Aktualizacja strony została wstrzymana

„Wiosna w Kościele”: Kosztowne zamknięcie szkół katolickich w Rochester

Rodziców posyłających dzieci do szkół katolickich w nowojorskiej diecezji Rochester, spotkała kolejna niespodzianka ze strony biurokracji kościelnej. Stacja News10 sieci telewizyjnej NBC uzyskała wgląd do końcowego raportu sporządzonego przez prawniczą firmę The Bonadio Group, z którego wynika, że zamknięcie w zeszłym roku 13 szkół katolickich w diecezji kosztowało 3.2 miliony dolarów.

Diecezja wydała komunikat stwierdzający, że „Naszym zamiarem jest koncentrowanie się na 11 pozostałych szkołach. Biskup Clark wielokrotnie stwierdzał, że jeśli te 13 szkół, które należało zamknąć, dalej byłyby otwarte, to zmierzylibyśmy się z sytuacją, w której musielibyśmy zamknąć wszystkie szkoły, z uwagi na deficyt w wysokości ponad 5 milionów dolarów.”

 

KOMENTARZ BIBUŁY:

Biskup nie dodaje, że główną przyczyną zamykania szkół w tej i we wszystkich innych diecezjach, była posoborowa „wiosna w Kościele”, która dosłownie wymiotła ponad połowę zakonnic, zajmujących się przecież katolickim szkolnictwem podstawowym. Sytuacja w zakonach żeńskich była jeszcze bardziej beznadziejna niż w zakonach męskich i prawdziwie odzwierciedla „wiosnę w Kościele”: pomiędzy rokiem 1965 a 2002 liczba sióstr zakonnych zmniejszyła się o 58 procent. W przeliczeniu na 10 tysięcy katolików w 1965 roku przypadało statystycznie 39,43 sióstr zakonnych, zaś w roku 2002 liczba to zmalała o 71 procent, do 11,56. Przy istniejących trendach – a oczywiście nic nie wskazuje na to by coś się zmieniło – w roku 2020 spadek liczby sióstr zakonnych wyniesie 78% w stosunku do roku 1965.

W ślad za tym należało zatrudnić nauczycielki i im zapłacić, a malejące datki malejącej liczby wiernych – bo przecież wszyscy poczuli „ducha wolności  posoborowej” – zrobiły dodatkowe swoje i należało rozpocząć proces zamykania szkół.

Tak jak wszystkie dziedziny, również i szkolnictwo stało się ofiarą zmian w Kościele i stale zmniejsza się ilość szkół, spada liczba uczniów i nauczycieli. Przy spadającej liczbie księży, sióstr i braci zakonnych, spada też ich liczba w systemie szkolnictwa. W zapomnianą przeszłość odchodzą uczące siostry: pomiędzy 1965 a 2003 rokiem spadek wyniósł aż 93 procent. W tym samym czasie spadek księży uczących wyniósł 87 procent, a braci uczących 83 procent.

Spadek liczby uczących sióstr, księży i braci w szkołach zmusił szkoły katolickie różnych szczebli do zatrudnienia nauczycieli świeckich, co zwiększyło koszty funkcjonowania szkół, podwyższyło czesne i uniemożliwiło wielu dzieciom lepszą edukację w szkołach katolickich. Dodatkowo, dla niektórych rodziców zastąpienie sióstr zakonnych nauczycielami świeckimi, zniosło sens prawdziwej edukacji katolickiej i przenieśli swe dzieci do szkół publicznych bądź prywatnych. [Dane na podstawie opracowania Lecha Maziakowskiego: „Poznacie ich po ich owocach…” Spojrzenie na dzisiejszy Kościół]

Do tego wszystkiego doszły w ostatniej dekadzie koszty wypłaty odszkodowań za poczynania grupy księży-pedofilów i efebofilów, najczęściej tych przyjętych do różowych seminariów w okresie posoborowym, ale i tych wyświęconych wcześniej, a którzy również poczuli  „ducha czasu”  w tym okresie i – niestety najczęściej za wiedzą swoich przełożonych (wskazują na to dokumenty procesowe, ale również i przyznanie się wielu biskupów przepraszających za „zaniedbania”) – dopuszczali się najbardziej horrendalnych czynów.

Dziś przychodzi za to płacić wszystkim, a przede wszystkim zwykłym wiernym, tym z ławki kościelnej, którzy mają prawo czuć się oszukani gdy przez lata wmawiano im, że przeżywają „najpiękniejszy okres w historii Kościoła”, przeżywają „wiosnę w Kościele” zainicjowaną lewackimi i stricte antykatolickimi eksperymentami wprowadzonymi przez niektórych purpuratów i ich soborowych peritus (Hans Küng, Karl Rahner, Józef Ratzinger, Karol Wojtyła…).

Tylko – do kiedy jeszcze będziemy oszukiwani?…

 

ZOB. RÓWNIEŻ:

 

 

Skip to content