Aktualizacja strony została wstrzymana

Eksplozja szowinizmu na Litwie

Od 21 lat państwo litewskie prowadzi politykę instytucjonalnej dyskryminacji polskiej mniejszości narodowej w tym kraju. Atmosfera niechęci do litewskich Polaków, jaką podgrzewają wypowiedzi kolejnych litewskich polityków i mediów głównego nurtu, owocuje otwarcie szowinistycznymi wystąpieniami na ulicach miast Wileńszczyzny.

Najbardziej znanym litewskim szowinistą jest Gintaras Songaila. W latach przełomu członek Rady Sejmu Sajudisu, w roku 1990 został radnym Wilna, był wówczas także sekretarzem Komisji do spraw problemów Litwy Wschodniej (Wileńszczyzny). Już wówczas dała się poznać ze swoje antypolskiego nastawienia czemu dawał wyraz na posiedzeniach Sajudisu. Jeszcze w lipcu 1989 r. w czasie dyskusji przy tak zwanym „okrągłym stole” w sprawie autonomii samorządowej dla rejonów zamieszkanych przez Polaków, zorganizowanej w Wilnie przez redakcję „Czerwonego Sztandaru” z udziałem przedstawicieli rządu i strony społecznej, Songaila bardzo agresywnie atakował tę koncepcję określając ją mianem „szaleństwa”. Przez wiele lat udzielał się on głównie w instytucjach medialnych.

Polskość jak płachta na byka

Do polityki wrócił angażując się w Związek Litewskich Narodowców w 2004 r., już rok później zostając jego szefem. Ponieważ ZLN nie był w stanie przebić się do głównego nurtu litewskiej polityki Songaila zdecydował o włączeniu go w skład koalicyjnego ugrupowania litewskiej prawicy Związku Ojczyzny – Litewskich Chrześcijańskich Demokratów. Z list tej partii uzyskał mandat poselski w wyborach w 2008 r. wraz z dwoma innymi działaczami Związku Litewskich Narodowców.

Jako poseł do litewskiego Sejmasu stał się znany z nieustannych ataków na mniejszość polską i jej przedstawicieli. Był głównym sprawcą odrzucenia przez parlamentarną frakcję konserwatystów ustawy autorstwa własnego rządu (premiera A. Kubiliusa) dopuszczającej zapisywanie nazwisk osób narodowości polskiej w dokumentach w dwóch wersjach: litewskiej oraz w brzmieniu i zapisie polskim. Projekt upadł w dniu 8 kwietnia 2010 r. w czasie wizyty Lecha Kaczyńskiego w tym kraju.

Rok 2010 był rokiem procedowania przez Sejmas projektu nowelizacji oświatowej. Został przyjęty projekt rządowy stanowiący istotne zagrożenie dla polskiego szkolnictwa na Litwie. Warto podkreślić, że w tym czasie Songaila forsował znacznie bardziej radykalny i szkodliwy projekt nowelizacji zakładający znacznie większą ilość lekcji w języku litewskim i utrudniający podtrzymywania szkół polskojęzycznych. Dzięki temu premier Kubilius mógł oświadczać, że promuje „umiarkowane rozwiązania”. Wiosną zeszłego roku Songaila był inicjatorem uchwały Sejmasu kierującej pytanie do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie dwóch posłów Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Autor uchwały kwestionował prawomocność ich mandatów ze względu na fakt posiadania przez nich Karty Polaka. Songaila został wyrzucony ze Związku Ojczyzny 28 kwietnia zeszłego roku po tym jak w ostry sposób zaatakował koncepcję koalicji między tą partią a AWPL w radzie miejskiej Wilna – koalicja ta niedoszła do skutku i od początku szanse na to były niewielkie. W tym kontekście fakt gwałtownej reakcji tylko potwierdza skalę polonofobii Songaily. Ogłosił on restytucję Związku Litewskich Narodowców. Obecnie współorganizuje lub pojawia się na wszystkich wystąpieniach plejady szowinistycznych organizacji litewskich.

