Aktualizacja strony została wstrzymana

Karuzel dla Jaruzela – Stanisław Michalkiewicz

Nasz nieszczęśliwy kraj właśnie zastygł w oczekiwaniu na apoteozę generała Wojciecha Jaruzelskiego w 90 rocznicę urodzin, jaka przypada w sobotę 6 lipca. Przewidziane są sesje naukowe, których kierunek wytyczył niedawno prof. Zygmunt Bauman, co to – oczywiście „bez swojej wiedzy i zgody” w swoim czasie kolegował z Wojciechem Jaruzelskim jako konfident Informacji Wojskowej – no a teraz bawił w naszym nieszczęśliwym kraju w charakterze „prostującego ścieżki” przed naszą duszeńką. Z tego powodu miał prawdziwy festiwal nie tylko we Wrocławiu, ale również w Poznaniu. Niezależnie od aspektu naukowego, apoteoza generała Jaruzelskiego będzie miała swoją część oficjalną – jak za komuny wszystkie akademie „ku czci”, a także – część „artystyczną”, na którą zaproszeni zostali również przedstawiciele dawnej opozycji w osobie m.in. pana Waldemara Kuczyńskiego, który zresztą też kolegował, a właściwie nie tyle „kolegował”, co „towarzyszył” z Wojciechem Jaruzelskim w PZPR, a potem – jak mówią – nastręczył pierwszemu demokratycznemu premieru Tadeuszu Mazowieckiemu Leszka Balcerowicza na wicepremiera i ministra finansów. Leszek Balcerowicz zaś – ale to temat na całkiem inne opowiadanie, bo dzisiaj przecież nie o Leszku Balcerowiczu, tylko o karuzelu ku czci Jaruzela, który niewątpliwie przejdzie do historii jako początek rehabilitacji komuny.

Wynika ona nie tylko z rozporządzenia prezydenta Putina z 20 maja br. nakazującego rosyjskiej FSB nawiązanie ścisłej współpracy ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego w Polsce – co, jak wiadomo, jest konsekwencją nie tylko lizbońskiego szczytu NATO z listopada 2010 roku, w następstwie którego proklamowane zostało strategiczne partnerstwo NATO-Rosja, nie tylko z bilateralnej, polsko-rosyjskiej „dyplomacji ikonowej”, uwieńczonej podpisaniem deklaracji o „pojednaniu” przez Patriarchę Moskwy i Wszechrusi Cyryla oraz JE abpa Józefa Michalika, jako Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski – ale również, a może przede wszystkim – ze strategicznego partnerstwa rosyjsko-niemieckiego, w ramach którego strategiczni partnerzy realizują swoje projekty odnośnie naszego nieszczęśliwego kraju, jak i mniej wartościowego narodu tubylczego.

Warto bowiem przypomnieć, że dyplomacja ikonowa rozpoczęła się prawie natychmiast po deklaracji prezydenta Obamy z 17 września 2009 roku, zaś wspomniana deklaracja ukazała się w miesiąc po spotkaniu izraelskiego prezydenta Peresa z rosyjskim prezydentem Miedwiediewem w Soczi. Prezydent Peres zwierzył się był izraelskiej prasie, że obiecał prezydentu Miedwiediewu iż „namówi” prezydenta Obamę do wycofania elementów tarczy antyrakietowej z Europy Środkowej. No i „namówił” – a co mu za to obiecał prezydent Miedwiediew – tego wprawdzie nie powiedział, ale przecież tego i owego możemy się domyślić, między innymi na podstawie oficjalnego zaangażowania się bezcennego Izraela wkrótce potem w proces „odzyskiwania mienia żydowskiego w Europie Środkowej”, a więc przede wszystkim w naszym nieszczęśliwym kraju. Współpraca FSB i Służby Kontrwywiadu Wojskowego może być w tym „odzyskiwaniu” szalenie pomocna nie tylko dlatego, że dzięki niej tubylcza scena polityczna może zostać ukształtowana w sposób sprzyjający realizacji projektów strategicznych partnerów i Partnera Jeszcze Bardziej Strategicznego, ale również – że nasz mniej wartościowy naród tubylczy może zostać na tę okoliczność wytresowany – żeby nie próbował wierzgać przeciwko ościeniowi, cokolwiek się stanie.

