Aktualizacja strony została wstrzymana

Zwycięstwo Orbana. Przeciwnicy daleko w tyle

Po przeliczeniu 96 proc. oddanych kart do głosowania, Węgierski Związek Obywatelski (Fidesz) obecnego premiera Viktora Orbana zdobył 44,61 proc. głosów i może liczyć na ok. 133 miejsca w parlamencie.

To zwycięstwo najprawdopodobniej wystarczy do uzyskania większości 2/3 głosów w parlamencie, w którym liczba posłów została zmniejszona – zgodnie z ostatnimi zmianami w konstytucji

 – To nie było po prostu jakieś zwycięstwo. Odnieśliśmy wszechstronne zwycięstwo, którego znaczenia nie jesteśmy jeszcze w pełni docenić – powiedział Orban w siedzibie Fideszu do tłumu zwolenników.

Wyborcy potwierdzili, że miejsce Węgier jest w UE, ale tylko wtedy gdy mają one silny rząd narodowy. Węgry znów są miejscem, w którym warto żyć, pracować i zakładać rodzinę. Zadeklarowaliśmy, że nie zawracamy z obranej drogi – oświadczył Orban.

Ruch na Rzecz Lepszych Węgier (Jobbik) zdobył 20,66 proc. głosów. Koalicja ugrupowań lewicowych i liberalnych przekonała do siebie 25,73 proc. głosów. Jej reprezentacja w parlamencie wyniesie ok. 38 posłów.

Źródło: interia.pl

luk

Za: Polonia Christiana – pch24.pl (2014-04-07)

Zwycięstwo nie na rękę UE

Z Marcinem Przydaczem, prezesem Fundacji Dyplomacja i Polityka, rozmawia Marta Milczarska  

Partia Fidesz Victora Orbána odniosła zdecydowane zwycięstwo w niedzielnych wyborach parlamentarnych na Węgrzech, zdobywając 44,61 proc. głosów i może liczyć na blisko 133 miejsca w parlamencie… Jakie jest źródło tego sukcesu?

– Źródeł tak wysokich zwycięstw w demokratycznych wyborach należy dopatrywać się nie tylko w sile samego zwycięzcy, ale także w słabości jego przeciwnika. Tak jest i tutaj, kolejne miażdżące zwycięstwo Fideszu w niedzielnych wyborach jest wynikiem nie tylko sprawności, sprytu, charyzmy czy wiarygodności samego Victora Orbána, co również dużej słabości węgierskiej opozycji.

Oczywiste jest, że zwycięstwo Fideszu jest wynikiem sprawnego zarządzania i reformowania państwa węgierskiego w ostatniej kadencji. Jest też wynikiem siły samego premiera. Orbán dał się poznać jako autentyczny, wiarygodny i odważny polityk. Przeprowadził szereg reform, w tym edukacji, zdrowia, systemu podatkowego, doprowadził do zmiany węgierskiej konstytucji, udało mu się częściowo uchronić państwo od konsekwencji kryzysu gospodarczego, doprowadził do obniżenia długu publicznego, spłacił dług wobec MFW, co pozwoliło mu na większą samodzielność w prowadzeniu polityki gospodarczej. Nie bez znaczenia jest również fakt, że na skutek inwestycji rządowych zmniejszyło się na Węgrzech bezrobocie. Wzrost liczby miejsc pracy szczególnie wyraźnie odczuwalny był w okresie bezpośrednio poprzedzającym wybory. Sytuacja gospodarcza Węgier jest dobra. Najnowsze oceny agencji ratingowej Standard & Poor’s opisują ją jako stabilną w dłuższej perspektywie.

Sukces Orbána nie polega jednak jedynie na przeprowadzanych z sukcesem reformach…

– Premierowi Węgier udało się odbudować w Węgrach poczucie dumy z bycia członkiem tego narodu. Poczucie to jednak nie miało być wykluczające, a jednoczące wszystkich Węgrów. Udało mu się stworzyć sprawną partię, będącą przecież narzędziem do zdobywania władzy, opartą na szerokim porozumieniu różnego rodzaju organizacji społecznych czy politycznych. I to, oprócz samej sprawności, jest przyczyną tak dużego poparcia.

