Aktualizacja strony została wstrzymana

Hollywood wspiera Izrael

Mobilizacja „postępowego świata” solidaryzującego się z uciskanym Izraelem i walczącego z „antysemityzmem i nietolerancją” zatacza coraz większe kręgi. Oto zdegenerowany światek Hollywoodu podpisał się pod całostronicowym ogłoszeniem w Los Angeles Times popierającym Izrael w jedynej skutecznej walce i wzywającym do „walki z terroryzmem zainicjowanej przez Hezbollach i Hamas”. „Musimy wspierać demokratyczne społeczeństwa i zlikwidować terroryzm, nie oglądając się na koszty” – krzyczą idole i sztucznie wykreowane autorytety współczesnego świata: Nicole Kidman, Bruce Willis, Michael Douglas, Sylvester Stallone, Danny DeVito, William Hurt, James Woods, Gary Sinise i Millie Perkins. Akcja zainicjowana przez izraelskiego konsula generalnego w Los Angeles Ehuda Danocha, który, jak sam twierdzi: „szczególnie zainteresowal się przemysłem rozrywkowym” zaraz po tym jak objął swój urząd dwa lata temu, zaowocowała również podpisami takich potentatów medialnych, jak Rupert Murdoch, Sumner Redstone czy Haim Saban, szefów studiów, jak Amy Pascal, Ron Meyer, Meyer Gottlieb czy Sherry Lansing, a nawet gwiazd sportowych, jak Serena Williams. (1)
Apel ten jest o tyle ważny, że w sposób niezwykle przejrzysty pokazuje czym jest Hollywood, jakie interesy popiera i reprezentuje: jest Piątą Kolumną Ameryki, jest przyczółkiem destrukcji społecznej, jest zarzewiem największego zła przeobrażającego Amerykę i cały świat w zgliszcza moralnej degrengolady. Pokazuje też po raz kolejny w czyich rękach jest Hollywood i czyim interesom służy. Już Henry Ford przed osiemdziesięcioma co najmniej laty trafnie ocenił Hollywood jako propagandową machinę kontrolowaną przez Żydów, w wyłącznym ich interesie. Oczywiście, po dziś dzień Ford, Sr. nazywany jest „antysemitą”, tak jak każdy kto odważy się wskazać ten jednoznaczny fakt, ukazać tę niezaprzeczalną rzeczywistość.

No, ale nie tylko Hollywood ze swą propagandową machiną spieszy na pomoc „jedynej slusznej sprawie” obrony Izraela, jego interesów i interesów całej diaspory żydowskiej. Na pomoc pędzą też inni postępowcy i proletariusze zatroszczeni o „właściwy kierunek rozwoju” tego świata. Oto agencja izraelska JTA donosi, że Michael Lucas, „żydowska gwiazda pornograficznych filmów gejowskich” będzie występował na przełomie sierpnia i września w Izraelu. „Pokażę rzeczywistość z jaką zmagają się dzisiaj ludzie w Izraelu, szczególnie izraelskich gejów, którzy są celem nienawiści Hezbollachu.” Wstęp dla żołnierzy armii izraelskiej na występy jest wolny. (2)

Po takich dictum, aż prosi się, by spojrzeć na Hezbollach inaczej, odrzucając propagandowe frazesy zachodnich mediów. Zresztą – jak przypomniał ambasador Libanu w interesującym wywiadzie dla telewizji TVN24 23 sierpnia br. – Hezbollach powstał w 1982 roku po ataku Izraela na Liban jako odpowiedź na zbrojną krwawą i bezwzględną okupację terytorium Libanu przez Izrael. Bez agresji Izraela nie byłoby Hezbollachu, tak jak – cofając się nieco w przeszłość – bez komunistycznej Bawarskiej Republiki Rad stworzonej i kierowanej przez Żydów, nie byłoby Hitlera. Kto sieje wiatr, zbiera burzę.

LM

 

  1. The Jerusalem Post, August 23, 2006
  2. JTA, August 23, 2006

 

Skip to content