Aktualizacja strony została wstrzymana

Symulowane msze, nieważne spowiedzi…

Za uwaga.onet.pl:

Przez wiele lat odprawiał msze, organizował nielegalne zbiórki pieniędzy a nawet spowiadał ludzi. Wczoraj zatrzymała go policja, bo, jak się okazało, księdzem nigdy nie był.
Do zatrzymania Jacka K. i jego pomocnika doszło tuż po mszy odprawianej przez nich w jednej z grójeckich parafii. Podający się za księży mężczyźni mieli zbierać pieniądze na Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej w Doniecku.
– Ich przyjazd poprzedził telefon na plebanię i zapewnienie, że działają z nadania kardynała Kazimierza Nycza. Nie wzbudzali podejrzeń. Tak dobrze odgrywali swoje role, że pozwolono im nie tylko odprawiać msze, ale również chodzić po kolędzie – mówi dziennikarzom Uwagi! Alicja Śledziona, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu. Z zapisków, do których dotarli policjanci wynika, że podobny proceder mógł mieć miejsce w dziesiątkach parafii w całęj Polsce.

Oszuści w połowie grudnia zamieszkali na plebanii. Plebanii – dodajmy – dowodzonej przez DZIEKANA miejscowego dekanatu!!! „Tak dobrze odgrywali swoje role” że nawet żaden miś parafialny nie zażądał okazania celebretu i w razie okazania fałszywki nie skontaktował się z domniemanym wystawcą w celu weryfikacji jego prawdziwości? Od byle kandydata na rodzica chrzestnego wymaga się sterty kwitów, a do ołtarza i tabernakulum (nie ma w Kościele posługi, przy której jest wymagana od pasterza większa staranność!) dopuszcza się byle kogo na przysłowiowy krzywy ryj… Co trzeba mieć zamiast mózgu aby dopuścić do spowiadania w swoim kościele jakiegoś nieznanego kolesia, bez uprzedniego zweryfikowania, czy posiada odpowiednią delegację od biskupa miejsca? Jakim skończonym durniem w końcu trzeba być aby takiego kolesia wypuścić do powierzonych sobie wiernych na „wizyty kolędowe”? Dobry Boże, toż nawet najemnik by tak nie postąpił! Oto do czego prowadzi gremialne zlewanie przepisów prawa Kościoła z Kodeksem Prawa Kanonicznego na czele. Prowadzi do bajzlu, profanacji, symulacji i obrazy Pana Boga.

Źeby było śmieszniej (a raczej straszniej) okazuje się, że red. Jan Hlebowicz z redakcji naszego ulubionego tygodnika przeprowadził… wywiad z „ojcem Adeodatem, który to wywiad wisiał sobie w sieci co najmniej od 9 do 27 lipca ubiegłego roku. 27 lipca jeden z czytelników zauważył, że „o. Adeodat” to oszust i  ostrzegała przed jego działalnością krakowska kuria metropolitalna
redakcja najprawdopodobniej dopiero wtedy artykuł zdjęła. Jak widać nie przeszkodziło to oszustom w dalszej działalności rozrywkowej.

Ciekaw jestem, czy polskie kurie przejdą nad powyższymi problemami (symulowane Msze, które trzeba odprawić ponownie, hostie niekonsekrowane wymiksowane w tabernakulach z zakonsekrowanymi, zdefraudowane stypendia, symulowane spowiedzi) do porządku dziennego, czy wreszcie staną na wysokości zadania i zrobią porządek, zbadają dogłębnie sprawę, gdzie miały miejsce symulacje i profanacje, zarządzą nabożeństwa ekspiacyjne, ponowne odprawienie Mszy świętych za przyjęte przez oszustów stypendia, itp.

Redakcja Breviarium ostrzega: w przyszłym tygodniu w wielu świątyniach katolickich pojawią się inni „fałszywi księża”. Co prawda nie będą spowiadać ani symulować Mszy świętych, ale mogą np. głosić ekumeniczne kazania albo przewodniczyć ekumenicznym modlitwom. Lepiej się od nich trzymać z daleka!

