Aktualizacja strony została wstrzymana

Procesu nie będzie?

Jutro Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa rozpatrzy na posiedzeniu wniosek obrońców gen. Ciastonia o umorzenie postępowania. Adwokaci twierdzą, że sprawa uległa przedawnieniu.

IPN oskarża Ciastonia i byłego dyrektora z MSW gen. Józefa Sasina odpowiadającego za „ochronę gospodarki” o szykanowanie w stanie wojennym działaczy NSZZ „Solidarność” poprzez bezprawne powołanie na rzekome ćwiczenia wojskowe, które faktycznie były formą internowania, w latach 1982-1983.

Szef Stowarzyszenia Osób Internowanych „Chełminiacy 1982” Józef Pintera zaznacza, że już wojskowy sąd okręgowy chciał umorzyć sprawę. – Ten sąd dążył do umorzenia sprawy ze względu na przedawnienie. Opinii tej nie podzielił sąd apelacyjny, nakazując rozpoczęcie procesu – podkreśla.

– W międzyczasie zmarł gen. Florian Siwicki, co pozwoliło sądom zyskać na czasie w odwlekaniu sprawy – ocenia.

– Sprawa jest bardzo specyficzna, bo całą zbrodniczą kombinację organizowały i bezpośrednio nadzorowały Wojskowe Służby Wewnętrzne, czyli aparat wojskowy, który tylko na pewnym etapie wyręczał się Służbą Bezpieczeństwa – wskazuje Pintera. – Ciekawe więc jest, w jaki sposób sąd cywilny chce rozpatrywać sprawę, w której głównym sprawcą kierującym zbrodnią przeciwko ludzkości są organa Wojska Polskiego – zastanawia się poszkodowany.

Sprawa liczy 76 tomów; do przesłuchania w sądzie zawnioskowano 274 świadków. Sąd rejonowy chciał przejęcia sprawy przez sąd okręgowy. Ale nie uzyskał takiej zgody.

Śledztwo w tej sprawie pion śledczy IPN wszczął w 2008 r., po zawiadomieniu Stowarzyszenia Osób Internowanych „Chełminiacy 1982”, zrzeszającego pokrzywdzonych.

Akt oskarżenia trafił w marcu 2012 r. do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Obejmował wówczas także gen. Floriana Siwickiego, byłego szefa Sztabu Generalnego WP, który zmarł w marcu. Stamtąd sprawa trafiła do sądu powszechnego.

Pion śledczy IPN stwierdził, że powołanie na rzekome ćwiczenia było pretekstem do odizolowania działaczy opozycji. Opozycjoniści spędzili trzy zimowe miesiące na poligonie w Chełmnie.

– Oskarżonym zarzuca się, że na przełomie 1982 i 1983 roku w Warszawie i Chełmnie dopuścili się popełnienia zbrodni polegającej na stosowaniu represji wobec wytypowanych ze względu na poglądy polityczne i działalność opozycyjną 304 żołnierzy rezerwy – informował wcześniej Maciej Schulz z delegatury IPN w Gdańsku.

IPN podkreśla, że związkowcy narażeni byli na szczególne udręczenie, ponieważ warunki ich pobytu były surowsze od tych, w jakich trzymano internowanych. Opozycjoniści spali w namiotach, dostali stare buty i mundury, zlecano im w większości nieprzydatne zadania, jak kopanie rowów. Represje dotknęły około 300 działaczy „Solidarności” z Pomorza.

– Nie mieliśmy żadnego szkolenia wojskowego, jedynie zajęcia polityczne – podkreślał w sądzie Pintera, zaznaczając, że była to forma represji politycznych. Pintera przeszedł na poligonie zawał serca, nie udzielono mu pomocy medycznej. Później skierowano go do wojskowego aresztu, bo „źle wpływał na morale wojska”. -Wojsko zostało użyte przez SB, która wskazywała „ekstremistów” – mówiła reprezentująca pokrzywdzonych mec. Anna Bogucka-Skowrońska.

Podczas śledztwa były szef MSW gen. Czesław Kiszczak zeznał, że dokonano izolacji „elementu ekstremalnego”, a władza chciała w ten sposób „zachować spokój w państwie”. Z kolei gen. Wojciech Jaruzelski zeznał, że instytucja internowania już wtedy wygasła, a forma ćwiczeń była „mniej restrykcyjna”.

Zenon Baranowski

Za: Nasz Dziennik, 26 sierpnia 2013 | http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/52032,procesu-nie-bedzie.html

Skip to content