Aktualizacja strony została wstrzymana

Polowanie na Antoniego Macierewicza

Warszawska Prokuratura Apelacyjna skierowała do prokuratora generalnego wniosek o uchylenie immunitetu posłowi PiS Antoniemu Macierewiczowi. Śledczy chcą postawić mu zarzuty w związku z publikacją Raportu z Weryfikacji WSI. Raportu, gdzie opisano niezgodne z prawem działania żołnierzy Wojskowych Służb Informacyjnych, których szefowie w większości byli szkoleni przez sowiecki wywiad wojskowy GRU.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że przed skierowaniem wniosku o uchylenie immunitetu posłowi PiS z prokuratorami nadzorującymi i prowadzącymi śledztwo w sprawie Antoniego Macierewicza spotykali się byli żołnierze Wojskowych Służb Informacyjnych. Wśród nich m.in. działacze Stowarzyszenia SOWA, powołanego do „obrony dobrego imienia WSI”. „Gazeta Polska Codziennie” ujawniła, że płk Krzysztof Polkowski, były żołnierz WSI, szkolony w Moskwie przez GRU, interweniował m.in. u Dariusza Korneluka, szefa Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, który osobiście przesyłał do prokuratora generalnego wniosek o uchylenie immunitetu posłowi PiS.

Pięć lat śledztwa

Płk Krzysztof Polkowski był jedną z osób, które złożyły zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Antoniego Macierewicza, wiceministra obrony narodowej w rządzie PiS. Uchylenia immunitetu likwidatorowi Wojskowych Służb Informacyjnych domagał się również gen. Marek Dukaczewski.

Śledztwo zostało wszczęte w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie w 2007 r. – prowadziła je prokurator Katarzyna Szeska, która umorzyła sprawę z powodu braku cech przestępstwa. Składający zawiadomienie, w większości byli żołnierze WSI, złożyli zażalenie na tę decyzję i tuż przed wyborami w 2007 r. śledztwo zostało podjęte na nowo. W 2009 r., jeszcze przed rozdziałem Ministerstwa Sprawiedliwości i prokuratury, sprawa trafiła pod osobisty nadzór ówczesnego wiceministra, zastępcy prokuratora generalnego Jerzego Szymańskiego, i szefa Prokuratury Krajowej Edwarda Zalewskiego (działacza PZPR-u w legnickiej prokuraturze, który w latach 80. – jak podawały media – miał uzyskać paszport po interwencji szefa wrocławskiego oddziału Wojskowej Służby Wewnętrznej, poprzedniczki WSI).

W tym czasie śledztwo dotyczące Antoniego Macierewicza zostało przeniesione z Prokuratury Okręgowej w Warszawie do wydziału ds. zwalczania przestępczości zorganizowanej Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, której szefem był prokurator Robert Majewski (nadzorował wszystkie sprawy dotyczące WSI). Postępowanie prowadzą Katarzyna Szeska i Krzysztof Kuciński, który jest delegowany do tego śledztwa z Prokuratury Okręgowej w Płocku i jest to najpoważniejsza sprawa, jaką się zajmował.

– Prokurator Kuciński wzywa nas na przesłuchania po kilka razy, stosuje wobec nas groźby, żądając ujawnienia ściśle tajnych informacji – mówią nam członkowie Komisji Weryfikacyjnej. Ustaliliśmy, że skarga w tej sprawie została już wysłana do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.

Atak WSI

Postępowanie w sprawie Antoniego Macierewicza nabrało przyspieszenia po umorzeniu przez wojskową prokuraturę w lipcu 2010 r. trwającego od lat 90. tajnego śledztwa dotyczącego nielegalnego handlu bronią przez WSI. Co ciekawe, wcześniej prokuratura postawiła zarzuty byłym szefom WSI: Konstantemu Malejczykowi i Kazimierzowi Głowackiemu (obydwaj byli szkoleni w Moskwie). Po dojściu do władzy PO sprawa została jednak umorzona, a ówczesny minister obrony narodowej Bogdan Klich nie odwołał się od tej decyzji. W 2010 r. prowadzący śledztwo w sprawie Antoniego Macierewicza postanowili, że należy zwolnić pozostałych członków Komisji Weryfikacyjnej z tajemnicy państwowej. Wnioski w tej sprawie podpisali prezydent Bronisław Komorowski oraz premier Donald Tusk, tymczasem – zdaniem prawników – zrobili to bezprawnie. Z tajemnicy może bowiem zwolnić jedynie organ, który ją nakłada, a zatem szefowie Komisji Weryfikacyjnej, czyli Antoni Macierewicz i Jan Olszewski, którzy jednak takiego wniosku nie otrzymali.

Gry operacyjne wobec prezydenta

Prowadzący śledztwo badali również odpowiedzialność prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w związku z publikacją Raportu z weryfikacji WSI. Nie wiadomo, dlaczego prokuratorzy zajmowali się m.in. wyjaśnianiem, dlaczego prezydent Lech Kaczyński zdecydował się na publikację raportu, chociaż był do tego zobowiązany ustawą z czerwca 2006 r.

Z dokumentów wojskowych służb specjalnych wynika, że wobec Lecha i Jarosława Kaczyńskich od 1990 r. do 2001 r. WSI podejmowały czynności, których zamiarem było uwikłanie ich w bezprawne działania, jakich mieli się rzekomo dopuścić, a także rozbicie prawicy.