Napisał Dextimus dnia 16.1.14

Za: Breviarium – dawniej: Kronika Novus Ordo (16 stycznia 2014)

Herezje księdza Przemysława

Gość Niedzielny podaje:

Czy sakramenty sprawowane przez fałszywych księży w Mogielnicy były ważne? Czy parafianie, którzy u nich się spowiadali, muszą jeszcze raz przystąpić do spowiedzi? – takie pytania napływają teraz do Kurii warszawskiej.
Obiektywnie żaden z tych sakramentów nie miał miejsca – mówi ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik Archidiecezji Warszawskiej. I przypomina, że gdy chodzi o sakrament pokuty i pojednania, w kanonie 144. Kodeksu Prawa Kanonicznego zapisana jest powszechna zasada „Ecclesia suplet” [przez jedno 'p’! – Dextimus], czyli „Kościół uzupełnia”. „W przypadku błędu powszechnego, faktycznego czy prawnego, a także w przypadku wątpliwości pozytywnej i prawdopodobnej, prawnej lub faktycznej, Kościół uzupełnia wykonawczą władzę rządzenia, zarówno w zakresie zewnętrznym, jak i wewnętrznym” – głosi paragraf pierwszy.
– Oznacza to, że skutki dla wiernych są takie, jakby sakrament ten zaistniał – dodaje ks. Śliwiński. – Nie władzą fałszywych duchownych, którzy jej przecież nie mieli, ale specjalnym działaniem Kościoła, bo to przecież Kościołowi Jezus powierzył władzę odpuszczania grzechów. Zrozumiały zatem jest niepokój i żal tych wiernych z Mogielnicy, którzy zdali sobie wczoraj sprawę, iż spowiadali się w obecności kapłana, który w rzeczywistości kapłanem nie był. Jednak nie trzeba raz jeszcze przystępować do spowiedzi, rozgrzeszenie nastąpiło.

Niestety ks. Śliwiński nie uważał chyba na zajęciach z sakramentologii w seminarium. Powołany kanon mówi o uzupełnianiu WŁADZY RZĄDZENIA, a nie BRAKU ŚWIĘCEŃ, więc w przypadku świeckich co do zasady nie ma zastosowania!!!

Kan. 144 § 1. W przypadku błędu powszechnego, faktycznego czy prawnego, a także w przypadku wątpliwości pozytywnej i prawdopodobnej, prawnej lub faktycznej, Kościół uzupełnia wykonawczą władzę rządzenia, zarówno w zakresie zewnętrznym, jak i wewnętrznym.

Ks. Śliwiński ma rację, że obiektywnie patrząc, do sakramentu nir doszło. Ma również częściowo rację twierdząc, że SKUTKI dla wiernych MOGĄ być takie, jakby sakrament zaistniał (o ile wierni byli nieświadomi i wzbudzili w sobie żal doskonały za grzechy), ale nie będzie to skutkiem zastosowania zasady Ecclesia supplet, tylko działania bezpośredniej Łaski Bożej. Niesakramentalnej. Co do której zesłania na danego penitenta pewności nie mamy i mieć nie będziemy. Dlatego najbezpieczniej jest się wyspowiadać raz jeszcze. Nawet, jeśli grzechów nie pamiętamy, ale uzyskać rozgrzeszenie sakramentalne. Po to Pan Bóg ustanowił sakramenty, Kościół i prawowitą hierarchię. Abyśmy mieli PEWNOŚÄ† otrzymania rozgrzeszenia i łaski.

