Aktualizacja strony została wstrzymana

UK: Rezygnują z nazwy „szkoła”, bo się źle kojarzy…

Szkoła podstawowa Watercliffe Meadow w Sheffield przejdzie do historii jako prekursor epokowego eksperymentu edukacyjnego. Począwszy od zbliżającego się poniedziałku, w ramach programu o nazwie „doświadczenie edukacyjne”, na które brytyjscy podatnicy wyłożyli 6 milionów funtów, szkoła przestaje oficjalnie nazywać się szkołą i dumnie przybiera nową nazwę „miejsca nauki” („place for learning„).

Reformatorzy chorego systemu edukacyjnego nie wiedzą co począć aby poprawić jego kondycję i zamiast powrócić do tradycyjnych i sprawdzonych metod i zaprzestać nieustannych eksperymentów, wymyślają kolejne pomysły. „Zaczynamy od samego początku i będzie to nowe doświadczenie. Zdecydowaliśmy się na to aby nie używać więcej słowa 'szkoła’ – teraz jest to 'miejsce nauki'” – mówi Linda Kingdon, wychowawczyni z „miejsca nauki” Watercliffe Meadow.  Jednym z powodów, dla którego odstąpiono od nazwy „szkoła” – wyjaśnia dalej pani Kingdon – „było to, że wielu rodzicom słowo 'szkoła’ źle się kojarzyło.”

W ramach reformy brytyjskiego szkolnictwa zdecydowano się aby uczniowie nie byli już więcej narażeni na takie stresy jak dzwonki na lekcje czy po prostu zwykłe sale lekcyjne, zdecydowano się więc na ich wyeliminowanie. „Chcemy zdeinstytucjonalizować to miejsce i przybliżyć szkołę do realnego życia. Nie będzie już dzwonków czy zamkniętych drzwi.”

Pomysł skrytykowany został między innymi przez organizację Campaign for Plain English, sprzeciwiającą się różnego rodzaju politycznie poprawnym projektom zastosowanym w życiu publicznym, która nazwała go absurdalnym i „częścią politycznie poprawnego planu”. Marie Clair, rzeczniczka organizacji pyta: „Kto przeznaczył na to pieniądze, stracił czas i włożył tyle wysiłku aby wymyślić ten całkowicie nowy pomysł? I kto miałby na nim skorzystać? Przecież i tak wszyscy wiemy, że dzieci dalej będą chodziły do szkoły bez względu na to jak ją nazwą.” Organizacja wskazuje na inne politycznie poprawne pomysły wprowadzone do powszechnego użytku, takie jak nazwanie nauczycieli – „nawigatorami wiedzy” („knowledge navigators„), bibliotek – „sklepami idei” („idea stores„) czy szkolnych kucharek – „asystentkami produkcji w edukacyjnym centrum żywnościowym („education centre nourishment production assistant„).

Pomysłu broni z kolei lokalna władza zarządu szkolnego. Cllr Andrew Sangar nazywający się odpowiednio „członkiem gabinetu do spraw opieki nad dziećmi i ciągłej edukacji” powiedział, że „poluzowano ostatnio przepisy dotyczące nazewnictwa. Decyzja i wybór nazwy szkoły jest w gestii rady dyrektorów i społeczności, której ona służy, a my jesteśmy w tej sprawie elastyczni.”


Na podstawie: telegraph.uk




Skip to content