W 1990 r. do tego celu został wykorzystany Grzegorz Źemek, współpracownik wojskowych służb specjalnych – jak się później okazało – główny oskarżony i skazany w aferze FOZZ.

Dziesięć lat później ewentualne związki Lecha i Jarosława Kaczyńskich z FOZZ zasugerował płk Zenon Klemba, najpierw w tygodniku „Polityka”, a później w filmie pt. „Dramat w trzech aktach”, który został wyemitowany tuż przed wyborami parlamentarnymi, w porze największej oglądalności. Film zawierał nieprawdziwe informacje, za co później TVP przeprosiła braci Kaczyńskich.

Wojskowe służby specjalne prowadziły także działania już po wyborach prezydenckich. W grudniu 2005 r., tuż przed zaprzysiężeniem Lecha Kaczyńskiego na urząd Prezydenta RP, przekazały najważniejszym służbom w państwie informacje o zamachu, którego rzekomo miała dokonać w Warszawie Al-Kaida. Szefowie WSI sugerowali wprowadzenie stanu wyjątkowego, co nie pozwoliłoby na zaprzysiężenie nowo wybranego prezydenta. Informacja trafiła m.in. do ówczesnego szefa MSWiA Ludwika Dorna, na którym WSI chciały wymusić wprowadzenie stanu wyjątkowego.

W trakcie prezydentury Lecha Kaczyńskiego byli żołnierze WSI podejmowali próby, by wpływać na decyzje prezydenta. Jedna z nich dotyczyła tzw. Operacji ZEN, w której chodziło o rzekome wskazanie Amerykanom kryjówki Bin Ladena. W sprawę zaangażowany był Aleksander Makowski (dawny funkcjonariusz wywiadu, czyli I Departamentu Służby Bezpieczeństwa, następnie współpracownik WSI opłacany przez tę służbę).

„Służby, działając na zlecenie hochsztaplera [Makowskiego – przyp. red.], okradały państwo polskie i były gotowe narazić polskich żołnierzy i zwierzchników sił zbrojnych na najwyższe niebezpieczeństwo i międzynarodową kompromitację” – czytamy w raporcie.

Działania WSI dotyczące Operacji ZEN rekomendował prezydentowi Kaczyńskiemu ówczesny szef MON Radosław Sikorski, który zabiegał dla gen. Marka Dukaczewskiego o stanowisko dowódcy Śląskiego Okręgu Wojskowego lub wysłanie go jako attaché wojskowego do Pekinu.

Aktywność byłych żołnierzy WSI wobec Lecha i Jarosława Kaczyńskich nie osłabła po śmierci prezydenta. Tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich w 2010 r. gen. Dukaczewski, jeden z ostatnich szefów WSI, szkolony przez sowiecki wywiad wojskowy GRU, publicznie mówił o rozmowie braci Kaczyńskich, która odbyła się za pomocą telefonu satelitarnego z pokładu Tu-154M, w kontekście nacisków na lądowanie [takich nacisków nigdy nie stwierdzono – przyp. red.]. 

Dorota Kania

Pod kontrolą Moskwy

Wojskowe Służby Informacyjne były jedyną służbą specjalną w III RP, która do 2006 r. nie przeszła żadnej weryfikacji.

Faktycznie była to ta sama formacja, która istniała w PRL, tyle że pod zmienioną nazwą.

Pierwszą specjalną służbą wojskową, jaka powstała po 1945 r. w Polsce, był Główny Zarząd Informacji Wojskowej, której żołnierze wsławili się okrucieństwem w zwalczaniu podziemia niepodległościowego. Formacja ta była całkowicie nadzorowana przez Sowietów, a większość jej żołnierzy stanowiła wręcz agenturę GRU. Z Informacją Wojskową byli związani Wojciech Jaruzelski i Czesław Kiszczak, którzy później nadzorowali następczynię Informacji Wojskowej, czyli Wojskową Służbę Wewnętrzną.

Źołnierze, którzy służyli w Informacji Wojskowej, przeszli do „nowej” formacji, nie ponosząc żadnych konsekwencji za zbrodnie na polskich patriotach, i w dalszym ciągu byli kontrolowani przez sowiecki wywiad wojskowy, czyli GRU.

Tuż przed obradami okrągłego stołu, gdy było wiadomo, że musi nastąpić przynajmniej pozorna zmiana władzy, rozpoczęło się niszczenie akt WSW, której ostatnim szefem był gen. Edmund Buła. W Raporcie z weryfikacji WSI przywołano akta sprawy „Gwiazda”, z których jednoznacznie wynika, że przed planowanym zniszczeniem akt WSI gen. Buła polecił je sfilmować, a następnie przekazał je GRU. W zmikrofilmowanych materiałach znalazły się m.in. dane agentury WSW oraz kompromitujące informacje dotyczące polityków.

WSI zostały rozwiązane decyzją Sejmu w 2005 r. Jedynym posłem PO, który sprzeciwił się rozwiązaniu tej formacji, był Bronisław Komorowski.

Za: Publikacje "Gazety Polskiej" (04.01.2012) | http://autorzygazetypolskiej.salon24.pl/378268,polowanie-na-antoniego-macierewicza

Skip to content