Aktualizacja strony została wstrzymana

Wywiad z biskupem Williamsonem, „rewizjonistą” holokaustu

Wywiad z bp. Williamsonem przeprowadziłem na początku 2007 roku, podczas pobytu Ekscelencji w Polsce. Nie wiedziałem wówczas, że biskup Williamson jest jeszcze groźniejszy niż David Irving, z którym również miałem okazję swego czasu się spotkać, porozmawiać i rozczarować. Z relacji medialnych wyobrażałem sobie Irvinga niemal jak Niedzielę z powieści Chestertona pt. „Człowiek, który był czwartkiem”. Tymczasem spotkałem człowieka schorowanego, ledwo chodzącego, zmęczonego życiem i mającego dość niemal wszystkiego. Cóż, pozory jak zwykle mylą.

W przypadku biskupa Williamsona jest inaczej. Spotkanie i niemal dwugodzinną rozmowę wspominam bardzo przyjemnie. Ekscelencja odpowiadał na pytania bardzo spokojnie i rzeczowo, czasem tylko przed udzieleniem odpowiedzi popadając w zadumę. O jego stosunek do żydów i holokaustu nie pytałem, bo wtedy jeszcze nikt nie wiedział, że biskup to najgroźniejszy rewizjonista.

Wówczas był nim Irving. Dziś, gdy brak Irvinga, do pierwszego szeregu wrogów postawiono bp. Williamsona. Szkoda, że GW nie stanęła na wysokości zadania i nie zaczęła pisać o tym wcześniej. Z pewnością zapytałbym o te zarzuty biskupa. Tymczasem musi wystarczyć czytelnikom Prawicy net to, co jest.
Wydaje mi się, że wywiad niewiele stracił na aktualności. Zresztą z perspektywy tych dwóch lat pod pewnymi względami wydaje mi się wciąż aktualny. A na pewno ciekawy.


Gdyby tylko Papież chciał…

Z JE bp. Richardem Williamsonem, jednym z czterech biskupów wyświęconych w 1988 roku przez abp. Marcelego Lefebvre’a rozmawia Paweł Toboła-Pertkiewicz.

– Od wielu miesięcy nie ustają spekulacje na temat przywrócenia do Kościoła mszy wszechczasów. Wciąż jednak są tego tylko zapowiedzi, a informacje prasowe okazują się nieprawdziwe. Na ile rzeczywiście jest szansa na uwolnienie mszy trydenckiej w Kościele? Jeśli tak, to kiedy to może nastąpić?

– Nie tak dawno temu w Paryżu, kard. Richard, przewodniczący francuskiej konferencji episkopatu, ogłosił o możliwie rychłym przywróceniu mszy trydenckiej, że już niedługo taki dokument zostanie ogłoszony. I wciąż tylko słyszymy o tym, ale dokumentu nie widzimy. Przeciw uwolnieniu mszy jest ogromna opozycja, której ulega Benedykt XVI, który wierzy w kolegialność, a nie we własny autorytet. Papież nie musi nikogo pytać o zgodę, a mimo to czyni. Jedną z naczelnych zasad modernizmu jest wiara w demokrację, a nie w autorytet papieża. Dlatego, że papież również ulega tym zasadom nie mówi biskupom co mają robić, lecz słucha ich zdania. Gdy biskupi mówią, że nie chcą uwolnienia mszy trydenckiej w postaci indultu, papież nie mając przeświadczenia o swoim autorytecie, słucha tych głosów.

– Ale czy nie widzi Ekscelencja postępu w tej sprawie. Jeszcze kilka lat nie było żadnej dyskusji na temat indultu. Teraz wydaje się on jedynie kwestią czasu…

– Rzeczywiście, w porównaniu z latami ubiegłymi widoczny jest pewien krok naprzód. Wynika to moim zdaniem z faktu, że Benedykt XVI jest osobiście pozytywnie ustosunkowany do tradycyjnej liturgii, wspominając dzieciństwo, wielokrotnie ciepło wypowiadał się o przedpoborowej liturgii. Papież ma również wiele zastrzeżeń do nadużyć jakie mają miejsce obecnie w Kościele. Z tego punktu widzenia z całą pewnością papież chce bardziej tradycyjnej, bardziej świętej i przede wszystkim bardziej katolickiej liturgii. Ale jednym jest co papież by chciał, a czym innym jest co papież w tym zakresie robi. Dopóki papież nie zrozumie, że za mszą stoi problem doktryny, dopóty nie będzie miał siły by ją przywrócić.