Miażdżąca wygrana Fideszu jest też oczywiście wynikiem słabości opozycji, tak tej lewicowej, jak i skrajnie prawicowej. Postkomunistyczna lewica próbowała początkowo krytykować Orbána za źle prowadzoną politykę zagraniczną, szczególnie wobec UE. Spór jednak szybko przeniósł się na pole dyskusji o gospodarce. Sfera ekonomiczna jest jednak niefortunnym polem politycznej rywalizacji dla lewicy. Widoczne sukcesy Orbána łatwo można było zestawiać z wyjątkową nieudolnością socjalistycznego rządu Ferenca Gyurcsanya. Dodatkowo w kampanii pojawiły się korupcyjne zarzuty dla ważnych polityków tego obozu, co przypomniało wyborcom wszystkie te złe rzeczy związane z okresem, kiedy u władzy była postkomunistyczna lewica.

Priorytety polityki Orbána to tworzenie miejsc pracy, wsparcie dla rodzin i walka o narodową suwerenność?

– Orbán to odpowiedzialny polityk, dobrze więc wie, że nie da się zbudować sprawnego państwa bez odwołania się do dumy ze swojej narodowości. Wie też dobrze, że odpowiedzialny polityk to taki, który myśli o swoim państwie i narodzie w długiej perspektywie, nie tylko w horyzoncie jednej kadencji. Dlatego też starał się prowadzić mądrą politykę prorodzinną. Podkreślam jednak, że wyjątkowość Orbána polega na tym, że udaje mu się tworzyć szeroki front. Nie zawęża kręgu swojego elektoratu.

Ważne jednak wydaje się również podkreślanie przez niego roli mediów. Do przekonywania swoich wyborców potrzebny mu kanał komunikacji, jakim są rzetelne media, w sposób zgodny z prawdą relacjonujące rzeczywistość. Działając z tą logiką, zmiana systemu medialnego była jego pierwszym krokiem po wygranej w poprzednich wyborach. Czym naraził się na bardzo silny atak ze strony UE.

Węgierski premier był jednym z najbardziej krytykowanych przez Unię Europejską, która zarzucała mu chęć wprowadzenia totalitarnego ustroju. Czy reakcja UE nie była przesadna? Czym Orbán tak mocno drażni unijnych decydentów?

Premier Orbán podlegał niebywałej wręcz krytyce ze strony tzw. mainstreamu europejskiego. Im bardziej Węgrzy popierali swojego premiera, tym silniejsze były te ataki. Orbán jako polityk przywracający do słownika polityki takie pojęcia jak „naród” czy „wartości chrześcijańskie” musiał się spotkać z atakiem ze strony mocno przechylonej na lewo elity europejskiej. Nie jest to jednak winą samego Orbána, ale właśnie owego przechylenia obserwowanego w Brukseli. UE została w zasadzie zawłaszczona przez środowiska lewicowe i każde odstępstwo od wyznaczonej przez nich „normy” spotyka się z furiackim atakiem. Zakrawający na śmieszność był fakt, że posiadający ogromny mandat wyborczy Orbán podlegał krytyce za swoje rzekome niedemokratyczne zachowania ze strony organów, jak np. Komisja Europejska, które same nie posiadają żadnego bezpośredniego mandatu demokratycznego. W moim przekonaniu to, co spotkało Orbána, jest naruszeniem podstawowych zasad, na których opierała się Wspólnota Europejska, w szczególności zasady subsydiarności. Bruksela rościła sobie prawa do decydowania o losie Węgrów wbrew ich decyzji. Jest to przyczynek do szerszej dyskusji nad całą filozofią integracji europejskiej. Przypadek Orbána wskazuje, że Unia, jeśli dalej chce funkcjonować, wymaga gruntownej reformy.

W ostatnim czasie uważano, że mimo kryzysu krymskiego dochodzi do zbliżenia Węgier i Rosji na polu gospodarczym. Przeciwnicy polityczni obecnego premiera Węgier starali się udowadniać, że jest on prorosyjski. Czy rzeczywiście tak możemy powiedzieć? Czym kieruje się Orbán w stosunkach z Rosją?

– Nie zgadzam się z tą opinią, jakoby dochodziło do jakiegoś ponadprzeciętnego zbliżenia w relacji Budapeszt – Moskwa. W ostatnim czasie opinię publiczną rozgrzewały dwie kwestie. Z jednej strony była to współpraca z Rosjanami przy rozbudowie elektrowni atomowej w Paksu, z drugiej dość ambiwalentna postawa Orbána w sprawie rosyjskiej interwencji na Krymie. O ile, w moim przekonaniu, nie należy się dziwić premierowi Węgier w pierwszej kwestii, o tyle uważam, że w drugiej – popełnia on zasadniczy błąd.