Dlatego z jednej strony mamy objawy rehabilitacji komuny – bo któż lepiej utrzyma w ryzach mniej wartościowy naród tubylczy, któż sprawniej doprowadzi go do stanu fizycznej i psychicznej bezbronności i któż będzie wierniej służył starszym i mądrzejszym, niż zaprawiona w służbie Związkowi Radzieckiemu komuna? Warto podkreślić, że rehabilitacja komuny w naszym nieszczęśliwym kraju jest również po myśli Naszej Złotej Pani, ponieważ kiedy komuna będzie wiernie służyła starszym i mądrzejszym, pełniącym obowiązki szlachty jerozolimskiej, każdy odruch niezadowolenia ze strony mniej wartościowego narodu tubylczego będzie można przedstawić jako wybuch organicznego tubylczego antysemityzmu, dzięki czemu pacyfikacja będzie całkowicie bezpieczna. W tym kierunku europejska opinia przygotowywana jest intensywnie również przez Niemcy – czego dowodem jest choćby serial „Nasze matki, nasi ojcowie” – żeby nie wspominać już o festiwalach „światowej sławy historyka” i „świadków holokaustu” drobniejszego płazu, którzy na obstalunek przypomną sobie każdą makabreskę z udziałem polskich antysemitników w woli głównej.

I dopiero na tym tle możemy docenić znaczenie i smakowitość spotkania pana ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza z niezależnym prokuratorem generalnym, panem Andrzejem Seremetem, na żądanie pana Piotra Kadlcika, przewodniczącego Związkowi Gmin Wyznaniowych Żydowskich w naszym nieszczęśliwym kraju. Pan minister Sienkiewicz miał przekazać niezależnemu panu prokuratorowi Seremetowi stanowczy rozkaz rozprawienia się z „rasistami” i „faszystami”, których nieubłaganym palcem wskażą mu starsi i mądrzejsi, mający do rasistów i faszystów specjalnego nosa. Jestem pewien, że stosowne rozkazy dostały również niezawisłe sądy i – jak przewidział poeta – ‘wnet się posypią piękne wyroki!”.

Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich poczuł się bowiem w najwyższym stopniu „zaniepokojony” niedostateczną skwapliwością białostockiego prokuratora do rozprawienia się z tamtejszym „faszystą”, czy też może „rasistą”, który namalował sobie swastykę. Prokurator zgodnie z prawdą stwierdził, że w wielu kulturach swastyka jest symbolem powodzenia, został jednak natychmiast skarcony przez gorliwych przełożonych, którzy w podskokach sprokurowali usłużną wykładnię, że nieważne co symbol konkretnie przedstawia, tylko – z czym się kojarzy. Innymi słowy – od dzisiaj tubylcy będą odpowiadać karnie nie za czyny, tylko za skojarzenia swoich delatorów. A ponieważ panu Kadlcikowi wszystko może kojarzyć się z holokaustem, jak kapralowi z anegdoty – z białą chusteczką, to nieubłagany palec może panu prokuratoru Seremetu Andrzeju wskazać na każdego.

I o to właśnie chodzi – co jeszcze w 1968 roku przekazał pewien współwięzień koledze Antoniemu Zambrowskiemu: ‘nie ten Żyd, co Żyd, tylko ten, kogo Partia wskaże”. Oczywiście na użytek dzisiejszego etapu wszystko odwracamy o 180 stopni: nie ten faszysta, co faszysta, tylko ten, kogo wskażą Żydzi. A na kogo wskażą Żydzi i strategiczni partnerzy? Wiadomo, że na narodowców, zwłaszcza tych młodszych – bo ci starsi, koncesjonowani, chcieliby wprawdzie służyć Związkowi Radzieckiemu, ale zimny rosyjski czekista Putin woli u nas kombinować z michnikowszczyną, najwyraźniej starymi ochotnikami pogardzając. Żydzi bowiem, chociaż straszliwie krytykują i zwalczają nacjonalismus w krajach swego osiedlenia, sami organizują się na zasadzie nacjonalistycznej, zarówno w bezcennym Izraelu, gdzie obowiązują rasistowskie reguły przynależności do narodu, a więc i do uczestnictwa w politycznej suwerenności – jak i w diasporze. Znaczy – wiedzą co jest dobre i dlatego właśnie tego żałują i wzbraniają mniej wartościowym narodom tubylczym – a w szczególności tym, które zamierzają zoperować finansowo i politycznie. A ponieważ nie można wykluczyć, że 18 sierpnia 2009 roku prezydent Miedwiediew obiecał prezydentu Peresu Niderlandy w postaci naszego nieszczęśliwego kraju, to dzisiaj FSB do spółki z SKW nakręciły pana ministra Sienkiewicza, by się namówił z panem prokuratorem Seremetem, jak ten obstalunek wykonać na odcinku bezpieczniacko-prokuratorskim. I kiedy zjednoczona, to znaczy pardon – jeszcze nie zjednoczona, ale już jednocząca się lewica będzie się bawić na karuzelu urządzonym na większą cześć i chwałę Jaruzela – poszczute przez Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich karne kadry będą po cichu układały listy jeńców i skazańców.

Stanisław Michalkiewicz

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Komentarz    tygodnik „Goniec” (Toronto)    7 lipca 2013

Skip to content