– Z Ekscelencji punktu widzenia ewentualne przywrócenie mszy wszechczasów jest jedynie pierwszym krokiem, wyrazem dobrej woli do dalszych rozmów Bractwa z Rzymem, czy wystarczyłoby to już do pojednania?

– Jeśli papież wydałby indult, byłby wówczas spełniony jeden z dwóch warunków wstępnych jakie w 2001 roku Bractwo przedstawiło Rzymowi, warunków, który pozwoliłby na dalszą dyskusję w sprawach doktrynalnych. Bractwo już 5 lat temu ogłosiło, że przez ostatnie 25 lat w Kościele nastąpiło tyle niekorzystnych zmian, że ciężko byłoby rozmawiać nie podejmując spraw doktrynalnych. Drugi z warunków wstępnych to zniesienie ekskomuniki na arcybiskupa Lefebvre’a i biskupów. Indult byłby wspaniałym gestem w stronę Tradycji, ale również znakiem, że Kościół się przebudza.

– Jeśli nawet indult zostanie wydany, to jakie są obecnie szanse na spełnienie drugiego z warunków wstępnych?

– Francuscy biskupi sprzeciwiają się nawet indultowi, więc z pewnością w przypadku zniesienia ekskomuniki opozycja wobec Tradycji byłaby jeszcze silniejsza. Gdyby papież dokonał tych dwóch rzeczy, byłoby to zrujnowaniem całej nowej religii budowanej wewnątrz Kościoła.

– Ale czy rzeczywiście powrót mszy trydenckiej uzdrowiłby sytuację Kościoła, szczególnie na zachodzie Europy, gdzie kościoły pustoszeją, brak jest powołań kapłańskich… Czy łacina rozwiązałaby kryzys w Kościele?

– Nie, oczywiście, że nie. Łacina jest niezwykle ważnym symbolem i dlatego właśnie, między innymi francuscy biskupi tak przeciw niej protestują. Gdyby nie była ważna, nikt nie zakazywałby jej, ani nikt nie protestowałby przeciw indultowi. Ale to tylko byłby początek, dobry początek. Tradycyjna msza święta jest wyrazistym wyznaniem wiary katolickiej, podczas gdy nowa msza jest bardzo protestancka. Msza trydencka wyraża i promuje prawdziwie katolicką wiarę, której tak bardzo niektórzy się obawiają. Co jest niezwykle ważne Sobór Watykański II (1962-1965) nie zabronił tradycyjnej mszy, a wręcz przeciwnie: dopuścił jedynie nową mszę obok tradycyjnej liturgii. Dopiero w 1969 roku zmieniono ryt. Ale to Sobór jest problemem Kościoła.

– Jak Ekscelencja uważa: czy papież widzi w Bractwie św. Piusa X nadzieję dla Kościoła i coraz bardziej zlaicyzowanych społeczeństw, widząc rozwój, pełne wiernych kaplice, wiele powołań kapłańskich jakie mają miejsce w Bractwie, czy jego gesty w waszą stronę są podyktowane jedynie chęcią pojednania, która wynika wprost z posoborowego ekumenizmu?

– Wydaje mi się, że papież kieruje się obydwoma przesłankami. Z jednej strony silna jest wewnątrz Kościoła grupa bardzo postępowa, liberalna, których zwariowanych pomysłów papież się najwyraźniej obawia. Papież chciałby zbudować w Kościele zatem drugie, bardziej zachowawcze skrzydło, które torpedowałoby co bardziej postępowe pomysły. Dąży zatem do takiego układu sił w Kościele, aby prawe i lewe skrzydło były mniej więcej tak samo mocne, które wzajemnie by się mogły balansować. Ale nie rozumie, że my nie chcemy być przedmiotem realizacji jego polityki. Religia katolicka jest jedna i nie może podlegać żadnym kompromisom, a dążeniem Benedykta XVI jest właśnie osiągnięcie sytuacji kompromisowej.

– Czy mam rozumieć, że uważa ekscelencja papieża za polityka?

