Aktualizacja strony została wstrzymana

Czy Wikipedia stanowi zagrożenie dla edukacji?

Rozważania na koniec roku szkolnego/akademickiego

Jak ważną pomoc edukacyjna w dzisiejszych czasach stanowi Wikipedia może świadczyć „Ostrzeżenie dla uczniów! Odróbcie wcześniej lekcje…’ jakie napisał na początku tego roku twórca Wikipedii, gdyż Wikipedia protestując przeciwko złemu prawu przestanie jednego dnia działać! (PROTEST PRZECIWKO KONTROWERSYJNYM USTAWOM W USA

Jednym słowem – bez Wikipedii w szkołach – ani rusz.

Jest jednak dylemat czy brak Wikipedii (nawet jednodniowy) stanowi zagrożenie dla edukacji, czy też poważne zagrożenie dla edukacji stanowi permanentny dostęp do Wikipedii bo i takie głosy się zdarzają i to wcale nie tak rzadko?

Fakt, że Wikipedię tworzą nie licencjonowani ‘profesorowie ‘lecz otwarte społeczeństwo samo wydające licencje na tworzenie haseł do Wikipedii i to osobom często /zwykle bez tytułów, może budzić obawy o zawartość tej encyklopedii. Ale czy zasadnie?

Poniekąd tak. Wiele haseł zawiera błędy, nieścisłości, można wprowadzić na jakieś czas (nawet długi) różne brednie (te łatwiej wykryć), czy po prostu nieprawdziwe dane. Ale czy inne – np. Papierowe/internetowe encyklopedie, podręczniki i in. pomoce naukowe, tworzone przez licencjonowanych ‘profesorów’ ich nie zawierają?

Zwykle uważa się, że te tradycyjne encyklopedie są bardziej wiarygodne, ale czy na pewno? Każdy jak sobie porówna hasła z Wikipedii i np. Encyklopedii PWN zauważy, że ta poważniejsza, naukowa encyklopedia jakby nie nadążała za rozwojem wiedzy, a ponadto jakby była cenzurowana ( albo odgórnie, albo autonomicznie przez autorów haseł). Więc nie jest to takie znakomite źródło. Jak się porówna np. hasła o polskich naukowcach, to na podstawie haseł encyklopedii PWN nie sposób zrozumieć, dlaczego nasze elity są takie kiepskie i gdzie były/są umocowane . Trudno znaleźć informacje kto był towarzyszem ( PZPR) , a tym bardziej kto TW co tak bardzo wielu pomagało w oficjalnych karierach. A taka wiedza jest jednak ważna bo pokazuje jak się robi kariery w nauce i jaka jest wiarygodność ‘poszukiwaczy prawdy’ . Z Wikipedii można się tego dowiedzieć, a z encyklopedii PWN – nie, więc która z nich stanowi zagrożenie dla edukacji? Oczywiście to tylko jeden wybrany przykład, który mi się nasunął przy konstruowaniu strony Lustracja i weryfikacja naukowców PRL ale chyba znamienny. Można by takie przykłady mnożyć.

Jeszcze gorzej w konfrontacji z Wikipedią wypadają niektóre podręczniki czy dzieła naukowe, do opanowania przez młodzież zalecane/wymagane a w których nieścisłości, braki, czy po prostu farmazony są nader częste.
Ze względu na nieraz kiepski poziom podręczników powołana została nawet Komisja PAU do Oceny Podręczników Szkolnych

Niestety o kompetencjach ograniczonych nie obejmujących podręczników bardziej zaawansowanych, dla młodzieży studenckiej/ czy przed-studenckiej przeznaczonych stąd wystąpienia o wycofanie z obiegu edukacyjnego takich wadliwych i szkodliwych dla edukacji dzieł są bezskuteczne ( np. List do Polskiej Akademii Umiejętności w sprawie wycofania z obiegu edukacyjnego ‘Dziejów Uniwersytetu Jagiellońskiego’

Z uporem maniaka powracam przy takich okazjach do ‘arcydzieła’ – ‘Dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego ‘List otwarty do Prezesa Polskiej Akademii Umiejętności i cytowane tam teksty), gdyż jest to bardzo dobry przykład jak negatywnie na edukację młodego pokolenia może wpływać dzieło, które wychodzi spod pióra/redakcji/opinii profesorów uważanych za wybitnych i z uczelni wzorcowej dla innych. W konsekwencji każdy by chciał osiągnąć taki poziom. I to jest dopiero zagrożenie! Szczególnie jak ktoś jest zdolny i to ( te bzdury) opanuje! Czy zdoła się tego oduczyć przed emeryturą? A co będzie jak sam zacznie innych tego nauczać i podobne bzdury rozpowszechniać i opanowania ich wymagać? To jest dopiero katastrofa.

Z nauką z Wikipedii przynajmniej nie ma przymusu. Nikt nie narzuca jej opanowania, ba ostrzega się przed nieścisłościami, błędami, koniecznością cytowania źródeł itp..

A czy próbował ktoś otwarcie ostrzegać przed nieścisłościami/ błędami/ brakami w dziełach/podręcznikach uczonych do opanowania/wierzenia podanymi? Ja próbowałem i to przez kilkadziesiąt już lat, na przestrzeni ostatnich wieków, z konsekwencją wykluczenia z systemu ( wielki to zaszczyt i uznanie) i z przekonaniem że tak się postąpi z niemal każdym kto by tak o należytą edukację się martwił/wstępował/zabiegał.

