Aktualizacja strony została wstrzymana

Gwałcenie Irlandii – Maciej Giertych

Po odrzuceniu przez Irlandię traktatu lizbońskiego zaczęły się próby wymuszenia na niej zmiany zdania. Sarkozy, jako przewodniczący Unii w obecnym półroczu, poleciał do Irlandii namawiać ją do ponownego głosowania. Gdy Francja odrzuciła Traktat Konstytucyjny, nikt nie proponował jej powtórki głosowania, ale Francja jest duża, a Irlandia mała, więc inne stosuje się zasady. Tak wygląda równość partnerów w Unii Europejskiej. prof. Maciej Giertych – Opoka, nr 68, grudzień 2008

Po wizycie Sarkozego stało się oczywiste, że wszelkie zewnętrzne naciski tylko zwiększają anty-lizbońską determinację Irlandczyków.
Polecono więc Irlandii znaleźć rozwiązanie samej. Zaczęto szukać, jakie to ustępstwa można by Irlandczykom zrobić, by zechcieli przyjąć traktat lizboński. Próbowano wysondować, na czym Irlandczykom najbardziej zależy, czego się boją itd. Pojawiły się różne pomysły. W dniu 17 listopada przeprowadzono sondaż, który ogłoszono jako sygnał, że Irlandczycy zmieniają zdanie. Uzyskano 43% na tak, 39% na nie i 18% niezdecydowanych. Odrzucając niezdecydowanych daje to 52.5% na tak i 47.5% na nie. Ten wynik poleciał w świat. Rzadziej jednak informowano, że pytanie zawierało ofertę zmiany traktatu poprzez dodatkowe deklaracje zapewniające Irlandii stałego komisarza, możność zachowania neutralności w sprawach polityki wojskowej i zagranicznej, własne stanowisko w sprawie aborcji i zasad opodatkowania. A więc nie pytano Irlandczyków o traktat lizboński, ale o zupełnie inny, którego dobrodziejstwa nie będą dostępne innym krajom Unii. Jeżeli mają być takie zmiany to my też powinniśmy domagać się ich dla Polski. Ponadto różnica 4% w sondażu to bardzo mało. Teraz skoro ogłoszono ponowne referendum jesienią, uaktywnią się przeciwnicy traktatu i wcale nie jest pewne jak zagłosują ci, którzy dzisiaj są niezdecydowani. Aż dziwne, że przy tak małej przewadze rząd, zalecając przyjęcie traktatu, zdecydował się na ponowne referendum. Po ponownej przegranej, będzie musiał się podać do dymisji.

Tymczasem podjęto działania strasząco-wychowawcze. Pod koniec listopada 2008 ogłoszono raport podkomisji zgromadzenia narodowego Irlandii na temat przyszłości tego kraju w Unii Europejskiej. Raport wylicza pożytki z przynależności Irlandii do Unii i straty, jakie poniosłaby opuszczając ją. Zapewnia o obniżeniu się statusu Irlandii w Unii po odrzuceniu traktatu lizbońskiego, o zmniejszeniu się jej wiarygodności i roli, co będzie się pogłębiać. Straszy dalszym rozwojem Unii z pozostawieniem Irlandii na boku i ucieczką kapitałów. Utrzymuje, iż brak tej ucieczki teraz wynika z nadziei inwestorów, że jednak Irlandia przyjmie traktat. Raport głosi, że żadne decyzje unijne, z traktatem lizbońskim włącznie, nie odbiorą Irlandii neutralności, prawa do własnych zasad opodatkowania, własnych decyzji w sprawach obyczajowych itd. Podkreśla konieczność zapewnienia Irlandii własnego komisarza, czyli powtarza obietnice zawarte we wspomnianym powyżej sondażu. Przy okazji jest ubolewanie, że dla Irlandczyków sprawy ogólnoeuropejskie nie są wystarczająco ważne. Zaleca rządowy program doinformowania ludności o nich, oraz zmiany legislacyjne, a ewentualnie nawet konstytucyjne, by przybliżyć Irlandię do Europy.
Czy to wszystko zachęci Irlandczyków do zmiany zdania? Mam nadzieję, że nie.

Badania opinii publicznej w Irlandii wykazały, że przeciwko Traktatowi
Lizbońskiemu glosowało 56% kobiet (49% mężczyzn), 65% młodzieży w wieku 18-24 lata, 56% ludzi w wieku 25-39 i tylko 52% w wieku 40-54 (Agencja RU 28-29, 25.VII.08). Tak więc traktat odpadł na życzenie kobiet i młodszej części populacji. To musi bardzo martwić politycznie poprawnych autorów tego tekstu. Szukają sposobu, jak dotrzeć do tej właśnie części irlandzkiego społeczeństwa, bez krytykowania ich. Krytykować szowinizm mężczyzn i tradycjonalizm starszych wypada, ale na krytykę kobiet i młodzieży nie pozwala poprawność polityczna.
Różnymi naciskami gwałci się też prezydentów Polski i Czech. Ostatnia awantura u prezydenta Klausa wskazuje, że zwolennikom Lizbony puszczają nerwy.

prof. Maciej Giertych – Opoka, nr 68, grudzień 2008


Za: prawy.pl


Skip to content