– W pewnym stopniu tak jest. Gdyby były dwa silne skrzydła w Kościele, papież zyskałby nowe argumenty: postępowców hamowałby mówiąc, że jakieś nowinki nie zostaną zaakceptowane przez konserwatystów i odwrotnie. Choć przyznaję, że papieżowi podoba się co robimy i jego osobisty przychylny stosunek do Bractwa i Tradycji jest faktem. Wydaje mi się również, że zdaje sobie sprawę z tego jaki wkład wnieślibyśmy do Kościoła.

– Spotkał się ksiądz biskup z papieżem w ub. roku. W jakim duchu przebiegło to spotkanie?

– Papież wydawał się być bardzo zatroskany tym, abyśmy za jego pontyfikatu dołączyli do głównego nurtu Kościoła. My powiedzieliśmy, że możemy dołączyć tylko w oparciu o wiarę w prawdziwego Boga, który naszym zdaniem jest usuwany z Kościoła.

– Jaki jest stosunek wewnątrz Watykanu do Bractwa św. Piusa X? Czy w watykańskiej administracji macie sojusznika?

– Wewnątrz Watykanu, na bardzo ważnych stanowiskach są bez wątpienia członkowie lóż masońskich, których celem jest zachowanie nowej religii, którą wprowadzili do Kościoła i absolutne wykluczenie z niego tradycyjnej wiary. Jak wielka jest ich siła pokazuje chociażby to w jakim stopniu są w stanie wpływać na protesty francuskiego episkopatu, który czyni wszystko, aby powstrzymać Benedykta XVI przed jakimkolwiek gestem wobec Tradycji.

– Czy Benedykt XVI zdaje sobie sprawę, że w jego najbliższym otoczeniu są masoni i ludzie, którzy dążą do zniszczenia Kościoła?

– Jeśli ma taką wiedzę i świadomość tego, to nie bierze ich siły i wpływów zbyt poważnie, ponieważ wierzy on w nową religię, która jest dokładnie taka, jaką by sobie życzyła masoneria. Część wiary jaką wyznaje Benedykt XVI jest tożsama z tym co wyznaje masoneria, pozostała część nie i dopóki prawdziwa wiara nie zwycięży w nim, dopóty nie będzie widział śmiertelnego zagrożenia w ich wpływach w Watykanie.

– Benedykt XVI wciąż jest porównywany do Jana Pawła II i uznaje się niemal powszechnie, że jego pontyfikat jest po prostu kontynuacją pontyfikatu poprzedniego papieża. Czy ekscelencja widzi jakieś różnice, czy przychyla się do tego poglądu?

– Istotnie ten pontyfikat jest kontynuacją poprzedniego, ale głęboko wierzę, że o ile Jan Paweł II był bardzo zaangażowany w to co robił, o tyle Benedykt XVI, który jeszcze jako kardynał częstokroć krytycznie patrzył na różne decyzje swojego poprzednika, zrozumie co się dzieje i zmieni kurs Kościoła. Benedykt XVI jest jednak niestety modernistą i niestety wierzy w modernistyczną wizję Kościoła. Gdyby nie wierzył w nią, znalazłby potrzebną siłę do zmiany kursu. Papież jest niezwykle inteligentnym człowiekiem i chciałbym widzieć z nim osobę, która nie tylko zdaje sobie z sytuacji w jakiej został następcą św. Piotra, ale przede wszystkim podejmuje kroki, które będą miały na celu ozdrowienie sytuacji w Kościele. Jeśli papież uświadomi sobie sytuację, to uważam, że jest gotów tego dokonać. Gdyby tylko papież chciał, mógłby uczynić naprawdę bardzo, bardzo wiele.
Jako kard. Ratzinger był drugą osobą w Watykanie, zapewne zna tam wszystkie najważniejsze osoby, a jednak w samym Watykanie nie podejmuje żadnych zmian personalnych. Pytanie czy to wynika z siły masonerii, czy ze słabości Benedykta XVI?

– Ilu masonów znajduje się zdaniem ekscelencji wewnątrz Watykanu, w najbliższym otoczeniu papieża?

– Bóg jeden wie…

– Wróćmy jeszcze na chwilę do indultu. Jeśli Kościół wróciłby do łaciny, Bractwo nie będzie się już niczym wyróżniać? Nie boicie się wówczas rozmycia tradycjonalistów w Kościele?