Niezrozumiała do końca jest przy tym troska o poziom młodzieży korzystającej z Wikipedii przy (niemal)całkowitym braku troski o profesorów korzystających z Wikipedii i to bezkrytycznie, ba całe fragmenty Wikipedii plagiatujących! ( Prof. Kamela-Sowińska i plagiat z Wikipedii ) i uważających się za ofiary Wikipedii (gdyby jej nie było to by jej nie plagiatowali! rzecz jasna)

Tak, tak – to nie jest tak, że uczniowie/studenci zżynają z Wikipedii jak mają coś do domu zadane, to robią też profesorowie /autorytety dla tych uczniów/studentów jak mają jakąś publikację ‘naukową’ przygotować! I to dopiero jest problem, zagrożenie dla edukacji, ale bynajmniej nie nagłaśniane.

Sama treść tekstów niekoniecznie musi stanowić zagrożenie dla edukacji jeśli funkcjonuje zmysł krytyczny, ale przez lata edukacji tępiono krytyczne myślenie, stąd wyrosły pokolenia bezkrytycznych – takie postawy były preferowane, tak te pokolenia uformowano . I to szczególnie na szczeblach ‘profesorskich’. Zanik krytyki naukowej widać i w czasopismach naukowych i na konferencjach/sympozjach, posiedzeniach, co jest tylko jasnym, przewidywanym od dawna skutkiem wycinania z systemu tych , którzy by się ośmieli krytykę i to merytoryczną przeprowadzić,.szczególnie krytykę decydentów akademickich.

Tam się kończy nauka, gdzie się kończy możliwość krytyki naukowej, a więc, czy to co jest u nas uprawiane to jest nauka?

Czy to co powstaje po jej zakończeniu to jest taka post-nauka (jak się ostatnio mówi)? – taka bezkrytyczna twórczość uprawiana przez osobników utytułowanych, nagradzana przez osobników w togach i gronostajach, którzy osiągnęli często szczyty po takiej tffu-rczości.

Zamiast narzekać na poziom Wikipedii, na jej szkodliwe oddziaływanie, czy nie byłoby lepiej stworzyć coś bardziej doskonałego, najbardziej nowoczesnego, aby ta pomoc była wiarygodnym i najlepszym źródłem do odrabiania lekcji (i to nie tylko wtedy gdy Wikipedia strajkuje!) i cytowania w publikacjach.

Chyba coś jednak nie gra w tych zespołach licencjonowanych mędrców skoro czegoś takiego do tej pory nie zdołali stworzyć? Czy są oni wiarygodni? czy nie stanowią zagrożenia dla edukacji?

I na koniec przesłanie – ostrzeżenie dla uczniów/studentów/asystentów/’prostych ludzi’: Nie wierzcie bezkrytycznie w to co piszą profesorowie PRL/III RP.

Nikt nikogo nie może zwolnić z obowiązku krytycznego myślenia.

Józef Wieczorek

KOMENTARZ BIBUŁY: Oczywiście należy zachowywać zdrowe krytyczne podejście do informacji podawanych zarówno w „naukowych” pracach, jak i w Wikipedii. Jednak weryfikacja informacji zawartych w tych, nazwijmy to tradycyjnych wersjach, wydaje się być łatwiejsza, gdyż mamy do czynienia z możliwością połączenia treści z konkretnym autorem. Często już samo zaznajomienie się z nazwiskiem autora jakiegoś  hasła encyklopedycznego, wiele powie nam o prawdomówności czy też wykoślawieniu tegoż hasła, gdy skądinąd znamy osobę autora, jego postawę ideologiczną, poprzednią twórczość, itp.

Z Wikipedią jest jednak nieco trudniej, ponieważ wbrew temu co się sądzi haseł w tej internetowej encykopedii wcale nie tworzy jakieś cybernetyczne „otwarte społeczeństwo” – a tym bardziej konkretny, profesjonalny, specjalizujący się w danej dziedzinie fachowiec – lecz zupełnie anonimowa grupka ideologicznych i skrajnych lewicowców. Jeśli ktoś dalej wierzy w bajki o „otwartości” Wikipedii, to polecamy przekonać się samemu dokonując jakąś zmianę w haśle, np. wprowadzając udokumentowane lecz niemile widziane fakty z życia tzw. kontrowersyjnych osób. Jeśli system nawet pozwoli na początkowe dokonanie tej zmiany, to natychmiast czuwający „moderatorzy” przywrócą hasło „do porządku”, a samego sprawcę zabanują, aby nie miał już dostępu do edytowania tej „otwartej encyklopedii”. (Been there done that.) Sądząc po tym, że powrót do stanu poprzedniego, z wykreśleniem dokonanych zmian, odbywają się niekiedy dosłownie w kilkanaście sekund po, możemy przypuszczać, że nad niektórymi hasłami, tymi „specjalnie strzeżonymi”, czuwają całodobowe grupy moderatorów.

W pułapkę „otwartości” Wikipedii wpada również i sam Autor powyższego tekstu, pisząc: „Fakt, że Wikipedię tworzą nie licencjonowani ‘profesorowie ‘lecz otwarte społeczeństwo samo wydające licencje na tworzenie haseł do Wikipedii i to osobom często /zwykle bez tytułów, może budzić obawy o zawartość tej encyklopedii.” Nie, to nie jest żaden „fakt” rzekomego tworzenia haseł Wikipiedii przez „otwarte społeczeństwo”. Owszem, niektóre hasła, dajmy na to w dziedzinach życia owadów czy wydarzeń sportowych są mniej chronione przez „moderatorów” – choć ostateczna decyzja i wersja będzie i tak zatwierdzona przez tych anonimowych cenzorów – to w innych dziedzinach, a szczególnie tzw. nauk społecznych czy historii, jest bezwzględnie utrzymywana linia lewicowego skrzywienia.

Za: prawica.net (18-06-2012) | http://prawica.net/30422

Skip to content