Aktualizacja strony została wstrzymana

Polscy studenci teologii podczas Mszy Trydenckiej: „Nieustannie parskali śmiechem”

W dzisiejszym wydaniu „Dziennika” (13.10.2006) ukazał się artykuł pt. „Wierni wolą mszę po polsku”, w którym autor felietonu Artur Grabarczyk, zamieszcza wypowiedzi polskich hierarchów na temat Mszy wszechczasów.
Wszystkie wypowiedzi utrzymane są generalnie w tonie – „a po co to komu?” Jednak część z nich jest wyjątkowo kuriozalna. Postanowiliśmy przytoczyć kilka z nich, aby nasi czytelnicy uświadomili sobie, jakie podejście do liturgii katolickiej oraz do osób zabiegających o możliwość uczestniczenia w niej, panuje wśród polskiego episkopatu.

Zdaniem metropolity gdańskiego abpa Tadeusza Gocłowskiego wydawanie przez papieża specjalnego dokumentu, w sprawie przywrócenia powszechnej możliwości odprawiania Mszy wszechczasów, byłoby bezzasadne, bo wierni ceniący przedsoborową liturgię i bez tego mogą uczestniczyć w mszach łacińskich. Ale trudno znaleźć chętnych. Metropolita gdański uważa, że obecna liturgia jest bliższa ludziom. Sam odprawiał mszę w dawnym obrządku przez kilkanaście lat. – „Dobrze się czułem w tym rycie, ale nowa liturgia bardziej mi odpowiada” – wyznaje. – „Jest żywsza, zrozumiała dla wiernych. Dzięki temu mogą aktywnie uczestniczyć w mszy”.

Podobnie uważa abp Marian Gołębiewski – metropolita wrocławski – „Nie ma sensu promować tamtego rytu, bo to byłoby cofanie się do czegoś, co mało kto rozumie”. Według wrocławskiego biskupa nawet jak bulla papieska zostanie ogłoszona, stary ryt nie zdobędzie w Polsce wielu zwolenników, – „To jest i będzie garstka zapaleńców, głównie ludzi starszych, bo młode pokolenie nie zna łaciny ani nie pamięta przedsoborowych tradycji”.

Najbardziej niewiarygodna i bluźniercza wydaje się przytoczona wypowiedź ks. Joachima Kobielni – sekretarza abpa Alfonsa Nossola, ordynariusza opolskiego: „Kiedyś obserwowałem mszę trydencką z grupą studentów teologii. Nieustannie parskali śmiechem, widząc nagromadzenie gestów wykonywanych przez kapłana. To, co się działo przy ołtarzu, było dla nich czarną magią”!!!

Nasz komentarz:
Od 4 lat wierni z Gdańska starają się o zgodę ks. abpa Gocłowskiego na uczestnictwo w Mszy trydenckiej na terenie swojego miasta. Ostatnio prośbę swoją ponowili w lutym br. – do tej pory pozostaje ona bez odpowiedzi.
W podobnej sytuacji znajduje się w Polsce grupa młodych ludzi, wychowanych lub urodzonych po Soborze Watykańskim II, chociażby z Łodzi, Torunia, Bydgoszczy, Wałbrzycha, Zamościa, ale także ze Szczecina, Płocka, Kalisza, Łomży, Świdnicy, Wielunia, Białegostoku, itp. itd… W miarę regularnie Msza św. odprawiana jest jedynie w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Lublinie i Częstochowie, nieregularnie zaś w Bytomiu, Chorzowie, Rzeszowie, a od niedawna także w Radomiu i Opolu. O jej oprawę troszczą się wyłącznie wspomniani młodzi ludzie, którzy angażują się ponadto w propagowanie katolickich tradycji liturgicznych, pielęgnują chorał gregoriański, organizują środowiska, stowarzyszenia, wydają gazetki, redagują strony i fora internetowe. Wszyscy robią to bezinteresownie, bez jakiejkolwiek oficjalnej zachęty ze strony hierarchii kościelnej, w pokornym i niekończącym się oczekiwaniu na zgodę biskupów, zezwalającą im na uczestnictwo w Mszy, która nigdy nie została zakazana, która wychowała wszystkich świętych ery nowożytnej, o której zawsze panowało powszechne przekonanie, że „jest najpiękniejszą rzeczą po tej stronie nieba”.

Smutne, że dla polskich biskupów Msza św. w klasycznym rycie rzymskim jest czymś niezrozumiałym i przebrzmiałym. Tym bardziej, gdy dają temu wyraz w przededniu wydania przez papieża długo oczekiwanej bulli, która – jak powszechnie się sądzi – rozpraszać będzie obawy przed dawną liturgią, o jakich wspominał Józef Ratzinger jeszcze na długo zanim zasiadł na Stolicy Piotrowej.

 

Za: KRONIKA NOVUS ORDO

 

Skip to content