Ale naszym celem jest właśnie to, abyśmy nie byli potrzebni. Arcybiskup Lefebvre powiedział kiedyś, że my, wyświęceni przez niego biskupi, mamy się oddać pod władzę papieża jak tylko papież będzie ponownie w pełni katolicki pod względem doktryny. Oczywiście indult nie jest takim momentem. Prawdziwym problemem jest bowiem doktryna, powrót do tradycyjnego nauczania. Stosunek do liturgii jest tylko symbolem. Gdy wierny podczas niedzielnego nabożeństwa widzi stół i księdza, a nie widzi Boga, traci wiarę. Nam dlatego zależy na tradycyjnej liturgii, gdyż nie ma lepszej drogi do okazywania wiernym prawdziwego oblicza Pana Boga.

– Przywrócenie mszy trydenckiej wymaga tylko indultu. Przywrócenie tradycyjnego nauczania wymagałoby zwołania ponownie soboru…

– Wydanie indultu bardzo by w tym pomogło, ale powtórzę raz jeszcze odnośnie doktryny: gdyby tylko papież chciał, mógłby tego dokonać. Władza papieża jest nieograniczona i gdy tylko zechce, może jej użyć.

– Czy wierzy ekscelencja, że gdyby papież jasno opowiedział się za mszą po łacinie, wówczas wierni uznaliby to?

– Z pewnością nie wszyscy, ale znaczna część posłuchałaby słów papieża, jego autorytetu. Jeśli jesteś bliżej Jezusa Chrystusa, jesteś dalej od szatana. Jeśli żyjesz w pokoju z Chrystusem, tym większą wojnę prowadzi z tobą szatan. Ale i odwrotnie: jeśli jesteś bliżej szatana, jesteś w stanie wojny z Chrystusem. Jeśli Benedykt XVI jasno opowie się za mszą wszechczasów, wówczas będzie w stanie wojny ze współczesnym światem. Wbrew pozorom wybór jest bardzo prosty i jasny: albo jesteś bliżej Boga, albo szatana.
Jeśli papież dałby jasny i zdecydowany znak, że chce mszy po łacinie, gdyby wstawił w tej sprawie swój autorytet, dałoby to wielkie rezultaty. Nie od razu i nie zdumiewające, ale intelektualne i duchowe zmiany zaszłyby ogromne.

– W Polsce Kościół również ma problemy. Wydaje się, że problemem z jakim hierarchia nie umie się zmierzyć jest ujawnienie księży, którzy w latach 1945-1989 współpracowali z komunistycznym aparatem represji. Co zdaniem ekscelencji polska hierarchia powinna w tej sprawie zrobić?

– Jestem osobą z zewnątrz, więc nie chciałbym się szczegółowo wypowiadać na ten temat. Patrząc jednak na ten problem z szerokiej perspektywy trzeba dostrzec, że modernizm i komunizm są dobrymi przyjaciółmi. Widać to także w Polsce. To przecież słynny ksiądz Czajkowski, który współpracował z bezpieką, był jednocześnie jednym z najbardziej zaangażowanych kapłanów w ekumenizm. Problemem nie jest jednak sama współpraca, bo czy takich księży za karę mamy wyrzucić z Kościoła? Celem nadrzędnym powinno być wyrzucenie z Kościoła modernizmu. Choć oczywiście kolaboracja z komunistami, wrogami Kościoła, jest ciężkim grzechem każdego duchownego.

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Paweł Toboła-Pertkiewicz

JE bp Richard Nelson Williamson FSSPX (ur. 8 marca 1940) – jeden z biskupów Bractwa Świętego Piusa X wyświęconych w 1988 przez abp. Marcela Lefebvre’a bez zgody Stolicy Apostolskiej, został w tym samym roku przez papieża uznany za ekskomunikowanego (dokładniej, papież stwierdził, że zaciągnął on ekskomunikę latae sententiae z chwilą przyjęcia święceń). Sam biskup uznaje, że ekskomunika była od samego początku nieważna, gdyż zakazany czyn popełnił sądząc, że jest w stanie wyższej konieczności związanej z kryzysem w Kościele, co według prawa kanonicznego zwalnia go z kary ekskomuniki, nawet gdyby się mylił. 21 stycznia 2009 roku papież Benedykt XVI zdjął ekskomunikę z 4 biskupów, w tym biskupa Williamsona.


 

Za: prawica.net

 

 

ZOB. RÓWNIEŻ:

 

 

Skip to content