Aktualizacja strony została wstrzymana

Trąbka gra do odwrotu – Jan Engelgard

Barack Obama dzwonił dzisiaj do prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa i uzgodnił, że wkrótce dojdzie do spotkania obu przywódców. Tego samego dnia zapowiedziano także rychłe wznowienie dialogu NATO-Rosja. Tego właściwie należało się spodziewać. Jeszcze na ładnych parę tygodni przed inauguracją prezydentury Obamy do Moskwy udał się z poufną misją były sekretarz stanu w okresie rządów Nixona i Forda – Henry Kissinger. Jeśli ktoś śledził jego publicystkę w ostatnich latach, to nie może mieć złudzeń po co tam pojechał. Kissinger bardzo ostro krytykował politykę Busha i neokonserwatystów wobec Rosji, uznając ją za całkowicie oderwaną od rzeczywistości i w dodatku sprzeczną z interesami USA. Według niego Ameryka potrzebuje Rosji w walce z terroryzmem, w dialogu z Iranem, w stabilizowaniu sytuacji na świecie.

Sprawy idą bardzo szybko – Obama nawiązał dialog z Miedwiediewem prawie natychmiast po zainstalowaniu się w Białym Domu. Teraz pojedzie do Moskwy Hillary Clinton, a na wiosnę dojdzie do bezpośredniego spotkania przywódców USA i Rosji. Także NATO musi odłożyć szabelką na bok – wojska Sojuszu w Afganistanie są prawie odcięte od zaopatrzenia i tylko Rosja może im realnie pomóc. Co w zamian? Ukraina i Gruzja do lodówki ad calendas graecas, koniec z prowokacjami typu kolorowe rewolucje, koniec z planami tarczy antyrakietowej w Polsce i w Czechach (przynajmniej w tym wydaniu), koniec zimnej wojny w propagandowej. Zdaje się, że sprytna Julia Tymoszenko już zorientowała się o co chodzi – dogadała się z Rosją i zostawiła na placu Juszczenkę z jego banderowską i proamerykańską kamarylą.

Jak na tym tle wygląda Polska? Nieszczególnie, a nawet chyba jeszcze gorzej. Ustępujący prezydent George Bush dzwonił wszędzie, by się pożegnać z przywódcami innych państw, nawet z Grekami. Jakoś nie znalazł czasu, by zadzwonić do Lecha Kaczyńskiego. Chyba nie można tego uznać za przeoczenie? Tak traktuje się kraj, który za friko popiera wielką wojnę USA z Irakiem, wysyła tam za swoje pieniądze tysiące żołnierzy, kupuje za 3,5 mld USD wątpliwej jakości samoloty myśliwskie, daje się wynajmować do prowokacji wobec Rosji. Nowy prezydent USA, jeszcze zanim wygrał, odwiedził Europę skrzętnie omijając Polskę. Pewnie kiedyś i do nas zawita, pewnie także zadzwoni do Lecha Kaczyńskiego, ale miejsce w szyku już nam pokazano.

Już słychać dźwięk trąbki nawołującej Amerykę do odwrotu. Nasz posiłkowy oddział jakby tego nie słyszał, a czas do wycofania się jest krótki. Jeśli tego nie zrobi, wówczas znajdzie się w sytuacji nie tylko groźnej, ale i śmiesznej. Jeśli już nie jest…

Jan Engelgard


Za: engelgard.pl


Skip to content