Polaków nie ma

Prawdopodobnie najbardziej aktywną z nich jest Litewski Związek Młodzieży Narodowej. W czerwcu 2010 i 2011 r. LZMN organizował obozy w Dziewieniszkach w rejonie solecznickim – tradycyjnym obszarze zamieszkania polskiej ludności Wileńszczyzny (według spisu powszechnego: 79% Polaków, 10% Litwinów, 11% narodowości wschodniosłowiańskie). Ten drugi, szeroko komentowany obóz, odbywał się pod hasłem: „Nasze korzenie – od Bałtów”. Dziewieniszki zostały wybrane na miejsce obozu nieprzypadkowo, gdyż, w opinii prezesa Litewskiego Związku Młodzieży Narodowej Juliusa Panki, tereny należące do rejonu solecznickiego są historycznie i etnicznie litewskie. „Mieszkańcy Solecznik i okolic są w rzeczywistości Litwinami – twierdzi Panka – świadczą o tym nie tylko źródła historyczne, lecz także nazwiska, które zostały spolszczone za rządów Piłsudskiego”. „Ludzie zostali wprowadzeni w błąd, to są nasi bracia i siostry a my chcemy przypomnieć im ich korzenie” – stwierdził Panka. LZMN wpisuje się tym samym w najgorsze i zarazem najbardziej absurdalne tradycje nacjonalizmu litewskiego. Właśnie w ten sposób w litewskiej ideologii nacjonalistycznej usprawiedliwiano zawsze represje i działania obliczone na wynarodowienie Polaków, którzy znaleźli się w granicach dość młodego historycznie fenomenu jakim jest Republika Litewska. Jak widać szef LZMN jest kolejnym, który twierdzi iż zna narodowość Polaków Wileńszczyzny lepiej od nich samych. W regulaminie obozu umieszczono nakaz porozumiewania się wyłącznie w językach bałtyckich, a jeden z zapisów zaznaczał że słowiańskie są niepożądane. Organizatorzy ostrzegali także przed miejscowymi „polskimi radykałami”.

Warto dodać, że opisywany obóz odbywał się na terenie szkoły litewskojęzycznej o specjalnym statusie – podlegającej bezpośrednio litewskiemu Ministerstwu Oświaty (szkoły takie są lokowane na terenach zamieszkanych w większości przez Polaków z zamiarem odciągania dzieci od szkół polskojęzycznych). W obozie uczestniczyło 60 osób, głównie nastolatków. Obóz został sfinansowany przez Fundację Rozwoju Kultury, działającą przy litewskim Ministerstwie Kultury, a dla jego ochrony skierowano do Dziewieniszek dodatkowe patrole policyjne. Na obozie pojawiło się dwóch urzędników administracji centralnej.

Główną punktem w kalendarzu Litewskiego Związku Młodzieży Narodowej jest dzień 11 marca – rocznica deklaracji niepodległości z 1990 r. Wspólnie z Litewską Partią Centrum Romualdasa Ozolasa i pomniejszymi środowiskami nacjonalistycznymi, organizuje ona tego dnia przemarsze w Wilnie. Szczególnie duże rozmiary manifestacje te przybierały w roku 2009, 2010 i 2011. Głównym hasłem wszystkich tych marszów było „Litwa dla Litwinów” co potwierdzało stosunek organizatorów i maszerujących do polskich, autochtonicznych mieszkańców Wileńszczyzny.

AK – mordercy!

W lipcu 2011 roku kilkunastu członków LZMN z jej szefem na czele pikietowało Mszę Świętą i obchody rocznicy operacji „Ostra Brama” w podwileńskich Krawczunach, na których zgromadzili się kombatanci Armii Krajowej. Członkowie LZMN trzymali w rękach plansze z napisami: „AK-zbrukani oprawcy”, „AK-mordercy”.

