Aktualizacja strony została wstrzymana

Murzyńscy rapowcy będą „walczyli z antysemityzmem”

Połączone siły środowisk żydowskich i murzyńskich zapowiedziały „zwalczanie antysemityzmu” wykorzystując do tego celu gwiazdy muzyki rap. Począwszy od stycznia 2007 roku w telewizji amerykańskiej, a nieco później w Europie i Ameryce Południowej, rozpocznie się seria reklamowych spotów, w których murzyński raper Jay-Z i hip-hopowiec Russell Simmons będą używali sloganów pytając się widzów: „Co jest ważne [What’s hot]? Respektowanie ludzi. Co nie jest? [What’s not hot?]. Nienawiść ludzi ze względu ich kolor skóry czy religię.” Po czym gwiazdorzy będą „wyjaśniali” widzom, że „Antysemityzm jest dłuższym wyrazem zastępującym określenie rasim.”

Koncern medialny Time/Warner przeznaczył już na ten cel 10 milionów dolarów. Jak wyjaśnia rabin Marc Schneier, współorganizator akcji, celem jej jest zwrócenie uwagi na pozytywne aspekty relacji pomiędzy różnymi rasami i grupami etnicznymi, ale jest ona „szczególnie ważna dla Żydów”. „Nie możemy walczyć samotnie” – mówi rabin Schneir – „Nie jesteśmy w stanie tego zrobić. A te spoty reklamowe właśnie o tym zaświadczają”.

Akcja będzie zaprezentowana na paryskim spotkaniu dyrektorów Światowego Kongresu Żydów, gdzie przedstawiciele lokalnych społeczności żydowskich w poszczególnych krajach będą poproszeni o wprowadzenie reklam na rynki tych krajów.

KOMENTARZ BIBUŁY: Reputacja Izraela i syjonistycznych działaczy różnych organizacji żydowskich na świecie, osiąga dna po tym jak świat otrzymuje codzienną dawkę nienawiści i autentycznego rasizmu w wykonaniu wojsk izraelskich. Wobec takiego stanu rzeczy, siły te próbują pozyskać zwolenników do walki ze zwykłą, naturalną reakcją ludzi na dokonywaną przemoc. Jak do tej pory, w sposób dość skuteczny zablokowano wszelką krytykę Izraela, korzystając z retoryki „walki z antysemityzmem”. Gdy omawiasz przestępczość w Izraelu, gdy mówisz np. o tamtejszym przemycie narkotyków, gdy wskazujesz na rasistowskie prawo obowiązujące w Izraelu – jesteś nazwany „antysemitą”. Nie liczą się fakty, bowiem obowiązuje zakaz jakiejkolwiek krytyki Izraela i jego polityki, a zakaz krytyki automatycznie przechodzi również na jakiegokolwiek i każdego członka społeczności żydowskiej.

Pomimo tego, pomimo praktycznego zakazu otwartej krytyki, narasta bunt i naturalna niechęć do tych, co knebują usta. Teraz, aby zwiększyć efekt knebla, próbuje się dokonać połączenia z siłami murzyńskimi i w ten sposób wykorzystać inny „nietykalny” temat – temat identyfikacji rasowej. Połączenie dwóch tematów tabu, czyli tematu żydowskiego i zagadnienia rasy, staje się mieszanką, z którą jeszcze trudniej będzie o rzeczową otwartą debatę. Nieważne stają się fakty, iż współcześni członkowie społeczności określającej się jako Żydzi mogą w ogóle nie być semitami, nieważna jest jaskrawa nieprawdziwość przesłania, iż „Antysemityzm jest dłuższym wyrazem zastępującym określenie rasim”, gdyż żydowskość jest szerszym pojęciem wykraczającym daleko poza określenie rasy (a nawet często rasy nie dotyczącym) – liczy się tylko efekt „zagłuszenia” przeciwnika.

Nie, nie chodzi o walkę z autentyczną chorobą (i przypomnijmy – grzechem!) jaką może być prawdziwy antysemityzm zdefiniowany jako bezwarunkowa nienawiść do przedstawiciela rasy semickiej, chodzi po prostu o walkę z wszelką krytyką wszystkiego co żydowskie. Nie można np. wskazywać na fakt, iż większość środków masowego przekazu, włączając w to gazety, wydawnictwa książkowe, stacje telewizyjne i radiowe, producentów filmowych – a jest to niezaprzeczalny fakt – jest w rękach rodzin żydowskich, co oczywiście rodzi określone skutki. Nie można mówić, że świat finansowy zdominowany jest przez rodziny żydowskie. Nie wolno wskazywać na polityczne lobby proizraelskie skutecznie ulokowane w Stanach Zjednoczonych, pomimo, iż sam b. premier Ariel Sharon powiedział, iż „Ameryka jest w naszych rękach”. Nie wolno oczywiście krytykować poczynań Izraela, który przez kilkadziesiąt lat swego istnienia nie potrafił ułożyć sobie pokojowych stosunków ze swymi sąsiadami i dokonuje ekspansji terytorialnej, łamiąc przy tym podstawowe prawa człowieka, za co został kilkadziesiąt razy potępiony przez – zwykle przymykające oko na drobne incydenty – Forum ONZ. Nie, nie można o tym wszystkim mówić, bo otrzymuje się automatycznie łatkę „antysemity”. Teraz, przy wykorzystaniu zakazanej tematyki stosunków rasowych, dojdzie do tego łatka „rasisty”. Paranoja połączyła się z absurdem.

Opracowanie: WWW.BIBULA.COM na podstawie: materiałów redakcyjnych

Skip to content