanej dla niepoznaki „Unią Europejską”.
Jakoś nikomu nie przeszkadza fakt, że praktycznie cała nasza gospodarka i finanse są w rękach Niemców. Nasz „przemysł” to głównie niemieckie montownie albo zakłady produkujące dla Niemców. Prawie cała prasa jest w rękach niemieckich. W Polsce działają dziesiątki niemieckich fundacji,które zasilają sowicie groszem „polskie” elity. Fundowane są stypendia i granty.
Nikomu to nie przeszkadza.

Wróćmy jednak do Rosji.
Putin nigdy nie ukrywał i nie ukrywa, że dąży do odbudowania silnego państwa, które stałoby się równorzędnym partnerem dla imperium anglo-amerykańskiego. I pojawienie sie takiej równowagi byłoby dla nas korzystne, niezależnie od bajek głoszonych przez polityków i media, jakoby Putin o niczym innym nie marzył tylko zająć Polskę i jeszcze na dodatek wyciąć połowę populacji.
To co sie dzieje ostatnio wskazuje jednak na to, że nadzieje na zmianę porządku światowego są płonne. Owszem, Putin z pewnością wygra dla siebie więcej swobody, utrze nosa Ameryce, może nawet do spółki z Chinami położy dolara. Tylko, że dla świata nic nowego, lepszego z tego nie wyniknie.
Mitem założycielskim nowej, mocarstwowej Rosji jest Stalin i jego chwalebna ponoć rola w pokonaniu nazizmu. Zapomina się przy okazji skrzętnie, że to właśnie Stalin układał się z Hitlerem w sprawie napaści i rozbioru Polski a potem planował zdradzić swojego „sojusznika” i ruszyć dalej na zachód. Hitler pozornie go przechytrzył uderzając pierwszy. Jak to sie dla niego skończyło to wszyscy wiemy. Nagrodą dla bolszewików było pół Europy, podarowanej lekką ręką przez tych, który teraz wchodzimy w rzyć.
Ostatnie wydarzenia na Ukrainie dowodzą, że gra nie toczy się o rzekomą wolność tych czy owych. To kłótnia w rodzinie o kasę i wpływy gospodarcze. Janukowycz przehandlował juz ponad rok temu kawał wschodniej Ukrainy pod wydobycie gazu łupkowego. Jedyną przeszkodą jest tam ludność cywilna, którą teraz bezpardonowo się wyżyna i zmusza do ucieczki. Co Putin dostał za to, żeby siedzieć cicho?

Problemem Rosji jest wspomniany przeze mnie wyzej „mit założycielski”. Na początku maja z inicjatywy prezydenta Putina Duma przegłosowała ustawę zabraniającą „negowania zbrodni nazistowskich” pod karą do pięciu lat więzienia. Ta ustawa jest wierną kopią ustaw wprowadzonych z inicjatywy lobby żydowskiego prawie w całej Europie, zakazujących „negacjonizmu Holokaustu”. Holokaust jest tym fundamentem, na którym powstało bezprawnie państwo Izraela i jest głównym narzędziem szantażu moralnego syjonistów wobec świata.
Widać tutaj wyraźną zbieżność interesów światowego syjonizmu i wielkoruskiego neobolszewizmu.

Poprzez „negacjonizm” rozumie sie rewizjonizm (także ten termin został skażony negatywnym znaczeniem), czyli badania naukowe historyków mające na celu rewidowanie uświęconych przez zwycięzców racji historycznych. Gdyby pozwolić swobodnie pracować historykom to szybko okazałoby się, że zbrodnie Stalina i reżymu bolszewickiego (którego proweniencji nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć) były znacznie większe niż Hitlera. Co za tym idzie ucierpiałaby na tym 'religia” Holokaustu bo to przecież sowieci dostarczyli głównych dowodów eksterminacji Żydów na procesie w Norymberdze. Większość tych „dowodów” okazała się potem fałszem.
Wychodzi więc niezbicie na to, że interesy Rosji i światowego syjonizmu są całkowicie zbieżne a to nie wróży niczego dobrego. Zamiast nowej, nowoczesnej Rosji powstanie jakiś neobolszewicki twór. I to jest raczej zła wiadomość dla nas.

Lasciate ogni speranza, voi ch’entrate
Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy wchodzicie”

Czy te słowa Dantego, umieszczone nad wejściem do Piekła odnoszą sie już do naszych czasów i naszej sytuacji?
Wierzę głęboko, że nie. Wierzę, że jesteśmy dopiero w Czyścu. A z czyśca jest przecież szansa dostać się do Raju.

SpritoLibero

Za: SpritoLibero (2014-07-14) | http://spiritolibero.blog.interia.pl/?id=3113833

Skip to content