Aktualizacja strony została wstrzymana

Komentarz Grzegorza Brauna do wydarzeń w redakcji tygodnika „Wprost”

Szanowny Panie Redaktorze,

Z powodu natłoku nawału (montaż filmu) nie zdołam szerzej skomentować bieżących drgawek terminalnych, w jakie wpadła w ostatnich dniach atrapa państwa polskiego – oto zatem tylko garstka spostrzeżeń w paru kwestiach.

1) Dlaczego premier Tusk zwlekał aż dwie doby z zajęciem stanowiska w najnowszej „aferze podsłuchowej”?

– Ponieważ jego miejscowym kontrolerom-prowadzącym nie od razu udało się dodzwonić do swych przełożonych-operatorów, którzy znów potrzebowali czasu, by uzyskać wytyczne od najwyższych miarodajnych zwierzchników. Ci ostatni zaś potrzebowali przecież najpierw dostać kompletne dossier sprawy z tłumaczeniem co celniejszych passusów nagrań – przy czym najwięcej czasu zajęło poszukiwanie niemieckiego idiomu ekwiwalentnego dla „ch…, d… i kamieni kupa”1. Tymczasem kanclerz Merkel była akurat zajęta fotografowaniem się w męskiej szatni w Brazylii – co dodatkowo skomplikowało i opóźniło obieg informacji i dyspozycji. I stad zwłoka aż do popołudnia – aby, uwzględniwszy różnicę czasu na zachodniej półkuli, właściciele Tuska zdążyli spokojnie zjeść poniedziałkowe śniadanie.

2) Dlaczego funkcjonariuszom ABW nie udała się akcja w redakcji „Wprost”?

– Ponieważ niektórzy ze zgromadzonych tam niezależnych dziennikarzy okazali się starsi rangą i godniejsi funkcją.

3) Dlaczego kanapy w salonach Księstwa Warszawskiego solidarnie zatrzęsły się z oburzenia?

– Bo najwyraźniej już nie tylko można, ale nawet trzeba. W nowym rozdaniu potrzebne będą nowe twarze – i to jest doskonała okazja, by zrobić sobie korzystny „lifting”. Czas bowiem najwyższy uwiarygodnić się na nowy etap.

4) Jaki będzie ten nowy etap?

Projekt docelowy pozostaje niezmieniony: kondominium rosyjsko-niemieckie pod żydowskim zarządem powierniczym. Ale chwilowa mądrość etapu być może wymagać będzie fazy pośredniej, w której do partycypacji w fasadzie władzy dopuszczeni zostaną p.o. patriotów – aby to oni właśnie podżyrowali wobec narodu akty i zaniechania niezbędne dla wdrożenia projektu docelowego. Kiedy zrobią swoje, będzie ich można łatwo zdjąć ze sceny – wdrażając intensywną kampanię „antyfaszystowską” na skalę międzynarodową. Być może synchronicznie odpalony zostanie wreszcie „kryzys finansowy” – do czego również bardzo przydatny będzie krótki epizod „rządów prawicowych”, żeby było na kogo zwalić winę. W tej sytuacji ostateczną instalację na ziemiach polskich nowego projektu geopolitycznego będzie można przedstawić jako „plan ratunkowy” – tak, aby na koniec tubylcy sami oklaskiwali swoich kolonizatorów. Jeśli jednak badania nastrojów i opinii wykażą, że pozostała jeszcze grupa nie do końca zdezorientowanych Polaków jest na tyle pokaźna, by nastręczać jakichkolwiek trudności – nie da się wykluczyć pacyfikacji (nota bene: ustawa legalizująca działania służb obcych państw na terenie Polski, a także scenariusze ćwiczeń i gier wojennych wojska i policji w ostatnich latach). Całkiem możliwy jest również wariant auto-pacyfikacji – która nastąpić może w wyniku przekierowania sentymentów patriotycznych na konflikt np. z jedną z ościennych republik (której obywatele w tym samym czasie podlegać będą analogicznej operacji).

5) Co robić?

Przede wszystkim: nie dać się pozabijać. Nie dać się jeszcze gruntowniej ograbić. We wspólnotach parafialnych poważnie zabrać się za realizację programu: KOŚCIÓŁSZKOŁASTRZELNICA – w ramach „czynu społecznego” przed zbliżającą się 1050. rocznicą Chrztu Polski. To jest właściwa perspektywa, w jakiej patrzeć warto na wszelką bieżączkę polityczną. Nie wolno zaniżać aspiracji, nie wolno zadowalać się pół-produktem i atrapą – trzeba żądać po prostu niepodległego państwa, w którym bezpieczna będzie Tradycja katolicka i niezagrożona wolna przedsiębiorczość. O czym nie można wszak poważnie myśleć bez pamięci o potrzebie podniesienia Korony Polskiej.

Z poważaniem

Grzegorz Braun

w Warszawie, w Święto Bożego Ciała, 19 czerwca 2014 r.


1 Szanując naszych Czytelników i poczucie dobrego smaku, pozwoliliśmy sobie wykropkować wulgaryzmy pana ministra Sienkiewicza ”” przypis redakcji.

Za: Organizacja Monarchistow Polskich – legitymizm.org (2014-06-19) – 'Komentarz do wydarzeń w redakcji tygodnika „Wprost”’

Co przemilczał prokurator Seremet?

Prokurator Seremet przemilczał parę kwestii.

Dlaczego prokuratorom było tak śpieszno do redakcji Wprost? Przestępstwo nielegalnego nagrywania nie należy przecież do katalogu najcięższych zbrodni. Zagrożone jest karą do 2 lat pozbawienia wolności i ścigane jest na wniosek pokrzywdzonego.

Dlaczego nie przeprowadzili najpierw innych czynności, nie przesłuchiwali świadków, tylko – kupą mości panowie – rzucili się na redakcję?

Dlaczego zwaliło się tam od razu trzech prokuratorów? Taka ciężka ciężka zbrodnia, że aż trzech prokuratorów naraz prowadzi to śledztwo?

I przemilczał – co dalej? Nalot w kominiarkach, pałki, gaz i akcja siłowa?

Do Smoleńska prokuratorom od Seremeta się nie śpieszyło. Spóźnili się na sekcję zwłok, dotarli do moskiewskiego prosektorium gdy Rosjanie sekcje już skończyli. Pierwsze oględziny miejsca katastrofy, brzozy i wraku przeprowadzali w półtora roku po katastrofie, badania na trotyl w trzy i pół roku po katastrofie. A do laptopów Wprostu tak im był śpieszno, że o mało sobie nóg, a Latkowskiemu rąk nie połamali.

Niezależna prokuratura…

Janusz Wojciechowski

Za: Janusz Wojciechowski – oficjalna strona (19 czerwca 2014)

 

CELNY KOMENTARZ jednego z Internautów pod powyższym wpisem:

Panie Pośle. Prokuratura jest niezależna od Narodu a nie od rządu.

Skip to content