Aktualizacja strony została wstrzymana

Sobór Watykański II – rewolucja kopernikańska w Kościele – ks. Franciszek Schmidberger, FSSPX

Polemika z artykułem J. Makowskiego pt. „Cena rewolucji w Kościele, „Znak”, październik 1999, s. 164-170.


Możemy być tylko wdzięczni panu Jarosławowi Makowskiemu, autorowi recenzji mojej książki pt. Cena Rewolucji w Kościele, za jasność wypowiedzi, a w szczególności zaś za stwierdzenie, iż Sobór Watykański II stanowił swego rodzaju „rewolucję kopernikańska” w życiu Kościoła. Tymi słowami powtórzył on twierdzenie wypowiedziane niegdyś przez zmarłego kardynała Suenensa, który nazwał Sobór „rokiem 1789 w Kościele katolickim”, to znaczy rewolucją francuską w Kościele. Rewolucją, która położyła kres panowaniu Jezusa Chrystusa nad społeczeństwem i zastąpiła je „samorządnością” rodzaju ludzkiego. Prawo Boże w porządku natury i łaski zostało zastąpione wolnością człowieka, a prawda została zastąpiona głosem większości. Odtąd społeczeństwo nie potrzebuje już opatrzności Bożej, nie potrzebuje Ewangelii, ani Jego łaski, ani modlitwy, gdyż zwróciło się ku laicyzmowi i ateizmowi. Dokładnie ten właśnie duch protestantyzmu, oświecenia i pragnienia modyfikacji niezmiennych prawd Wiary, ten właśnie duch naturalizmu, już od zakończeniu Soboru w roku 1965 podminowuje życie i nadprzyrodzoną, boską i wieczną misję Kościoła. Przedstawiciele tzw. „nowej teologii”, w szczególności Henri de Lubac, Yves Congar, Karl Rahner (który głosi ideę „chrześcijaństwa anonimowego”, która już wiele lat temu została odrzucona przez kardynała Siri w jego książce Gethsemani), Eduard Schillebeeckx, Hans Kting, Hans Urs von Balthasar (który utrzymywał, że piekło jest puste)-to teologowie, którzy będąc w większym lub mniejszym stopniu pod wpływami poglądów Teilharda de Chardin, a których na ogół cenzura nie dopuszczała do głosu przed Soborem, jako eksperci soborowi stali się głównymi odpowiedzialnymi za przewrót w Kościele. Niemniej jednak, stali za nimi również liberalni biskupi, którzy ich wówczas wspierali i tacy chociażby kardynałowie, jak Dopfher, Konig, Alfrings, Suenens, Lienart, Lercaro.

Od czasów rewolucji francuskiej ów duch rewolucji był potępiany przez papieży: papież Pius VI bullą Auctorem fidei odrzucił Synod w Pistoi, który chciał wprowadzić liberalne zasady w Kościele. Pius VII potępił rewolucję francuską, Grzegorz XVI potępił pogląd, iż nieograniczona wolność wypowiedzi, prasy i religii jest naturalnym prawem każdego człowieka i przez to nie może być ona przez państwo ograniczana. Pius IX odrzucił wszystkie te błędne poglądy w encyklice Quanta cura i w dołączonym do niej Syllabusie, orzekając mocą władzy apostolskiej: „odrzucamy, piętnujemy i potępiamy, i pragniemy, by one przez wszystkich katolickiego Kościoła synów uznane były za odrzucone, napiętnowane i potępione”. Przypomnijmy niektóre z potępionych twierdzeń:

Twierdzenie 16: „Ludzie mogą znaleźć drogę zbawienia w wyznawaniu każdej religii”.

Twierdzenie 17: „Można posiadać nadzieję wiecznego zbawienia wszystkich tych, którzy nie znajdują się w ogóle w prawdziwym Kościele Chrystusa”.

Twierdzenie 80: „Biskup Rzymu może i powinien pogodzić się i dojść do porozumienia z postępem, liberalizmem i nowoczesną cywilizacją”.

To samo uczynił papież Leon XIII w Libertas praestantissimum i Immortale Dei. Z kolei Pius X, nasz święty patron, potępił modernizm, nazywając go „intruzem w Kościele, który przyłożył już topór do korzeni drzewa”. W encyklice Quas primas papież Pius Xl proklamował królowanie naszego Pana Jezusa Chrystusa nad każdym człowiekiem, wszystkimi ludźmi i całym społeczeństwem, szczególnie przeciwko szerzącej się pladze laicyzmu. Z kolei papież Pius XII w encyklice Humani generis odrzucił tę filozofię i teologię, która wypacza nauczanie scholastyczne i zaprzecza grzechowi pierworodnemu.

