Aktualizacja strony została wstrzymana

Co on robi w kosmosie?

Miał spędzić na ziemskiej orbicie zaledwie dziewięć miesięcy a następnie wrócić na Ziemię. Wcześniej miał dokonać niezbędnych pomiarów i dostarczyć danych niezbędnych do dalszej produkcji podobnych urządzeń. Ostatecznie X-37B przebywa w kosmosie już ponad rok  a do tego pojawiają się poważne wątpliwości co do tego czy jego misja ma mieć jedynie charakter naukowy.

X-37B przed startem

Niejasności pojawiły się mniej więcej dwa miesiące temu kiedy to pasjonaci astronomii zauważyli, że eksperymentalny bezzałogowy wahadłowiec porusza się po identycznej orbicie jak chińskie laboratorium kosmiczne Tiangong 1. Pojawiły się hipotezy, że kosmiczny dron pod przykrywką badań naukowych wykorzystywany jest do działań szpiegowskich.

Na tym nie koniec, jak twierdzi Eric Sterner z Marshall Institute, cytowany przez magazyn Wired.com model X-37B może znaleźć zastosowanie nawet jako kosmiczny bombowiec – jedyne czego potrzeba to uzbrojenia, na temat istnienia którego póki co nic nie wiadomo.

Teraz, gdy okazuje się, że dron może przebywać na orbicie dłużej niż oczekiwano pojawiają się spekulacje odnośnie tego, że być może wyprodukowany przez Boeinga wahadłowiec pomimo cięć w budżecie może przekonać amerykański rząd do dalszych inwestycji.

Jakikolwiek byłby los wartego miliard dolarów pojazdu wciąż nie odpowiedziano na jedno podstawowe pytanie – czym on się tak naprawdę zajmuje? 

źródło: Wired.com

Porównanie wielkości dron oraz „tradycyjnych” wahadłowców (dwa ostatnie rysunki po prawej stronie pokazują drony umieszczone na szczycie rakiety Atlas) źródło: AIAA/Grantz/Boeing

KOMENTARZ BIBUŁY: Prowadzenie szpiegowsko-militarnych działań pod przykrywką badań naukowych, nie jest nowością, a wręcz przeciwnie: stanowi stały repertuar setek projektów i operacji, od „szukania obcych inteligencji”, przez „badania leków przeciwko AIDS”, do super-kosztownych „badań kosmosu”. Łatwo bowiem ukryć szpiegowskie badania i związane z nimi monstrualne wydatki pod zasłoną „badań naukowych”, które dla współczesnych społeczeństw stanowią często sens sam w sobie, i na które jest przyzwolenie.

Hughes Glomar Explorer

Przypomnijmy tylko jedną z ujawnionych tajnych operacji, prowadzonych pod przykrywką badań naukowych. Oto gdy w 1968 roku sowiecki okręt podwodny K-129, posiadający torpedy z głowicami atomowymi, doznał awarii i zatonął u wybrzeży Hawajów, agencja CIA zlokalizowała miejsce katastrofy i zdecydowała się na wydobycie wraku. Aby jednak nie wzbudzić żadnych podejrzeń, uczyniono to oczywiście pod pozorem badań naukowych. W tym celu zwrócono się do Howarda Hughes – wtenczas jednego z najbogatszych ludzi na świecie, właściciela wielu korporacji – aby w ramach jednej ze swoich przedsięwzięć użyczył nazwy, pod którą zbudowano specjalny statek mający jeden jedyny cel: wydobycie z głębin wraku sowieckiej łodzi podwodnej. Hughes przyjął propozycję CIA i w stoczni w Pennsylvanii zbudowano kosztem 350 milionów dolarów (ile to na dzisiaj: dwa miliardy dolarów?) statek GFS Glomar Explorer, będący oficjalnie ogromnym statkiem badawczym „do badań geologicznych dna morskiego”. Cały świat naukowy cmokał z uznaniem jakie to narzędzie posiedli naukowcy amerykańscy i ileż to ludzkość dowie się z badań głębin oceanu.

Operacja udała się tylko połowicznie, podczas wydobywania łodzi podwodnej pękła ona na kilka części, lecz mimo tego wywiad pozyskał wiele cennych informacji o konstrukcji łodzi.

Sprawa wyszła na światło dzienne już w 1975 roku, a później wszyscy bez wyjątku szefowie firmy Global Marines, tej właśnie która prowadziła „badania naukowe”, zeznawali, że okręt Glomar Explorer w praktyce nie nadawał się do niczego innego niż do tego do czego został zaprojektowany, czyli do wydobycia łodzi podwodnej („okręt nie mógł byc użyty w jakichkolwiek zadaniach badawczych prac oceanicznych, przy zachowaniu sensu ekonomicznego”).

Przykład operacji Azorian, w ramach której zbudowano okręt Glomar Explorer i wydano 800 milionów dolarów (według dzisiejszych przeliczników stanowi prawie 4 miliardy dolarów – czytaj: przetraconych pieniędzy podatników), to tylko jeden z wielu tego typu projektów szpiegowskich.

Uważajmy zatem na doniesienia prasowe, gdy mowa w nich o dziwnych a kosztownych „badaniach naukowych”, bowiem może się okazać, że są one jedynie operacjami maskującymi inne zadania specjalne.
Bowiem: teorie konspiracji nieustannie wcielane są w życie, a wojna wywiadów trwa w najlepsze.

Za: Kod Władzy (8 marca 2012) | http://orwellsky.blogspot.com/2012/03/co-ona-robi-w-kosmosie.html

Skip to content