Zasada Ecclesia supplet ma zastosowanie właśnie do uważnienia sakramentu, który byłby nieważny z powodu braku władzy rządzenia (jurysdykcji) i miałaby zastosowanie np. w przypadku kapłana z Warszawy, który pojechał sobie w góry i tam, na szlaku, wyspowiadał penitenta. O ile penitent nie byłby świadom, że ów kapłan nie znajduje się na terenie własnej diecezji więc nie ma uprawnień do spowiadania obcych sobie osób, spowiedź mimo to będzie ważna, właśnie dzięki temu, że „w przypadku błędu faktycznego i prawnego”, „Kościół uzupełni ów brak uprawnień” dla tej konkretnej spowiedzi i tego konkretnego penitenta.

Zapamiętajmy sobie na zawsze, że zasada Ecclesia supplet w żadnym razie nie uzupełni nam braku formy, materii, intencji czy wyświęconego szafarza. Wspominam o tym, gdyż już słyszałem opowieści o proboszczach instruujących wikarych: „jak masz w obydwu ampułkach wodę, to nie przerywaj Mszy tylko odprawiaj. Ecclesia supplet”. Nieprawda. Nie uzupełnia. Zasymulujesz Mszę, zaciągniesz grzech ciężki oraz wprowadzisz w błąd cały kościół.

Napisał Dextimus dnia 16.1.14

Za: Breviarium – dawniej: Kronika Novus Ordo (16 stycznia 2014)


Policja wypuściła Jacka K. !!!

Bardzo proszę naszych Czytelników, aby o poniższym poinformowali kapłanów w swojej okolicy!!!

Za gosc.pl

Jacek K., po zatrzymaniu w środę wraz z drugim oszustem na terenie parafii Mogielnica (przeczytaj tekst Fałszywi księża złapani), został wypuszczony z braku wystarczających dowodów. Rzekomy o. Adeodat posługuje się dokumentem wydanym jakoby przez biskupa greckokatolickiego z Charkowa, w którym hierarcha wysyła go rzekomo z misją zebrania datków na budowę sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej w Doniecku. Przedstawiony jest tam jako członek Wspólnoty Bractwa Kapłańskiego Świętego Klemensa Rzymskiego w Doniecku.
W rzeczywistości jednak osoba taka nie jest znana w Bractwie, co potwierdziły władze Bractwa w korespondencji z Kurią Metropolitalną Gdańską.
„W imieniu Bractwa Kapłańskiego św. Klemensa Rzymskiego Egzarchatu Doniecko – Charkowskiego Kościoła Greko-Katolickiego informuję, że Jacek K. (obywatel Rzeczypospolitej), który nazywa siebie «ojciec Adeodat», nie ma nic wspólnego z naszym Bractwem. Nie jest on kapłanem katolickim i nie ma prawa do jakiegokolwiek reprezentowania ww. Bractwa” – poinformował o. Jurij Jurczyk, Przełożony Generalny Bractwa.
Okazuje się, że Jacek K. prowadzi oszukańczą działalność w różnej formie już od kilkunastu lat. Przestępcza działalność tego człowieka została nagłośniona w 2010 roku w programie TVN „Uwaga” (http://uwaga.tvn.pl).

Jacek K., po opuszczeniu komendy policji, skontaktował się w czwartek z redakcją Gosc.pl, w dalszym ciągu grając rolę kapłana, tym razem „nieprawdopodobnie skrzywdzonego” rzekomymi pomówieniami. Z szokującą pewnością siebie twierdził, że informacje o nim są nieprawdziwe i próbował wymóc na nas „oczyszczenie jego dobrego imienia”.Treść rozmowy wskazuje na to, że Jacek K. zamierza w dalszym ciągu oszukiwać, podając się za duchownego. Z tego względu jest sprawą niezmiernie istotną, aby informacja o tym wciąż istniejącym zagrożeniu dotarła do wszystkich parafii w Polsce.

Napisał Dextimus dnia 16.1.14

Za: Breviarium – dawniej: Kronika Novus Ordo (16 stycznia 2014)

Za: Breviarium - dawniej: Kronika Novus Ordo (16 stycznia 2014) |

Skip to content