Wszyscy ci Papieże bronili prawdy mocą swego urzędu apostolskiego i stawiali pod pręgierzem wszystkie błędy, bez względu na okoliczności czasów w których żyli. Oznacza to, iż dla uzasadniania zmian nie można odwoływać się do argumentu szczególnych warunków danych czasów albo twierdzenia o ewoluowaniu kultury. Bóg, Pan nasz Jezus Chrystus, Kościół, Prawda i Wiara nie są przedmiotem zmienności historycznej.

Czy nasz krytyk, Jarosław Makowski, nie zna głosów nieomylnego nauczania papieży? A może nie pragnie ich poznać? Czyżby redaktor „Znaku” nie wiedział, iż nawet kardynał Ratzinger nazwał soborowy dekret Gaudium et spes (o Kościele w świecie współczesnym) „anty-Syllabusem”? Tym samym przyznał on, że obydwa dekrety, z których jeden odzwierciedla niezmienną doktrynę rzymskich papieży, drugi zaś wprowadza całkiem nową orientację w Kościele, nie są ze sobą zgodne! Wydaje się, iż musimy dokonać wyboru pomiędzy dwoma tysiącami lat chwalebnej historii Kościoła katolickiego wraz z jego wszystkimi świętymi w niebie, a 35-let-nim okresem upadku, który nastąpił podczas Soboru i zaraz po nim. Ten czas upadku wszystkich instytucji Kościoła charakteryzuje się m.in.: gwałtownym spadkiem powołań (dla przykładu: w 1925 r. wyświęcono w Austrii 488 księży diecezjalnych, w roku 1997 tylko 26!), zastąpieniem ofiary Mszy św. ucztą zgromadzenia, zamianą ołtarzy na stoły, spadkiem liczby uczestników we Mszy św., upadkiem czci eucharystycznej, zamykaniem katolickich szkół, itd.

Przejdźmy do innego tematu naszej dyskusji, który dotyczy bardzo starego dogmatu naszej Wiary: Extra Eccesiam nulla salus (’poza Kościołem nie ma zbawienia’), o którym wspomina już św. Cyprian w swym liście nr 73 do Jubajanusa, a który to dogmat był potem wykładany przez wielu papieży i wiele soborów. Co on faktycznie oznacza? Kościół katolicki jest jedyną drogą do zbawienia, ale Kościół działa także poza swoimi widzialnymi granicami za pomocą pierwiastków Wiary, które mogą być rozproszone, ale które przynależą prawowicie do Kościoła. Źadne inne wyznanie ani religia poza Kościołem założonym przez samego Boga Wcielonego, nie jest drogą do zbawienia; są one raczej drogami ku zgubie, ponieważ nawet jeżeli posiadają pierwiastki zbawienia, to jednak same w sobie oddalają od zbawienia, oddalają od Chrystusa i od Kościoła, który On założył. Jeżeli ktokolwiek będący poza Kościołem – niezależnie czy jest to protestant, żyd, muzułmanin czy poganin – żyje w błędzie, którego nie może sam przezwyciężyć, to nie ponosi on winy, ale to jeszcze nie wystarcza do zbawienia. Jeżeli chciałby on być zbawionym, musi uwierzyć, iż istnieje Bóg, który wynagradza tym, którzy go szukają. Kościół określa to mianem „chrztu pragnienia”. Możemy być zbawieni przez wiarę i łaskę, albo nie być zbawieni w ogóle!

Na koniec parę słów o spotkaniu w Asyżu. Zaproszenie przywódców wszystkich fałszywych religii w celu modlitwy o pokój nie oznacza nic innego jak przyznanie, iż religie te stanowią możliwe drogi do zbawienia, podczas gdy św. Paweł mówi: „ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu” (l Kor 10, 20). Czy dla p. Makowskiego pierwsze przykazanie, które nakazuje wiarę w Jednego Prawdziwego Boga, a więc w Trójcę Przenajświętszą, a tym samym w Jezusa Chrystusa, Boga i człowieka, zostało zniesione? Czyż nie jest tak, że pierwszy artykuł katolickiego wyznania Wiary przez takie spotkania międzyreligijne staje się jedynie nic nie znaczącym zdaniem? Bractwo św. Piusa X natomiast wyznaje za encykliką Piusa XI Mortalium animos, iż ten rodzaj spotkań prowadzi wprost do indyferentyzmu religijnego, a ostatecznie do całkowitego odrzucenia wiary katolickiej, które nazywa się apostazją.

Oto dlaczego modlimy się gorliwie do Niepokalanej Dziewicy Maryi, która sama zwyciężyła wszystkie herezje, aby zachowała nas w nieskażonej i całkowicie czystej katolickiej wierze.

ks.Franciszek Schmidberger


Za: Organizacja Monarchistów Polskich – Oddział Lublin

Skip to content