Co do współpracy przy elektrowni atomowej to podkreślić należy, że Orbán jest politykiem pragmatycznym i realizuję politykę zgodną z interesem węgierskim. Nie jest więc politykiem prorosyjskim, ale prowęgierskim. Wie dobrze, że Węgry muszą zwiększyć poziom i koszt produkowanej energii, nie chce jednak popaść w uzależnienia z żadnego kierunku. Z jednej więc strony Orbán współpracuje z Rosją w rozbudowie elektrowni w Paksu, z drugiej otwiera interkonektor gazowy ze Słowacją, podkreślając wagę niezależności energetycznej kraju i relewantność wspomnianego połączenia w kontekście zapewnienia bezpieczeństwa dostaw energii spoza źródeł rosyjskich.

Jeśli chodzi o stosunek Orbána do rosyjskiej interwencji na Krymie, to jest on mniej zrozumiały. Orbán zdaje się nie zauważać rosnących apetytów Putina. Lider Fideszu stara się pokazać swoje stanowisko jako pragmatyczne. Z jednej strony podkreśla konieczność przyciągania Ukrainy do Europy i finansowej jej pomocy, z drugiej jednak przestrzega przed wprowadzaniem kolejnych sankcji na Rosję, gdyż oznaczać one mogą zamrożenie relacji ekonomicznych, a to miałoby złe skutki dla europejskich i szczególnie węgierskich interesów. Przedkłada tutaj krótkoterminowe interesy ekonomiczne nad długoterminowe skutki geopolityczne, co musi zostać poddane krytyce. Miejmy nadzieję, że stanowisko to ulegnie wkrótce zmianie.

Dziękuję za rozmowę.

Za: Nasz Dziennik, 7 kwietnia 2014

 

Środowiska żydowskie skrytykowały wynik Jobbiku

W ostatnią niedzielę odbyły się na Węgrzech wybory parlamentarne, będące odpowiedzią na pytanie, jak społeczeństwo węgierskie ocenia rządy centroprawicowego Fideszu, partii rządzącej od 2010 roku.

Okazało się, że prawie połowa Węgrów zdecydowała się poprzeć partię Viktora Orbána – Fidesz uzyskał ok. 44% głosów, co przy nowej ordynacji wyborczej da zapewne większość kwalifikowaną – 2/3 miejsc w parlamencie.

Obecnie znaczna część węgierskich parlamentarzystów wybierana jest z jednomandatowych okręgów wyborczych – co faworyzuje największą partię na Węgrzech, czyli Fidesz.          

Jednakże, wybory ukazały także ogromne poparcie dla nacjonalistów z partii Jobbik, z którą współpracuje Ruch Narodowy. Uzyskali oni około 21% głosów. Największe poparcie zdobyli w prowincji Borsod, na północnym-wschodzie kraju (głównym miastem jest Miszkolc). Tam właśnie szczególnie jest widoczny problem z ludnością cygańską, co uznaje się za powód wyjątkowo wysokiego poparcia dla nacjonalistów z Jobbik-u.

Niezwykle wysoki wynik dla Jobbik-u poskutkował oburzeniem ze strony środowisk żydowskich na Węgrzech, jak również w całej Europie. Obarczają oni znaczącą część Madziarów o antysemityzm oraz rasizm. Jobbik od wielu lat oskarżany jest o antysemityzm i uznawany za wroga numer jeden społeczności żydowskiej na Węgrzech.

Przewodniczący Europejskiego Kongresu Żydów, Wiaczesław Mosze Kantor skomentował wybory na Węgrzech w ten sposób: 

– „Wyniki Jobbiku, partii bezwstydnie neonazistowskiej, powinny stać się sygnałem ostrzegawczym dla całej Europy. To był prawdziwie ponury dzień na Węgrzech”.     

Jeśli idzie o polityków Jobbik-u, to nie czynią oni wysiłków, aby dementować oskarżenia o antysemityzm ze strony środowisk żydowskich. Z chęcią dolewają jeszcze oliwy do ognia, gdy deklarują niechęć wobec syjonizmu, wspierają Iran oraz wyrażają sympatię wobec Palestyńczyków. Gabor Vona, lider Jobbik-u, stwierdził podczas wieczoru wyborczego, że Jobbik to najsilniejsze narodowo-radykalne ugrupowanie na naszym kontynencie.

Trudno nie przyznać mu racji.      

Michał Kowalczyk

foto: na zdjeciu Viatcheslav Moshe Kantor

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŹONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Za: Prawy.pl (08, kwiecień 2014)

Skip to content