Aktualizacja strony została wstrzymana

Martini – wstrząsnął, namieszał

Nie jest niczym złym, że zamiast przypadkowych stosunków między mężczyznami, ludzie wchodzą w związki bardziej stabilne. Państwo może uznawać takie związki.

Czyje to słowa? Nie, nie Roberta Biedronia! Palikota też nie. Wypowiedział je duchowny. Szymon Niemiec to żaden duchowny. Padły one z ust kardynała Carlo Martiniego.

W swojej pracy „Credere e conoscere” kard. Martini jasno i wyraźnie stwierdza, że nie zgadza się katolicką nauką. Powyższe słowa są tego żywym przykładem. Dodaje jeszcze, że „nie można dyskryminować innych (niż heteroseksualne – przyp. M.O) typów związków.” I to pisze książę Kościoła.

Nasuwa się kilka wniosków:

  1. Trudno teraz odmówić racji o. Gabrielowi Amorthowi – egzorcyście papieskiemu, który stwierdził, iż „w Kościele czuć swąd szatana” a nawet wśród kardynałów są sataniści.
  2. Trudno teraz odmówić racji ks. Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu, który stwierdził, iż „w Kościele jest wielkie lobby homoseksualne”.
  3. Trzeba zapłakać nad faktem, iż kard. Martini jest papabile (kandydatem na stanowisko papieża) dla wielu katolickich modernistów (wciąż zastanawiam się czy to nie jest aby oksymoron) typu miłośnicy neokatechumenatu.
  4. Kardynał Martini – w odróżnieniu od przeprzydłych (TFU!) lefebrystów – jest w „pełnej łączności”, więc mało prawdopodobne, żeby musiał się ze swoich idiotycznych wypowiedzi tłumaczyć.
  5. Nie pozostaje nam nic innego jak chwycić za różańce i pomodlić się za kard. Martiniego – coby przed swoim spotkaniem z pierwszym papieżem zdążył się nawrócić i odbyć pokutę.

Całe szczęście Kościół to opoka, której bramy piekielne nie przemogą.

Mateusz Ochman

Za: Bóg, Honor & Rock 'n Roll (30 mar, 2012) | http://mateuszochman.com/martini-wstrzasnal-zamieszal/

Skip to content