Aktualizacja strony została wstrzymana

Wiedeńska Agencja wskazuje cel

– W środowiskach żydowskich, a także wśród ormowców politycznej poprawności, antysemityzm jest nagminnie mylony ze spostrzegawczością – pisze Stanisław Michalkiewicz w swoim najnowszym felietonie w „Naszej Polsce”.

Wprawdzie już ucichły echa burzy w szklance wody, jaka się rozpętała po napisaniu przeze mnie o „chwilowo nieczynnym obozie zagłady w Oświęcimiu”, ale dzięki życzliwości Czytelników dopiero teraz zapoznałem się z publikacją pani Agnieszki Stelmach, która na portalu PCh24.pl opublikowała artykuł zatytułowany „Żydzi z optymizmem patrzą na Polskę”. Autorka przytacza wyniki badań przeprowadzonych w 2012 r. na grupie 5847 Żydów w wieku powyżej lat 16. Otóż 66 proc. indagowanych uważa, że antysemityzm jest „poważnym problemem”. Do tego stopnia, że z niektórych krajów, takich jak Francja, bardzo wielu Żydów chętnie by gdzieś wyemigrowało, ale – po pierwsze – nie bardzo wiadomo gdzie, bo wszędzie jest podobnie, a po drugie – największym problemem jest antysemityzm w sieci, a na to żadna emigracja nie pomoże. Żydowscy komentatorzy przytaczają nawet najbardziej skandaliczne antysemickie komentarz z sieci, np. że „Żydzi mają zbyt wiele władzy w gospodarce, polityce i mediach” albo że „wykorzystują bycie ofiarą holokaustu dla własnych celów”. Przykłady te utwierdzają mnie w przekonaniu, że w środowiskach żydowskich, a także wśród ormowców politycznej poprawności, antysemityzm jest nagminnie mylony ze spostrzegawczością. Możliwe, że z punktu widzenia żydowskich interesów byłoby znacznie lepiej, gdyby ludzie nie byli nadmiernie spostrzegawczy, ale czy aby na pewno można od nich tego żądać?

Dotychczas jeszcze nikt tego wyraźnie nie potwierdził, ale przecież kiedyś musi być ten pierwszy raz – a skoro musi, no to właśnie się zdarzył. Oto wiedeńska Agencja Praw Podstawowych – paneuropejskie gestapo, utworzone w celu monitorowania mniej wartościowych europejskich narodów, czy się przypadkiem nie bisurmanią w sposób nie zatwierdzony przez starszych i mądrzejszych – poruszona wynikami wspomnianych badań wysunęła pomysł, by państwa członkowskie UE „rozszerzyły podstawę prawną do ścigania przestępstw z nienawiści i przestępstw popełnionych z pobudek antysemickich w Internecie” oraz by powołały „specjalne jednostki policji, które by monitorowały i ścigały przestępstwa z nienawiści w sieci”, no i oczywiście by „wprowadzić środki w celu zachęcenia użytkowników do zgłaszania na policję wszelkich antysemickich treści”. A co to są „antysemickie treści”? Otóż jeszcze gdy wiedeńska Agencja praw Podstawowych nazywała się Europejskim Centrum Monitorowania Rasizmu i Ksenofobii, to znaczy w 2005 r., przygotowała nową definicję antysemityzmu, którą gazeta „The Jewish Daily Forward” nazywa „roboczą”. Ta „robocza” definicja obejmuje również wszelką krytykę Izraela.

Skoro Agencja Praw Podstawowych sugeruje nie tylko wspomniane „rozszerzenie”, nie tylko powołanie specjalnych formacji policyjnych do tropienia i zwalczania antysemitników, ale również wydzielenie środków gwoli zachęcenia donosicieli do donoszenia, to nie ulega wątpliwości, że wszystkie te przedsięwzięcia muszą przynieść oczekiwane rezultaty – może nie tyle w postaci złagodzenia nastrojów uznawanych za „antysemickie” – bo, jak wiadomo, każda akcja budzi reakcję – ale z pewnością w postaci rosnącej gwałtownie liczby skazańców. Przecież postulowanej operacji prześladowczej trzeba będzie nadać jakieś pozory praworządności, a skoro tak, to bez niezawisłych sądów się nie obejdzie. Z tą gwałtownie rosnącą liczbą skazańców – a w skali Europy mogą to być dziesiątki, a może nawet setki tysięcy – trzeba będzie coś przecież zrobić, w jakimś miejscu ich izolować. Dotychczasowy system penitencjarny może takiej fali nie wchłonąć, a w tej sytuacji trzeba będzie zastanowić się nad jakimś alternatywnym rozwiązaniem. Takim rozwiązaniem mogłyby być obozy koncentracyjne, których rozmiary powinny uwzględniać wzrost liczby skazanych za antysemityzm również wskutek pojawienia się wspomnianej reakcji na energiczną akcję delatorską, policyjną i sądową. W sytuacji, gdy Europa znajduje się w kryzysie finansowym i gospodarczym, rozpoczynanie urządzania nowych obozów koncentracyjnych chyba nie byłoby wskazane zwłaszcza, gdy przy stosunkowo niewielkich nakładach można by doprowadzić do stanu używalności infrastrukturę już istniejącą. Środki na ten cel można by pozyskiwać ze sprzedaży mienia skonfiskowanego osobom skazanym za antysemityzm według nowej, „roboczej” definicji, a także z ich produktywizacji przy rozbudowywaniu wspomnianej infrastruktury sposobami „gospodarczymi”. Jeśli w dodatku weźmiemy pod uwagę liczbę i aktywność organizacji pozarządowych oraz indywidualnych bojowników przeciwko rasizmowi, ksenofobii, homofobii i antysemityzmowi, to nie ulega najmniejszej wątpliwości, że również nie byłoby problemu ze skompletowaniem załóg, które z pewnością potrafiłyby utrzymać tam pożądany poziom surowości.

Stanisław Michalkiewicz

Felieton ukazał się w najnowszym numerze tygodnika „Nasza Polska” Nr 7 (954) z 11 lutego 2014 r.

Za: Nasza Polska (11 luty 2014) | http://www.naszapolska.pl/index.php/112-felietony/18281-wiedenska-agencja-wskazuje-cel

Skip to content