28 października 2011 r. w Wilnie odbył się wiec „Wilno nasze było i będzie” zorganizowany właśnie przez LZMN. W swej internetowej odezwie zapraszającej na marsz organizacja nawoływała wszystkich Litwinów i „osoby lojalne” wobec Ojczyzny należące do mniejszości narodowych do potępienia zakusów „polskich imperialistów” i godnego uczczenia 72 rocznicy powrotu Wilna na łono Litwy. (Wilno zostało krótkotrwale anektowane w skład Republiki Litewskiej na mocy umowy ze stalinowskim Związkiem Sowieckim z października 1939 r.). Proszono też uczestników wiecu o przybycie z pochodniami i hasłami w rodzaju: „A Wilno nasze było i będzie!” oraz „Wilnius jest nasz od zamierzchłych czasów, wiedzcie to, panowie!” – „Wilnius musu nuo senoves, zinokit, „panoves!” – słowo „Pan” jednoznacznie kojarzone jest na wschodzie z Polakami. Wiec wypełniony był wyrzekaniami posła Songaiły na „cierpienia Litwinów pod polską okupacją”. Rezolucja wiecu potępiła Akcję Wyborczą Polaków na Litwie (jeden z mówców domagał się postawienia przed sądem jej przewodniczącego Waldemara Tomaszewskiego) zaś polską mniejszość narodową określiła jako „wynarodowieńców i kolonistów, przybyłych w okresie sowieckim”. Podkreślono również sprzeciw wobec jakiegokolwiek upamiętniania Armii Krajowej na Wileńszczyźnie. Źądano wprowadzenia w szkołach polskojęzycznych nie mniej niż połowy zajęć lekcyjnych wyłącznie w języku litewskim.

16 lutego bieżącego roku w Kownie podczas obchodów Dnia Odrodzenia Państwa Litewskiego kilkusetosobowa grupa manifestujących przeszła w pochodzie od Parku Spokoju do Ratusza. Podczas przemarszu skandowano: „Litwa dla Litwinów”. Manifestacja organizowana była także przez LZMN.

Inną aktywną organizacją koncentrującą się głównie na eksploatowaniu wątku rzekomego zagrozenia ze strony mniejszości polskiej jest Litewska Partia Centrum sygnatariusza Aktu Odrodzenia Niepodległości Litwy bylego wicepremiera Romualdasa Ozolasa, od kilku lat poza parlamentem. Występuje kategorycznie przeciwko przyznaniu polskiej mniejszości narodowej na Litwie prawa do dwujęzycznych nazw ulic oraz miejscowości. Partia Ozolasa występuje też przeciwko Karcie Polaka, gdyż w jej przekonaniu, przyznawanie Karty litewskim Polakom formuje na Litwie „piątą kolumnę”, która staje się posłusznym wykonawcą „polskiej polityki wielkomocarstwowej” skierowanej na odzyskanie „ziem utraconych”, czyli Kresów. Partia ta współpracuje z LZMN.

Litwa dla Litwinów?

Choć jawnie szowinistyczne organizacje ogrywają jak na razie na litewskiej scenie politycznej marginalną rolę traktować je należy nie tylko – jak napisałem we wstępie – jako skutek, ale i jako katalizator negatywnych tendencji. Po pierwsze: przesuwają one w dyskursie publicznym Litwy granice tego co poprawne, na tle ich postulatów, wyrażanych oficjalnie przez nielicznych przedstawicieli w instytucjach władzy, antypolskie ustawy uchwalane przez kolejne koalicje rządowe oraz rozporządzenia i działania kolejnych ministrów i urzędników terenowych są przedstawiane jako „umiarkowane”, „rozsądne”, „integracyjne”. Po drugie działalność ich, nie spotykająca się lub spotykająca z bardzo niewielkim sprzeciwem jakichkolwiek środowisk innych niż polskie, podgrzewa ogólną atmosferę niechęci do polskiej mniejszości narodowej i Polaków w ogóle. Rozpowszechnianie się antypolskich nastrojów sygnalizują od dłuższego czasu publikowane szeroko badania socjologiczne. Wyniki nie są pocieszające: większość Litwinów nie pała sympatią do Polaków i obwinia właśnie mniejszość polską o „rozniecanie waśni narodowościowych”. Oczywiście politycy głównego nurtu starają się wstrzelić w te nastroje co owocuje ustawami takimi jak ostatnio w sprawie oświaty. Wystąpienia szowinistów tworzą atmosferę w której możliwe staje się wydarzenia takie jak to, kiedy uczeń polskojęzycznej szkoły został pobity pod Domem Kultury Polskiej z powodu rozmawiania w języku polskim. Niestety, na Litwie działania na rzecz litewskiej tożsamości narodowej ciągle utożsamiane są z wszechstronny kwestionowaniem praw polskich, autochtonicznych mieszkańców Wieleńszczyny.

Wojciech Karolczak

Za: narodowcy.net (Marzec 4, 2012 ) | http://narodowcy.net/eksplozja-szowinizmu-na-litwie/2012/03/04/

Skip to content