Aktualizacja strony została wstrzymana

Niemcy ograniczają imigrację Żydów

Niemcy wprowadzają nowy system regulujący imigrację Żydów z krajów b. Związku Sowieckiego – podaje niemiecki tygodnik Der Spiegel. Nowy system ma na celu, „zmniejszenie trudności jakie doświadczają środowiska żydowskie, trudności wynikłych z integracji nowych przybyszów”. Nowy system, zawierający kryteria wykształcenia i doświadczenia zawodowego, uzyskał akceptację Centralnego Zrzeszenia Żydów w Niemczech (Central Council of Jews in GermanyZentralrat der Juden in Deutschland).

Obecnie, po 16 latach po zjednoczeniu Niemiec, ilość Żydów w Niemczech zwiększyła się czterokrotnie i wynosi, jak się podaje oficjalnie, 120 tysięcy.

 

KOMENTARZ BIBUŁY: Ciekawe są te wszystkie podawane liczby i wyjaśnienia za nimi stojące. Der Spiegel podaje, a agencja żydowska JTA powtarza, że „ilość Żydów w Niemczech wynosi 120 tysięcy”. Na bieżąco odświeżana strona internetowa Centralnego Zrzeszenia Żydów w Niemczech podaje natomiast, że „społeczności żydowskie w Niemczech posiadają obecnie 104 tysiące członków”.

Ciekawe jest również i to, że restrykcje obecnie nakładane w Niemczech są efektem działania bardziej rządu izraelskiego niż Berlina, który naciskany był od kilku lat by zlikwidować istniejące od 1991 preferencje w przyjmowaniu Żydow z krajow b. Związku Sowieckiego. Państwo niemieckie otoczyło bowiem żydowskich emigrantów taką opieką, że nie chcieli już oni emigrować do Izraela, co oczywiście nie było i nie jest na rękę syjonistom, którym potrzeba dużo świeżej krwi do budowy silnego „Wielkiego Izraela”. Teraz polityka imigracyjna w Niemczech trochę się zmienia, nie tyle jednak w wyniku potrzeb niemieckich (choć może i też), lecz zawsze dla dobra społeczności żydowskich – tu czy gdzie indziej.
(Być może za kilkanaście, kilkadziesiąt lat, gdy nastaną chłodne stosunki z Berlinem, ktoś wykorzysta ten fakt zmiany ustawy imigracyjnej i nazwie Niemców antysemitami wskazując na ustawę jako tego przykład. Ludzie mają któtką pamięć, a fakt ograniczenia imigracji pozostaje faktem. Kto wie… Instrumentalne wykorzystywanie faktów to nie nowość.)

Niemcy zmieniają prawo, a i w Hiszpanii socjaliści jakoś niewdzięcznie patrzą na środowiska żydowskie. Warto zwrócić uwagę na szerzącą się niechęć do Żydów, niechęć – podkreślmy – ze strony lewicowców. Otóż jak podaje agencja żydowska YNet News, hiszpański socjalistyczny premier Zapatero pozwolił sobie ostatnio na kilka „antysemickich wyczynów”. W grudniu zeszłego roku podczas przyjęcia zorganizowanego przez bogatą rodzinę Benarroach, premier wraz żoną powiedział, że „całkiem rozumie motywy Nazistów” podczas Holokaustu. Drugim kwalifikowanym jako antysemicki incydentem Zapatero była jego opozycja do zamknięcia satelitarnego kanału telewizyjnego nadawanego przez Hezbollah (czego po roku wreszcie dokonano), a trzeci polityczny „grzech śmiertelny” polegał na dopuszczeniu przez Zapatero do sfotografowania się razem z hiszpańskimi komsomolcami z Socjalistycznego Ruchu Młodzieży, którzy ubrali tradycyjne palestyńskie nakrycie głowy Kefija. Wygląda na to, że Zapatero jest politycznie skończony – zresztą ku i naszej uciesze.

No, ale wracając do spraw imigracyjnych. Jest charakterystyczne, że prawa imigracyjne różnych krajów były tak konstruowane, że zawsze preferencyjnie traktowały imigrantów żydowskich. W takich Stanach Zjednoczonych, w pewnym okresie zaprzestano rejestrowania imigrujących Żydów! Stąd wielkie rozbieżności w liczbach. Jakiemu celowi ma służyć zaciemnianie statystyk, kto korzysta na takich manipulacjach?

Tak samo nie wiadomo ile naprawdę jest Żydów w innych krajach. W Polsce jest ich rzekomo zaledwie kilka czy kilkanaście tysięcy, lecz dlaczego znaczący procent dziennikarzy, filmowców, ludzi tzw. kultury czy tzw. środowisk twórczych, bankowości i elit politycznych (przynajmniej byłych, choć nie tylko), procent zupełnie nieproporcjonalny – to Żydzi, zresztą często otwarcie się do tego przyznający? Kto wyjaśni te dysproporcje?

Chcielibyśmy znać dokładne liczby – te dzisiejsze jak i dokładne wyliczenia z przeszłości, również z cały czas niewyjaśnionego okresu II Wojny Światowej. Najgorsze, że gdy ktoś na serio zajmie się takim podliczaniem, nazywany jest od razu antysemitą, traci pracę, a „nieznani sprawcy” podpalają mu dom.

 

 

Skip to content